Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Witam
Po licznych niepowodzeniach i błedach chyba wychodze na prosta z uprawa a mianowicie udalo mi sie odratowac roslinke ktora wygladala jak zywa smierc :pr: radzi sobie calkiem dobrze ladnie wyglada i nie wykazuje zadnych anomali, natomiast druga ktora tez miala niezle problemy (to za sucho to za wilgotno, ostatecznie zdiagnozowalem przenawozenie co zaskutkowalo flushem i niezlym przelaniem malenstwa :freak2: dzis przesadzilem ja do docelowej 11l donicy (gleba ph 6-5,6 + karmazyt+kokos+styropian (w celu dobrego natlenienia korzeni) zauwazylem ze po tym flushu jak zrobilem tydzien bez podlewania to rozwinela glowny korzen na 4 wlasne dlugosci <lol> ). Jedna ma miesiac a druga 2-2,5 tyg. Ta przelana wyglada jeszcze marnie ale juz wraca do zdrowia, wygladaja jak 2x mlodsze rosliny z forum... teraz nasuwa sie moje pytanie: jak dlugo moze je trzymac na vegu, poniewaz chce zeby urosly jak najdorodniejsze, gdzie jest ta granica ktorej przekroczenie nie zaszkodzi roslinie? Czy temp ~30C nie zaszkodzi im w duzym stopniu? Narazie nie mam mozliwosci jej zmniejszenia, dopiero za jakis tydzien bede mial srodki na wiatraki (jak narazie jeden lazienkowy mieszajaco wsysajacy i drug 8cm mieszajacy). Od dzis zaczalem lac biohumusa (narazie polowa dawki), przyjalem ze bede podlewal co 3 dzien zaczynajac od 200ml i dodajac 50 co 2 podlewanie. Dzis jeszcze przyszedl hps 100w ale zamierzam go zamontowac jak rosliny podrosna (narazie mam 5 swietlowek: 3 po 4000k i 2 po 2700k razem jest ok 7500 lumenow).
Prosze o krytyke i porady, za buchy oczywiscie:D
Kiri, nie wiem czy tam nie ma pomyłki w tekście, ale wynika że nawoziłaś w stężeniu
20ml nawozu POKON DO BONSAI na 1 litr wody.
Jeśli tak, to drastycznie przenawoziłaś drzewko ponieważ stężenie opisane na opakowaniu to 20 ml/4l wody (!!) W takim układzie korzenie mogły zostać poparzone i przestały pobierać składniki z gleby, a zaczęły obumierać.
Trzeba to sprawdzić. Wyjmij koniecznie bryłę korzeniową wraz z podłożem i sprawdź czy korzenie łatwo się odrywają (są jak papier, zazwyczaj mocno zciemniałe). Jeśłi tak jest to sprawdź czy została jeszcze jakaś część zdrowej bryły korzeniowej (korzonki będą mocniejsze). Usuń obumarłe, starając się jak najmniej naruszyć bryłę ziemi w której jeszcze znajduja się zdrowe korzonki. Przesadź drzewko do nowego podłoża. Optimum byłoby włożenie go do akadamy, ponieważ jest podłożem zupełnie jałowym, a takiego wyjałowienia potrzebuje właśnie teraz bryła korzeniowa Twojego drzewka. Od tego momentu trzeba podlewać je czystą wodą , a każde podlanie powinno być bardzo obfite (wypłukujesz nadmiar skłądników pokarmowych z bryły korzeniowej). Najlepiej jakbyś podlewała nad jakąś miską większą, tak, by dużo wody przeciekło przez doniczkę.
Przenawożone drzewko bardzo ciężko odratować. Zapewnij mu optymalne warunki. Dużo światła i właściwą wilgotność powietrza, któa powinna wynosić około 65-70%. Na domiar złego mamy nadchodzącą zimę, co jeszcze pogarsza sprawę.
No ale trzeba być dobrej myśli. Mam jeszcze tylko nadzieję, że pomyliłaś się w tekście, ale jeśli nie no to jest jak jest i zbytnich nadzieji sobie nie rób. Zawsze warto jednak podjąć próby ratowania drzewka.
Proszę korzystaj z funkcji edytuj jak chcesz coś jeszcze dopisać.
