Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Lek. med. Andrzej Czop
ordynator Oddziału Chirurgii Urazowo - Ortopedycznej w Szpitalu Dziecięcym
im. prof. J.Bogdanowicza w Warszawie
przy ul. Niekłańskiej 4/24, 03-924 Warszawa
Oddział Chirurgii Urazowo - Ortopedyczny tel. (022) 50-98-374
Zajmuje się leczeniem:
- wrodzonych i nabytych wad stóp
- wrodzonego zwichnięcia stawu biodrowego
- jałowych martwic (choroba Perthesa)
- mózgowego porażenia dziecięcego
- dzieci z przepukliną oponowo - rdzeniową
- traumatologią dziecięcą
Zaś jeśli chodzi o badanie stawów biodrowych u maleńkich dzieci, to również polecam Szpital przy ul. Niekłańskiej, Rejestracja Przychodni tel. (0 22) 617 11 92
Poradnia preluksacyjna - zajmuje się profilaktyką i leczeniem niedorozwoju/zwichnięciem w obrębie stawów biodrowych u najmłodszych dzieci - niemowląt. W poradnii tej przyjmuje wspaniały lekarz Mirosław Czech. Może nie jest zbytnio gadatliwy i w pierwszym odczuciu może wydać się oschły ale wiem, że jest bardzo dobrym fachowcem w swojej dziedzinie
Przyjmuje w poniedziałki 8:00-13:30
specjalista rehabilitacji II st.
Specjalista rehabilitacji I stopnia od 1995 r., specjalista rehabilitacji II stopnia od 1998 r., asystent - nauczyciel kinezyterapii na Wydziale Rehabilitacji AWF Warszawa od 1996 r., absolwent wielu kursów specjalistycznych w koncepcji PNF - terapeuta koncepcji PNF wg Knott i uczestnik kursu terapii manualnej wg koncepcji Kaltenborna - Evjentha, ponad 10 letnie doświadczenie kliniczne w rehabilitacji ortopedycznej
Przyjmuje w przychodni w warszawskiej Arcadii.
Bardzo mi pomógł po operacji. Kompetentny, a przy tym, bardzo kontaktowy i sympatyczny człowiek. Zostałam zbadana, przeprowadził dokładny wywiad na temat mojej kondycji w całości. Wszystko dokładnie wytłumaczył i cierpliwie odpowiadał na pytania, co było dla mnie ważne o tyle, że bezpiecznie się czuję, kiedy wiem, co z czego wynika i na co w związku z tym powinnam zwracać uwagę. Zauważył odpowiednio wcześnie, że mimowolnie odciążam operowaną nogę, co m.in. bardzo obciąża zdrowe biodro i kręgosłup.
Opracował dla mnie zestaw ćwiczeń, co pewien czas modyfikowany, który mogłam wykonywać w domu po wypróbowaniu na miejscu i korekcji ew. błędów.
Najważniejsze, że osteotomia metodą Ganza nie była dla niego nowinką, a z czym spotykałam się wcześniej.
ja np. jestem z mazowieckiego, z racji studiów więcej przebywam w Warszawie niż w miejscu zameldowania. w przychodni studenckiej powiedziano mi, że skoro z mazowieckiego = ta sama kasa chorych, to muszę wyrejestrować się z dotychczasowej przychodni i wybrać sobie lekarza tutaj. to wszystko stało się "za pomocą" jednego formularza wyboru lekarza (ale rym;). z tego co zrozumiałam, osoby spoza mazowieckiego (inne kasy chorych) nie muszą wyrejestrowywać się od swoich lekarzy i mogą być przyjmowani i w stałym i tymczasowym miejscu zamieszkania.
do bazy wiedzy na tematy medyczne dodam jeszcze, że na legitymację studencką przyjmują też specjaliści (ja np. korzystałam ze szpitala dermatologicznego i poradni ortopedycznej przy zwykłym szpitalu).
inne rzeczy typu, ile razy i jak często można zmienić lekarza, czy zostanę przyjęta w innej przychodni niż studencka , itd. są dla mnie dość.. zakręcone, więc z uwagą będę śledzić ten wątek.
