Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


Pamiętam - jeszcze jeden kamyczek zwiększający niechęć Churchilla do "Commies" Smile

Natomiast Churchill nie był ignorantem - niestety pierwszym jasnym sygnałem jego "konforontacyjnego" nastawienia jest dla mnie Jałta.
Dla mnie postawa Churchilla jako niechętnego Stalinowi jest faktem...tylko różnimy się w ocenie przyczyn. Ja je widzę nie tyle w zagrożeniu jakim było ZSRR dla Europy czy Świata, ale w zagrożeniu jakim był ZSRR (razem z USA) dla Imperium.

Problem Churchilla na tych konferencjach polegał na tym, że pozostali uczestnicy byli połączeni wspólnym pragnieniem rozmontowania systemu, który Churchill chciał utrzymać.



Ja bym powiedział że kłopotliwym. W przypadku Japonii zdecydowano się zrzucić bomby atomowe między innymi dlatego żeby jak najszybciej ją pokonac i tym samym nie dać Stalinowi okazji do zagarnięcia znaczącej strefy wpływów w Azji. A więc znowu wyścig...
Zaraz zaraz - to najpierw zapraszali ZSRR do wojny z Japonią, żeby się pół roku później ścigać???

O ile pamiętam - i to jest też wykładnia hitoryków amerykańskich sił zbrojnych chodziło o nieryzykowanie desantu (nie pamiętam nazwy operacji) i oszczędzenie życia tysięcy (coś było o setkach tysięcy) żołnierzy USA.



" />
">Moim skromnym zdaniem nie chodzi o walkę z islamem, co o walkę z fundamentalistycznym islamem. Należy zrobić wszystko, aby odsunąć od władzy tych ześwirowanych kapłanów, którzy swoimi wymysłami zatruwają życie swoim 'podwładnym'. Trzeba jak najmocniej forsować liberalnych przedstawicieli islamu i unikać konfrontacji z wiernymi, bo to tylko nakręca spiralę wzajemnej nienawiści i zwalcza objawy, a nie przyczyny.

Problem polega na tym, że z ideologicznych powodów - spaprane dzieło tatusia - amerykański prezio rozpirzył jedyne świeckie państwo islamskie. Teraz - nawet jak amerykańscy marines wrócą do domu - nie ma powrotu do rządów z przed inwazji. Do władzy dojdą elementy skrajne, które na spółkę z Iranem staną się największa potęgą w tamtym regionie. I taki ,,wspaniały biznes" zrobił świat pod przywództwem Dablju.
Jedyną metodą na przezwyciężenie ekstremizmów nie może być agresja. Po pierwsze - kosztuje zbyt drogo. Po drugie - rodzi wrogość i to trwającą przez pokolenia.
Bardziej praktyczna wydaje mi się metoda gospodarcza. Doprowadzić - posunięciami polityczno-gospodarczymi do ustanowienia swobodnego przepływu informacji. Tymi samymi metodami prowadzić działania mające za zadanie rozwój świeckiego szkolnictwa.
Doprowadzić do poprawy standardu życia przeciętnych obywateli państw takich jak Afganistan, Pakistan. Stworzyć im alternatywę, możliwość wyboru innego losu, niż ten który był udziałem ich dziadów i ojców. Odchodzenie od religii będzie musiało - tak jak w XX wieku w Europie - zachodzić stopniowo, przez wiele pokoleń.
I tu pojawia się problem - ŻADEN POLITYK nie zaakceptuje takiego planu - efekty będą widoczne dopiero po 20-30 latach. Politycy potrzebują sukcesu szybko, w czasie trwania swojej kadencji. M.in. dla tego napadnięto na Irak. Dablju potrzebował sukcesu. Napadając na państwo, które de facto nie miało sił zbrojnych (efekt pierwszej wojny w zatoce) mógł pokazać sukces militarny po 11 września. Błyskawiczny sukces.
Obecnie - koszmar dla następcy.



