Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Pan VdB napisał:
| Jak zresztą wyobrażasz sobie imperium tej wielkości i z takimi
| problemami komunikacyjnymi (bez unifikującej kulturę telewizji,
| i nawet bez samolotów), całe mówiące na jeden sposób?
| No przecież MUSIAŁA być jakaś Rada Językowa, przecież inaczej...
| A, no tak, upadli - widomy rezultat braku takowej...
No i mamy główną przyczynę wymierania języków i upadku cywilizacji
--- brak stosownej rady. QED
Podobno Napoleon pod Waterloo wysłał gońca z rozkazami do kwadratu
Y-34 pola bitwy. Goniec nie mógł doliczyć się którą z kolei literą
alfabetu jest "Y", przez co rozkaz zamiast do brygady konnicy,
trafił do oddziału pieszych trębaczy marszowaych.
dedek wrote:
swoje zdanie opieram glownie na biografii Simona Bolivara (wszak to przede
wszystkim jemu moga zawdzieczac utrate prawie calej Ameryki Pd) oraz licznym
artykulom o inkwizycji;
kiedy Rosja pobila Szwecje, do rewolucji przemyslowej bylo jeszcze dobrych
kilkadziesiat lat, wiec nie mozna tu stawiac wspolnego mianownika z
Hiszpania; w tym przypadku wieksze znaczenie mialy mozliwosci mobilizacyjne
Rosji i zwiekszenie szans (w stosunku do wieku wczesniejszego) w starciu
bezposrednim oddzialow nieprzeszkolonych z zawodowymi;
Zgoda - z tym, ze upadek Hiszpanii zaczal sie mniej wiecej w tym samym
czasie co Szwecji (pocz. XVIII wieku). Zobacz, ze za Napoleona,
Hiszpania praktycznie - jako mocarstwo - juz nie istniala.
Natomiast o Bolivarze wiem niewiele i troche mi tu trudno dyskutowac,
wiec nie odrzucam twoich teorii. Sadze jednak, ze akurat Kosciol mial
niewielki wplyw na upadek Hiszpanii, choc nie wykluczam, ze mogla to byc
jedna z przyczyn.
- Szwejk
"Zdaniem analityka, obecne operacje zbrojne USA przeciwko około 20 tysiącom
rebeliantów irackich i ich kilkuset sprzymierzeńcom z zagranicy, oparte na tej
samej ofensywnej taktyce, która zawiodła w Wietnamie, przynoszą nikły postęp."
Podobieństwa ze sposobem prowadzenia wojny w Wietnamie są rzeczywiście
uderzające. Skąd to wynika? Amerykańska edukacja wojskowa opiera się cały czas
na dziele "O wojnie" von Klausevitza, który swoje odkrywcze jak na XIX w. dzieło
pisał na podstawie doświadczeń wojen napoleońskich. Główne przesłanie to stałe
dążenie do fizycznego zniszczenia przeciwnika. To miało jeszcze jakiś sens w II
wś, ale w przypadku działań przeciwpartyzanckich jest całkowicie jego
pozbawione. Doskonałym przykładem jest oczywiście Wietnam. Była świetna książka
Bellony o tamtej wojnie. Polecam. Chyba, że ktoś woli wersję hollywoodzką...
Podstawowym problemem Amerykanów jest ich debilizm. 10% z nich w ciągu całego
życia opuszcza terytorium USA. Ich wiedza o świecie jest czysto humorystyczna.
Niestety poziom elit jest niewiele lepszy. Postrzegają świat jednowymiarowo w
czarno-biały sposób. "Kto nie z nami ten przeciwko nam." To nie slogan, ale ich
faktyczna metoda myślenia. W ten sposób ich najlepszym przyjacielem był Stalin,
Saddam, Osama i inni. Amerykańscy politycy wielokrotnie od II wś udowodnili, że
nie mają kompetencji do posługiwania się narzędziem, jakim jest amerykańskie
wojsko. Siemiątkowski mówił publicznie, że w Iraku wystarczyłaby walizka, żeby
dokonać przewrotu, uchwycić władzę, a potem rok po roku zaprowadzać tam własny
porządek. Przypomnijmy, że Irak był nie tak dawno najbardziej postępowym i
świeckim państwem arabskim.
