Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Tez mam yorka o duszy dobermana:D...cala noc przez niego wczoraj nie spalismy bo ktos chodzil po klatce schodowej, a on dzielnie bronil domu szczekajac i warczac pod drzwiami^^
Mam do was pytanie, oprocz psa mam tez szynszyle i bidula ma juz 7 lat. Ma cos dziwnego z futrem(wychodzi mu garsciami, ma go mimo wszystko duzo i nie ma lysiejacych plackow, mimo wszytsko wyglada dziwnie)w sumie dzieje sie to od ponad roku...wtedy myslelismy ze to ze starosci ale z tego widze na internecie to nie powinna miec takiego futerka, czy ktos z was ma szynszyla albo zna przyczyne takiego czegos? Nie chce brac go do wterynarza bo sie zestresuje i wtedy zacznie gubic siersc ze stresu:/ karme od 7 lat te sama ma(vitapol), klatka stoi zawsze w tym samym miejscu, z psem sie dogaduje(poprostu sie olewaja) nie mam pojecia co moglo to spowodować. Wie ktos cos na taki temat?
Vario też już wrócił do swojej dawnej wagi:cool3:
Ale trochę się martwię.....
Po braniu hemoferu i kwasy foliowego jego morfologia sie poprawiła zdecydowanie - z resztą widać po nim samym, ma ochotę na zabawę, piękną, błyszczącą sierść, może chodzić na dłuższe spacery i generalnie wygląda dużo lepiej, ale.....W rozmazie białych krwinek wychodzi, że coś jest nie w porządku. Nasza lekarka prowadząca zleciła nam dodatkowe badania ale na kontrolnym usg wszystko wyszło dobrze - mój guru od usg, dr Marciński powiedział nawet, że jak na psa w jego wieku i po takiej operacji jest idealnie więc niewiadomo skąd ten obraz białych krwinek.
Nasz onkolog po obejrzeniu wyników powiedział tylko, że jak zrobimy morfologię za miesiąc to będzie wszystko wiadomo bo jest taka możliwość, że wziąwszy pod uwagę, że w badaniu histopatologicznym pokazało się to krwiotworzenie pozaszpikowe i nieznaną przyczynę rozpadu guza, możliwe że to wtórne objawy chłoniaka........
Vario nie ma objawów dla chłoniaka typowych - węzły chłonne - ich rozmiar i struktura - jest ok, wyniki krwi generalnie ok, mocz ok......ale jakoś się tego boję.
Dzanus, mój Vario też ma problemy z kręgosłupem i też objawia się to głównie problemami z tylnymi łapkami. Można to tylko leczyć zachowawczo z tego co wiem tzn. zwiotczać mięśnie szkieletowe i dawać leki przeciwbólowe, któe też zmniejszają objawy. On teraz dostaje Methacarbamol - połówkę rano i połówkę wieczorem i zastrzyki z Metacamu i widać wyraźną różnicę. Może warto po konsultacji z weterynarzem zastosować to też w przypadku Maxa?
Hippies, dzięki za rady....Stosuję się ściśle i Vario wygląda ślicznie:lol:
SAWA rozumiem, ze po takim 5 tygodniowym karmieniu karma powinien byc jakis efekt? Tego lupiezu wczesniej nie bylo...a propo stresu - masz 100% racje, bo mimo ze suka samochodem lubi jezdzic to jednak sama jazda sie stresuje - wychodzi biala z niego, a samochod jest pelen siersci nawet jak w domu jest jej nie duzo.
Ja moge oczywiscie przecieraz codziennie psa, tylko chce zlikwidowac przyczyne nie skutki. Wet. twierdzi, ze to nie choroba skory - choc badan nie robila, nie byly zalecane - a suche powietrze i linienie. Dlatego tez kombinuje jaka karme teraz kupic.
Mam jamnika szorstkowłosego , który mieszka w domu - ma swój kosz z gąbki do spania i traktuje go jak budę czyli jest to jego świete miejsce i azyl . W ogrodzie jest trawnik niemalże wzorcowy i dużo iglaków i wszelkich roślin . Jest to raj dla psa . Bardziej lubi ogród niż wybetonowane osiedle . Uważam , że do ogrodu najbardziej pasuje mały pies np. jamnik . Pies załatwia się regularnie wieczorem na spacerze poza moją działką . Jak mu się zdarzy na działce to tylko na podjeździe , tak został nauczony . Sprzątać po psie oczywiście trzeba . Jeżeli nawet brama od posesji jest otwarta pies sam nie wychodzi na zewnatrz . Jest to możliwe do osiągnięcia ale wymaga pracy z psem . Jedynym miejscem niedostępnym dla psa jest ogród ważywny odzielony półmetrowym płotkiem . Mój jamnik w nocy potrafi poprosić jak chce wyjść za potrzebą . I tu cała rodzina to rozumie a on potrafi okazać wdzięczność . Latem pies od rana do wieczora przebywa w ogrodzie przychodzi tylko na posiłki . Miska z wodą jest w domu druga w ogrodzie . Pies potrafi także poprosić o picie . Gorzej jest zimą . Całe dnie spędza w domu wychodząc jednak regularnie na spacery . Po spacerach niestety jest często mokry i brudny i trzeba go umyć z prostej przyczyny gdyż mieszka w domu . Pies jest regularnie szczotkowany , odrobaczany , szczepiony wycinam mu sfilcowaną sierść miedzy paluchami , czyszczę uszy . Latem przegląd pod kątem posiadania kleszczy . Oczywiście pies najbardziej lubi spacery polno - leśne - ja także . Uważam ,że posiadanie psa to najlepsza kuracja zdrowotna . Pies wyciągnie właściciela na spacer w każdą pogodę .