Osobiście wydaje mi się, iż pełnoskalowa wojna powietrzna pomiędzy PLW a WWS w 1939 roku zakończyłaby się zwycięstwem Sowietów (czytaj: pełnym panowaniem w powietrzu*) po około właśnie dwóch-trzech tygodniach, lecz przy znacznie wyższych stratach własnych ze wszystkich przyczyn, w tym niebojowych, niż te które doznała Luftwaffe we wrześniu 1939 roku. Nie wydaje mi się, po wnioskach z "blitzu" nad Finlandią w 1941 roku aby WWS zdołało zniszczyć nasze lotnictwo na lotniskach w pierwszym dniu konfliktu.
Przewaga Sowietów była miażdżąca - nawet jak na wymienione na 1 wrzesnia siły powietrzne. Przy zastosowaniu sił jak na 16 września przewaga ta jeszcze wzrasta - Sowieci mogli spokojnie zaangażować więcej niż użyte 2000 samolotów w agresję przeciwko Polsce. Przewaga techniczna jest także po stronie sowieckiej. Jedynymi równorzędnymi myśliwskimi przeciwnikami dla polskich jedenastek są I-15 i I-15bis. I-16 to już maszyna kolejnej generacji, pomimo tego, iż zbudowana w technologii mieszanej budowy. Poza zasięgiem polskich myśliwców pozostają także SB, o prędkości zbliżonej do I-16. Na niekorzyść sowieckich SB mogłyby działać słabe uzbrojenie obronne i kiepskie opancerzenie oraz praktyczny brak zabezpieczenia zbiorników paliwa. DB-3 także byłby ciężkim przeciwnikiem. "Paszą" jedenastek mogłyby być samoloty obserwacyjno-łacznikowo-szturmowe serii R-5. Na niekorzyść Sowietów działałyby jeszcze problemy logistyczne, wyszkolenie pilotów, niski poziom dowodzenia (czystki), raczkująca koordynacja działań i praktycznie brak łączności w powietrzu. Na niekorzyść Polaków - liczba maszyn, ich zacofanie wobec znacznej części przeciwników, słabe uzbrojenie strzeleckie (większość dwa km) problemy zaopatrzeniowe - części zamienne, amunicja itp, także łączność oraz długość linii frontu rozciągniętego południkowo.

*Nawet jeżeli panowanie nie byłoby 100% to mniemam iż słabnące polskie lotnictwo myśliwskie (przy założeniu oczywiście osamotnionej walki) nie byłoby w stanie zapobiec wykonywaniu zadań przez siły bombowe i szturmowe WWS, pomimo zadawania im nawet znacznych strat.



" />Rety, sie wojna znowu zrobila i tasiemcowe posty. Panowie, spokojnie.
Ja bym wyposrodkowal. Temat mozna podzielic na dwa watki- ten konkretny przypadek, oraz wypadki z bronia. W tym wypadku cos smierdzi. Standardowy wykret - "wypadku przy czyszczeniu broni" czesto stosowany, jest wygodny, ale stosujacy go nie widza ,że czesto uzywajac go robia z siebie idiotow. Czy to km czy pistolet w co jak co w czasie czyszczenia zeby wytrzelil? Przeciez podstawowa czynnoscia i jedna z pierwszych jest zabranie amunicji poza obreb broni. Coz, szczegolow i okolicznosci tego zdarzenia sie zapewne nie dowiemy.
Druga strona to wypadki z bronia ogolnie. W calych tych tasiemcowych postach uwazam, że obie strony maja racje tj. Razor i Foka i maziek po drugiej stronie. Mianowicie maziek zgodze sie z Tobą, że to wyglada dziwnie, mozna powiedziec, że na pierwszy rzut oka cisna sie slowa o slabym szkleniu zwlaszcza slyszac wykret z czyszczeniem. I tak tez w pewnym sensie na sprawe mozna spojrzec. Z drugiej strony patrzac z punktu zyciowych doswiadczen i obserwacji o czym pisali Foka i Razor
z 75% ludnosci tej planety to kompletni idioci, którzy zatną sie nawet kartka papieru. Do tego dochodzi kupa innych czynnikow- stres, zmeczenie, wspomniana rutyna,bezmyslnosc, i zwykla glupota lubwyglupy .Wspomniane bylo, ze to moglbyc 18 letni szczyl co pierwszy raz dotknal km-u i jakos tak wyszlo. To tez moglo miec miejsce. Teoretycznie wszystko pieknie cacy-przepisy i procedury sa takie , że taki wypadek to wstyd i hanba- tu zgadzam sie w pelni z mazkiem, tezt ak mysle, jednak wypadki tego typu byly sa i beda bo ludzie robia błedy z miliona przyczyn-tu sie zgadzam z Foką i Razorem. Tak jak np lekarze zostawia i zaszyja w pacjencie nozyczki.Lekarz, uznany fachowiec z X letnim stazem a tu takie cos. Niestety bywa. Jak napisal Razor wlasnie rutyna gubi i czesto babola strzeli ktos kto juz nowicjuszem nie jest. Teraz kwestia punktu widzenia i definicji slowa " wyszkolenie" Powinno byc ono takie, żeby wypadkow nie bylo, rowniez z powodu rutyny. Sa tacy ludzie, którzy maja sie na bacznosci i wypadku nigdy nie mieli, jednak sa tez inni.... i jest jak jest. Mozna powiedziec, w pewnym sensie, że jesli ktos spowodowal wypadek to znaczy ze byl niedoszkolony, nawet z 30 letnim stazem. Troche to naciagane ale mazka rozumiem. Tutaj znowu wyjdzie to o czym napisal Razor- mozna sprowadzic szkolenie do granic absurdu ale to jeszcze pogarsza sytuacje. Po porstu czlowiek jest jaki jest-ulomny i tyle. Nie ma sie o co kłócic.




