Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

> 3. Zmiana zwalniajaca od podatku rownowartosc 30% diety z tytulu pracy za
> granica z niezrozumialych powodow dyskryminuje osoby pracujace za granica
> sezonowo, ktore obecnie maja zwolniona cala diete (nie wiecej w sumie niz za 30
>
> dni w roku). Czyzby PO chciala, aby Polacy pracowali jak najdluzej za granica?

1. jest nowszy projekt - projekt dania ministrowi finansow mozliwosci - na drodze rozporzadzenia - zwolnienia z podatku osob, ktore pomimo srodkow zmierzajacych do unikania podwojnego opodatkowania wciaz musza placic w PL podatek od opodatkowanych juz za granica dochodow.

2. co do pracy sezonowej - to ma sens o tyle, ze:
a. podczas prac sezonowych ludzie czesto mieszkaja duzo taniej niz ci, ktorzy siedza tam caly rok. Bo zbieracze truskawek na ten przyklad siedza w jakis pomieszczeniach na wsi ktorych koszt jest kilkakrotnie mniejszy od wynajmu mieszkania w miescie, co robi wiekszosc pracujacych dlugo
b. na krotki wyjazd ludzie wioza ze soba zapasy z PL redukujac znaczaco swoje koszty. Nie mowiac o tym, ze praca sezonowa zwiazana jest z duzo nizszymi podatkami niz praca stala.



nick:antolka (to z książki H.LOTHAMERA "Wszystko powiem Lilce!" biegał tam po
warszawskich gruzach taki Antolek.Głupolek czasami go przezywali. Nie wiem
dlaczego ,ale mnie to rozśmieszało.
płeć:kobiełka
stan cywilny:silnie zamężna
rodzina:mąż antolek +dziewcyna i chłopacek oraz pies i koty podwórkowe szt.5
zawód/zajęcie:oczywiście niezgodne z wykształceniem ,obecnie praca z dziećmi w
srodowisku zagrożonym patologią
kraj/miasto:mięścina w zachodniopomorskim
ulubiona kuchnia narodowa:trudno się zdecydować ,jeżeli jest smaczne to i od
jaskiniowców by się coś zjadło
ulubione danie:truskawki ze śmietaną i cukrem i obłoczkiem cynamonu i makowiec
(jak dostaję wysypki na palcach to wiem ,że limit wyczerpany)
danie popisowe:kurczak rodem z kaszmiru w wydaniu polskim(brak oryginalnych
przypraw, niestety)
czego nie jadam:czerwonego mięsa i oliwek ze słoika
ulubiony napój bezalkoholowy:woda z bąbelkami
alkohol:ajerkoniak, karmelówka ,cytrynówka
kawa/herbata:herbata
aktywność raczej nocna niż dzienna:najbardziej po podespaniu przed
telewizorkiem 2-3 godzin i ok. 1 w nocy moge przenosić góry
cytat:czy to cytat czy nie, ale mi się strasznie podoba ,gdy po odśpiewaniu
pieśni pochwalnej na cześć prezesa klubu słychać "to mówiłem ja Jarząbek...."
albo to co mówiła Bożenka Dykiel na poczatku "wyjścia awaryjnego" ,"czego się
gapisz jak wół na malowane wrota! wstawaj do kaczek!"



No to pora na mnie:
nick: Madzia
płeć: kobieta
stan cywilny: Żona
rodzina: mąż + pies (suczka)
zawód/zajęcie: sekretarka/asystentka
kraj/miasto, z którego piszę: Polska, Warszawa

