Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Gość portalu: and napisał(a):
> Nie zajmujemy sie tutaj ocenami lingwistycznymi i moralnymi traktatow
> miedzynarodowych i moge przyjac podobne stwierdzenie tylko jako Twoja osobista
> opinie i dygresje.
No, teraz wykręcasz kota ogonem. Ale w porządku, to, co napisałeś poprzednio,
to nie są ważkie ustalenia, tylko Twoje subiektywne odczucia. Nic dziwnego
zresztą, skoro argumentów Ci brakuje.
> Masz racje, ze historycy nieraz myla sie co do liczb i zdarzen albo otwierane
> sa tez archiwa rzucajace czesto nowe swiatlo na sprawe raz juz uznana za
> rostrzygnieta i dlatego nie mozemy byc pewni do konca pewnych ocen.
Otóż to. A ustalenia Suworowa wywróciły do góry nogami dotychczasowe obiegowe
opinie i są coraz powszechniej akceptowane. Rosyjscy historycy nie mają obecnie
wątpliwości - Suworow miał rację (vide wywiad z prof. Afanasjewem z lata br.
zamieszczony w GW).
> Kazdemu
> historykowi wolno miec wlasny sad, a mnie chodzi tylko o to ze wiekszosc
> najbardziej uznanych znawcow przedmiotu nie obwinia Stalina zarzutami
> stawianymi mu przez Ciebie czy Suworowa.
Nie przeze mnie czy Suworowa, ale przez Guderiana, Schellenberga, Heydricha...
I, jak wykazuję wyżej, sytuacja się zmienia - tezy Suworowa są co najmniej
traktowane jak wysioce możliwe. Nawet podręcznik historii do 8 klasy szkoły
podstawowej (obecnie II gimnazjum) również zaznacza, że pojawiły się nowe
okoliczności, które nakazują przyjęcie za bardzo prawdopodobne tej możliwości.
A więc: nawet dzieci w szkołach uczone są tego, co wam i waszym wyblakłym
"koryfeuszom" nie mieści się w głowie.
Historia nie jest nauką zamkniętą, ujawnione materiały archiwalne zmieniają
interpretację wydarzeń. Ujawnienie przemówienia towarzysza Stalina z 19 sierpnia
1939 r. wersję Suworowa uprawdopodoniło do granicy pewności.
> Widac masz doswiadczenie, wiec nie zaprzeczam.
No cóż, jeśli odrzucasz moją argumentację na zasadzie "ja wiem lepiej" bez
trudzenia się udowodnieniem tego stanowiska, to wniosek nasuwa się sam...
> Suworow nalezy w kraju do ulubiencow szerokiej publicznosci, jego ksiazki
> wydaje sie naprawde masowo, wiec moze to Ty jestes ta ?owca? w stadzie tego
> autora, nie pomyslales o tym ?
Czy masz jeszcze jakieś podobnie merytoryczne zarzuty wobec Suworowa?
No to je podaj, proszę.
A Normana Daviesa również się masowo wydaje - czyli co, kolejny łowca sensacji?
> Wiesz, lepiej bedzie w takim razie, kiedy ci podam odpowiednia zsylke (link)
> gdzie znajdziesz profesjonalnie napisana (przez wielu autorow) szczegolowa
> krytyke tekstu Suworowa jako autora sensacyjno - propagandowego.
> Mnie to zaoszczedzi czasu a Ty zyskasz wiedze i partnerow (mozesz pisac do nich
> i zadawac pytania) do prawdziwego dialogu na tematy scisle zwiazane ze swoimi
> zainteresowaniami, a co chyba najwazniejsze pozbedziesz sie kompleksu braku
> wiedzy u swoich adwersarzy.
Jak zwykle - krytykuje się Suworowa cytując innych jego krytyków. Jest jakieś
praźródło czy to zamknięte koło?
A skoroś takiś sprawny lingwista, to zacytuj te opinie - nie każdy na Forum włada
rosyjskim. Wyzwanie pozostaje aktualne.
> Jak mowilem, prace historyczne nie sa dla mnie Swieta Biblia i nie przypisuje
> im nieomylnosci a czytam je by poznawac sprawy z roznych punktow widzenia i
> nie modne rewelacje najczesciej mnie w nich interesuja. W koncu historia zalezy
> zwykle od tego kto ja pisze i w jakim celu, a to nawet nie jest historia a
> zwykla sensacja.
Świetnie. Z jakiego punktu widzenia niszczenie własnych pozycji obronnych jest
szykowaniem sie do defensywy?
> Nazywajac organizacje rezerwatow dla niedobitkow Indian i Inuitow czy prawa o
> segregacji rasowej funkcjonujace sprawnie do lat 60 XX wieku ?spontaniczna
> decyzja grup osadnikow? pokazujesz chyba najlepiej mechanizm swojego
> rozumowania.
Nie określiłeś okresu, którego dotyczyło Twoje zdanie.
A prawda jest taka, że często Indianie sami byli zadowoleni z powstania
rezerwatów,
ponieważ wiązało się to z darmową opieką rządu (zaopatrzenie i ochrona). Jakość
tej opieki to inna sprawa.
> Tobie chyba chodzi tylko o to by podniesc zbrodniczosc Stalina przynajmniej do
> poziomu Hitlera, ale ze Stalin dzialal solidarnie z USA i Anglia, bedac ich
> wspolnikiem, pojawia sie trudnosc? jak rozdzielic braterstwo historcznych
> towarzyszy broni i przedstawic jednego z nich jako monstrum. W zwiazku z tym,
> ze nie da sie tego zrobic oficjalnie, gdyz przy kolejnych obchodach
> rocznicowych zakonczenia II WS podkreslany jest wklad Rosji i Stalina w
> zwyciestwo nad nazistowskimi Niemcami, pozostaje zawsze droga mniej formalna,
> jaka Ty wybrales..
A często jest podkreślany fakt wspólnego wszczęcia przez ZSRS i III Rzeszę tej
wojny?
Nikt nie kwestionuje wkładu Sowietów w pokonanie Niemiec, ale to nie powód, by
zapominać o przyczynie: towarzysze Stalin i Hitler ramię w ramię wszczęli wojnę.
Po klęsce we Francji Churchill robił wszystko, by wciągnąć Stalina do wojny,
wspierany
zresztą przez Roosevelta. Ha, ha - zapominamy zbrodniarzowi jego przestępstwa,
bo współdziałał z nami z walce z szefem konkurencyjnego gangu?
A jak tam z braterstwem broni w Korei i podczas blokady Berlina?
Powyższy Twój akapit to przykład błędnego wnioskowania, mylenia skutków z
przyczynami.
Dalej coś urwało, albo może krew Cię zalała?
Pozdrawiam