Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

dzieki Pinia. Lokalizacyjnie oba mi nie pasują...

Jak poszukałam w necie to widze, że coraz wiecej żłobków otwiera kluby malucha przy przedszkolach prywatnych więc zaczyna sie robic wiecej tych placówek... Jest cos w Natolinie, na granicy Łodzi i Zgierza... Może bardziej w centrum czy na osiedlu któryms tez by sie coś znalazło?

Jeśli masz podane czesne i oddzielnie stawkę za wyżywienie to na pewno w czesnym nie masz wyżywienia. Więc wychodzi 800 zł...

[ Dodano: 2009-08-03, 15:36 ]



Dzisiaj na dzialce byl kominiarz, mam nadzieje wystawil papiery. Jutro je zobacze i dowiem od pana Jozka jak to wygladalo, czy w ogole zobaczyl w kominy.. jakos nie chce mi sie wierzyc ze wchodzil na dach :roll:
Za to na pewno skasowal 160 zl (i tak dobrze ze nie 200 jak 2gi ktorego znalazlam).

Jutro ma byc pan Jozek, ja, Rafal i Tesc oraz Slawek, ktory pomoze nam niwelowac dzialke i sadzic/przesadzac rosliny. W pierwszej kolejnosci poprosze Malza coby mi zagrabil miejsce pod warzywka i bede siac:)
Mam nadzieje ten kurzy nawoz mi ich nie spali...

Ma tez przyjechac pan od przylacza wodnego napisac protokoly szczelnosci instalacji wod-kan i CO. Kolejny swistek, tym razem 300 zl..
Po weekendzie ma byc geodeta. 800 zl.

Musze zrobic ksero projektu i wyslac je - 500 zl za cetryfikat energetyczny.
Nic tylko miec worek pieniedzy...

A w Lodzi nadal nikt mnie nie chce zatrudnic :(
Wyniki rekrutacji do przedszkoli dopiero w maju.
Teraz definitywnie musimy sie przeprowadzic, bo w Warszawie na przedszkole nie ma szans, a nie chcialabym kolejny rok placic za prywatne minimum 1000 miesiecznie :(

Pracodawco!!! Zatrudnij mnie :) :lol:
Mgr SGH, angielski biegle, niemiecki komunikatywnie (w koncu w tym jezyku pracuje na co dzien). Praca biurowa na pupie :oops: , wyjazdy sporadyczne, zadnych przedstawicieli handlowych (takie propozycje mialam - moge zaczac juz :/)



To zostaje kombinować. Poszukać wsród zanjomych czy nie mają jakiejś znajomej dyrektorki przedszkola (my dzięki sąsiadce nie mielismy problemów, Ala nie przechodziła rekrutacji tylko od razu była wpisana na listę za darmo!). Wystarczy jeden telefon do dyrektorki i dziecki jest w przedszkolu. Wiem że to nie jest tak jak powinno być no ale niestety nie mamy na to wpływu. Przedszkola prywatne to koszt dochodzący do 800-1000 zł razem z jedzeniem, mnie by na to nie było stać niestety. Spróbuj w Łodzi może chociaż na liście rezerwowej będzie. Spytaj się na forum łódzkim czy ktoś nie mógłby pomóc.



Cytat:
Morrwa napisała Ja niestety nie mam takich znajomości.
Chyba że porwę się na karkołomny pomysł - moja opiekunka w Łodzi pracowała w przedszkolu. Kiedyś powiedziała, że jak będzie potrzebna pomoc - to jej dyrektorka zadzoni do dyrektorki tego przedszkola i pogada z nią o przyjęciu dziecka. No ale to chyba bez sensu pomysł - - - nawet nie wiem czy mi aż tak zależy na tym panstwowym, by angażowac w to obcych ludzi.
no to fakt...a myślałaś o prywatnym w razie czego tak ?
fajnie ze się spotkamy w sobote to se troche pobiadolimy na to co sie dzieje hehe :Uśmiech:



