Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

niestety rodowod NSZ lezy w przedwojennych organizacjach faszystowskich w polsce falanga i onr falanga.

najlepiej byloby zamilczec o tej smutnej historii - ogrzebywanie tego to tylko smrod na spoleczenstwie

Trwają prace nad albumem muzycznym dedykowanym Narodowym Siłom Zbrojnym. Do udziału w kompilacji zgłosiło się już 12 polskich zespołów i solistów.

Jednym z nowych projektów Związku Żołnierzy NSZ jest album muzyczny. Ma on być formą muzycznego hołdu dla ludzi, którzy tworzyli Narodowe Siły Zbrojne i dla wszystkich żołnierzy tej legendarnej formacji zbrojnej. Dla ich bohaterstwa i wiary. Dla ofiary z życia i młodości, jaką wielu z nich złożyło. Chcemy, aby album był też impulsem skłaniającym słuchacza do refleksji nad dramatyczną historią naszego Narodu i jego walk o Wolność.

Celem projektu jest prezentacja utworów muzycznych związanych swą tematyką z polskimi, narodowymi formacjami partyzanckimi w latach 1939-56, w szczególności z NSZ oraz ogólnie z tematyką patriotyczną. Mogą to być zarówno współczesne adaptacje oryginalnych pieśni i wierszy partyzanckich, jak i utwory z autorskimi tekstami w mniejszym lub większym stopniu dotykającymi tej tematyki. Zainteresowanym osobom ZŻ NSZ udostępni zbiór oryginalnych pieśni żołnierzy NSZ z czasów wojny.

Na projekt muzyczny składać będzie się płyta cd z utworami, wzbogacona książeczką z fotografiami polskich partyzantów oraz materiałami informacyjnymi na temat NSZ.

Do udziału w projekcie zapraszamy wszystkich zainteresowanych artystów, zespoły i projekty, niezależnie od tego, jaki gatunek muzyczny wykonują. Ostatecznym terminem nadsyłania utworów jest 31.06.2006 r.

Więcej informacji: zgnsz@op.pl, tel 0607 697 381



Jak donosi strona UM już 8 stycznia o godzinie 19 w gnieźnieńskiej katedrze wystąpi zespół "Mazowsze". Uczci tym samym obchody rocznicowe Powstania Wielkopolskiego, wstęp wolny. Dla mnie to bardzo przyjemna wiadomość i zrobię wszystko by się do katedry dostać. Nigdy nie miałem okazji zobaczyć naszej eksportowej gwiazdy kultury ludowej, barwnych strojów, tańców, pięknych tancerek, śpiewów.


Mazowsze zaśpiewa bowiem w związku z obchodami 90 rocznicy Wybuchu Powstania Wielkopolskiego, prezentując repertuar pieśni patriotycznych oraz kolęd. Koncert już 8 stycznia 2009 roku, o godzinie 19.00, w Gnieźnieńskiej Katedrze. Wstęp wolny.

„Mazowsze” to Witold Zapała i jego choreografie. „Mazowsze” to stuosobowa grupa artystów, 12 ton bagażu, 1600 kostiumów, 60 lat doświadczenia. „Mazowsze” to 2,2 mln przejechanych kilometrów i 18 mln widzów. To koncerty w 179. miejscach Polski, to 225 tournĂŠe zagranicznych i ponad 6,5 tys. koncertów. Historia „Mazowsza” to fakty i liczby. Założony w 1948 roku z inicjatywy profesora Tadeusza Sygietyńskiego – kompozytora i miłośnika folkloru i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej – aktorki przedwojennej sceny. Zespół miał za zadanie uchronić przed zatraceniem polski folklor i ukazać jego zróżnicowanie, bogactwo i piękno.

Pierwsi członkowie zespołu mieli nie więcej niż 16 lat. Pochodzili głównie z mazowieckich wsi. Przywozili ze sobą do Karolina - siedziby Zespołu - przepiękne melodie, oryginalne stroje oraz swój talent, młodość i pasję. Szóstego listopada 1950 roku na deskach Teatru Polskiego w Warszawie odbyła się premiera programu „Mazowsza”. Ówczesny repertuar składał się z piosenek przeplatanych tańcami z regionów centralnej Polski: opoczyńskiego, kurpiowskiego i mazowieckiego. Już rok później „Mazowsze” wyruszyło na podbój świata.