ulubiona kuchnia narodowa: polska, troche francuskiej, no i to co dobre
ulubione danie: gulasz z żołądków, kotlety mielone, zupa cebulowa, gołąbki,
pierogi własnej roboty, karkówka z grila, ale lekko tłustawa i nie spalona,
jabłka z cynamonem i cukrem na masełku, wafeli a'la kajmak
danie popisowe: pizza hawajska, spagethi, zupa cebulowa, kotlety mielone,
ciasteczka maślane,
czego nie jadam: owoców morza, ślimaków i tego co nie ładnie wygląda (ale
móżdzek z jajeczkiem pycha!)
ulubiony napój bezalkoholowy: coca-cola, ostatnio woda truskawkowa
ulubiony napój wysokoprocentowy: martini bianco z pomarańczka, wino białe
słodkie Monbazilac
kawa/herbata: zdecydowanie herbata owocowa: truskawka z wanilią

pora dziennej aktywności: zalezy jak mnie praca wymęczy, ale raczej cały dzień

ulubiony cytat:
"Nigdy nie mów, że czegoś się nie da zrobić,
dlatego, że zawsze znajdzie się debil z inicjatywą,
który nie wie, że tego się nie da zrobić, i to zrobi!!!"




Pozwolenie na pracę w Danii (truskawki)
Witam, chciałbym w tym roku wyjechac na truskawki do Danii, wiem , że na czarno nie jest tam łatwo znalezc robote. Jesli ktos wie, prosze o info jakie procedury nalezy spelnic by znalezc te prace legalnie. Zakładam, ze pacodawce znajde oczywiscie sam. Dodam, ze nie jestem juz studentem. Małe vademecum, jesli mozna..., jesli ktos wie - wielkie dzieki z gory. Pozdrawiam.



Prawda jest taka, ze poki co do Unii wyjezdzaja ludzie, ktorzy godza sie na
prace czasowa, w charakterze zbieraczy przeroznych plonow /truskawki w
Wlk.Brytanii, jagody w szewcji badz Danii itp/, kelnerki, opiekunki dzieci i
starszych osob, osoby do sprzatania i zmywania naczyn w barach.

Osobiscie jedyna rzecza,ktora moglaby obecnie popchnac mnie do wyjazdu to chec
nauki jezyka na poziomie native.

Skonczylam studia, mam doswiadczenie w zakresie logistyki i prace...ktora
usiluje zmienic z roznych powodow...nie zamierzam wyjezdzac tylko dlatego, ze
TAM lepiej zarobie sprzatajac biura!
Mam nadzieje, ze wiele osob tak mysli i ze w Polsce zostana wykwalifikowani
ludzie, ktorzy z czasem znajda prace taka, ktora nam odpowiada.

Jestem optymistka i Ty tez badz :D



może nie zupełnie przepisy na dania 'popracowe', ale rano
codziennie w czasie, gdy 'łazienkuję' to gotuję ryż, makaron lub
kaszę aby było jak znalazł na 'po pracy' właśnie

potem tylko odgrzać sos z mięsem

albo kurczak na patelnię w kawałki do tego pomysł na kurczaka w
sosie pieczarkowym, śmietana, woda i ciepłe danie z ryżem gotowe w
15-20 min

do ryżu lub makaronu truskawki, śmietana, biały ser

do ryżu prażone jabłka (10 min) na ciepło

ostatnio wrzuciłam na patelnię karkówkę w przyprawach a obok
ziemniaki w ćwiartkach, 20 min się smazyły, w tym czasie szybka
surówka i gotowe

szybka zupa nicejska - 2 kostki bulionowe, parę mrożonych kostek
marchwii, groszek z puszki lub mrożony, opakowanie serków
topionych, koperek, ciut soczewicy czerwonej do zagęszczęnia -
gotowało się 20 min, w międzyczasie osobno torebka ryżu - potem
wszystko razem połączyć, acha i trochę kurkumy do zażółcenia

makarony to szybkie dania: ze szpinakiem, pesto, smażonym mięsem,
warzywami, bekonem i jajkiem, sosem serowym..



Moja mama była wspaniała, nigdy nie mówiła mi, ze źle coś przy córce robię. Moją
córką zajmowała się tak jak ja. Nie wprowadzała swoich metod. No jedna
wrpowadziła, ale z moją aprobatą. Moja córka jadła dania ze słoiczków tylko
miesiąc (akurat oilnowała ją teściowa, po moim powrocie do pracy), a mama
zakazał mi przywozić słoiczki i sama małej gotowała. Popierałam ja w 100%.
Myslałam,z e słoiczki ułatwia mamie pilnowanie małej. Ale się myliłam.