Alergik w przedszkolu
  Jak w tytule. Jak sobie z tym radzicie?
Za jakiś czas przyjdzie mi Kubka posłać do przedszkola. Jest alergikiem pokarmowym i przede wszytskim o jedzenie mi chodzi. Z wrażliwości na większość przypraw może do tego czasu wyrośnie,a le z bezmleczności raczej nie ( mamy oficjalnie stwierdzoną i potwierdzoną alergię na mleko).
Czy w państwowych przedszkolach zbiorowe jedzenie jest obligatoryjne? Czy można przynosić własne? Czy jest tak, że może ktoś tam gotuje dla "innych"dzieci specjalnie? Czy skazana jestem na prywatne? A są takie profilowane [img]/images/forum/icons/wink.gif[/img] dla alergików?
Jesteśmy z Łodzi, to duże miasto i pewnie dużo możliwości, ale czy mam czego szukać?
Jak jest u Was?
Na babcie nie mogę liczyć, jedna pracuje, druga poza Łodzią.
Jestem załamana. Koleznaka mi powiedziała, że mlecznej zupy rano może nie dostać, ale potem nie ma wyboru, a jak nie dostanie czegoś z mlekiem, to sam zabierze innemu dziecku.
Poradżcie mi, jak to jest?

Aga i Kuba (25.06.2003)



Przedszkole - Łódź
  Drogie Mamy! Nie znalazłam żadnego wątku czy informacji na nurtujący mnie temat. Liczę na Waszą pomoc, radę i podzielenie się doświadczeniem.
Powoli przymierzamy się do posłania naszej pociechy do przedszkola, a ja jestem coraz bardziej zagubiona w temacie. Najbardziej interesują mnie opinie mam z Łodzi, ale jestem ciekawa każdej informacji. Powiedzcie mi, proszę:
- na co zwracać uwagę przy wyborze przedszkola?
- po czym poznać dobrą przedszkolankę, na co mieć baczenie?
- co powinno wzbudzić moją czujność, co dyskwalifikuje wg Was dane przedszkole
- co zdecydowało, że wybrałyście to, a nie inne przedszkole?
- czy miałyście problem z przyjęciem maluszków do przedszkola (chodzi mi o osławiony brak miejsc)
- ile płacicie za przedszkole?
- czy któraś z Was zdecydowała się na przedszkole prywatne? I czy jesteście zadowolone?

A może możecie po prostu polecić dobre przedszkole w Łodzi....



Ja jestem przerażona, jesli chodzi o prywatne. Zupełnie się nie orientuję, wiem tylko o jednym przedszkolu w mojej okolicy (1000zł miesięcznie ). Jak Amela się nie dostanie do państwowego to zostaniemy na lodzi.



Rekrutacja do przedszkola????to prywatne przedszkole jest, Moja przyjaciólka też z Łodzi miała 2 w przedszkolu ale nic takiego nie słyszałam :shock:



to już naprawde ostatni post, tych "kontrargumentów" nie da się czytać.
Maciey:
Obal te 3500 PLN z dwóch etatów*. Tzn. nie udowadniaj, ze to byłoby więcej (bo to oczywiste) ale że mniej. Ty nie dałeś żadnego argumentu więc za przeproszeniem-*********j z pretensjami.

A, jeszcze mi się przypomniało-w samej Łodzi jest 11 katechetów na same przedszkola. I udowodnij, że nie mam racji a kwota roczna jest mała.
Patrząc na to, co niektórzy z sobą i swoimi dziećmi robią to miałbym taki zamiar. Wiesz jaki odsetek dzieciaków jest zwyczajnie spasionych bo rodzice są za tępi by odróżnić dziecięcy tłuszczyk od zwykłej nadwagi?

Z edukacją domową to co wyście by chcieli? Zero wymagań, naukę wg. widzimisię tatuńcia (często niedouczonego/o zaburzonej percepcji postrzegania świata/zwykłego ******/nowobogackiego/zwyczajnego nieudacznika) i dziecko nieumiejące czytać w wieku lat 11? Sami postulujecie "egzaminy końcowe"-wiec co to za ból, by dzieciak raz na rok pisał ten egzamin zaliczający? Też ogranicza wolność? Idźcie na pałac, prezydencki, walczyć z tym okropnym podeptaniem wolność rodziców, jakim jest obowiązek edukacji i nauki czytania! Patrząc na sytuację w polskich szkołach to sam bym chciał uczyć dzieciaka w domu (oczywiście, gdybym był w stanie wynająć prywatnego lingwistę i od czasu do czasu innych nauczycieli. I gdybym miał dzieciaka).


*o ile się założycie, że popełni błąd i nie wliczy składki emerytalnej lub nie zrobi żadnego ruchu w tej materii?