Amerykanie nie zdają sobie sprawy z własnej hipokryzji. Mówią (i chyba myślą)
jedno, ale robią coś innego. Chcą poprawić los ludności, ale kontrakty dostały
firmy z USA. Nie realizują ich, bo jest niebezpiecznie. Jest niebezpiecznie, bo
nie ma wody i prądu. Nie ma wody i prądu, bo... w USA następuje oligarchizacja,
która jest podstawową przyczyną upadku potęg (Rzym, Ruś Kijowska, I Rzpita,
ZSRR, Francja, Niemcy i Rosja dziś itd.). Żeby odpowiedzieć na pytanie "jak
wygrać w Iraku", trzeba zacząć od pytania "co to zwycięstwo", czyli jakie cele
chcą Amerykanie osiągnąć. Jak ktoś mi odpowie, to ja powiem jak wygrać. Dajcie
mi punkt podparcia a poruszę Ziemię.
Rafał
Labas napisał(a) w wiadomości: ...
Odpowiedz jest bardzo prosta. ZADNE z tych dwoch kretynskich powstan nie
mialo ZADNYCH szans na sukces. Po prostu nie bylo szans na pokonanie 3
zaborcow na raz.
No pewnie , może nawet dzis lepiej żyć w poznańskiem to ładniej brzmi niż
Polska. Nieprawdaż ? Więcej ludzi o takich pogladach a może jeszcze dzisiaj
mieszkał bym pod Niemcem lub Moskalem.
I chwala Bogu, ze Kosciuszkow nie bylo wiecej bo ten to juz
byl najwiekszy pacan z wszystkich Polakow. Wzniecil jakies smieszne
powstanie nie majace zadnej przyszlosci i tylko zmusil zaborcow do III
rozbioru. Gdyby nie on to moze w ogole by do tego nie doszlo, wiec prosze
go
nie przedstawiac jako bohatera....
A pewnie , najwygodniej wszystko zwalic na Kosciuszkę. Może za niedługi czas
znajdzie się ktos kto w podręcznikach napisze o nim jako o największym
grabarzu Rzeczypospolitej. Po co zagłębiac się w przyczyny upadku państwa
polskiego , a gdzie tam , kto by marnował cenny czas , przecież jest kozioł
ofiarny - Kosciuszko. A to za mało. No to jeszcze go oskarżyć , że pomagał
amerykańskim imperialistom , może jeszcze nie wystarczyć , no to ogłosic go
carskim szpiegiem , który za pomocą dywersji doprowadził do klęski
Insurekcji. Mógłby ktos nie uwierzyć no to trzeba mu wmówić , że był
nieudolnym wodzem bo przegrał pod Maciejowicami , może jeszcze uwierzy , że
zamiast więzienia w Petersburgu spędził miłe wakacje na Krymie no bo jako
carski dywersant miał prawo do nagrody. Jednak może być jeszcze kilku co nie
uwierzą , nie ma się co martwić , przecież można rozgłosić że nadal
Kosciuszce chodziło aby wygubić Polaków , no bo współdziałał w tworzeniu
legionów , które się wykrwawiały pod pod bokiem Napoleona i na San Domingo.
Smiać się czy płakać - nie mam pojęcia , tylko szkoda , że niektórzy ludzie
, Polacy wola o Kościuszce mówić jako o pacanie niż o patriocie.
Pozdrawiam
Michał Wykrota
mich@galkom.com.pl
dreaded88 napisał:
> Podobnież etnicznych Szwedów było w armii CG niezbyt wielu.
> Czyj był sukces w Wojnie Zimowej? Tam akurat od Szwedów aż się roiło,
> poczynając od Mannerheima.
> Atak A-W w 1915 na włoskie wybrzeże był ewidentnym sukcesem. Ale czyim?
> Węgierskim (Horthy)? Chorwackim (Vukovic de Podkapelski)? Polskim (Nowotny)?
