Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Oczywiście, że młodzież jest wrażliwa. Taka sytuacja:
nieduże miasto, kilkunastotysięczne. Technikum, "męska klasa". Nauczyciel
czyta "Tryptyk rzymski",poetyckie pożegnanie papieża ze światem. Żadnej analizy
tekstu, ale wywiązuje się rozmowa: tak, już wtedy mówił nam o śmierci, chciał
nas przygotować, mówił o kruchości życie, o przemijaniu, wyjątkowości
człowieka,o odpowiedzialności za czyny i wybory, nawiązywał do natury, kochał
przyrodę, kochał góry, bo tam czuł znikomość człowieka i potęgę Boga, rozmawiał
z Nim... były luźne uwagi, łzy w oczach. Ktoś sięgnął po segregator z cyklem
Wielcy Malarze,odszukali Michała Anioła... zamyślenie nad symboliką fresków, o
których wspominał papież.
Inna klasa. Przynieśli gazety, wertują, oglądają zdjęcia, cytują opinie ludzi
znanych, nieznanych, przyjaciół papieża. Zachwycają się anegdotami, cytują Jego
powiedzonka. Nauczyciel podsuwa wybrane fragmenty z papieskich przemówień,
homilii. Nagle pada spontaniczna propozycja: odmówmy różaniec, spojrzenie na
nauczyciela - pozwoli? I już odliczają zdrowaśki na palcach... Sądzę, że obok
muzyki techno i rozgrywek Ligi Mistrzów mają miejcse na refleksję, są zdolni do
empatii. To właśnie widział w nich Jan PawełII.



Dziennik podhalański 01-06-2005
Wspomnienie ciupazki opublikowane w Dz. P. z dn. 1. czerwca 2005)

"Dokładnie jutro miną dwa miesiące od czasu, kiedy świat obiegła najsmutniejsza
z wiadomości - o śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II. Na nasz apel o nadsyłanie
swoich wspomnień związanych z osobą Jana Pawła II odpowiedziała przed kilkoma
dniami Czytelniczka z Lublina.

Dzisiaj publikujemy je na naszych łamach. Jeśli ktoś z naszych Czytelników ma
osobiste wspomnienia związane ze spotkaniami z Ojcem Świętem, z chęcią je
opublikujemy. Prosimy o nadsyłanie ich do redakcji "Dziennika Polskiego" w
Zakopanem drogą pocztową: "Dziennik Polski", 34-500 Zakopane, ul. Krupówki 48
lub elektroniczną: zakopane.listy@dziennik.krakow.pl.

Moje spotkania z Janem Pawłem II

Pierwsza moja wizyta: 7-15 listopada 1996 r. - pielgrzymka "Solidarności"
Regionu Środkowo-Wschodniego i uroczyste obchody 50-lecia kapłaństwa Ojca
Świętego oraz Dnia Niepodległości (11 listopada) w Bazylice św. Piotra oraz na
Monte Cassino. To niezapomniane wrażenie. Patriotyczna homilia Jana Pawła II,
tudzież przemówienia działaczy "Solidarności": Krzaklewskiego i Wałęsy, jak
również kardynała Glempa wywarły na mnie oraz na wszystkich duże wrażenie, bo i
czas był ku temu.

Druga wizyta w Rzymie związana była z wycieczką pracowników Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego do Włoch (Florencja, Wenecja, Piza, Padwa, Asyż Rzym,
Pompeje, Monte Cassino, San Marino, Rimini, Rawenna). Zbieg okoliczności
sprawił, że razem z koleżanką uczestniczyłyśmy w osobistej audiencji przed
Bazyliką św. Piotra z grupą górali z Lubienia. Mnie, jedyną z grupy
pielgrzymów, spotkał zaszczyt uściśnięcia dłoni przez Papieża i Jego
błogosławieństwo, które utrwalili fotografowie z Watykanu. Zdążyłam się tylko
przedstawić w rozmowie z Janem Pawłem II, na co odpowiedział: - Lublin! KUL! I
góralka z Poronina!

Do dzisiaj czuję to ciepło i serdeczność, które emanowało z bardzo chorego już
wtedy Jana Pawła II. Zdjęcie z tego spotkania udało mi się też odebrać. To
spotkanie było czystym przypadkiem - gdybym rok myślała nad scenariuszem, jak
dostać się na osobiste spotkanie, nie wymyśliłabym tego, co nam się wtedy
przydarzyło przez czysty przypadek. Tak miało być!