Yahoo:

Najwyraźniej się zmieniło i to sporo. U mnie ksiądz i jeden czy dwóch katechetów na ~26 oddziałów (i brak w przynajmniej części sal krzyży-bardzo to prześladuje wierzących?).

3500 złotych*12=42 TYSIĄCE złotych. Grubo ponad 200 tysięcy w ciągu pięciu lat. Da się za to przeprowadzić pewnie parę remontów sal czy doposażyć pracownie? Ile kosztuje pełne wyposażenie sali informatycznej? Zwykłe zbiory zadań z matematyki do pracowni to koszt mniej-więcej JEDNEGO tysiąca złotych.

Faktycznie, *******o tani ci katecheci. Darmozjadów usunąć.

Ostrzeżenie. Proszę o zachowanie pewnego minimum kultury w prowadzeniu dyskusji - Joe



Miało być coś o mnie...no to proszę... ;-)
Mam na imię Karolina i pochodzę z małej miejscowości ...daleko od wszystkich dużych miast, ale do wrocka mam 80km, do ostrowa wlkp. 50km, do łodzi 120, do poznania ok.180km..itd. w każdym bądź razie z wielkopolski!
Mam 26 lat i d marca br. jestem mężatką a od 2 miesięcy mamą.
Teraz jestem na urlopie macierzyński, ale wcześniej pracowałam w urzędzie gminy w mojej miejscowości jako animator kultury i wychowawca w świetlicy teraputycznej. Dodatkowo zajmowałam się funduszami unijnymi na rzecz społeczeństwa (wymiany międzynarodowe dla młodzieży, kasa na budowę boisk dla dzieci, itp.). Praca baardzo ciekawa i nie mam mowy o siedzeniu za biurkiem i piciu kawy... :shock:
Jeśli chodzi o mój związek to od zawsze wiedziałam, ze mój M jest mi pisany. Jesteśmy razem 6 rok i zawsze było pięknie między nami. Mimo wielu przeciwności losu jesteśmy razem (On musiał służbowo wyjeżdżać do UK i bywało, ze nie widzieliśmy się nawet 6 miesięcy!!!).
Mieszkamy ze sobą od 2 lat.
Jedyny kryzys jaki przeszliśmy był dokładnie rok temu, zanim zaszłam w ciążę. Było strasznie, bo podejrzewałam go o zdradę, chociaż dowodów nie miałam, i pewno jej nie było... Tylko my się trochę pogubiliśmy. Każde z nas za dużo pracowało i nie mogliśmy się odnaleźć. Chciałam odejść, ale za mocno kochałam, chociaż trudno nam było rozmawiać. Postanowiłam, że postaram się wszystko poukładać i przetrwamy.
I to była najlepsza decyzja w moim życiu!!! :-)
Rok temu nawet nie pomyślałabym, że mogę zostać mamą.
Ogólnie to od zawsze miałam babskie problemy. Od 16 roku życia na hormonach bo albo nie było wcale miesiączki, albo lało się ze mnie tygodniami...podejrzewano PCOS i inne cuda. Tak więc w sierpniu tamtego roku odstawiono mi hormony i od listopada miałam badać owulację.
Nie zdążyłam...bo w październiku zaszłam w ciążę :shock: :shock: :shock:
Teraz wiem, że mój M trochę sam zaplanował tę ciążę... :shock:

Ciąża zagrożona, już w listopadzie szpital, potem klinika we wrocku, badania, leżenie i polegiwanie do końca!
W 4 mieś. 3 tygodniowa grypa, kaszel i wysoka gorączka i strach o dzidziusia, bo brzuch się stawia...daliśmy radę:-)
W 6 mieś. szyjka drastycznie się skróciła a ja miałam skurcze, bywało nawet, ze dość regularne i bolesne. Leżenie plackiem przez miesiąc.
W 7mieś. nagłe krwawienie...na szczęście tylko z nadżerki, którą nabyłam w ciąży.
Ostatni miesiąc mogłam już śmigać i robić "wszystko" :-D :-D :-D
Poród już opisałam na tym forum...
Bruno urodził się o godz. 1:55 2 lipca tego roku, miał 3290g i 53cm.
Chyba tyle o mnie ;-)
Aaaa, lubię dobrą muzykę - roisin murphy, molko, moby,...; dobrą książkę, i bardzo chciałabym otworzyć prywatne przedszkole :roll:
...i mieć swój wymarzony dom z ogrodem i placem zabaw dla dzieci ;-)



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)