W roku 2008 „Mazowsze” uroczyście obchodziło jubileusz 60-lecia istnienia. Po Gali kończącej obchody Jubileuszowe, która odbyła się 6 listopada 2008 roku, w Teatrze Wielkim Operze Narodowej, Zygmunt Broniarek napisał: „Choć widzieliśmy występy „Mazowsza” kilkanaście razy, to takiego koncertu nie widzieliśmy dotychczas nigdy… Oklaski po każdym utworze wykazywały, że każdy z nich podobał się nadzwyczajnie. Ale wydaje się, że szczególny aplauz wywołał humor zawarty w wielu z nich i akrobacje w scenach baletowych… W każdym razie było frenetycznie”.



Koncert został już "apolitycznie" i "niezależnie" zrecenzowany przez TVN24 (pożal się boże!).

cytat z internetu:
===========

Sierp, młot i czerwona gwiazda w sali kongresowej

Kto by pomyślał, że 18 lat po tym, jak z Sali Kongresowej wyprowadzono sztandar PZPR, w jej murach zabrzmią głosy wyrażające tęsknotę za potęgą radzieckiej Rosji. A jednak stało się tak w niedzielę za sprawą koncertu rosyjskiego zespołu Lube.


To pierwszy i jedyny jak dotąd koncert zespołu w Polsce. Choć w Warszawie, to na wypełnionej po brzegi sali dominowali rodacy muzyków. Polacy, choć na koncert przyjechali nawet w zorganizowanych wycieczkach, m.in. z Podlasia, stanowili mniejszość.

Chyba tę obecność rodaków wyczuł wokalista, a zarazem lider grupy Lube - Nikołaj Rastorgujew. Przywitał publiczność po rosyjsku. Mówił, że wie, że na sali większość osób go rozumie, gdyż jest to ich wspólny język. Również konferansjerka witała grupę po rosyjsku. Kiedy ktoś z publiczności prosił o konkretną piosenkę, Rasturgojew odpowiadał, by prośby wyrażać w jego języku. Na wprost sceny wielokrotnie widać było dużą flagę przyniesioną przez jednego z fanów - widniały na niej czerwona gwiazda oraz sierp i młot.

Podróż przez imperium
Muzycy podczas koncertu zaprezentowali utwory ze swoich płyt - zarówno tych z początku 20-letniej kariery, jak i ostatniej. Każdy przyjmowany był brawami, a lider w przerwach między utworami wielokrotnie dostawał kwiaty. Po kilku prośbach o autografy, które zostały wygwizdane przez publiczność, ochrona uniemożliwiła dalsze tego typu przerywniki.

Podczas koncertu muzycy śpiewali o Rosji, o jej krainach, problemach i tęsknotach. Dla tego zespołu jest to normalne - Lube gra, jak to sam określa, "historycznego rocka". W swoich utworach często wyraża tęsknotę za imperium carskim i potęgą ZSRR, a jednocześnie odwołuje się do melodii i brzmień, na których wychowały się pokolenia Rosjan.

Choć w Polsce zespół zagrał wiele swoich największych przebojów, to nie pojawiły się dwa najbardziej jednoznacznie kojarzone z odwoływaniem się do militarnej potęgi ZSRR i Rosji - "Sołdat" oraz "Kombat". Publiczności nie udało się namówić zespołu na nie, choć w zamian usłyszeli "Dawaj za" - patriotyczną pieśń skierowaną do rosyjskiego żołnierza. W teledysku do tej piosenki rosyjscy żołnierze walczą przeciwko bojownikom o wolną Czeczenię.

Wielokrotnie publiczność śpiewała razem z zespołem. To właśnie teksty o odwadze i bohaterstwie żołnierza stającego w obronie kraju, uczuciach, miłości, przyjaźni przyniosły Lube popularność.

