Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

z tego co słyszałam, to powino być ekstra, w sumie to najbardziej wyczekiwane filmy 2010... Imaginarium doktora Parnassusa to ostatni film gdzie wystąpił Heath Ledger, ten co grał Jokera w Batmanie i zmarł po przedawkowaniu leków antydepresyjnych bodajże...
A Avatar powstał już dawno, chyba z 10 lat temu (ale tylko sam scenariusz), ale że budżet był zbyt mały bo efekty specjalne były cholernie drogie, więc dopiec teraz mogli sobie na to pozwolić ;]




z tego co słyszałam, to powino być ekstra, w sumie to najbardziej wyczekiwane filmy 2010... Imaginarium doktora Parnassusa to ostatni film gdzie wystąpił Heath Ledger, ten co grał Jokera w Batmanie i zmarł po przedawkowaniu leków antydepresyjnych bodajże...
A Avatar powstał już dawno, chyba z 10 lat temu (ale tylko sam scenariusz), ale że budżet był zbyt mały bo efekty specjalne były cholernie drogie, więc dopiec teraz mogli sobie na to pozwolić ;]

ale wyczerpująco opowiedziałaś to teraz chyba trzeba obejrzeć, skoro takie fajne fajne ^^ tak na marginesie, skąd pobieracie pliki? ja z chomika



Nieselektywne inhibitory wychwytu zwrotnego monoamin - leki trójpierścieniowe i czteropierścieniowe) (Imipramin , Amitriptylinum , Anafranil, Hydiphen , Doxepin , Pramolan , Petylyl , Noveril , Ludiomil)
SSRI - selektywne inhibiotry wychwytu zwrotnego serotoniny (Deprexetin, Bioxetin, Fluoksetyna, Fluoxetin, Andepin, Prozac, Seronil , Fevarin , Asentra, Zoloft , Seroxat , Cital, Cipramil , Serzone)
SNRI - selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (Efectin , Ixel)
NaRI - selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego noradrenaliny (Edronax)
Inhibitory wychwytu zwrotnego dopaminy (Zyban)
Leki o bezpośrednim działaniu receptorowym (Lerivon, Mianserin, Norserin, Remeron)
Inhibitory MAO (Aurorix, Mocloxil)
Neuroleptyki o działaniu antydepresyjnym (Thioridazin, Sulpiryd, Chlorprothixen, Fluanxol, Tisercin)
Sole litu - działają normalizująco na nastrój w stanach depresyjnych i maniakalnych



Wszystkie leki o działaniu antydepresyjnym charakteryzują się tym, że pierwsze efekty terapeutyczne pojawiają się po 10-14 dniach, a pełne działanie po 3-4 tygodniach. Jest to związane z tym, że lek powoli normalizuje pracę układu nerwowego. Częstym błędem jest odstawianie leku przez pacjentów po pierwszej poprawie ich stanu zdrowia. Leki trzeba brać jeszcze około pół roku po całkowitym zniknięciu objawów depresji. Zbyt wczesne przerwanie leczenia może wywołać ciężki nawrót choroby. Leki antydepresyjne nie uzależniają. Leki przeciwdepresyjne mogą niekorzystnie wpływać na sprawność psychofizyczną osób prowadzących pojazdy i obsługujących urządzenia mechaniczne. Nie można jednocześnie przyjmować dwóch różnych leków przeciwdepresyjnych, chyba, że zaleci to lekarz. Podczas przyjmowania antydepresantów nie wolno pić alkoholu i zażywać narkotyków, szczególnie środków pobudzających (amfetaminy, ecstasy, kokaina)!






" />Czy przedawkował ktos z was leki antydepresyjne SSRI ?? Jak tak to ile wzieliscie tabletek i czym sie objawiało ??



" />http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,30792

Stosowanie leków antydepresyjnych w czasie ciąży jest związane z podwyższonym ryzykiem jednej z wad serca u dzieci - ostrzegają duńscy badacze. Co ciekawe jednak, ryzyko dotyczy głównie kobiet, które na początku ciąży zmieniają stosowane wcześniej leki na nowe.

Autorzy studium, pracujący na uniwersytecie w Aarhus, przeanalizowali losy ponad 400 tys. dzieci urodzonych w latach 1996-2003 oraz ich matek. Głównym celem badaczy było ustalenie ewentualnego związku pomiędzy występowaniem wrodzonych wad serca oraz stosowaniem selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) - popularnej klasy leków przeciwdepresyjnych.

Jak wykazała analiza danych epidemiologicznych, stosowanie SSRI powodowało dwukrotny wzrost ryzyka wystąpienia wrodzonych wad przegrody serca. Prawdopodobieństwo wystąpienia defektu wzrastało jednak do ponad 400% w stosunku do populacji niestosującej tych leków w przypadku, gdy przyszła matka zdecydowała się na zmianę stosowanego antydepresantu w ciągu pierwszego trymestru ciąży.