Pozdrawiam:)
NFZ chyba pogięło ... powiedzieli mi w poradni ortopedycznej, że brak już do końca roku refundacji i mogę sobie za 50 zł ściągnąć szwy po artroskopii a jak chcę skonsultować stan po zabiegu z lekarzem to jeszcze 100 zł. Skąd ta poradnia ma takie ceny ???? Przeciez to nie Warszawa tylko daleka prowincja
Jak integruje si? Microsoft
O tym, co proponuj? swoim pracownikom firmy w czasie wyjazd?w integracyjnych, cz?sto nies?usznie nazywanych szkoleniami, kr??y wiele opowie?ci. O tym, co si? dzia?o w czasie jednego z takich plenerowych wypad?w firmy Microsoft latem 2005 roku, m?wi? z kolei akta prokuratorskie i s?dowe
?ledztwo w sprawie poturbowania m?odej kobiety, kt?ra wzi??a udzia? w sp?ywie kajakowym zorganizowanym przez Microsoft, prowadzi?a Prokuratura Rejonowa w Chojnicach. Zgodnie z materia?ami ?ledztwa kobieta mia?a "skr?cony kr?gos?up szyjny i naci?gni?te mi??nie przykr?gos?upowe". Dozna?a obra?e?, kt?re nie pozwala?y jej normalnie funkcjonowa? przez d?u?szy czas. ?ledztwo ostatecznie zosta?o umorzone, bo ?ledczy uznali, ?e pijani m??czy?ni nie dzia?ali umy?lnie, a obra?enia, jakich dozna?a kobieta, powsta?y wskutek "nierozs?dnej zabawy".
Kobieta wnios?a spraw? do s?du cywilnego przeciwko bezpo?redniemu pracodawcy, czyli firmie Randstad, i dw?m sprawcom wypadku. Walczy o 100 tys. z? odszkodowania i 650 z? renty na rehabilitacj?: basen i masa?e. Przed wyjazdem na sp?yw by?a w Microsofcie asystentk?, wykonywa?a zwyk?? prac? administracyjno-biurow?. Formalnie jej pracodawc? by?a jednak firma Randstad, z kt?r? mia?a podpisan? umow? o prac? na okres pr?bny. Randstad delegowa? bowiem swoich pracownik?w do informatycznego giganta.
Na pocz?tku sierpnia Microsoft zorganizowa? wyjazd dla swoich pracownik?w i wsp??pracownik?w z dzia?u handlowego - w okolice Chojnic na sp?yw kajakowy. Sprawami organizacyjnymi zaj??a si? specjalnie wynaj?ta do tego firma. Wyjazd by? w ?rodku tygodnia. Powr?t w weekend.
Do wyjazdu zach?ca? e-mail jednego z mened?er?w, w kt?rym cz?sto pada?o s?owo alkohol: "Je?li kto? nie ma sprz?tu biwakowego, to co? skombinuj? lub wezm? wi?cej w?dki (..) Nie ma przewidzianych pieni?dzy na izb? wytrze?wie? (...) B?dzie trze?wy ratownik (...) Telefon kom?rkowy w?o?y? do prezerwatywy i dobrze zawi?za?. (..) Z do?wiadczenia wiem, ?e zgrzewki piwa p?ywaj?. Skrzynki z butelkami nie".
Dla asystentki by? to pierwszy wyjazd firmowy. Potraktowa?a go jak polecenie s?u?bowe. Tym bardziej ?e by?a "nowa" i zale?a?o jej na pracy. Twierdzi, ?e jej bezpo?redni prze?o?ony wprost ??da? od niej obecno?ci, bo inaczej nie dosta?aby za te dni wynagrodzenia (wyjazd potraktowano jako czas pracy). Nie zabra?a osoby towarzysz?cej, bo e-mail informowa?, ?e wyjazd jest p??oficjalny. W sumie na sp?ywie by?o ponad 20 os?b z Microsoftu i Randstadu.