Już bodajże rok temu (o ile nie mylę lat) Ender postanowił, że Imperium zmierza do przejścia na Nowe Imperium. Temu ma służyć Hedrenis, temu miało służyć zaangażowanie pewnych osób choćby w "mapę Impa". Wiadomość to smutna o tyle, że miał odejść w zapomnienie Imp jakiego znamy i kochamy (znając życie odejść tak jak odeszły scrolle, czyli przez proste delete).
W założeniach poczynionych dawno temu, fakt, Nowe Imperium miało całkowicie zastąpić obecne, które miało odejść jak odeszły Scrole. Jednak po dwudniowym (chyba) padzie serwera, jaki miał miejsce pół roku temu (albo więcej, nie pamiętam... za szybko czas ucieka...) postanowiłem, że "gdy serwer znów padnie na amen i przepadną jakiekolwiek dane, całość leci na Allegro" i Nowe Imperium przyjęło inną nazwę, i nie ma ona w żadnym członie ani nawet opisie słowa "Imperium" - jest inna domena, logotyp, layout, wszystko (jedyne co zostało, to teksty z Wrót, ze zmienioną nazwą w środku, ale i to ulegnie zmianie).


Z tego, co się orientuję ów Nowy Imp stoi w przygotowaniach w bardzo podobnym punkcie co dobrze pół roku temu (choć wtajemniczony w projekt nie jestem, więc opieram się na opiniach osób również zwykle nie wtajemniczonych - jeśli się mylę proszę o korektę mojego światopoglądu).
Niezupełnie, Klonusie. Pół roku temu teoretycznie miałem do dyspozycji dwie osoby do pisania kodu (z czego z jedną studiuję), lecz obie wycofały się z przyczyn uczelniano-dostępowo-nieważnejakich - uogólniając - i do pisania kodu zostałem ja sam. Kod jest tworzony wtedy, kiedy ja mam trochę więcej wolnego czasu i mogę się pobawić; a jak na razie, w tym roku (kalendarzowym), zrobione zostały: schemat bardziej rozbudowanego systemu walki (wymaga wzorów, przeliczników i innych fajnych rzeczy do zaimplementowania, ale połowa opcji jest gotowa i działa) oraz nieajaksowy szkielet mapy, który również jest zaimplementowany i będzie rozbudowywany jak znajdzie się ku temu trochę czasu - i nie będzie to czas, kiedy będę musiał spędzić na pisaniu artykułów, realizowaniu zleceń czy nauce.


Wspomnieć można, że spośród bogów (ludzi, którzy kiedykolwiek byli bogami) jedynie Ender zagląda do gry (chyba, że AVq jeszcze gra).
Avq nie gra, z tego co się orientuję, i fakt, że jestem jedyną osobą, która relatywnie regularnie zagląda do gry, choć i od tego bywają odchyły +/- tydzień, również w miarę możliwości i sił psychicznych, jakkolwiek tanio to brzmi.


Prosty przykład: na zjazd nigdy nie przyjeżdżały tłumy, ale na ostatni nie przyjechał nikt. Ludzie pozamykani są w klanach, mają utarte ścieżki gra samo w sobie skostniała a "młodzi" albo dostaną się do jakiegoś klanu albo po prostu odchodzą. Najlepiej pokazała to całkiem niedawna sprawa Snowball. Trochę poruszenia spowodowała obecna wojna, ale nie wiem czy aż takie wiele udało się ruszyć, a jeśli nawet czy udało się ruszyć w dobrym kierunku.


(a i w niej nie mamy dostępy do wszystkiego, choć by się przydało, panie Guess who).
A należy za to podziękować pewnej szczególnej osobie, która sobie testowała wszystko w beta-Imperium (spędzając tam niemal tyle samo czasu, co w normalnym Imperium, ażeby nie tracić energii w nim [normalnym] na darmo), a imię jej Dragnar. Dlatego też dostęp do beta-Imperium jest moderowany - wymaga stałego nadzoru, w mniejszym lub większym stopniu.

A co do konkursów - powstrzymam się od cytowania i po prostu powiem wprost. W konkursie dotyczącym klanów pojawiła się aż cała jedna praca, która została zrealizowana (kod), i jest ona częściowo używana do stworzenia nowej wersji systemu klanów na najbliższą Erę - tak, takowe prace trwają, i mają się całkiem dobrze, i nie ja jestem autorem - co najwyżej co jakiś czas coś skomentuję. W konkursie na system targowiska nie ma żadnego kodu, a czy są jakieś ciekawe rozwiązania warte zaimplementowania - przyznam szczerze, że nie wiem, bo nie było jeszcze zbyt dużo czasu na wgłębienie się w nie i poustalanie wszystkiego, dlatego też możliwe, że termin ogłoszenia wyników będę musiał przesunąć jako że zbliża się majówka i część osób wyjedzie (między innymi ja, i nie mam pojęcia jak będę stał z dostępem do Internetu poczynając od ostatniego czwartku kwietnia i kończąc w połowie pierwszego tygodnia maja).



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)