Choć przytoczone dane brzmią zatrważająco, należy pamiętać, iż łączny odsetek dzieci rodzących się z defektami przegrody serca pozostawał stosunkowo niski i wynosił od 0,9% dla dzieci kobiet przyjmujących jeden SSRI do 2,1% dla potomstwa matek, które stosowały więcej niż jeden lek z tej grupy. Częstotliwość występowania tej samej wady u dzieci, których mamy nie przyjmowały SSRI, wynosiła 0,5%.

Podsumowując, ryzyko związane ze stosowaniem SSRI wygląda na bardzo niskie, a do tego musi ono skorygowane o ryzyko związane z samym występowaniem depresji w czasie ciąży, interpretuje wyniki studium jego autor Lars H. Pedersen. Badacz zastrzega jednak, że konieczne jest przeprowadzenie badań, w których analizie poddanych zostanie większa liczba matek oraz dzieci, a także szczegółowo ustali się poziom niebezpieństwa związanego ze stosowaniem poszczególnych leków.



Przyszłam na forum tylko po to, aby podzielić się z wami swoim szczęściem.
Moja przygoda z tussi zaczęła się w lutym, brałam przez 4 miesiące. Do szkoły coraz częściej nie chodziłam, obżerałam się nadal, usprawiedliwiając się, że z tusii spalę, czułam się fatanie, nie mogłam się swobodnie ubierać, bo potwornie się pociłam, rano budziłam się cała zamulona. Zaczęły się poważne problemy w szkole. Mogłam nie zaliczyć roku, ale stwierdziłam, że muszę. Różnie jednak bywało. Raz zażyłam tussi idąc na matmę i efekt był taki, że poczułam taką lekkość i swobodę, że już nie pamiętałam, po co chciałam iść na matmę. Skończyłam w sklepie, a potem nad klozetem. Uczyłam się na sprawdziany, których nigdy nie pisałam. Gdy byłam przekonana, że wszystko umiem, nie potrafiłam zebrać myśli na sprawdzianie.
Najgorszy czas był przed próbna maturą. Chodziłam cały czas z myślą, żeby brać, wzięłam 5 i dalej chciałam, kolejne i dalej i chciałam brać bez końca. Powstrzymywałam się ostatkami sił, wiedziałam, że chwila nieuwagi i mogę przedawkować na amen. Bałam się tego, co się ze mną działo. Postanowiłam powiedzieć, ale nie było łatwo. Męczyłam się potwornie, kiedy już jednak ostatecznie zdecydowałam, ktoś znalazł u mnie zapasy i przeczytał pamiętnik. Na początku byłam wściekła, mogłam nakłamać, ale powoli przyznawałam się do wszystkiego. Na dwa dni przed maturą zaczęłam abstynencję - sama - z własnej woli. Było ciężko, każdego dnia ta osoba odprowadzała mnie pod szkołę na maturę, szłam, bo bałam się siedzieć w domu. Wytrwać bez tussi było ciężko, ale walczyłam. Po kilku dniach poczułam się dużo lepiej, leki antydepresyjne działały, mogłam się uczyć, logicznie myśleć, byłam w pewnym sensie wolna, choć ciągle zniewolona. Wzięłam się ostro zasiebie, starałam się, chodziłam na wszystkie lekcje, sama przerabiałam zaległe działy, pisałam zaległe sprawdziany, była to ogromna praca, ale mam efekty.
Mija kolejny tydzień abstynencji i czuję, że już go nie potrzebuję, że o nim zapominam.
Nic nie przytyłam, wyglądam ładnie, zniknęły nienormalne mięśnie, a moje ciało stało się delikatne i kobiece. Kończę II klasę LO z najlepszą średnią w klasie, z 4 celującymi i resztą bdb.
Matura z historri: 80/88 pkt
Matura z angielskiego: 43/50 pkt
Aż chce się żyć.

Nie trujcie się tussi.