Po jednej z nocy zakrapianej alkoholem wysz?a rano z namiotu na ?niadanie. Z jej relacji wynika, ?e w trakcie posi?ku kilku pijanych m??czyzn zacz??o si? szarpa?. Przewracali si? mi?dzy sob?. Nie reagowali na upomnienia. Ba?a si? ko?o nich przej??. Poprosi?a wi?c opiekuna wyjazdu - mened?era Microsoftu - ?eby ich uspokoi?, ale te? przy??czy? si? do "zabawy". "Teraz trzeba przypier... dziewczynom" - takie s?owa zapami?ta?a kobieta. Jeden z przedstawicieli handlowych podszed? do niej. Wyci?gn?? zza sto?u i rzuci? na le??cego na ziemi koleg?, a sam przewr?ci? si? na ni?. Na nich skoczy?y jeszcze dwie - trzy osoby. Po kilku minutach uda?o si? jej wydosta? spod m??czyzn. Po mniej wi?cej p??godzinie poczu?a, ?e ma du?e problemy z utrzymaniem karku, silny b?l g?owy i zawroty.
Poprosi?a mened?era z Microsoftu, ?eby odwi?z? j? do szpitala. Dopiero po dw?ch godzinach znalaz? si? trze?wy kierowca. Lekarz stwierdzi? uraz kr?gos?upa. Za?o?y? jej ko?nierz ortopedyczny. Nast?pnego dnia wr?ci?a do Warszawy z ca?? grup?. To jej wersja zdarze?.
Po powrocie asystentka zawiadomi?a swojego prze?o?onego i zacz??a si? leczy?. Twierdzi, ?e nikt z jej dzia?u nie utrzymywa? z ni? kontaktu, tak "jakby im zakazano". Firma Randstad zarz?dzi?a dochodzenie. Pod koniec wrze?nia prezes Microsoftu pisa? do prawnika asystentki: "Nie jest ona pracownikiem Microsoftu. Znam zdarzenie. By?o jej wyja?nienie i Microsoft nie ponosi za nie odpowiedzialno?ci".
Koncern uwa?a, ?e zachowa? si? absolutnie w porz?dku. - Zrobili?my jako pracodawca wszystko, co wed?ug nas nale?a?o zrobi?. Przed?u?yli?my z poszkodowan? na imprezie osob? umow? o prac?, a tak?e pozwolili?my jej korzysta? z naszej przychodni. Uznali?my, ?e zdarzy? si? nieszcz??liwy wypadek i ?e mo?emy pom?c w?a?nie w taki spos?b - m?wi Beata Wr?blewska-Mazurkiewicz, HR mened?er w Microsofcie.
- To nie przeciw nam toczy si? sprawa, ale przeciwko firmie Randstad, bo poszkodowana by?a pracownic? tej firmy, a nie naszej - podkre?la Bart?omiej Danek, rzecznik prasowy Microsoftu.
- To, ?e organizujemy wsp?lne wyjazdy dla naszych sta?ych pracownik?w i tych, kt?rych zatrudniamy przez agencje pracy tymczasowej, chyba dobrze o nas ?wiadczy - dodaje mened?er HR. Co o sprawie my?li Randstad, nie mogli?my si? przekona?, bo osoba odpowiadaj?ca za firmow? komunikacj? nie znalaz?a czasu, by z nami porozmawia?.
Za to Microsoft wczoraj, gdy ko?czyli?my ju? prac? nad tekstem, przes?a? e-mail, w kt?rym informuje, ?e osoba odpowiedzialna za wysy?anie zapraszaj?cego na imprez? wyjazdow? listu zosta?a ukarana, a "firma nie tylko wyci?gn??a konsekwencje w stosunku do autora listu, ale tak?e podj??a dzia?ania zapobiegawcze". We wrze?niu 2006 roku przed wyjazdem integracyjnym Marek Roter, prezes firmy, rozes?a? do pracownik?w list-instrukcj?, w kt?rym apelowa? do odpowiedzialno?ci pracownik?w.
Asystentka nie pracuje ju? dla Microsoftu. Kilka miesi?cy po sp?ywie zosta?a zwolniona, bo by?a na d?ugotrwa?ym zwolnieniu lekarskim. W listopadzie ubieg?ego roku s?d oddali? jej roszczenia przeciwko firmie Randstad, uznaj?c m.in., ?e wyjazd nie mia? charakteru szkolenia ani szukania pracy. Proces toczy si? dalej przeciwko sprawcom "zabawy".