Od chuliganów do gwiazd
Zespół powstał w 1987 r., gdy w ówczesnym ZSRR dominowała muzyka pop. Grupa na początku swojej kariery utożsamiana była z chuligańską legendą moskiewskiej dzielnicy Luberce (stąd nazwa), rychło jednak stała się synonimem „nowego rosyjskiego patriotyzmu”, zyskując poklask już nie tylko weteranów wojny w Afganistanie, ale też sporej części ludzi władzy. Kiedy Lube odbyli trasę koncertową po miastach ZSRR, a następnie Rosji, osiągnęli niebywały sukces. Ich popularność rosła bardzo szybko. Wiele z ich kompozycji stało się w Rosji pieśniami niemal narodowymi. Mieli tournee po krajach europejskich i Stanach Zjednoczonych.

Choć zespół porusza się w ramach popowo-rockowej konwencji, to w wielu przypadkach swoje utwory urozmaica motywami tak elektronicznymi, jak i ludowymi. Nieobce są im więc dźwięki bałałajek, tamburynów, a także chóralne wstawki, rodem z cerkwi. W wielu motywach nawiązują do przedwojennej Rosji, czy stalinowskiej ZSRR, łączą w sobie różne wątki carsko – bolszewickich dziejów Rosji w jedną, romantyczną i imperialistyczną całość.

Zdaniem niektórych krytyków zespół jest głosem młodego pokolenia Rosjan, wypowiadającym ich problemy i tęsknoty.

tvn24.pl



Wiadomo że przez 10 lat Internet zmienił się niesłychanie. Obecne systemy forów dyskusyjnych są niezwykle złożone, można je niesłychanie modyfikować graficznie. Masa opcji, bajerów. Można wpakować animowane LOGO zamiast statycznego, można nic nie dawać z grafiki, powiększając tylko tytuł, opis.

LOGO to może być we flashu choćby w postaci filmiku nawet. Gif też daje sporo możliwości. Jako programiści, webmasterzy, graficy wiecie że wszystko można, ale konsekwencje. Forum odświeża za każdym razem całą stronę główną, prawda? Wszystkie banery, ikonki, statusy, statystyki... można łatwo przesadzić i na wolnym serwerze będzie forum mulić.

Do tego każda nowa wersja forum i od nowa zabawa ze wszystkim... to może zabić, jeśli się ktoś przyłożył do wielu zmian. Niektórzy dają ikonki do opisu kategorii. Parę ikonek, ale gdybym dał ich setki? Chodzi o herby powiatów. To musi zwolnić forum. Każda ikonka to jednak coś kb jest. Nawet najmniejsza. Do tego wielkie logo z przenikaniem. W ogłoszenia jakiś NEWSER z wiadomościami dnia, tygodnia. Muza w odtwarzaczu, przyciski do radio hehheehe banery... ech te banery.

Chcę dać tą tabelę z prawej czy lewej strony. Wiadomo że to genialne na linki, na banerki. Tylko znowu ta szybkość... Znacie napakowane grafiką fora, które mimo to śmigają całkiem żwawo? Jak oni to zrobili?

Na koniec zapraszam grafików do współpracy w upiększaniu moich forów przyszłych. Chcę zrobić forum dla polonii światowej, trochę w klimatach patriotycznych. Logo musi zawierać flagę narodową, myślę jako pierwszą warstwę. Pytanie tylko jak to będzie wyglądać. Mam wizję pomarszczonej flagi z tekstury o strukturze płótna, materiałów, albo subtelną półprzeźroczystą, taką mgiełkę. A może jeszcze inaczej. Flaga może być blokiem granitu, w niej płaskorzeźba orła, godło nasze. Mapę tylko gdzie... bo musi być mapa Polski.

