Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

To przedmioty ogolne na uczelni w Katowicach :
Podstawy turystyki
Krajoznawstwo Geografia turystyczna (Polski i świata)
Prawo w turystyce i rekreacji
Ekonomika turystyki i rekreacji
Zagospodarowanie w turystyce i rekreacji
Podstawy informatyki
Informatyka w turystyce i rekreacji
Podstawy marketingu
Marketing usług turystycznych i rekreacyjnych
Metody i techniki obsługi ruchu turystycznego
Teoria i metodyka rekreacji
Ekologia
Turystyka kwalifikowana
Wychowanie zdrowotne i promocja zdrowia
Fizjologia pracy
Pedagogika czasu wolnego
Historia kultury i sztuki
Filozofia
Ekonomia
Organizacja i zarządzanie
Finanse przedsiębiorstwa
Podstawy rachunkowości
Psychologia
Socjologia
Podstawy statystyki
Język angielski
II język obcy (j. francuski, j.niemiecki, j.hiszpański, j.rosyjski lub j.
włoski)
Usprawnienia ruchowe (WF)
Praktyka zawodowa
Ćwiczenia terenowe
Obozy
Zajęcia rekreacyjno-sportowe (fakultet)
+ dodatkowe w zaleznosci od wybranej specializacji ale to dopiero chyba na II
roku
SŁOŃ, autobus i mrówka ...
SŁOŃ, autobus i mrówka
Do Afryki jadą całe wycieczki, by zobaczyć słonie. Słoń - stworzenie duże - ale
czy takie interesujące? Znamy setki innych stworzeń, o bardzo zajmujących
obyczajach - ale czy są one tak duże, jak słoń?
Weźmy mrówkę. Nie sądzę, bym chciał żyć, jak mrówka - ale życie mrówek jest
dość interesujące. Mrówki na świecie ważą łącznie mniej więcej tyle samo, ile
wszyscy ludzie - a więc o wiele więcej, niż wszystkie słonie. I wywierają na
przyrodę - i na nas - o wiele większy wpływ niż słonie. Nawet w Afryce częściej
wieś ucieka w panice przed mrówkami, niż przed słoniami...
Niemniej jednak zaproponowanie człowiekowi, by zamiast słoni oglądał mrówki,
spotyka się ze zrozumieniem tylko u tych kilku procent ludzi zdolnych do
bezstronnego myślenia. Dla przeciętnego obywatela SŁOŃ - to ho-ho! A mrówka?
Eee, tam...
Jednak państwo musi być kierowane przez ludzi, którzy myślą trzeźwo i realnie -
a nie tych, którzy kierują się zewnętrznym oglądem. Dlatego jest całkiem
zrozumiałe, że leśnicy znacznie więcej uwagi poświęcają ogradzaniu mrowisk, niż
trosce o żubry. Braku żubrów nawet byśmy (gdyby nie dziennikarze...) nie
zauważyli - natomiast brak mrówek wywołałby w przyrodzie konsekwencje wręcz
niewiarygodne. Co nie znaczy, że bez mrówek świat by zginął - ale doszłoby do
katastroficznych zaburzeń w równowadze ekologicznej.
(Dla ścisłości: ogradzanie mrowisk nie jest zakłócaniem naturalnego środowiska -
jest chronieniem naturalnego środowiska przed nienaturalnie rozmnożonym
człowiekiem - a właściwie podgatunkiem ludzi, którzy muszą kopnąć i rozrzucić
to, co im stoi na drodze...).
To samo dotyczy wypadków drogowych. Rozwalił się 1 (jeden!) autokar na
Węgrzech - i cała Polska o tym mówi. Tymczasem rocznie na drogach Polski ginie
ok. 7000 ludzi - co po podzieleniu przez 365 daje właśnie ok. 19 - tyle osób
zginęło na Węgrzech, ale tyle samo ginie codziennie!!!
I oto 19 osób ginie dzień w dzień - i nikogo to nie interesuje. A jak te same
19 zginęło w jednym miejscu - to pisze cała prasa, trzęsie się telewizja, na
Węgry (na koszt podatnika) leci specjalny samolot z Ważnymi Szychami z Rządu...
