Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />
">Chodzi mi o to, co byłoby, gdyby NDAP zgodziła się na wydawanie kopert rodzinom osób zmarłych.
Jeśli zostaną ustalone jednolite zasady wydawania kopert to znaczna część tych właśnie kopert zapewne znalazłaby swoich odbiorców. Oczywiście nie wszystkie, ale w mniejszych ośrodkach (BDO - zazw.miejskie i gminne), gdzie "wszyscy się znają" - taka akcja zapewne pozwoliłaby zainteresowanym, bez zbędnej biurokracji, ale zgodnie z prawem- pozyskać wiele cennych informacji, bo trudno tu raczej mówić o "dokumentach" co do zdarzeń z przeszłości.
Akurat w moim przypadku - w obecnym miejscu zamieszkania znajdowały się tylko dokumenty ( już zniszczone) mojego zmarłego w 1979 r. Ojca, ale na ich podstawie mógłbym ustalić przebieg jego pracy zawodowej przed - i powojennej, czas i miejsce robót przymusowych w okresie II wojny, itd...
To z kolei ułatwiłoby/ wskazałoby miejsca dalszych poszukiwań.
Natomiast w miejscowości T..... lub O...... w Wielkopolsce, takich kopert mógłbym odnaleźć więcej bo interesowałyby mnie dokumenty moich wujków i innych krewnych.
Tutaj bezwzględnym byłoby uwiarygodnienie swojej "genealogicznej" przynależności, skłonny byłbym uzyskać od żyjących potomków moich wujków i cioć upoważnienia że jako jedyny genealog w rodzie mam prawo w ich imieniu....
I tu byłbym skłonny zrewidować swój pogląd nt. przynależności do TG oraz legitymacji członkowskich, wyrażony w innym wątku tego forum.


"> Przecież nie każda rodzina odebrałaby kopertę. Nie każdy przywiązuję do tego uwagę, jeszcze mało jest osób interesujących się genealogią. W końcu i tak doszłoby do tego, że część kopert zostałaby zniszczona. Nikt w urzędzie nie przechowywałby wieczyście tych nieodebranych kopert, oczywiście przy założeniu, że można byłoby zgodnie z prawem wydawać koperty rodzinom.Pozdrawiam Jarek
Trochę brutalnie - nie uratujemy całego świata, ale znaczną część dokumentów możemy przejąć, zaś pozostałe po ustaleniu okresu przechowywania - trudno, do pieca.....
Ale liczba przechowywanych akt może sie zmniejszyć i odciążyć Ważne Urzędy....
Zaś każdy przypadek wydania takich "kopert" powinien być bezwzględnie odnotowany w stosownej kartotece, która powinna mieć długi okres przechowywania zarówno w mieście/gminie jak i w AP, gdzie każdy zainteresowany mógłby sie dowiedzieć kto i kiedy taka kopertę pobrał.
I zapewne każdy z nas, genealogów, taka kopertę opracowałby cyfrowo lub w inny trwały sposób, zapewne też udostępnił innym zainteresowanym członkom rodziny.

I chyba już nie warto wspominać tego co było, że kiedyś komuś coś nie wydano, lecz pomyśleć nad przyszłością...



" />Coś dla prawników, jakaś ciekawostka dla historyków
- Praca oceniona na 5.0

Dokument w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej - oryginał*

Kopia dokumentu wystawionego 7 listopada 1611 r. w Warszawie, przełożonego z łaciny na polski.

Jest to kopia przełożona na język polski dokumentu łacińskiego, wystawionego 7 listopada 1611 r., w którym Zygmunt III Waza potwierdził prawa spadkowe ustanowione przez rade miejską miasta Poznań z 1598 r. Dokument zawiera artykuły odnośnie dziedziczenia spadku przez potomnych, rodziców oraz bliskiej rodziny, co więcej podkreśla prawa osób, które zostały pominięte w testamencie i nakłada karę na tych co nadużyli postanowienia zmarłej osoby. Dokument jest aktem prawnym, gdyż składa się z daty uchwalenia, posiada nazwę i tytuł aktu oraz preambułę , co więcej zawiera przepisy ogólne i szczegółowe . Jeśli chodzi o klasyfikację tego aktu to należy do akt wewnętrznie obowiązujących, dotyczących ograniczonej podmiotowo liczbie adresatów. Dokument jest zapisany w dwóch równoległych rodzajach pisma a mianowicie w gotyku (zdania, słowa i litery pogrubione w tekście) oraz antykwie barokowej chętnie używanej przez kancelarie.

