Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Szalom le-Szem
Benedykt XVI modlił się za ofiary holocaustu


Zobacz powiększenie
Benedykt XVI przed wejściem do synagogi
Fot. FEDERICO GAMBARINI AP


ZOBACZ TAKŻE

• Papież pojedzie do Turcji? (19-08-05, 12:32)
• Benedykt w Kolonii: reakcje włoskiej prasy (19-08-05, 09:42)
• Benedykt na Renie i w Kolonii - zdjęcia (18-08-05, 18:23)
• Pierwszy dzień Benedykta XVI w Kolonii (18-08-05, 17:38)
• Benedykta XVI zmagania z niemieckim wiatrem - galeria (17-08-05, 13:23)
• Polacy w Kolonii na XX Światowych Dniach Młodzieży - zdjęcia (17-08-05, 12:06)


pi, PAP 19-08-2005, ostatnia aktualizacja 19-08-2005 13:25

Benedykt XVI przybył do synagogi w Kolonii na spotkanie z przedstawicielami
społeczności żydowskiej. Papież stał w milczeniu podczas żydowskiej modlitwy
przed miejscem pamięci sześciu milionów Żydów, którzy padli ofiarą holocaustu

- ! - (pokój z wami) - powiedział Benedykt XVI w kolońskiej synagodze i
podkreślił, że bardzo zależało mu na spotkaniu z gminą żydowską.

Powiedział, że swą wizytą pragnie nawiązać do wydarzenia z 17 listopada 1980
r., "kiedy mój szanowny poprzednik Jan Paweł II podczas swej pierwszej podróży
do Niemiec spotkał się w Moguncji z Centralną Radą Żydów w Niemczech i
konferencją rabinów".

Zapewnił, że zamierza dalej kroczyć drogą poprawy stosunków z narodem
żydowskim; drogą, "na której decydujące kroki poczynił Jan Paweł II".

Benedykt XVI nawiązał do przypadającej w tym roku 60. rocznicy wyzwolenia
nazistowskich obozów koncentracyjnych, w których zginęły miliony Żydów i
podkreślił, że podpisuje się pod tym, co Jan Paweł II napisał z okazji 60.
rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. - Ja również mówię: Chylę czoło przed
wszystkimi, którzy zaznali tego przejawu mysterium iniquitatis.

Papież, wskazując, że i dziś znów pojawiają się niestety przejawy
antysemityzmu i ogólnej ksenofobii, podkreślił, że są powodem do niepokoju i
czujności. - Kościół katolicki, co pragnę podkreślić także przy tej okazji,
opowiada się za tolerancją, szacunkiem, przyjaźnią i pokojem między wszystkimi
narodami, kulturami i religiami - powiedział Benedykt XVI w kolońskiej synagodze.

- Musimy się nawzajem poznać jeszcze o wiele lepiej. Dlatego też zachęcam do
szczerego, nacechowanego zaufaniem dialogu między żydami a chrześcijanami.
Tylko w ten sposób możliwe będzie dojście do akceptowanej przez obie strony
interpretacji spornych jeszcze kwestii historycznych, a przede wszystkim
poczynienie postępu w teologicznej ocenie stosunków między judaizmem a
chrześcijaństwem - powiedział papież i dodał, że w tym dialogu nie chodzi o
bagatelizowanie różnic:

- Właśnie w tym, co różni nas od siebie z racji głębokiej wiary, musimy się
nawzajem szanować - powiedział Benedykt XVI.

Wystąpienie papieża zebrani nagrodzili burzliwymi oklaskami. Następnie
Benedykt XVI otrzymał od społeczności żydowskiej ozdobny szofar - instrument z
rogu baraniego, do dziś rozbrzmiewający w Izraelu z okazji świąt religijnych i
innych ważnych wydarzeń.

Benedykt XVI jest pierwszym papieżem, który odwiedził synagogę w Niemczech.
Jako pierwszy w historii papież, który przekroczył próg żydowskiej świątyni,
Jan Paweł II przybył do synagogi w Rzymie w 1986 r.

Wcześniej papież spotkał się z prezydentem Niemiec Horstem Koehlerem. Rozmowa
odbyła się przed południem w bońskiej rezydencji prezydenta, Willi
Hammerschmidt, która do chwili przeniesienia stolicy kraju do Berlina po
zjednoczeniu w 1990 r. była główną siedzibą prezydentów RFN.

Papież i prezydent pozowali po rozmowie do zdjęć fotoreporterom na schodach
zabytkowej wilii i odbyli krótki spacer po należącym do rezydencji ogrodzie.
Program nie przewidywał wypowiedzi dla prasy.

Benedykt XVII podkreślił w czwartkowym przemówieniu przed kadedrą w Kolonii,
że jest osobiście związany z Bonn. Pochodzący z Bawarii Joseph Ratzinger
wykładał w latach 1959-1963 jako profesor na bońskiej uczelni teologię.

