Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Album został troszkę przeorganizowany i pojawiły się zdjęcia z tegorocznych jasełek, tegorocznego przedstawienia w dniu święta szkoły oraz nie inaczej, jak tegoroczne przedstawienie na pożegnanie maturzystów w formie zdjęć. Zapraszam do oglądania.

Dla nowoprzybyłych informacja, że link do albumu znajduje się w menu u góry, pod logiem.

Popchać należy również te leniuchy, które robiły zdjęcia na wczorajszym SF, aby umieściły fotki w odpowiedniej kategorii w albumie zdjęć. Za wszystko Bóg zapłać!



hm jeden koleś co się również jąka brał udział w przedstawieniu szkolnym na pożegnanie maturzystów i nawet raz się nie zająkał ;O
jak już pisałam jak dla mnie to głupota się z kogoś takiego naśmiewać bo to jeszcze pogarsza sytuację jąkającego ;<



Pytanie do ludzi z rocznika, który przygotowywał w 2006 pożegnanie maturzystów (bądź do kogokolwiek, kto wie):

W Waszym przedstawieniu też był motyw bażanta, w kontekście naszego kolegi z klasy B. I ja do dziś nie wiem- a propos jakiej historii to było?



jako , ze byłam uzalezniona od wagarów, to zawsze kombinowałam


i były wagary z pojedynczych lekcji i to "załatwiałam" najczesciej na stolmatologa.......
jak sie n z łacinu nie naumiałam...... a była szansa, ze moze mnie sytpac i bańke dostane, a bańka przy mich miernotach była by juz głęboko niewskazana

była tez metoda "prace samorządu" dtosowana w tych samych sytuacjach
w III klasie na "przedstawienie" jako , ze byłam wazna figura przy organizowaniu przedstawienia na pozegnanie maturzystów....

czasem była metoda na "zepsuty autobus" jak odppytywanie mogo sie zdarzyc na pierszej lekcji, wiec wtedy sie psuł autobus po drodze.... spozniałam sie 15 minut i git..... z reguły stałam w naszej szklej palarni i jarałam fajkę w tym czasie, jak autobus sie naprawiał :lol2:

wiec atwo mogłam te pojedyncze godziny usprawiedliwic



a najlepsze były metody na całodniowe nieobecnosci

tu działałam dwutorowo

kiedys były recepty takie małe w bloczkach..... i moja mama miewała takie własnie wystawione in blanco z pieczatką, i nieraz lekarze mlodziezy szkolnej wystawiali je na tych receptach......... wiec wyspisywałam soebie na tych receptach zwolnienie od lekarza a poniewaz moja wychowawczyni miala metode zabierania zwolnien i wkladania ich w koperty ( a te z kolei pokazywała rodzicom na wywiadówkach) wiec musiały znikac..... wiec zawsze kombinowałam, ze potzrebuje, zeby je pokazac gdzies tam na zajeciach pozalekcyjnych i kiedys je tam przyniose., czasem wklejałam je tez do dzienniczka o którym pisze niżej...... wychowawczyni z reguły zapomnała :ok:

i druga metoda na "dzienniczek ucznia"

załozyłam sobie jako najpilniejsza uczennia dzienniczek ucznia. W tym dzienniczku "mama" pisała mi usprawiedliwienia moja ręką :hahaha: i dzienniczek zawsze pokazywałam, wychowawczyni ta odhcaczała w dzienniku co trzeba i dzienniczek zabierałam, zeby "mama" mogła mi dalej wpisywac.... raz kumpela przechodziła obok mnie w chwili kiedy nieobecnosci miały byc odchaczone i zadała pytanie: - Ela a dlaczego Ty własciwie masz wsyztskkie usprawiedliwienia w dziennikczu, nikt nie ma :glowa: długpis zawisł nad dziennikiem a wychowaczyni patrz na mnie podejrzliwym wzrokiem........ wiec szybko wymysliłam, ze moja mama podejrzewa mnei o wagary, wiec kazała mi załozyc dzienniczek zeby iec na bieżaco wysztko do wglądu, kazde usprawiedliwienie


wiec jak byla wywiadówka to moja koperta była pusta :hahaha:

czasem tez przekładałam prace klasowe, czasem sie urywałam z ostatniej godziny metodą na chorego dziadka/babcie włacznie z opcją pogrzebu :roll:



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)