> Von Manstein nazywał się naprwadę Lewiński.
> :-)
Podobnie w armii Gustawa Adolfa. Choć to pierwsza armia z poboru Gustawus do
bitwy wystawiał głównie żołnierzy najemnych, etnicznymi Szwedami obsadzając
tylko twierdze i inne punkta strategiczne, tak na wypadek zdrady najemników.
I jeszcze jedna ciekawostka. Historycy XVII-wiecznej wojskowości (min.
Nagielski,Wagner) podkreslaja, że jedną z najważniejszych z przyczyn upadku
wojskowości polskiej pod koniec XVIIw był gwałtowny odpływ cudzoziemskiej
kadry dowódczej, wszelkich szczebli, na wskutek wzrostu ksenofobi szlachty pod
koniec panowania Sobieskiego. Nasycenie cudzoziemcami wszelkich armii musiało
być więc ogromne.
Podobnie rzecz miała się z wojnami fryderycjańskimi.
Jednym z najsłynniejszych ( choć bojowo na to nie zasługującym) był pruski
regiment huzarski Natzmera. Szlify zdobywał w nim najsłynniejszy dowódca
kaweleryjski II poł XVIIIw Seydlitz,( Niemiec) obok służył najsłyniejszy
teoretyk taktyki kawaleryjskiej i świetny kawalerzysta Warnery ( Szwajcar i to
fancuskojęzyczny) oraz najwybitniejszy polski kawalerzysta w słuzbie
Fryderyka - Paweł Małachowski. Sam regiment składał się w znacznym stopniu z
Polaków, ale stanowił tylko nieznacznie przerysowny przykład rzeczywistego
składu narodowego, pruskiej armii narodowej.
Jeszcze barwniejsza mozaika narodowa służyła pod Marią Teresą.
Poruszając taka kwestię należy równierz zapytać kto był właściwym ojcem
sukcesu Napoleona czy kto zbudował podwaliny pod potege USA?
nekysz napisał:
> dreaded88 napisał:
>
> > Podobnież etnicznych Szwedów było w armii CG niezbyt wielu.
> > Czyj był sukces w Wojnie Zimowej? Tam akurat od Szwedów aż się roiło,
> > poczynając od Mannerheima.
> > Atak A-W w 1915 na włoskie wybrzeże był ewidentnym sukcesem. Ale czyim?
> > Węgierskim (Horthy)? Chorwackim (Vukovic de Podkapelski)? Polskim (Nowotny
> )?
> > Von Manstein nazywał się naprwadę Lewiński.
> > :-)
>
> Podobnie w armii Gustawa Adolfa. Choć to pierwsza armia z poboru Gustawus do
> bitwy wystawiał głównie żołnierzy najemnych, etnicznymi Szwedami obsadzając
> tylko twierdze i inne punkta strategiczne, tak na wypadek zdrady najemników.
>
> I jeszcze jedna ciekawostka. Historycy XVII-wiecznej wojskowości (min.
> Nagielski,Wagner) podkreslaja, że jedną z najważniejszych z przyczyn upadku
> wojskowości polskiej pod koniec XVIIw był gwałtowny odpływ cudzoziemskiej
> kadry dowódczej, wszelkich szczebli, na wskutek wzrostu ksenofobi szlachty
pod
> koniec panowania Sobieskiego. Nasycenie cudzoziemcami wszelkich armii
musiało
> być więc ogromne.
> Podobnie rzecz miała się z wojnami fryderycjańskimi.
> Jednym z najsłynniejszych ( choć bojowo na to nie zasługującym) był pruski
> regiment huzarski Natzmera. Szlify zdobywał w nim najsłynniejszy dowódca
> kaweleryjski II poł XVIIIw Seydlitz,( Niemiec) obok służył najsłyniejszy
> teoretyk taktyki kawaleryjskiej i świetny kawalerzysta Warnery ( Szwajcar i
to
> fancuskojęzyczny) oraz najwybitniejszy polski kawalerzysta w słuzbie
> Fryderyka - Paweł Małachowski. Sam regiment składał się w znacznym stopniu z
> Polaków, ale stanowił tylko nieznacznie przerysowny przykład rzeczywistego
> składu narodowego, pruskiej armii narodowej.