Przede wszystkim, to zalezy od tego, czy mozesz poswiecic czas na spacery z psem. Z kotem nie musisz wychodzic. Co do odpowiedniej rasy psa, to opinie sa przerozne. Ja mam dobermana, ktory nie mial stycznosci z dziecmi i jak narazie, nie za bardzo je toleruje. Ale mysle, ze przywykne do jego obecnosci. Z kolei moj drugi pies, owczarek niemiecki-tez nigdy nie mial stycznosci z dziecmi, jak tylko jakies widzi, odrazu sie do nich garnie. Dobermanka moich tesciow tez uwielbia dzieci. Ja mysle, ze rasa akurat nie ma tutaj wiekszego znaczenia.Jesli piesek bedzie sie chowal z Wami od malenkiego, to dla niego dziecko bedzie czyms normalnym. Z opinii znajomych wiem, ze koty nie sa zbyt dobre dla alergikow.
Acha,jezeli chodz o pieska, to do bloku lepsza by byla mniejsza rasa z wiadomych przyczyn i raczej z krotka sierscia.
Ale jedno wiem napewno-warto, zeby dziecko chowalo sie z jakims zwierzatkiem!
Kasia - termin na 8 maja 2003
Miałem taki sam kłopot z mastino (miejscowe zaczerwienienia skóry na plecach,świąd, pies wciąż próbował to miejsce lizać a ja też myślałem, że to od pcheł. Ale gdzie może schować się pchła u krótkowłosego mastino?
A to trwało, więc zacząłem się denerwować.
Nastąpił jakby drugi etap - pojawiła się łysinka, którą pies wciąż lizał, a potem zaczerwienienie wystapiło w drugim miejscu iprzerzedziła sie tam sierść - widomo było co nastapi.
Pierwsza rzeczą, którą zrobiłem to natychmiastowe odstawienie karmy i przegłodzenie psa. Wyeliminowałem w ten sposób dwie ewentualne przyczyny: alergiczny składnik w karmie i przebiałkowanie. Nie podawałem nawet twarogu, jogurtu itp. Zamiast tego kasza i kości z małą ilością mięsa.
Łysinka zaczęła zasychać po tygodniu, zaczerwienienie znikło, pies przestał ją lizać i uspokoił się.
Myślę, że ditea mastino była zbyt jednorodna i jakiś skladnik karmy nagromadził sie nadmiernie w organiźmie. Albo było za duzo białka. Albo to i to.
Powodzenia.
I napisz co robisz i jak Ci to wychodzi.
Huh...
Mamy niespodziankę...
Zamieszkał u nas kocurek. Trudno opisywać jego wygląd... Obejrzyjcie sami...
Kocurka Kotkowo roboczo nazwało "Gibon". Ma 9-12 miesięcy. Jest oczywiście pokrzywdzony przez los. Ma olbrzymie owrzodzenie prawej łapki (w trakcie leczenia). Poza tym łapka jest niewładna (najprawdopodobniej na skutek urazu) z praktycznie całkowitym zanikiem mięśni i zupełnie pozbawiona czucia. Kocuś podpiera się na niej tylko. Niewykluczone, że wymagać będzie amputacji.
Poza tym kotuś jest pod opieka weterynarza. Jest odrobaczony i odpchlony.
Kotek jest bardzo, bardzo brudny. Do tego stopnia, że trudno ocenić jego kolor. Poza tym ma bardzo sfilcowaną sierść. Bez wątpienia musi zostać ogolony do skóry. Na razie jednak, ze względu na to, że jest bardzo przestraszony i na to, że za oknem ciągle zimno, a jego raczej czekają częste odwiedziny w lecznicy, operację golenia odwleczemy.
Kotek jest bardzo spragniony ludzkiej bliskości i bardzo lubi mizianki. Jest ekstremalnie spokojny, choć nie wykluczamy, że przyczyna tego jest lęk.
Mamy nadzieję, że Kocurek zostanie z nami. Wszystko zależy od tego jak dogada się z naszymi ogonkami (na razie jest dramatycznie), od tego czy wytrzyma bez wychodzenia na zewnątrz (do tej pory, niewiadomo jak długo, żył na "wolności") i od tego czy będzie korzystał z kuwety (na razie jest z tym różnie).
Kocurek na razie mocno "pachnie kocurem", nie jest to raczej nic dziwnego - ok tygodnia temu przeszedł kastrację.
Nie ukrywamy, że chcielibyśmy, aby wszystko się poukładało...
Trzymajcie kciuki
PS> To pierwsze zdjęcia nowym aparatem, więc proszę o wyrozumiałość. Na razie wiem tylko gdzie przycisnąć migawkę Poza tym kitowe szkło jest cieniutkie (cóż darowanemu koniowi...).
PS>> Nie gniewajcie się, że ta sama treść trafiła na Forum Małego Lwa. Nie bardzo mamy czas na pisanie.