Musi być jeszcze mapa Polski w ujęciu samorządowym i orzeł bez udziwnień. Mapa jest na wikipedii jakaś, ale może jest coraz ciekawszego, może gdyby była w 3D... obok przycisk do odtwarzacza z kolekcją pieśni, znanych melodii polskich, hymn, rota na czele. Tak sobie na razie myślę jak bym to chciał, zatem spoko. Bez śmiechów

Gdyby to było za tłuste, to przyda się w osobnym CMS. Flaga mogłaby nieco poruszać się na wietrze, orzeł może mrugać do nas okiem... Mapa... a gdyby dać mapę która pozycjonuje forumowiczów? Jest to realne? Jest taki dodatek. Nowa wersja forum ma jeden super bajer. Takie napakowane logo na maksa można... wyłączyć hehhehe uproszczony nagłówek i już.

http://mody.lastinn.info taki styl chciałbym na domyślny, uważam że jest ok, mają fajne też własne przyciski.

http://trytox.xxl-web.pl oni dali właśnie odtwarzacz na stronę główną, ale mnie będzie potrzebny coś OLD, raczej stare radio przedwojenne połączone z wyświetlaczem Ktoś mi pomoże? Może cała ekipa? Wszystko mam wrażenie zależy od dobroci Admina Andrzeja Ukłony dla szefa.



Witam chciałbym się podzielić opisem uroczystości, jakie miały miejsce w Skierniewicach 28 listopada, w związku z 200-letnią rocznicą bitwy pod Somosierrą.

Na początku jednak wkleję krótką notę biograficzną Jana Kozietulskiego
Jan Leon Hipolit Kozietulski herbu Abdank (ur. 4 lipca 1781 w Skierniewicach, zm. 1821 w Warszawie) ? pułkownik wojsk polskich, dowódca 3. szwadronu 1. Pułku Lekkokonnego Polskiego Gwardii Cesarskiej (1er RĂŠgiment de Chevau-LĂŠgers Polonais de la Garde ImpĂŠriale), dowódca 3 Pułku Eklererów Gwardii Cesarskiej (3e rĂŠgiment des ĂŠclaireurs de la Garde impĂŠriale), dowódca 4 Pułku Ułanów Królestwa Kongresowego.
Uczestnik kampanii napoleońskich w latach 1806-1807 i 1808 r. w Hiszpanii. W kwietniu 1807 roku został dowódcą 3 szwadronu szwoleżerów. 30 listopada 1808 prowadził szarżę szwoleżerów na przełęczy Somosierra. Brał udział w kampanii austriackiej, w bitwie pod Wagram (1809), w kampanii rosyjskiej (1812-1813) i niemieckiej (1813-1814). Uczestnik bitwy narodów pod Lipskiem. Jego czyny są opiewane w pieśni "Marsz Kozietulskiego". W 1811 roku został baronem cesarstwa Francji. Był kawalerem Legii Honorowej. Odznaczony Orderem Virtuti Militari.
Zmarł 3 lutego 1821 w Warszawie. Pochowany został w kościele parafialnym w Belsku Dużym.
Od jego nazwiska ukuty został w latach zaborów, a nastepnie powtarzany w latach PRL-u i w III RP termin Kozietulszczyzna, dla podkreślenia skłonności Polaków do niepotrzebnej brawury prowadzącej do ogromnych strat bez widocznego efektu.
Jego imieniem nazwano przedwojenny 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich.


W związku z 200 rocznicą bitwy pod Somosierrą,w Skierniewicach (mieście urodzin Jana Kozietulskiego) odbyły się w piątek 28 listopada uroczystości.

Zaczęło się Mszą Św. w Kościele Św. Jakuba ? tym samym, w którym ochrzczony był Jan Kozietulski. Mszę celebrował ks. Mirosław Nowosielski (urodzony w Skierniewicach, doktor psychologii, wykładowca wyższej uczelni, znany polski egzorcysta). Kazaniem nawiązał do trzech cnót żołnierzy tamtych czasów (Kozietulski, Niegolewski): patriotyzmu, uczciwości i lojalności. Stawierdził, że Polacy w tych trudnych czasach mieli tylko jedną alternatywę ? Napoleona (choć powiedział: o Napoleonie nie będę za dużo mówił, bo to nie czas i miejsce, zresztą nie należę do jego ulubieńców). Wspomniał o swoim pobycie w Hiszpanii, o wystawie zorganizowanej przez Hiszpanów w miejscu bitwy (na terenie miejscowej parafii), o tablicy pamiątkowej sławiącej bohaterskich Polaków ? choć to przecież byli najeźdźcy, o inscenizacji bitwy zorganizowanej we wrześniu *. Msza Św. miała uroczystą oprawę ? grała orkiestra dęta, co w Skierniewicach jest osobliwością.