Za to tata mnie kiedys opieprzył za to, ze mała miała odparzenie na pupci. I
kazał zamiast zasypki, małej pupe posypac mąką ziemniaczaną - pomogło.

Także moi rodzice jakos tak pomagali mi w wychowaniu córki.

Teściowie jednak nie:
1. Karmia małą słodyczami do tej pory
2. Teściowa w wieku 4 miesięcy sadzała córkę i podpierała poduszkami a
krzyczałam kilka razy na nią
3. nakarmili 8 miesięczne dziecko malinami córa do tej pory nie je malin i
truskawek, to juz prawie 3 lata



Sytuacja - goscie na kolacji - dlugie
Mialam taka sytuacje jakis czas temu, i chcialam posluchac opinii.

Mamy siasiadow - pare. Sasiad jest bliskim kolega meza z pracy. Organizujemy
co miesiac kolacje z innymi parami, w miare 'na zmiane', przy czym tradycja
jest, ze kazdy co przynosi, zazwyczaj jedna para aperitif (przekaski plus
drink alkoh./bezalk), ktory spozywa sie na stojaco, druga para przynosi wino,
gospodarze przygotowuja pelen posilek. Kto przynosi co zawsze jest domowione
telefonicznie, aby nie bylo niepotrzebnych zakupow, wino nie pasujace do
posilkow itp.

Jednego wieczoru goscilismy sasiadow i kolejna pare u siebie. Sasiedzi
przynieli aperitif. Podalam potem do stolu danie pierwsze, glowne z
przystawka, no i zabieralam sie do serwowania deserow - lodow ze smietana i
truskawkami, kiedy sasiadka zerwala sie od stolu mowiac, ze ona przygotowala
deser, i ze zaraz przyniesia, pobiegla do domu (mieszkamy drzwi w drzwi), i po
ok.20 minutach wrocila. Przypuszczaam (ale to pewnie jest drugorzedne), ze
przygotowala deser w ciagu tych 20 minut - posiada robot kuchenny, dzieki
ktoremu galaretki/budynie i podobnego rodzaju desery robia sie 'od razu'.

Szczerze mowiac bylam zdziwiona takim zachowaniem, gdyz po pierwsze nie
bylismy umowieni na deser, a na sam aperitif, a po drugie nigdy sie nie
spotkalam ze zwyczajem 'wyreczania' pani domu w deserze, szczegolnie podcza
posilku - co innego jesli przynosi sie ciasto, tort ze soba, 'na wejscie',
nawet bez uprzedzenia. Co na to sv?



w zeszlym roku akurat tego dnia bylam w pracy do 5 czy 6 i kolo 6.30 wrocilam do
domu. Powitala mnie Miska z przypietymi wstazeczkami na szyi i balonikami
rozowymi
potem byl obiadek z paru dan przygotowany przez Marcinka i przeszkadzajaca mu
misie typu jakas ciekawa zupa z ryb, cos z baklazana i cos jeszcze czego nie
pamietam, a na koniec obiadku bylo wlasnorecznie upieczone ciasto w ksztalcie
serduszka takie male czekoladowe jakby mus czy cos z truskawkami, calus i kwiatki
bardzo milo
jak mieszkalam jeszcze w Polsce dostawalam kwiatki i sliczne karteczki i dlugie
telefony albo filmiki
w tym roku nie wiem co bedzie juz niedlugo
karolek



Risotto ze szparagami i gamberettami (krewetkami )

Dla 2 osob :

150 g ryzu dobrego gatunku
100 g szparagow (lepsze swieze niz mrozone )
100 g gamberetti ( krewetki ) - ( niestety w Polsce wybor ograniczony do
mrozonych)
1 szklanka bialego wina
1 cebula
olej z oliwek

1.W duzej i glebokiej patelni zeszklic na oliwie drobno posiekana cebule.
2.Dodac ryzu i ciagle mieszajac prazyc przez pare minut.
3.Wlac szklanke wina , gotowac na malym ogniu az do wyparowania mieszajac od
czasu do czasu.
4.Dodac umyte szparagi i krewetki.
5.Posolic do smaku
6.Delikatnie mieszajac gotowac az ryz zmieknie w srodku.
7.Dodawac male ilosci wody utrzymujac lekko plynna konsystencje.
Gotowe risotto powinno byc lekko papkowate.