Cytuj:
Wiadomość wysłana przez grazia
moja wiedza na temat powtórnego pozyskiwania sadzonek z tego samego listka, jest trochę inna.Może to już stare przyzwyczajenie, ale nie chcę ruszać młodziutkich roślinek (można stracić te najmniejsze, których nawet nie widziałyśmy).Wolę odciąć listek i (to będę czynić; dziękuję za radę ) ponakłuwać, by następnie wsadzić do ziemi.
Jeśli robisz tak od lat i listki nie padają to nie ma potrzeby tego zmienić. Napisałam po prostu, że listek wsadzony ponownie już z pierwszymi korzonkami znacznie szybciej wyda nowe sadzonki a odcięty niekoniecznie zawsze ma ochotę drugi raz się ukorzenić.
Cytuj:
Wiadomość wysłana przez grazia
Nawiązując do wątku fiołków -chimer.Z mojej wiedzy wynika, że pozyskanie identycznie kwitnącej rosliny z listeczka jest raczej nieprawdopodobne.Fiołek powieli jedną z cech charakterystycznych swojego rodzica, w tym przypadku jedną z barw.Może wtedy możemy mówić o tym, że się zesporcił?
Nic nie pisałam o rozmnażaniu chimer z listka a z bocznych odrostów, czyli z sadzonek uzyskanych przez odcięcie korony.
Cytuj:
Wiadomość wysłana przez grazia
Natomiast zastanowiło mnie to, co napisałaś o SPORTACH...mogłabyś rozwinąć tą myśl?
Nieznane pojęcia możesz znaleźć w Słowniczku fiołkowych terminów, jeśli czegoś tam nie ma to napisz, w miarę możliwości postaram się wyjaśnić i dopisać.
Cytuj:
Wiadomość wysłana przez gone2far
Sport - także zwany mutacją - rośliny, które nabrały nowych cech niewidzianych u rośliny macierzystej. Te zmiany mogą występować naturalnie lub być wywoływane chemicznie.
Fiołek może "zesporcić" w sytuacji stresowej na każdym etapie wzrostu. Przyczyną może być właściwie cokolwiek, co fiołka narazi na taki stres - chociażby drastyczne zmiany temperatury, wilgotności czy światła, ale też środki chemiczne, także nawozy (przenawożenie, co odbija się najczęściej na kolorze kwiatów). Czasami te zmiany ustępują a czasami nie. W drugim przypadku, jeśli zmiany nie ustąpią, wszystkie rośliny uzyskane z takiego fiołka również będą sportami, czyli nie będą odpowiadały cechom czystej odmiany. Do nazw fiołków odmianowych niezgodnych z daną odmianą trzeba dopisać słówko "sport". Niektóre odmiany idą w kierunku sportowym znacznie chętniej niż inne, jedne są bardziej stabilne genetycznie (nawet 4 miesiące w błąkającej się po USA paczce im nie zaszkodzi) a inne mniej.
Spontanicznymi sportami są wszystkie chimery.
Widzisz, ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że najlepiej jak będę uprawiała fiołki narażając je na jak najmniejszą ilość stresów, jak już udało mi się zdobyć wymarzoną odmianę, po co ryzykować? Dlatego też przy ukorzenianiu prawie w ogóle nie stosuję szklarenek (patrz również pierwszy post w tym wątku), po prawie dwóch latach metodą prób i błędów udało mi się wreszcie znaleźć ziemię, z którą nie mam problemów i dobrać odpowiednie proporcje podłoża. Fiołkom bardziej niż niedobór może zaszkodzić nadmiar składników odżywczych i ponownie sprawdza się zasada, że co za dużo to niezdrowo. Myślę, że znacznie łatwiej poradzić sobie z fiołkiem niedożywionym niż przenawożonym tak samo jak trudniej jest odratować fiołka przelanego niż przesuszonego.
Natka pisała też, że nawet taki Previcur nie jest obojętny, dlatego ze wszystkim zawsze trzeba trzymać się instrukcji a nawozy rozcieńczać, co najmniej 4 krotnie mniejszym stężeniem niż podane jest na opakowaniu, im młodszy fiołek tym mniejsze stężenie należy stosować - nawet 1/8 z opakowania, zwłaszcza przy nawożeniu dolistnym.