> Jeszcze barwniejsza mozaika narodowa służyła pod Marią Teresą.
> Poruszając taka kwestię należy równierz zapytać kto był właściwym ojcem
> sukcesu Napoleona czy kto zbudował podwaliny pod potege USA?
Hmmm, jeśli o Napoleona idzie to on po prostu udoskonalił do perfekcji zdobycz
rewolucji - ARMIĘ NARODOWĄ.
M.in. nowych rekrutów mieszno ze starymi pułkami, tworząć o wiele sprawniejszą
przez to machinę wojenną.
Jacek Kijewski napisał(a):
| Bo ja np. uwazam, ze przyjecie chrzescijanstwa spowodowalo upadek Rzymu i
| jakkolwiek uciekam od hasla "mroki sredniowiecza", to jednak istnialy
| kultury znacznie bardziej rozwiniete... przy okazji, przyjecie religii
| plemienia pastuchow z blizej nieokreslonej prowincji imperium nie bardzo
| moglo sie zakonczyc inaczej... Sekta, panie, sekta...
| Teoria jak każda inna. Przyczyny równie dobrze mogą być inne:
| - wyczerpanie "podaży" niewolników,
no nie, co to, to nie.
A dlaczego nie? Dopływ niewolników musiał być co najmniej stały dla
"odtworzenia siły roboczej". A skoro podboje się kończyły...
| - dysproporcja między potrzebami rozwojowymi a możliwościami ich
| realizacji - chociażby kwestie infrasktururalne, logistyczne, itepe.
Z tym, ze jakies 400 lat przy tak samo dzialajacych kwestiach Rzym
trwal. Jakies powody byc musza.
To narastało. Inaczej rządziło się wzgórzem kapitolińskim za czasów
Romulusa i Kumulusa... znaczy Remusa, a inaczej imperium, które cały
czas się rozrastało. Rosło, rosło i walnęło, bo _chociażby_ zaczęło
brakować wojska do ochrony coraz szerszych granic. Bo rząd przestał być
elastyczny.
ATSD to ciekawe, jak wytłumaczysz w takim razie upadek pozostałych
imperiów? Aleksandra Wielkiego, Czyngis-chana, Napoleona? Też religią?
| Dopiero odejscie od religii zarowno w Chinach, jak i Japonii pozwolilo na
| szybki rozwoj nauki tamtejszej. Zwracam uwage, ze Japonia podczas wielkich
| zbrojen lat 30-tych bazowala glownie na technologii angielskiej, kupionej
| za spore pieniadze.
| Nie tyle od religii, ile od ustroju feudalnego. Reformy Meiji AFAIK
| wiele wspólnego ze znoszeniem ograniczeń religijnych nie miały...
Nie. Reformy Meiji i okolice to przed wojna.
? Muszę doczytać, ale "przed wojną" to dość mocny eufemizm, afaik gdzieś
w XVI/XVII w. ... ale pewien nie jestem.
Przed wojna nauka w Japonii
byla w krzakach. Po wojnie tez, dobrze kopiowali, ale byli dalecy od
wlasnych rozwiazan i technicznych, i naukowych, i kulturalnych -
przynajmniej liczacych sie w skali swiata.
OK. Jakiego więc tabu religijnego zniesienie wpłynęło na rozwój naukowy
Japonii?
Na pewno przyczyn bylo wiele,
ale tej tez bym nie wykluczal. Nauka rusza tam, gdzie pada religia. I
odwrotnie.
Naciągane. Np. w Egipcie kapłani byli jednocześnie kosmi^Wnaukowcami.
Mengel [nie Mengele] był zakonnikiem. Owszem, czasem zdarzało się
blokowanie rozwoju naukowego, ale generalnie naukę z religią próbowano
żenić dość mocno [co powodowało kurioza typu scholastyki, ale
jednocześnie znajdywało dla nauki potężnego mecenasa - podobnie, jak dla
sztuki].