Microsoft Polska zyska? w zesz?ym roku tytu? Najlepszego Pracodawcy, i to nie tylko w Polsce, ale tak?e w Europie ?rodkowej. Zadecydowa?y o tym wyniki badania przeprowadzonego w?r?d 205 firm w Austrii, Czechach, Polsce i na W?grzech przez mi?dzynarodow? firm? konsultingow? Hewitt Associates. Dzi? og?oszone zostan? wyniki tegorocznej edycji rankingu.
MACIEJ DUDA, MARIUSZ JA?OSZEWSKI, GRA?YNA RASZKOWSKA
http://www.rzeczpospolita...onomia_a_3.html
Witajcie
Czytając wpisy na forum, postanowiłam dodać do tej skarbnicy wiedzy nieco od siebie. Mam 40 lat i mieszkam w Krakowie. Na razie kilka słów - dlaczego? Po operacji postaram się, w miarę możliwości relacjonować rekonwalescencję.
W dzieciństwie miałam zwichnięcie stawu biodrowego - późno wykryte - w wieku 18 miesięcy, w następstwie tego byłam unieruchomiona w gipsie, przez okres około trzy miesiące - przekaz rodzinny, bo tego faktu zupełnie nie pamiętam. Wiem również, że potem miałam rehabilitację i wszystko wróciło do normy.
Prowadziłam zupełnie normalne życie - jeździłam konno, chodziłam po górach, uprawiałam ogródek i wszystko było super.
W 2009 roku w kwietniu zaczęły mnie boleć kolana, po około trzech miesiącach zarejestrowałam się do dr Szymanika (przyjmuje w Krakowie, w Scanmed, wyłącznie prywatnie) - ortopeda, specjalista od kolan. Już po sposobie mojego poruszania się (mnie się wydawało, że chodzę normalnie), gdy wchodziłam do gabinetu poinformował mnie, że to biodra. Byłam bardzo zdziwiona, bo mnie bolały tylko kolana. Zlecił mi zdjęcia porównawcze kolan, stawów biodrowych i odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Okazało się, że kolana mam zupełnie zdrowe, kręgosłup z prawostronną skoliozą lędźwiową i pogłębieniem lordozy. Natomiast stawy biodrowe do wymiany . SZOK! Spodziewałam się, co prawda po doświadczeniach z dzieciństwa, że prędzej czy później czeka mnie alloplastyka, ale nie sądziłam, że po trzy miesięcznym bólu kolan.
Udałam się do lekarza rodzinnego, od, którego dostałam skierowanie do ortopedy przyjmującego w ramach NFZ. Po miesiącu oczekiwania na termin usłyszałam od Pana doktora, którego nazwiska nie przytoczę, choć miałabym wielką ochotę w ramach anty reklamy, bo go nie pamiętam. Powiedział mi, że powinnam aktywnie żyć i dostałam skierowanie na rehabilitację. Męczyłam się z bólami kolan następne dwa miesiące.
W końcu nie wytrzymałam i ponownie poszłam do Scanmed, prywatnie do dr Kasparka – znalazłam w Internecie wiele pozytywnych opinii na jego temat. Kiedyś pracował w KCR (Krajowe Centrum Rehabilitacji) na ulicy Modrzewiowej – znana placówka państwowa, leczyli w poprzednim ustroju wielu sportowców, a do dziś cieszą się bardzo dobrą opinią. Obecnie dr Kasparek jest ordynatorem Oddziału Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej w prywatnym Szpitalu Rafała – placówka porównywalna do Carolina Medical Center w Warszawie. Podczas wizyty, dość długiej, jakieś czterdzieści minut dowiedziałam się, że operacja jest konieczna i to jak najszybciej. Dodatkowo w lewym biodrze pojawił mi się przykurcz i coraz bardziej bolała mnie lędźwiowa część kręgosłupa. Dr Kasparek poinformował mnie również, że jeśli chcę mieć wykonaną operację w ramach NFZ to dopiero od stycznia 2010 prawdopodobnie będzie to możliwe, bo na razie nie mają podpisanej umowy z NFZ i nie wiadomo jak to będzie. Pozostaje zabieg płatny. Stwierdziłam, że poczekam. Doradził mi również, abym zarejestrowała się w KCR i zapisała się do kolejki.
