Projekt badawczy Polska-Namibia 2010



Człowiek znikąd - Eisenheim, wystawia w Wiedniu zdumiewające spektakle, które wzbudzają sensację i plotki o jego nadprzyrodzonych zdolnościach. Wkrótce zaczyna się nim interesować jeden z najbardziej wpływowych ludzi Europy, pretendent do tronu - Książę Leopold. Pewien, że iluzjonista jest jedynie sprawnym kuglarzem, książę zjawia się na jednym z przedstawień Eisenheima, by zdemaskować go w trakcie występu. Na scenę, do asystowania iluzjoniście, wysyła swą piękną narzeczoną, Sophie od tego momentu nic już nie jest tym, czym się wydaje


reżyseria: Neil Burger
scenariusz: Neil Burger
obsada: Edward Norton, Paul Giamatti, Jessica Biel, Rufus Sewell, Więcej >
gatunek: dramat
kraj: USA
rok produkcji: 2006
czas trwania: 109 min
premiera, (USA): 18.08.2006,
kino (Polska): 30.03.2007
jezyk angielski + napisy pl

Download:

Aby móc zobaczyć zawartość umieszczoną w tagu [ CODE ] musisz się zarejestrować


28. 01. 2008
Mod Info:
[ Sprawdzone by Slwoik]



J. polski - pani oddawała zadania klasowe osobom, które jeszcze ich nie dostały, ćwiczenia z budowy słowotwórczej.
Matematyka - kończenie zadań z mnożenia i dzielenia liczb wymiernych, potęgowanie ich.
Przyroda - rozmieszczenie, klimat, roślinność i zwierzęta tundry. <3
Język angielski - próba przedstawienia na stołówce, pani wybrała mnie, abym czytała przemówienie, bo podobno pięknie czytam i mam dobrą dykcję. ;O Kiedy wróciliśmy, pani wpisywała zaległe oceny ze sprawdzianu i wystawiała oceny za aktywność.
W-f - nie ćwiczyłam ze względu na niedysponowanie, siedziałam sobie na parapecie w sali gimnastycznej, kończąc scenariusz. W międzyczasie pani wuefistka poprosiła mnie i Karolinę o zamknięcie szatni chłopców, ale żaden klucz z pęku nie pasował..
Historia - generalna próba rewii talentów, która odbędzie się już w czwartek.
WDŻWR - jej, ta lekcja była przezabawna. Chcę takich więcej. ;C Czytaliśmy o walentynkach, różnych wpadkach czytelników jakiegoś czasopisma i grali w taką fajną zabawę na końcu. Michał, Przemek, Tobiasz - nigdy tego nie zapomnę. ;DD



To w takim razie witam koleżankę po fachu Ja uczyłam w SP. Miałam fajną robotę i warunki, ale cofnęłam się z angielskim w ciągu tych 3 lat . Poza tym męczyło mnie wiele rzeczy, które musiałam robić (przedstawienia, scenariusze itp itd). Olałam to, teraz pracuję sama dla siebie, ale i tak szukam jeszcze czegoś.



Cytat:
Narazie jestem zajęty nauką musze poprawic angielski zeby miec pasek ale z przyjemnosciom po wystawiniu ocen Ekhem, polski też popraw. A co do animacji, to Henio jest na serio dobry, skoro robi dziesięciominutowy filmik na Power Poincie. Jeśli robi się większe produkcje, trzeba zacząć od scenariusza, potem zebrania pracowników, potem omówienia ogólnego, potem projektu bazowego, jakby główne przedstawienie wszystkiego, co masz w wizji, potem omówienie finansów, budżetu, kosztów itp., następnie trzeba wymyślić postaci, elementy, scenerie, plany, obiekty, "statystów", potem trzeba się brać za zrobienie tzw. scenopisu, czyli jakby "większy komiks, ale bez dymków". Coś jak połączenie tekstu roli z komiksem. Następnie kreacja postaci w 3D i otoczenia w tym tekstury, modele, blending, efekty, skrypty, sprite'y, potem omówienie dotyczące filmu z pracownikami i programistami jeszcze raz, albo ten krok przed krzeacją w 3D, potem pisanie/robienie animacji na programie 3D, następnie rendering (jakieś 40 dni włączonego non-stop kompa), kompilacja, zapis, efekty specjalne, efekty dźwiękowe, dubbing, napisy końcowe, kolejny rendering, kompilacja, zapis i można błagać jakimiś 10 milionami zł jakąś stację, albo wstawić na YT/chwalić się na kompie/wydać na DVD.



Dot.: czy ktoś zna kursy organizowane przez gowork??
  czyli cos jak oboz jezykowy?
jezdzilam w liceum na takie tygodniowe obozy jezykowe, gdzie mielismy codziennie kilka godzin angielskiego, a za kazde slowo po polsku sie placilo (do skarbonki, z ktorej na koniec nauczycielki kupowaly slodycze), robilismy przedstawienia po angielsku (kazda grupa musiala sama napisac scenariusz), a na koniec obozu w dzien wyjazdu byl egzamin. na pewno jest to o tyle skuteczne, ze sie bardziej wczuwasz w nauke jezeli dzien w dzien ktos mowi do ciebie po angielsku, ale czy dzieki temu jakos cudownie mozna nauczyc sie jezyka? nie sadze... to juz zalezy od indywidualnego samozaparcia.



Santiemu chyba chodzi o to, że mógłbyś pisać np. w Wordzie, który podkreśla błędy i mógłbyś starać się pamiętać o takich podstawach jak np. zdanie zaczynamy z dużej litery, jeden znak interpunkcyjny itp.

Poza tym bajka z zaświadczeniami z poradni jest taka, że kiedyś wystawili ich zdecydowanie za dużo i teraz próbowali to cofnąć. Ale się zdziwiło wielu moich kolegów, kiedy się okazało, że wyleczyli swoją nieuleczalną dysleksję .

W każdym razie dziwie się osobą, które zasłaniają się tym papierkiem i do tego np. piszą scenariusze itd. Jedna polonistka zasugerowała mojemu bardzo dobremu koledze, żeby poszedł sobie po papierek z dysleksją, ponieważ zauważyła, że robi strasznie wiele błędów, mimo tego że faktycznie uczy się zasad ortografii i interpunkcji. On odmówił i jakoś przędzie, chociaż jego zeszyt z geografii jest pełen "móż śródziemnych" itp. Ale ja człowieka podziwiam bo jakoś radzi sobie z polskiego i chce zdać dobrze maturę.

A wracając do napisów po angielsku to skończcie z tym bo to jest wyjątkowo głupie i niedojrzałe. Jak roisz film po polsku to w zwiastunie pisz po polsku, bo tak wychodzi na to, że dzieci dorwały się do kamery nakręciły filmik i powrzucały angielskie napisy, żeby brzmiało na ich "holiłód", bo to przeciesz najlepsze kino na świecie, pomijając fakt, iż obecnie spotkałem się z wieloma zdaniami, że to kino indyjskie zdobywa najlepsze recenzje na świecie. To tak na marginesie.

I jak wy to chcecie upchnąć w 25 minutach? Zakładając, że w normalnym pełnometrażowym filmie z 17 minut zajmuje ekspozycja, mniej więcej tak zagmatwana jak wasza? Czy może przestawiacie to w te 5 minut, pomijając takie ambitne rzeczy jak przedstawienie postaci? Ewentualnie wyobrażam to sobie w konwencji jakichś 45 minut, ale 25 wydaje mi się zdecydowanie zbyt mało.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)