Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Fajka:King Nargile Alibaba rozmiar: M + Nammor mały

Węgielki:2 Cocobrico z czasem podzielone + czasem Komin

Ciecz: Woda + 5/7 kostek lodu

Setup: Cybuch wyłożony jedną warstwą foli aby nie uciekał syropek + na to 2 warstwy foli


Zakupiłem 50g przepakowane w torebki strunowe 2x zapakowane więc dobrze





Konsystencja: Tytoń jest posiekany drobno ładnie się nabija cybuszek bardzo ładnie ocieka syropkiem nie powiem czasem napotkamy jakiś patyczek nawet trafił mi się naprawdę grubawy kawałek gałązki że tak to nazwe mimo to całość oceniam bardzo dobrze



Zapach: Chwilę po odbiorze tytoniu doszedł do mnie jego bardzo mocny aromatyczny zapach pierwsza myśl to zapach miętowy z nutą cytrusów limonka raczej ciemno zielona + coś trudnego do zidentyfikowania Po Rozpaleniu zapach praktycznie się nie zmienia jest bardzo intensywny przyjemny orzezwiający długo utrzymujący się w pomieszczeniu

Smak: Tak jak i zapach jako że nie piłem drinka Cuban mojito to smak za pierwszym paleniem nie podszedł mi za bardzo bardzo intensywny jak i zapach wyczułem hmm coś nie zidentyfikowanego jak by jakieś zioła z nutką limonki i przewagą mięty lecz już 2palenie smak bardzo przypasował tak jak wyżej nie zauważyłem zjawiska zaniku smaku przez całe palenie od samego początku aż do końca bardzo intensywny smak

Dym: Bardzo dużo białych delikatnych kłębów


Podsumowanie: Melaska może komuś nie pasować dość charakterystyczny samk oraz aromat bardzo mocny i intensywny ja go podsumowuje bardzo dobrze smak oraz aromat bardzo mocny charakterystyczny dużo białych wielkich chmur ładnie pocięty łatwo się nabija i długo się pali


Oceny

Zapach: 6
Smak: 5-
Dym: 5+
Odwzorowanie: Nie piłem drinka więc brak porównania

Ocena ogólna : 5+



No więc tak, recenzję podzielę na 3 części ze względu na trzy rodzaje palenia i w miarę postępów będę ją aktualizował. Pierwsze palenie będzie (a właściwie już było) świeżo po wyjęciu tytoniu z paczki, a zatem:
set:
fajka Adid 69cm + Cybuch z kominkiem + 2 warstwy folii + pierścień + 2 warstwy folii + woda w dzbanie.
Węgielki 3K.

ale zanim o paleniu to najpierw o tytoniu. Dawno nie widziałem (jeśli w ogóle kiedyś było mi dane widzieć) tak mokrego tytoniu. Po prostu marmolada, tylko chlebek tym posmarować Tytoń bardzo dobrze pocięty, zdarzają się jakieś małe łodyżki, ale nie są to drewienka jak w Al Waha, więc można spokojnie nabijać tym cybuch. Zapach po prostu prawie boski, tuż po otwarciu pudełeczka uderza nas piękny zapach lodów waniliowych, mleczka waniliowego, czy innego cuda smakującego boską wanilią, a nie jakąś tam mdławą roślinką Jednak jest on "prawie" boski, bo jak się mocniej w-wąchać to czuć jakby troszkę kwaskowaty aromat.

Palenie. Ciężko go było rozpalić, ale w końcu były duże chmury. Baardzo duże chmury, albo i jeszcze większe. Rzecz w tym że tytoń cały czas drapał w gardło. Momentami bardziej, momentami mniej, ale praktycznie od początku do końca było drapanie. Smak... Jeśli już czuć smak to na początku dobrą subtelną wanilię, a potem wanilię taką jak w kadzidłach. Trochę dziwne, bo nie tego się spodziewałem, ale dobra... Z czasem dymu nie ubywa, ale po około godzinie intensywnego palenia czuć było już bardziej smak palonych liści tytoniu niż wanilii.

Po za tym po około 2 godzinach intensywnego palenia, wszystkich nas (3 osoby) ostro zmuliło. Mnie bolał żołądek i chciało się wymiotować, koleżance się kręciło w głowie, a koledze uciskało w mózg (tak to chociaż opisywał ). Przy innych tytoniach tak nie mieliśmy, a tylko po Al Fakherze.