Znów odwiedziłam ortopedę w placówce przyjmującej w ramach NFZ, tym razem trafiłam na super lekarza, starszy dowcipny Pan. Powiedział mi, że poleca Otwock, ale że tam są bardzo długie terminy i dał mi skierowanie do Przychodni Przyszpitalnej w KCR, która jest również godna polecenia.
Od października zaczęłam mieć problemy z chodzeniem i wstawaniem z łóżka. Szczególnie rano, potem jak się rozchodziłam było znacznie lepiej. Boli mnie głównie kręgosłup i kolana, biodra sporadycznie. Staram się mało używać środków przeciwbólowych, to znaczy mam tak, że dwa tygodnie biorę codziennie, potem mam kilka dni spokoju.
17 listopada poszłam na wizytę w KCR i ku mojemu zdziwieniu termin operacji wyznaczono mi na marzec 2012, a Pan doktor nie chciał mi wypisać zwolnienia, mówiąc, że nie może mnie trzymać na nim pół roku – co oczywiście nie jest zgodne z prawdą. Ja jednak byłam tak zszokowana całą sytuacją, że nawet nie zażądałam poprosić tego na piśmie. Dwa dni później, gdy ochłonęłam z pierwszego szoku, zarejestrowałam się ponownie do KCR, dostałam zwolnienie na miesiąc, bez mrugnięcia oka od innego lekarza. Powiedział mi także, że powinnam chodzić o kulach. Ale na moje pytanie „Czy dwa lata mam chodzić o kulach?” uśmiechnął się nie dając odpowiedzi. Po czym dodał, że za jakiś czas można złożyć pismo w sprawie przyspieszenia operacji ze względu na pogarszający się stan zdrowia.
20 grudnia kończyło mi się zwolnienie lekarskie i znów udałam się do KCF i znów do innego lekarza. Tym razem trafiłam na dr Goudę. Chciałam tylko zwolnienie, a on mnie zbadał, stwierdził, że operacja powinna być jak najszybciej, bo zniszczę sobie kręgosłup i kolana utrzymując w chodzeniu nieprawidłową pozycję. Niestety jedyna możliwość szybko - to prywatnie. Dodał, że najlepiej dla mnie jako pacjenta byłoby zrobić jedną endo prywatnie, a za rok drugą w ramach NFZ. Nie mogłam się nie zgodzić z jego propozycją, tym bardzie, że myślałam o takim rozwiązaniu już wcześniej, po otrzymani terminu na 2012. Wiem, że są w Polsce szpitale, gdzie na taki zabieg czeka się dwa tygodnie, ale chyba bym się nie odważyła… . W Tarnowie podobno jest świetny zespół operatorów i czas oczekiwania trzy miesiące.
Wracając do mnie, zdecydowałam się na płatną operację w Szpitaliu Rafała, bo tak się szczęśliwie złożyło, że Pan dr Gołda w nim operuje, a szczerze mówiąc wolałabym, żeby ten sam lekarz wykonał mi obie endoprotezy. Poza tym jest bardzo miłym człowiekiem i dobrze się z nim rozmawia, szczególnie, jeśli pacjent ma dużo pytań, Pan dr cierpliwie na nie odpowiada. Szukałam również opinii pacjentów w Internecie i również potwierdziły moje wrażenie. Do tego jest bardzo skrupulatny, a to w przypadku operatora ważna cecha.
3 lutego mam operację. Zdecydowałam się na endo Firmy Biomet, krótki trzpień, duża głowa, metal-polietylen spleciony z witaminą A. Koszt zabiegu plus pobyt 7 dniowy w szpitalu i endo to 18 600 zł. Piszę to, ponieważ na początku dowiedziałam się, że krótki trzpień kosztuje około 30 000 zł, potem okazało się, że implant jest znacznie tańszy.
Szlak mnie trafia, że muszę za to płacić, po tylu latach płacenia składek ubezpieczeniowych.
Pozdrawiam Wszystkich Bioderkowiczów