Po zakończeniu Mszy Św. wykład poprowadził dr Stefan Pietkiewicz (jak nazwał siebie: historyk-amator, doktor nauk ogrodniczych). Wykład dotyczył tematu: Jan Kozietulski, zwycięzca w wąwozie Somosierra i potencjalny wódz Powstania Listopadowego. Wykład dotyczył historycznych uwarunkowań wojny hiszpańskiej, samej bitwy pod Somosierrą oraz historii alternatywnej dotyczącej szans Kozietulskiego na główne dowodzenie Powstaniem Listopadowym.

Po wykładzie wszyscy zgromadzeni udali się pod jedyny istniejący pomnik Jana Kozietulskiego, gdzie władze miasta w osobie prezydenta Jacka Trębskiego (brrrr! z PiS-u, ale spoko Platforma czuwa ? jakiś rok temu zorganizowała referendum w sprawie odwołania prezydenta. Referendum poniosło dotkliwą klęskę, 6% osób uprawnionych wzięło udział w głosowaniu. I tak prezydent miasta z PiS nadal jest jak cierń w ..... skierniewickiej Platformy) oraz przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic złożyły wieńce oraz zapaliły znicze. Następnie zebrani złożyli kwiaty na grobie rodziny Kozietulskich na cmentarzu Św. Rocha w Skierniewicach.

Od siebie mogę dodać, że uroczystości były bardzo udane choć frekwencja mogła być większa. Ważne że miasto i parafia pamięta o bohaterach urodzonych tutaj.

Pozdrawiam ? Sz.

PS. Spróbuję wkleić jakieś zdjęcia, ale nie wiem czy potrafię oraz czy jest taka możliwość na tych forum... W razie czego zdjęcia przedstawiają uroczystości pod pomnikiem Jana Kozietulskiego oraz sam pomnik w świetle dziennym. Napis na pomniku: "Janowi Kozietulskiemu Miasto Rodzinne 1971". Stojąc przed pomnikiem, z prawej strony w jego boczną ścianę wbudowana jest tablica z roku 1931 z napisem: "w Rocznicę 150 urodzin Jana Kozietulskiego Bohatera Somo Sierry Mieszkańcy SKierniewic 1781 - 1931".

* Z wrażeń dotyczących inscenizacji z forum Łysiakomanii, autor kajot:
?Co mnie uderzyło podczas rekonstrukcji, to reakcja - hiszpańskiej w zdecydowanej większości - publiczności: życzliwa i pełna podziwu dla polskich żołnierzy. Pojawianie się na polu bitwy szwoleżerów ożywiało widzów, a słowa "caballeria polaca" wypowiadane podekscytowanymi głosami 8-10-letnich chłopaków - jakby na widok gwiazd Realu Madryt - jakże cieszą i jednocześnie pobudzają do zastanowienia... My przecież przeciw nim walczyliśmy... Czyżby zanikająca w naszych czasach rycerskość, w Hiszpanii - przecież też "postępem" trawionej - była tak jeszcze trwała...? A może to tylko moje subiektywne wrażenie oparte na dość specyficznej próbce populacji...? W każdym bądź razie widniejący w kaplicy-pustelni napis, że "Hiszpanie męstwo docenić potrafią", nie jest chyba jeno czczym hasłem... Moje zainteresowanie Hiszpanią - dotychczas stosunkowo marginalne - w istotny sposób wzrosło!
Po zakończeniu bitwy szwoleżelowie otrzymali nie mniej owacji niż żołnierze hiszpańscy. Francuzów spotkało raczej chłodne przyjęcie a Napoleon (inkarnowany zresztą przez Hiszpana) spotkał się z gwizdami, co poniekąd jest zrozumiałe ?



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)