Było to już drugie spotkanie prezydenta Niemiec i Benedykta XVI w czasie tej
wizyty. Podczas ceremonii powitania na lotnisku w czwartek Koehler określił
papieża mianem "moralnego autorytetu".



NagonKA na Polakow w Belgii
Oczywiscie mialo byc "nagonka"...
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3304843.html
Gazeta.pl > Wiadomości > Wiadomości dnia Wtorek, 25 kwietnia 2006


Belgia: Polacy podejrzani o morderstwo 17-latka






Marsz w proteście przeciwko przemocy, Bruksela 23 kwietnia
Fot. THIERRY CHARLIER AP


ZOBACZ TAKŻE


• Duszpasterz polskich katolików prosi o wybaczenie rodziców zamordowanego
Belga (25-04-06, 14:23)
• Ojciec zamordowanego Belga chciałby surowej kary dla Polaków (25-04-06,
14:17)
• Belgia: Wielki marsz w Brukseli w proteście przeciwko przemocy (23-04-06,
18:00)







PAP 25-04-2006, ostatnia aktualizacja 25-04-2006 14:42

Dwaj Polacy są podejrzani o zabójstwo 17-latka na dworcu centralnym w Brukseli -
podały w nocy z poniedziałku na wtorek belgijskie media. Zamordowanie
chłopaka, którego pamięć uczciło w niedzielę w pokojowym marszu w Brukseli 80
tys. osób, wstrząsnęło Belgią


Publiczne radio i telewizja RTBF podały, że policja zidentyfikowała obu
napastników, zaś jednego z nich aresztowała. Jest to 16-letni Polak, który jest
obecnie przesłuchiwany. Drugi sprawca morderstwa, który ma być także Polakiem,
zbiegł za granicę - informują media.

Oficjalne potwierdzenie tych doniesień ma nastąpić w ciągu dnia we wtorek.

Polski konsulat w Brukseli nie udziela na razie żadnych informacji w tej
sprawie.

17-letni Joe Van Holsbeeck zginął od ciosów nożem 12 kwietnia. Napastnicy
ukradli mu przenośny odtwarzacz plików MP3. Zostali zidentyfikowani dzięki
nagraniom wideo z kamer umieszczonych na dworcu i w brukselskim metrze, które w
poniedziałek pokazano dyrektorom brukselskich szkół. Wcześniej mniej dokładne
wizerunki sprawców publikowano w prasie.

Zdaniem belgijskich mediów, aresztowany nastolatek brał udział w zabójstwie,
ale nie jest tym, który ugodził ofiarę nożem. Jego tożsamości nie ujawniono,
podając tylko, że jest zapisany do jednej z brukselskich szkół oraz że mieszkał
z rodzicami w Belgii nielegalnie. Bezpośredni zabójca uciekł. Dziennik "La
Libre Belgique" rozstrzyga, że "bez wątpienia do Polski".

Zbrodnia wywołała w Belgii ogromne poruszenie. Początkowo przypisywano ją
imigrantom z Afryki Północnej, co zrodziło obawy przed falą ksenofobicznych
wystąpień. Nic takiego nie nastąpiło. Antyimigranckich haseł nie było na marszu
przeciwko przemocy, jaki w niedzielę na ulicach Brukseli zgromadził 80 tys.
osób. Także partie polityczne, zgodnie z prośbą rodziny zabitego nastolatka,
powstrzymały się na razie od prób zbijania kapitału politycznego na tragedii.

Rozgorzała jednak dyskusja o bezpieczeństwie na ulicach belgijskich miast i
walce z przestępczością wśród młodzieży. W toku prac legislacyjnych jest
reforma przepisów w tym zakresie, a na środę rząd zapowiedział poświęcone
poprawie bezpieczeństwa ponadpartyjne konsultacje.

Sprawa od dwóch blisko dwóch tygodni nie schodzi z pierwszych stron belgijskich
gazet. Na miejscu tragedii na zatłoczonym brukselskim dworcu centralnym do dziś
leżą kwiaty.

Jeszcze we wtorek belgijskie władze skontaktują się z władzami polskimi, by
poprosić o pomoc w ujęciu Polaka podejrzanego o udział zabójstwie - powiedział
szef federalnej policji kryminalnej Glen Audenaert.

Duszpasterz polskich katolików w Brukseli ks. Tadeusz Czaja w imieniu wspólnoty
katolików przy Polskiej Misji Katolickiej w Brukseli poprosił rodziców
zamordowanego o przyjęcie przeprosin i wyrazów współczucia. "Polecamy Joe Bogu,
modlimy się za niego i za jego bliskich" - powiedział ks. Czaja.

Ojciec zamordowanego Joe Van Holsbeecka wyraził żal, że podejrzany o zabójstwo
Polak jest niepełnoletni i dlatego raczej "nie zostanie surowo ukarany". "Jedna
rzecz na której mi zależało - aresztowanie sprawcy - została załatwiona.
Policja dobrze wykonała swoją pracę. Dla nas jednak nic się nie zmienia" -
powiedział Guy Van Holsbeeck.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)