Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


hmmm no tu bym sie klocil ;))) Zambari biegal z XL1 caly dzien na reku i
nie
narzekal jakos mocno na reke


pisalem przeciez ze chodzi o wesela i tego typu filmowanie. W kosciele nie
mozna sobie czasem "odpoczac" od ciaglego krecenia tak jak i na przemowieniu
dyrektora na Studniowce. Jak sie z nia "biega" i filmuje konkretne krotkie
ujecia to jasne ze reka nie boli...


| Zbyt glosny zoom na "pelnej predkosci".
na dworzu nie zauwazylem - nie wiem jak w pomieszczeniu


to nawet mozna wyczuc -  ze sie tak wyraze calym cialem - silnik przenosi
drgania na reke i dalej....


to do zestawu dodatkowych przyrzadow dorzuc jeszcze w pelni manualny
obiektyw :)))


Przeciez pisalem:
"(bo wszystko mozna dokupic - tylko ze razem z wizjerem, obiektywem, MA200
to ten Canon wychodzi tyle co Sony DSR300 przynajmniej...)"


tyle ze nad morzem na dworzu to nawet mikrofon z xl1 odpada :)


myslalem o dodatkowym mikrofonie - mozna go wlaczyc w te 2 cinche na raczce
kamery.


| Niezle w automacie dobierane byly parametry ekspozycji.
HA kurcze - Zambari - to czemu u nas przeswietliles pare razy?! :)


bo pewnie nie robil w automacie

Ryszard.



ja skończyłem tą szkołe w tym roku i sie wcale nie przejmuje ze
coś takiego miało miejsce. Co mnie to obchodzi czy ktoś widział
moją klasówke czy nie, a całą afere robią głąby z Łukasińskiego
których porządna szkoła musiała przyjąć pod swój dach a wszystko
to dzieki pani Zacharskiej, która synka obsadziła na stanowisku
dyrektora. Ktoś kto słyszał jakieś jego przemówienie to starał
sie przed śmiechem powstrzymać bo gość na studniówce nie
wiedział jak sie jego szkoła nazywa:)



Dziennikarstwem (o ile mogę to tak określić) interesuję się od dawna zarówno
w kwestii pisania jak i fotgrafowania.Angażuję się fotograficznie na razie w
istnienie pewnego serwisu lokalnego, a to ma być mój pierwszy samodzielny
news, wiec chciałbym prosić, aby ktoś z Państwa w wolnej chwili zerknął
okiem na poniższy tekst - relacje z balu półmetkowego. Za konstruktywną
krytykę będę serdecznie wdzięczny, tym bardziej, że z tym wiążę swoją
przyszłość. Za formę przepraszam, ale Usenet nie daje możliwosci zbytniego
formatu tekstu. Dla rozwiania wątpliwości, jakie moga się rodić dodam tylko,
że mam 14 lat.
Rzeczony tekst:

<lead Po okresie hucznych studniówek przyszedł czas na mniej poważną i
tradycyjną, ale równie udaną zabawę, jaką już po raz kolejny zorganizowano w
Gimnazjum numer 1. Okazją ku temu, podobnie jak w latach poprzednich było
przekroczenie przez drugoklasistów "magicznej" daty, jaką jest półmetek ich
nauki na etapie gimnazjum. <lead

 Wtorkowym popołudniem, po godzinie szesnastej uczniowie dziesięciu drugich
klas opanowali salę gimnastyczną, która od tego momentu należała już tylko
do nich. Po krótkim przemówieniu pani dyrektor Jolanty Kościółek, która
rozpoczęła bal wszyscy rzucili się w wir zabawy - prawie dwieście osób
tańczyło w rytm świetnej muzyki.

 Bal uświetniła swoim pokazem sportowa para taneczna, która dwukrotnie
zaprezentowała się na parkiecie, prezentując uczestnikom balu swoje
umiejętności. Zabawę przerywano trzykrotnie. Za każdym razem przerwa
oznaczała nagrody. Najpierw losowano numery kotylionów, których posiadacze
otrzymywali upominki. Później miejsce miała szkolna wersja teleturnieju,
"Jaka to melodia", w którym klasy mogły wykazać się znajomością
najróżniejszych przebojów. Ostatnią przed końcem zabawy przerwą było kolejne
losowanie numerów kotylionów.

 Nad organizacją balu czuwały panie Anita Gicala, Bogusława Pogon, Izabela
Łabuda i Małgorzata Zatorska, a także wychowawcy i rodzice uczniów.

 Zabawa zakończyła się około godziny 22, po czym wszyscy jej uczestnicy w do
skonałych nastrojach udali się do domów, aby nabrać sił na kolejny dzień
nauki, który dla niektórych rozpoczął się już kilka godzin po zabawie.

Mateusz



odczucia chłopaka co do studniówki!
Dziewczyny napisały jak u nich wyglądała studniówka i co sie z tym wiązało, ja
opowiem, jak to było z perspektywy chłopaka.

Przede wszystkim wielkie odliczanie, strojenie sali (robiliśmy studniówkę u
siebie w szkole), przy strjeniu było wiele zabawy, a co najważniejsze mogliśmy
opuszczać lekcję, oprócz przedmiotów maturalnych, rzecz jasna :P. Przy
przystrajaniu było wiele zabawy, śmiechu, ale co najważniejsze zrobiliśmy coś
sami. A efekt był oszałamiający! Na studniówkę, oczywiście trzeba było kupić
garnitur, buty, koszulę i krawat. Ile ja się nauczyłem w ciągu tych paru minut
w sklepie. Taki krawat pasuje do takiej koszuli, a taki nie, a taki podkreśla
kolor moich oczu, mówię Wam obłęd. W ostatni dzień wielkie oczekiwanie,
poszedłem po swoją partnerkę, która wyglądała przepięknie, aż trudno było
rozpoznać :))), nie mogło się obyć bez kwiatów dla wybranki =). Przed balem,
ktrótka pogawadkę z rodzicami, nie moimi, tylko mojej partnerki, dostałem
instrukcję jak mam sie zachowywać. Później wchodzimy na salę, polonez, ah, no i
przygotowania do poloneza też były niezłe :D. Po przemówieniu dyrektora, po
posiłku, zabawa na całego. Alkoholu nie można było wnosić ;). Ale na każdy
stole stały wielkie dzbanki z sokiem pomarańczowym*..hehehehe... Impreza była
siuper, do białego rana.

To najlepsza impreza w moim życiu, półmetek i komers po zakończeniu gimnazjum
to nie to. Studniówka ma coś w sobie, taką magię, ten polonez, w ogóle
atmosfera wielkiego balu. Świetna sprawa!

Każdy musi pójść na swoją studniówkę, najlepiej z partnerem!



Ja swoja studniówkę prowadzę. Przemówienie wygłasza dyrektor i przewodniczący
komitetu studniówkowego. Pomogłabym Ci ale nie mam pomysłu na to.
Ale pamietaj! byle jak najkrócej!:))))



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)