Stan: papier, plamy na dokumencie, zachowany bardzo dobrze.
Wymiary: 185 mm x 300 mm.
Ilość: 10 stron.
Język: pol.
Miejsce przechowywania: Archiwum Państwowym w Poznaniu.

Jako, że tekst jest w języku polskim nie było potrzebne całkowite tłumaczenie. Wyrazy, które dały się zastąpić słowami blisko znacznymi zostały zmienione, natomiast w niektórych przypadkach pozostawiono oryginalne słownictwo gdzie to tylko możliwe z wytłumaczeniem. Usunięto z wyrazów niepotrzebne litery ‟żĂ˘Â€Â, ‟źĂ˘Â€Â, ‟i”, oraz ‟y”, zastępując je współczesnymi ‟z”, ‟żĂ˘Â€Â, ‟j”, oraz ‟i”. Pozostawiono oryginalne wytłuszczenie niektórych liter, słów oraz całych zdań.**


Wersja ostateczna 1.0a
Dokument z opracowaniem

*Do otworzenia dok jest potrzebny plugin -> applet DjVu
**Przypisy dostępne w dokumencie





Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
§ 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego.


Jak widać powyżej ‟kradzież komputerowa” została stworzona jako szczególna forma przestępstwa kradzieży. Jest to bardzo istotne, gdyż do przestępstwa z §2 odnosić się będą wszystkie regulacje tak jak do kradzieży. Po pierwsze oznacza to, iż występować będzie ‟wypadek mniejszej wagi”, po drugie zaś będzie komplikowało sądowi życie pojęciem ‟w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Ale po kolei.

Otóż przestępstwo ‟kradzieży komputerowej” popełnia osoba, która łącznie spełnia trzy przesłanki:
1. uzyskuje program komputerowy
2. bez zgody osoby uprawnionej
3. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Ad 1. No właśnie, uzyskuje. Nie ‟posiada” i nie ‟używa”.

cytat



Nie przyznaję się w całości do stawianych mi zarzutów i wyjaśniam co następuje. Komputer w moim domu użytkowany jest przeze mnie, moją żonę oraz moich rodziców. Wszyscy jesteśmy współwaścicielami w częściach równych. Na powyższym komputerze korzystam tylko z przeglądarki internetowej oraz programu OpenOffice.org Writer. Według mojej wiedzy wszystkie programy które są zainstalowane na tym komputerze zostały nabyte w sposób legalny. Uzyskano je zgodnie z wolą osób uprawnionych po opłaceniu wymaganej przez nie ceny. Wyjątkiem jest oprogramowanie na licencji GNU/GPL które rozpowszechniane jest w sposób nieodpłatny. Programy te kupowane były w miarę potrzeb. Część oprogramowania została mi dostarczona wraz z zakupionym sprzętem komputerowym, jako dodatki do jego poszczególnych podzespołów. Pragnę dodać, iż z samego faktu, iż nie okazuję dowodów zakupu w postaci pudełek, faktów i.t.p. zgodnie z art. 74 k.p.k. nie można wnioskować, iż posiadam jakikolwiek z tych programów nielegalnie. Nie istnieje bowiem prawny obowiązek dokumentowania przeze mnie tych transakcji. Nie mam również w obowiązku przechowywać czy też ujawniać na żądanie organu licencji, certyfikatu autentyczności czy też płyty kompaktowej. Ich utrata nie jest bowiem równoznaczna z wygaśnięciem prawa podmiotowego którego źródłem była umowa zakupu poszczególnych egzemplarzy oprogramowania. Z ostrożności procesowej pragnę podkreślić, iż stosowanie programów typu ‟crack” wiąże się z fazą użytkowania programu, nie zaś uzyskania, które było w pełni zgodne z wolą osoby uprawnionej, i może stanowić co najwyżej naruszenie umowy cywilnoprawnej, nieskutkujące jednak jakąkolwiek odpowiedzialnością karną. Również z ostrożności procesowej pragnę dodać, iż celem stosowania takich programów jest również ułatwienie korzystania z programów uzyskanych zgodnie z prawem. Dlatego też dowód z opinii biegłego, jako dotyczący kompletnie innego zachowania (jako że ustawa karna nie odnosi się do problematyki używania) jest nieprzydatny, gryż nie prowadzi do stwierdzenia czy program został uzyskany wbrew woli osoby uprawnionej. Biegły nie jest bowiem w stanie stwierdzić, czy program przed zainstalowaniem cracka był uzyskany zgodnie czy wbrew woli osoby uprawnionej. Domniemania i przypuszczenia nie mogą być natomiast podstawą odpowiedzialności karnej. Na zakończenie chciałem podkreślić, iż wszystkie uzyskane przeze mnie programy zakupiłem po ich cenie rynkowej, takiej, jak uwidoczniona w ekspertyzie biegłego, u legalnych dystrybutorów. Nigdy nie odsprzedawałem kopii tych programów. Nie osiągnąłem również z ich użytkowania żadnej korzyści majątkowej. Z ostrożności procesowej zwracam również uwagę na błędy w ekspertyzie biegłego w postaci kilkukrotnego wycenienia tego samego programu (jako użytkownik mam prawo do kopii zapasowej) oraz błędy w wycenie poprzez przyjęcie, iż wersja programu XY z 2000r kosztuje V zł. Zwracam się o udostępnienie mi akt po zakończeniu postępowania w celu zrobienia kserokopii / zdjęć aparatem cyfrowym. To wszystko.