Ciemna strona wrestlingu: Udawany sport, prawdziwe ofiary

http://bi.gazeta.pl/im/0/4293/z4293470X.jpg

[B]W ciągu ostatnich 25 lat niemal siedemdziesięciu zawodowych zapaśników zakończyło życie, nie ukończywszy 50. roku życia. To przerażająca statystyka, jeśli weźmie się pod uwagę, że wrestling to elitarna profesja, a lista przedwczesnych zgonów obejmuje przeważnie wielkie gwiazdy. [/B] W tym sporcie wszystko z góry jest ustalone: kto wygra, kto przegra, po jakiej akcji publiczność będzie piać z zachwytu, a kiedy po trybunach rozlegnie się przeciągłe "uuuuu" po uderzeniu, którego zwykły śmiertelnik nie miałby prawa znieść. Właściwie słowo "sport", wydaje się tu mocno kontrowersyjne. Co prawda mięśniaki w ringu ćwiczyć muszą dużo, bo każdy kilogram masy to określony zysk marketingowy, a do tego trzeba wymyślać coraz to nowe akrobatyczne sztuczki, bo kibic - nawet tak mało wybredny jak tu - szybko się nudzi, ale rzeczywistej rywalizacji nie ma. Właściwie o wrestlingu (tak to się przyjęło w Polsce nazywać, choć w angielskim słowo "wrestling" obejmuje całe bogactwo zapasów - nie tylko te dość prymitywne wygibasy tzw. profesjonalnych zapaśników, ale także te olimpijskie) można powiedzieć, że jest w nim więcej cyrku niż sportu, choć różnego rodzaju federacje kreują mistrzów świata, Europy itd. Interes mimo utyskiwań, że to rozgrywka prymitywna, a nawet głupia, ma się dobrze. W zeszłym roku - największa i najsilniejsza federacja profesjonalnych zapasów - World Wrestling Entertainment - miała 486 mln dol. przychodu, a na czysto zarobiła 52,1 mln. Żyć nie umierać, nie? Właśnie umierać... W ciągu ostatnich 25 lat niemal siedemdziesięciu zawodowych zapaśników zakończyło życie, nie ukończywszy 50. roku życia. To przerażająca statystyka, jeśli weźmie się pod uwagę, że wrestling to elitarna profesja. Uprawia ją może kilkuset zawodników na całym świecie, a lista przedwczesnych zgonów obejmuje przeważnie wielkie gwiazdy. Kilka przykładów z ubiegłego roku: - W sierpniu umarł nagle Brian Adams. Miał 44 lata. Przyczyną śmierci było prawdopodobnie przedawkowanie leków przeciwbólowych i antydepresyjnych. - W lipcu były mistrz świata Chris Benoit popełnił samobójstwo w wieku 40 lat. Zanim to zrobił, zabił żonę (Nancy Benoit też była zawodowa zapaśniczka, mistrzynią świata) i syna. Przed tragedią lekarze zdiagnozowali u niego poważne zmiany w mózgu, porównywalne z tymi, jakie zachodzą w mózgu 85-latka chorego na Alzheimera. - W ten sam weekend przed rokiem, gdy znaleziono rodzinę Benoit, odnaleziono również ciało 42-letniego Biffa Wellingtona, prawdopodobna przyczyna zgonu - atak serca. - Kilka tygodni wcześniej z powodu przedawkowania koktajlu sześciu różnych leków zmarła 49-letnia Sherri Martel. - W lutym Mike Awesome powiesił się w domu na Florydzie. Miał 42 lata. - W styczniu z powodu nadużycia kokainy i leków antydepresyjnych zmarł 48-letni Bam Bam Bigelow. Atak serca, nadużycie narkotyków lub leków, samobójstwo - to najczęstsze przyczyny śmierci wrestlerów przed pięćdziesiątym rokiem życia. Wszyscy płacą wysoką cenę za sławę i bogactwo. Zawodnicy muszą się sprzedać, więc by wyglądać jak gladiatorzy, szprycują się sterydami. Stąd potem problemy z sercem i krążeniem krwi, a potem zaburzenia osobowości. Dopiero gdy śmierć Benoit wstrząsnęła środowiskiem, rozpoczęto poważniejszą walkę z dopingiem. Wcześniej bowiem zapaśnik miał negatywny wynik kontroli dopingowej, dopiero gdy stosunek testosteronu do epitestosteronu wynosił 10:1, podczas gdy według standardów agencji antydopingowej WADA ten stosunek nie może wynosić więcej niż 4:1. Ale nie tylko sterydy wyniszczają wrestlerów. Dochodzą do tego łykane hurtowo lekki przeciwbólowe, bo zarobki uzależnione są od liczby występów w ringu. Zawodnicy wolą więc rujnować zdrowie nadużywaniem leków, niż zrobić przerwę na wyleczenie mniej poważnych urazów. W ciągu roku zawodnicy przez 300 dni są w trasie. Stres związany z występami, osamotnieniem i brakiem odpoczynku rozładowują za pomocą alkoholu i leków antydepresyjnych. - Doszliśmy już do punktu, gdy każda gala będzie się rozpoczynać od uczczenia ostatnio zmarłego zawodnika - mówi zapaśnik Larry DeGaris, który robi karierę uniwersytecką w Indianapolis, ucząc marketingu sportowego. - Czasem patrzysz na stare zdjęcia i odkrywasz, że jesteś na nich już ostatnim, który pozostał przy życiu.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)