Właściwie powinienem zwrócić się do Rzecznika Praw Obywatelskich, że moje prawa
obywatelskie są naruszone. Ja mianowicie autokarami nie jeżdżę - a więc jakbym
się zabił, to nie przyjedzie do mnie Specjalna Delegacja Rządowa, nie
przetransportują mych zwłok na koszt podatnika... Innymi słowy: nie mam równych
praw!! A to jest wbrew Konstytucji!!
Ja rozumiem, że tam zdechł SŁOŃ - i to interesuje ludzi. Jest jednak
niedopuszczalne, by podobnie postępował Rząd! To tak, jakby zabrać wszystkich
leśników ogradzających mrowiska - i posłać do Białowieży, bo właśnie zdechł
żubr! Rząd ma postępować racjonalnie!
Przy okazji wymądrzają się spece od turystyki autokarowej, że winny jest stan
techniczny autokarów, że kierowcy są zmęczeni i niewyspani. Ale proszę
policzyć, ilu Polaków ginie w autokarach - a ilu w małych blaszanych puszkach
zwanych np. "Fiat 126p" czy "Mercedes"! Ilu z tych ludzi z powodu nieludzkich
przepisów podatkowych jeździ na zdartych oponach, bo ich nie stać na nowe; ilu
z powodu przerażającej biurokracji, bez sensu jeździ dziennie o 100 km więcej,
niż powinni - i z przemęczenia zabija siebie (i innych). Może byśmy się zajęli
tymi ludźmi? Tymi mrówkami - a nie SŁONIEM?!?
To samo dotyczy gospodarki. Trzęsiemy się z powodu Stoczni Szczecińskiej - ale
statystyki donoszą, że oto bezrobocie spadło o 90.000 - a na jesieni wzrośnie o
200.000 ludzi. Tymczasem cała ta Stocznia Szczecińska to - nie pamiętam - dwa
tysiące ludzi? I tyle z tego powodu hałasu? Pół Polski się tym interesuje...
Bo to jest SŁOŃ! Stoi i trąbi, jeszcze tupnie nogą (ziemia drży!) wywraca się
na bok - i zdycha. No, i co? No i nic! Przez te 8 lat sztucznej animacji
(naszymi pieniędzmi - dlatego kredyty w bankach są takie drogie!) ten SŁOŃ
zwiększył swoje zadłużenie z 30 mln zł na 1500 milionów złotych - czyli
przerobił kawał roślinności w puszczy na kupę łajna!!
A prawdziwy dochód narodowy wytwarza nie 100 największych przedsiębiorstw -
tylko miliony małych, o których nic nie wiemy, nigdy nie słyszymy. Z braku wody
(tj. pieniędzy ściąganych przez "meliorantów" z ul. Wiejskiej w Warszawie...)
te miliony umierają - ale umierają po cichu.
Jak mrówki.
Skutki będą - już są - katastrofalne.
www.angora.pl/teksty/mikke/skeleton.ihtml?file=__28-02
Gość portalu: Kagan napisał(a):
> 2. Liczy sie tylko rachunek biezacy (current account), bo on tworzy
> dlug, ktory pozniej trzeba splacac, czyli wysylac pieniadze za
> granice, zamiast inwestowac je w kraju.
Na rynku walutowym liczy się wszystko co wpływa na kurs i płynność wymiany.
> 2. Balcerowicz zawalil mozliwosc CALKOITEGO umorzenia dlugu i
> uzyskania natychmiastowych funduszy na rozwoj polskiej
> infrastruktury.
Balcerowicz uzyskał to czego nie uzyskał żaden kraj bloku wschodniego (a np.
Czechy czy Węgry miały większe zadłużenie per capita), oraz żaden rząd polski
przed i po, a więc taka krytyka jest śmieszna (podobnie jak krytyka Małysza ze
nie wygrywa wszystkiego).
t> Wtedy, via mnoznik, ruszyla by zaraz polska
> gospodarka i nie byloby wielomilionowego bezrobocia. Niestety,
> Blclerowicz, jako specjalista od ekonomii politycznej socjalizmu ze
> szkolki partyjnej przy KC PZPR, zdal sie na neomonetaryste Sachsa i
> jego porady, ktore wpedzily Polske w recesje i bezrobocie...
Recesja na przełomie lat 80-i 90 to była właściwość globalna, a w Europie Wsch.
wzmocniona rozpadam głównego odbiorcy przemysłu ciężkiego tj. gospodarki ZSRR.