Trzecie moje spotkanie - w Lublinie na Czubach.

Czwarte moje spotkanie - pod Wielką Krokwią w Zakopanem. Otrzymałam zaproszenie
ze Związku Podhalan na spotkanie z Janem Pawłem II pod Krokwią w czerwcu 1997
r. Pielgrzymowałam z Lublina do Zakopanego w stroju góralskim. To było
wydarzenie chyba najważniejsze w moim życiu - tam na Podhalu, wśród swoich!
Takiego zboru górali, pięknie ubranych, pięknie grających i śpiewających w
scenerii tatrzańskiej, przy wymarzonej pięknej, słonecznej pogodzie w życiu nie
widziałam, a słowa JP II "Na was zawsze można liczyć" napawały z jednej strony
dumą, a z drugiej obawą, czy rzeczywiście na nas On może liczyć. W tych słowach
tkwi głęboka mądrość ujęta z prostotą i przekazanie nam z miłości do nas
wszystkich. Czyż może być coś piękniejszego we wspomnieniach z drugim
człowiekem? Na Jana Pawła II zawsze mogliśmy liczyć. On chciał, tak bardzo
chciał, aby na nas też zawsze można było liczyć...

Jan Paweł II, człowiek wielkiego umysłu, śmiały przywódca, emanowały z Niego
pokłady dobroci na cały świat, za którymi człowiek tak bardzo tęskni. Dlatego
tak bardzo Go kochamy i rozpaczamy po Jego odejściu. A czy to nie świadczy o
naszej słabości, ba o naszym egoizmie?

Piąte spotkanie w Watykanie. "Na was zawsze można liczyć" - było to motto
następnej pielgrzymki, organizowanej przez Związek Podhalan, na którą
otrzymałam zaproszenie z Watykanu. Pielgrzymka miała charakter rekolekcji. Były
to Światowe Podhalańskie Rekolekcje. Przyjechali górale z USA, Anglii, Francji,
Austrii, Włoch i z Polski. Wykłady prowadzone przez prof. St. Grygiela z
Akademii Papieskiej z zakresu filozofii człowieka i dyskusje panelowe przez
tydzień tak zmęczyły uczestników rekolekcji, że nasz senator podhalański
Franciszek Bachleda-Księdzularz stwierdził, że on tu, w Castel S. Elia przeżywa
tortury duchowe, hehe... Nie tylko on! Uwieńczeniem rekolekcji było spotkanie
naszej grupy z Janem Pawłem II w Sali Klementyńskiej w dniu 8 marca 1998 r.
Ojciec Święty długo wtedy z nami przebywał, myśmy Mu śpiewali i grali nutki
góralskie, wręczając bacowską torbę oscypków oraz piękny tryptyk rzeźbiony. Nie
wiem, czy byłabym zdolna wyrazić to, co wszyscy odczuwaliśmy, kiedy z każdym z
nas robił "witackę", zadawał pytania i tak serdecznie nas przyjmował.

Spotkanie z Janem Pawłem II pozwala zrozumieć, kim jestem. Na to pytanie każdy
sam musi sobie dać odpowiedź, wskazać dom ojcowski i pokazać swoją kulturę.
Kultura to dom narodu - brak przynależności do ojcowskiego domu sprawia, że
człowiek ma kłopoty z tożsamością swojej osoby. Brak przynależności do kultury
powoduje, że kłopoty ze swoją tożsamością ma naród. (...)

W tym roku trzy autokary z Podhala pojechały na pogrzeb Jana Pawła II z muzyką,
strojem i śpiewem, ze swoją tożsamością. Pojechały pożegnać naszego Wielkiego
Rodaka. Czy zawsze na nas można liczyć? Jest się nad czym zastanawiać. Każdy z
nas znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte, wymiar zadań, które musi podjąć
i wypełnić. Jakąś powinność, obowiązek, od których nie można się uchylić, nie
można zdezerterować. Jakiś porządek praw i wartości, które trzeba bronić i
utrzymać jak Westerplatte w sobie i wokół siebie. Zarówno nauczyciel
akademicki, jak i student. Mamy od siebie wymagać, chociaż inni od nas nie
wymagają. Pamiętajmy słowa Jana Pawła II: "Na was zawsze można liczyć"
i "Budujcie dom na skale". Tyle, może nie za dużo... ale dla Niego nigdy nie
było za dużo.
M.M. "Matuska" (LUBLIN)

Hm... Barz piykne Wom Bóg zapłoć!
Telo.Pozdr.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)