Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

W królestwie wikliny
W odrestaurowanym zabytkowym budynku w Rudniku nad Sanem, zbudowanym jeszcze w 1890 roku, już niedługo otwarte zostanie Centrum Wikliniarstwa.
Obiekt, w którym wcześniej mieściła się szkoła i ośrodek szkolno-wychowawczy, od końca lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia stał pusty i popadał w ruinę. Odważna decyzja władz samorządowych, które w 2001 roku rozpoczęły starania o stworzenie wikliniarskiego centrum, pozwoliła nie tylko doprowadzić inwestycję do pomyślnego zakończenia, ale także sfinansować ją aż w 75 procentach z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (10 proc. dołożył budżet państwa a resztę miejska kasa).
RUDNICKI PRZEBÓJ
- Otwarcie centrum - mówi z dumą burmistrz Rudnika nad Sanem, Waldemar Grochowski - planujemy na przełomie kwietnia i maja. Prawie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik; pozostał tylko montaż ekspozycyjnych mebli i uruchomienie windy dla niepełnosprawnych. Budynek wyposażony jest we wszelkie możliwe zabezpieczenia oraz urządzenia do utrzymania stałej temperatury. Jest też odpowiednio oświetlony. Zagospodarowaliśmy także jego otoczenie.
Wiklina użytkowa. W tle zdjęcie Adama Krzykwy pokazujące wiklinowe rudnickie pola.
Centrum Wikliniarstwa będzie integralną częścią Miejskiego Ośrodka Kultury i oprócz funkcji muzealno-wystawienniczych będzie również promować gminę na zewnątrz. W centrum zatrudnionych zostanie, taki jest unijny wymóg, sześć osób na pół etatu, w tym dwaj kustosze oraz wikliniarz, który na specjalnie przygotowanym stanowisku pracy będzie pokazywał, jak na przykład wyplata się koszyki.
Radni, zdając sobie sprawę, iż utrzymanie budynku będzie sporo kosztować, zwiększyli tegoroczne wydatki na kulturę o 5 proc. oraz, dodatkowo, przeznaczyli na centrum 80 tys. złotych.
Parter tego pięknie odremontowanego budynku zajmą biblioteka wraz z czterema komputerowymi stanowiskami, pomieszczenia socjalno-gospodarcze oraz nowoczesna sala konferencyjna. Piętro z kolei to królestwo wikliny.
Obszerne i jasne sale wystawowe pomieszczą trzy sekcje: wikliny użytkowej, gdzie pokazywane będą pamiątki liczącego 130-letnią tradycję rudnickiego wikliniarstwa, w tym między innymi zdjęcia, dokumenty i katalogi, jak chociażby kupiony w Internecie przez Andrzeja Olaka i podarowany centrum wikliniarski katalog z 1936 roku! Swoją napisaną w 1975 r. pracę magisterską poświęconą wikliniarstwu przekazał też Tadeusz Kumięga.
W sekcji wikliny użytkowej znajdą się wszelkie niezbędne dla turystów informacje o lokalnych wikliniarskich przedsiębiorcach i ich ofercie. W sekcji wikliny artystycznej pokazywane będą pokonkursowe prace w wiklinie gromadzone przez MOK od 2000 roku. Tutaj też zawisną fotografie ukazujące eksponowane w Rudniku na wolnym powietrzu wiklinowe dzieła sztuki. W centrum działać również będzie internetowa biblioteka wikliniarstwa!
- Prawdziwym przebojem - zapewnia Waldemar Grochowski - będą z pewnością wikliniarskie warsztaty. Coraz więcej osób, szczególnie Niemcy i Francuzi, pragnie nauczyć się wyplatać wiklinowe cudeńka. Do tej pory takie szkolenia organizowaliśmy w prywatnych warsztatach. Była to dla nas często kłopotliwa i niezręczna sytuacja. Obecnie warsztaty takie będą się odbywać w centrum. Dodatkowo zapewniamy doskonałą bazę noclegową.
OD SOCHY DO MANIERKI
Centrum, mimo iż nazywa się wikliniarskie, otwarte będzie także na inne dziedziny sztuki, w tym przede wszystkim plastykę.
- Będą dwie wystawy stałe - mówi dyrektor MOK, Krystyna Wójcik - historyczna i regionalna. Jeśli chodzi o zmienne, to na dobry początek pokażemy cudowne pastele krakowskiej profesor Marii Ponikiewskiej-Arct. W czerwcu zaprezentują swoje wikliniarskie prace Stanisław Dziubak oraz jego przyjaciele. I tak do końca roku. Plan wystaw mamy już zapięty na ostatni guzik.
Na wykończonym w drewnie poddaszu budynku urządzana jest stała wystawa regionalna. Większość eksponatów pochodzi z kolekcji mieszkańca Rudnika nad Sanem, Wiktora Wójcika, który zgodził się pełnić funkcję społecznego kustosza centrum.
Najważniejsza część jego zbiorów poświęcona jest narzędziom gospodarczym wykonanym bądź przez wiejskich kowali, kołodziei i bednarzy, bądź też samych rolników. Znajdziemy więc tutaj drewniane brony z kutymi przez kowala częściami metalowymi (Jeżowe, początek XX wieku), radła, sochy i pługi (na uwagę zasługuje zwłaszcza jeden, pochodzący jeszcze z końca XIX wieku, znaleziony w Jeżowem). Eksponowane będą również narzędzia do obróbki lnu i konopi. Zobaczymy więc przęślicę do snucia nici z Janowa Lubelskiego, międlicę i cierlicę służące do wstępnej obróbki lnu lub konopi (Glinianka, gm. Ulanów), kołowrotki z Kurzyny czy motowidła (rodzaj drewnianego miernika, na który nawijano sprzędzoną nić).
Bardziej duchowy charakter będzie miała natomiast ta część ekspozycji, na której zgromadzone zostaną księgarskie białe kruki, w tym między innymi "Pisma Pasterskie" z 1785 roku czy "Podróże do Włoch" z 1879 roku. W tej części ekspozycji prezentowane będą także dokumenty, na przykład przedwojenne akta sądowe i komornicze, dawne gazety i pisma, w tym "Tempo Dnia" z 1939 roku. Miłośników militariów z pewnością zainteresują przedwojenne hełmy strażackie i wojskowe, czy też drewniana manierka używana przez carskiego wiarusa podczas I wojny światowej.
ANDRZEJ CAPIGA