Wśród gospodarek RWPG Polska wyszła najszybciej z kryzysu osiągnęła największą
dynamikę PKB (licząc od 1989, wciąż mamy największy wzrost PKB wśród krajów
Europy Wsch.). Spadek liczby miejsc pracy nie odbiegał od spadku w innych
krajach (za to mieliśmy łatwiejsze kryteria uzyskania statusu bezrobotnego i
bardziej cwanych obywateli, którzy nie przepuszczają takich okazji). Tabeli z
danymi są tu :
pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Balcerowicza
Duża część PKB za Gierka to była produkcja inwestycyjna z wydłużonym czasem
realizacji do 4-6 lat lub w ogóle nie zakończona, a więc zero korzyści dla
obywateli przy zachowaniu kosztów (czyli inaczej mówiąc bardzo niska rentowność
inwestowanego kapitału). Olbrzymi sektor był rozbudowywany i produkował na
potrzeby stategiczno-zbrojeniowe Polski i ZSRR. Ta produkcja nie była
"konsumowalna" ani nie można jej było wymienić na coś do konsumpcji, a więc dla
obywateli rzeczywistość musiała być gorsza od statystyk.
> 4. Jak przyjdzie najgorsze, to panstwo bedzie musialo przejac
> odpowiedzialnosc za te dlugi. Juz nie raz tak bylo w historii...
W przypadku zbankrutowanych inwestycji zagranicznych, zmieni się tylko właściciel.
> 6. IMF udziela swym czlonkom pozyczek na bardzo korzystnych
> warunkach w celu ratowania waluty panstwa czlonkowskiego przez
> krachem spowodowanym np. atakiem spekulantow na taze walute.
A to oznacza wzrost zadłużenie publicznego i ryzyka kursowego. Lepiej mieć rezerwy.
> 7. Smieszny jestes. Akurat ja pracowalem w handlu zagranicznym w
> poznych latach 1970tych, wiec wiem, jakie bariery (celne i inne)
> Zachod utworzyl dla polskiego eksportu. Jakosc i asortyment polskich
> wyrobow byla wtedy nie gorsza niz wiekszosc dzisiejszej chinszczyzny
No właśnie, Chińczykom nie przeszkadzają cła, a koszty pracy mają większe niż
były za Gierka (wtedy było 20 USD czarnorynkowo lub 100 USD po kursie
oficjalnym). Przy ówczesnych kosztach pracy powinniśmy zalać świat tanią
"chińszczyzną".
> a i ceny mielismy konkurencyjne, wiec jedyne wytlumaczenie to
> bariery, utworzone przez Zachod, a nie jakies niedomagania ze
> strony polskiej...
Skoro te super wyroby nie były wyeksportowane ani nie było ich na rynku krajowym
tzn. ze ich w ogóle nie było lub były w śladowych ilościach. Z krajami RWPG tez
mieliśmy deficyt handlowy a tam można było upchać każdą ilość towarów za ruble
transferowe (dług 6 mld rubli spłaciliśmy eksportem w ciągu 1 roku 1990).
Gierek kupował licencję od zachodnich bankrutów (pewnie za łapówki dla aparatu
partyjnego, w postaci wycieczek zagranicznych, perfum czy jakichś
elektronicznych gadżetów), którzy już wcześniej nie mieli zbytu na swoją
produkcję (np. Berliet czy Massey-Fergusson).
> 8. Jak pisalem, wzrost PKB w latach po roku 1990 to glownie efekt
> urynkowienia polskiej gospodarki. To po prostu wynika z metodyki
> liczenia PKB, ktora nieuwzglednia wiekszosci wytworzonych uslug, i
> to uslug bardzo pracochlonnych, a wytwarzanych i konsumowanych w
> gospodarstwach domowych...
Tak, do tej pory usługi telekomunikacyjne, informatyczne, transportowe,
turystyczne (hotele, gastronomia, tanie sklepy), handlowe, bankowe czy związane
z ekologią ludzie i przedsiębiorstwa robili sobie w domach, a od 1990 wszyscy
zarejestrowali obrót i płacili podatki ?
> A zasilki byly tylko w teorii, bowiem do roku 1990 bylo wiecej ofert
> pracy niz bezrobotnych, stad kazdy bezrobotny dostawal zamiast
> zasilku skierowanie do pracy...
Jeżeli we wsi i w okolicy nie było przemysłu lub ofert pracy zgodnych z zawodem,
to powinien dostać zasiłek tak jak teraz.