Ocena pierwsza:
Zapach: 5-
Smak: 3+
Dym: 4-
(skutki uboczne: 2 bo są ale da się przeżyć)

-----------------------------------

Normalnie zraziłbym się do tego tytoniu, ale w innej recenzji, wyczytałem, że Al Fakhera, trzeba po prostu umieć dobrze rozpalić, a zatem zacząłem przeszukiwać internet w poszukiwaniu porady jak rozbuchać ten tytoń i znalazłem coś takiego:

""Odświeżam temat, bo znalazłem receptę na gryzącego Al Fakhera [z Ajmanu]. Otworzyć paczkę i tak ją zostawić na jakiś czas (tydzień-dwa tyg.). Może to przez konserwanty, albo cuś takiego, jak odparują gryzienie mija. Wydaje mi się, że to jest rozwiązaniem.
Wpadłem na to zupełnie przypadkowo...
Mam jeszcze kilka nieotwieranych paczek owego wynalazku i jak będzie gryzł to wezmę próbkę, zostawie odpakowaną (tylko trochę zawiniętą), a resztę szczelnie przepakuję i zapalę z obu próbek aby potwierdzić moje przypuszczenia, ale to nie prędko...""

Tak też postanowiłem zrobić, i drugie palenie będzie przygotowane tak jak przy tytoniach marki Tangiers (nie jestem pewien czy to akurat ta firma, ale chyba tak), czyli konkretnie zostawiłem na noc luźno rozłożony tytoń na folii aluminiowej i wieczorkiem (po około 24h wietrzenia) zapalę sobie i dam dalszy ciąg recenzji. Natomiast trzecie palenie jest jeszcze insze, ponieważ zostawiłem luźno zawinięty tytoń w folii, czyli dokładnie tak jak w cytowanym opisie, i za około tydzień, dwa, go odpalę i dam 3 reckę.

Wszystkie kolejne recenzję będę modyfikował w tym poście żeby nie dawać nowych.

---------------------------------------------------------------------------

łojojoj, trochę zapomniałem o temacie, ale mi się przypomniało to opiszę je raz jeszcze Mógłbym przejść od razu do wniosków i odkryć, ale to by było za proste.

A zatem drugie palenie, czyli tytoń luźno rozłożony do wietrzenia po 24 godzinach:
chm... Stracił całkowicie smak, jest mniej dymu, i dale gryzie jak czort... UWAGA! Nie róbcie tak jak ja bo szkoda tytoniu

Drugie palenie, czyli tytoń przechowywany w otwartej torebce (tej oryginalnej z wiaderka Al Fakhera) i zamknięty w jakiejś puszcze po szaliku (minimalna szczelność, ale bardziej szczelne niż sama folia. Dodatkowo sporo syropu mi po prostu wypłynęła).

Smak jest trochę delikatniejszy (to na plus akurat), dymu całkiem sporo, ale dalej gryzie jak czort, nawet na początku.

I tu moje odkrycie. Za każdym razem paliłem na fajce 69cm, głęboki cybuch, folia, pierścień, folia, okresowo komin + węgielek 3K, albo Carbopol (oba samorozpalające). Węgielki kładłem na cybuch po wypaleniu podpałki (czyli jeszcze nie w całości czerwone). W takim zestawie, nie ważne czy dajemy ćwierć węgla, czy trzy duże węgle i tak coś jest nie tak i się gryzie z tym tytoniem i nie idzie dobrze rozpalić. Dopiero ostatnio, coś mnie tknęło żeby zapalić to na naturalnym węgielku (w tym przypadku oczywiście kokosowa kostka ). To co się stało to po prostu cud w porównaniu do poprzednich sesji Dymu 2x tyle co w starbuzzie, smak delikatny, łagodny, ale wyczuwalny i nie męczący, pali się bardzo długo i co najważniejsze, wreszcie nie ma żadnego drapania w gardło Cały węgielek rozgrzany do czerwoności, momentami komin i nic, cały czas ładne cumulusy, subtelny, przyjemny smaczek lodów waniliowych, albo ciasteczek z dużą ilości słodkiej wanilii. Co ciekawe, podobno, da się ten tytoń palić na samo-rozpalających węglach, manewrując jakoś wysokim pierścieniem i jedną czwartą krążka jakoś na boku, ale twierdzę że to się nie opłaca w tym wypadku. Ja teraz jak palę wanilię to tylko na jednym Kokosiku, cybuch alladina (za 10zł czarny u pihonta) i dwie warstwy folii. Żadnej zabawy z pierścieniami czy czymś.

A zatem wniosek i ostateczna ocena: Tytoń ten, z nowych edycji Al Fakhera (ajman) należy palić tylko i wyłączenie na węglach naturalnych, wtedy to się przedstawia tak:

Dym:6+ (nawet z fantazji nie wydobyłem takich chmur, chociaż paliłem tylko Jack&coke który dziwnie drapał i Cactus Breeze który mi po prostu nie smakował, więc za długo z nim nie bawiłem).
Odwzorowanie smaku:5
Smak:5-
Ogółem:6 z malutkim -

Polecam wszystkim tym, którzy mają dobre warunki do rozpalania kokosików



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)