W wielkim skrocie ;)
Wystarczy umiejetnie obchodzic sie z prawem :]



" />Nie przyznaję się w całości do stawianych mi zarzutów i wyjaśniam co następuje. Komputer w moim domu użytkowany jest przeze mnie, moją żonę oraz moich rodziców. Wszyscy jesteśmy współwaścicielami w częściach równych. Na powyższym komputerze korzystam tylko z przeglądarki internetowej oraz programu OpenOffice.org Writer. Według mojej wiedzy wszystkie programy które są zainstalowane na tym komputerze zostały nabyte w sposób legalny. Uzyskano je zgodnie z wolą osób uprawnionych po opłaceniu wymaganej przez nie ceny. Wyjątkiem jest oprogramowanie na licencji GNU/GPL które rozpowszechniane jest w sposób nieodpłatny. Programy te kupowane były w miarę potrzeb. Część oprogramowania została mi dostarczona wraz z zakupionym sprzętem komputerowym, jako dodatki do jego poszczególnych podzespołów. Pragnę dodać, iż z samego faktu, iż nie okazuję dowodów zakupu w postaci pudełek, faktów i.t.p. zgodnie z art. 74 k.p.k. nie można wnioskować, iż posiadam jakikolwiek z tych programów nielegalnie. Nie istnieje bowiem prawny obowiązek dokumentowania przeze mnie tych transakcji. Nie mam również w obowiązku przechowywać czy też ujawniać na żądanie organu licencji, certyfikatu autentyczności czy też płyty kompaktowej. Ich utrata nie jest bowiem równoznaczna z wygaśnięciem prawa podmiotowego którego źródłem była umowa zakupu poszczególnych egzemplarzy oprogramowania. Z ostrożności procesowej pragnę podkreślić, iż stosowanie programów typu „crack” wiąże się z fazą użytkowania programu, nie zaś uzyskania, które było w pełni zgodne z wolą osoby uprawnionej, i może stanowić co najwyżej naruszenie umowy cywilnoprawnej, nieskutkujące jednak jakąkolwiek odpowiedzialnością karną. Również z ostrożności procesowej pragnę dodać, iż celem stosowania takich programów jest również ułatwienie korzystania z programów uzyskanych zgodnie z prawem. Dlatego też dowód z opinii biegłego, jako dotyczący kompletnie innego zachowania (jako że ustawa karna nie odnosi się do problematyki używania) jest nieprzydatny, gryż nie prowadzi do stwierdzenia czy program został uzyskany wbrew woli osoby uprawnionej. Biegły nie jest bowiem w stanie stwierdzić, czy program przed zainstalowaniem cracka był uzyskany zgodnie czy wbrew woli osoby uprawnionej. Domniemania i przypuszczenia nie mogą być natomiast podstawą odpowiedzialności karnej. Na zakończenie chciałem podkreślić, iż wszystkie uzyskane przeze mnie programy zakupiłem po ich cenie rynkowej, takiej, jak uwidoczniona w ekspertyzie biegłego, u legalnych dystrybutorów. Nigdy nie odsprzedawałem kopii tych programów. Nie osiągnąłem również z ich użytkowania żadnej korzyści majątkowej. Z ostrożności procesowej zwracam również uwagę na błędy w ekspertyzie biegłego w postaci kilkukrotnego wycenienia tego samego programu (jako użytkownik mam prawo do kopii zapasowej) oraz błędy w wycenie poprzez przyjęcie, iż wersja programu XY z 2000r kosztuje V zł. Zwracam się o udostępnienie mi akt po zakończeniu postępowania w celu zrobienia kserokopii / zdjęć aparatem cyfrowym. To wszystko.


tutaj pozostałe szczegóły


http://forum.poradniaprawna.forall.pl/v ... c.php?t=61



Jaś Fasola miał rację, prawnicy pójdą do piekła



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)