Do posilku polecam biale wytrawne wino wloskie np.Pinot lub francuskie o
temperaturze 10 - 12 ° C.

A widzac ze tyle trzeba sie napracowac i nawydawac proponuje zoptymizowac
zaleznosc praca-efekt i przygotowac danie nie na obiad lecz na kolacje .
Przy swiecach , z nasza dama , troche muzyki (Buena Vista Social Club , Tosca ,
Sade - zalezy od gustow).
Na deser moga byc truskawki (czerwiec) z lodami waniliowymi.
Na koniec niezawodny chwyt - zawsze dziala : samemu umyc naczynia lub
przynajmniej wlozyc do zmywarki.
Na pewno bedzie zachwycona , a my jeszcze bardziej od niej.

Pozdrawiam i smacznego






Zawsze tak bylo. Pozwolenie na prace to najwiekszy problem. Pamietam sytuacje
gdy rok temu, miejscowy farmer zatrudnil 10 osob do pomocy przy zbiorach
truskawki. Ludzie pisali aplikacje juz w marcu i od reki dostali kontrakty.
Pozwolenie mialo sie okazac kwestia formalna, lecz nie bylo tak latwo do konca.
Przyszedl czas zbiorow, rolnik sie zaczal wkurzac i mimo tego ze ludzie nie
mieli pozwolenia, sciagnal ich do Danii. Pracowac jednak nie mogli, wiec czekali
mieszkajac w namiotach lub jego mieszkaniu na pozwolenia (odpowiedz urzedu -
lada dzien beda). W koncu wlasciciel sie wkurzyl, bo mial sporo truskawek i lada
dzien zaczely by sie marnowac. Wyslal wiec ludzi do pracy, placac im na czarno.
Po 2 dniach nie wiadomo z kad pojawila sie kontrola z policji, wymagali
pozwolen. Ludzi odeslali do domu, rolnik dostal ok 50k DKK grzywny i skonczyla
sie praca sezonowa. Dlatego teraz kazdy pracodawca czeka na pozwolenia. Nie
warto ryzykowac jemu jak i wam.



polecac nie polecam ale jesli masz sie u kogo zatrzymac, to mozesz
zaryzykowac,
po zainstalowaniu sie, zwroc sie do ktoregos z "Vikar bioro", sa
szanse na otrzymanie pracy np. do sprzatania w jedenj z firm tym sie
zajmujacych ale moze tez sie trafic praca w fabryce, teraz idzie
wiosna, lato i bedzie troche pracy na wsi, truskawki lub inne zbiory,
znajomosc jezyka angielskiego na poziomie minimum komunikatywnym to
obowiazek, bez tego nie masz zadnych szans,

pst: probujac na wlasna reke
wynajecie mieszkania w Danii to droga impreza, na wstepie trzeba dac
3-miesieczna kaucje w wysokosci 3 miesiecznych czynszow plus czynsz
za biezacy miesiac, czyli razem jakby zaplata z gory za 4 miesiace,
to jest przy dobrych ukladach minimum 10000 dkr., typowo okolo 14000
dkr., trzeba tez zyc a nie wiadomo kiedy i czy wogole znajdziesz
zatrudnienie, na miesiac na przezycie trzeba okolo 1000 dkr. plus
dojazdy, suma sumarum okolo 3500 na mieszkanie + 1500 na zycie tzn.
5000 dkr na miesiac

powodzenia



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)