Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Witam,
mialem kupic HP dv6000t ale z braku ich aktualnej dostepnosci na rynku niemieckim i holenderskim zdecydowalem sie kupic w Hollandii FSC Amilo 1505 z Core2Duo T5500, 80GB, 1GB (2x512kb), co do karty graficznej (jest i tyle mi wystarczy)zintegrowana Intela GMA945, matryca 15,4, sam jeszcze bede sie zastanawial jak go wkrotce dostane czy dobrze postapilem, zamieniajac Turiona X2 w HP na C2D w FSC. Napisze wiecej wkrotce jak go dostane i po testuje .

Odnoszac sie do wypowiedzi poprzednika, zgadzam sie ze rynek w nootebook'ow w Polsce raczkuje, ale skadaja sie na to trzy przyczyny- moim zdaniem. 1. Firmy ktore juz cos sprowadzaja zadaja wyszej ceny (nieuzasadnionej oplatami celnymi jednolitymi w calej UE), aby chetny kupna oplacil ich trud i wysilek zwiazany ze sprzedaza. 2. Mniejsza ilosc potencjalnych kupujacych w 38mln kraju wynikajaca z ubostwa nie zacheca najwiekszych producentow do sprzedazy calej gamy produktow.
3. Konkurencja,konkurencja, a raczej jej faktyczny brak nie zmusza do walki o ceny, Polak jak juz cos robi to zada chorendalnej marzy ( dotyczy wielu dziedzin ).
Wnioski?? jest jeszcze sporo miejsca na rynku dla konkurentow takich firm jak Karen,Vobis itp.
pozdrawiam



Z Seamana i Moliny też się śmiali. Ale to źli bramkarze przecież nie byli. Taka bramka mogła się zdarzyć każdemu, nie przesdzajmy. Cieszmy się, że coś takiego nie stało się na mundialu, tylko teraz. Pierwsza bramka to też był fuks kolumbijczyków. Chciałbym tylko przypomnieć, że przed ME wygraliśmy z Grecją po przypadkowym golu, będąc niewiele lepszymi od przeciwników, a ta Grecja zdobyła potem Mistrzostwo Europy. Kolumbijczycy faktycznie nie byli dużo lepsi od naszych. Zaczęli dominować dopiero wtedy, kiedy z nas uszło powietrze po drugim golu. Szybkość u nas szwankowała, ale to po prostu taka faza przygotowań. Jakoś nie sądzę, aby tak źle było na mistrzostwach ;) .

Co do kibiców, to po prostu okazali typowo polską mentalność, ultraidiotyczną, ale usrpawiedliwioną. Jeżeli komuś idzie dobrze i jest bohaterem narodowym, to wszyscy go wielbią. Kiedy przestanie mu dobrze iść, to wszyscy na niego psioczą, że się muszą za wiele wstydzić, że za dużo zarabia, itd. To bardzo typowa postawa wobec sportowców i polityków, aby im wypominać to, ile zarabiają. Jest to w sporej mierze efekt przemian politycznych i gospodarczych, przez które nasz kraj przechodził. Wolny rynek stał się przyczyną ubóstwa wielu ludzi, którzy wcześniej mieli pracę w nierentownych zawodach. Tą frustrację najłatwiej jest wyładować podczas szczególnie budzących emocje demonstracji politycznych i spotkań sportowych - to naturalna reakcja. Kiedy nasza sytuacja polityczna i gospodarcza się ustabilizuje, to wtedy ludzie będą mniej wyżywali się na piłkarzach.



No tak, trochę mnie ruszyło, więc na nową wersję serwisu będziecie musieli poczekać, a w zamian będzie na razie ten post.
Wybacz Gipsy, ale jeżeli jest to pełna bibliografia pracy Nigela de Lee, to naprawdę zazdroszczę mu, że ktoś zdecydował się to wydać. A ubóstwo literatury i źródeł, po które sięgnął aż razi w oczy.
Nie chcę się chwalić, ale sporo z tych książek leży na mojej półce i wcale nie musze chodzić do bibliteki, by do nich zajrzeć.
No chyba, że p. Lee jest autorytetem sam w sobie i ze źródeł korzystać nie potrzebuje? Ale jeżeli to on przygotowuje komentarze do filmów dla Discovery związanych z epoką napoleońską, to dla mnie autorytetem na pewno nie będzie, bo oglądając te filmiki, sam nie wiem: śmiać się czy płakać?
Myślę, że słusznie Apacz zwrócił uwagę, że historiografia anglosaska bardzo często nam Polakom wyrządza krzywdę (oczywiście nie mam tu na myśli zachwalanego przez Gipsy'ego p. Lee). Ale sam sir Oman i wielu po nim tak wiele mitów i nieprawd o naszych wojakach napisali, że chyba nikt i nic w anglosaskiej świadomości tego nie odkręci.
Co to tego, czy śnieg spadł trzy dni wcześniej, czy trzy dni później, to wbrew pozorom, też nie jest pozbawione swego znaczenia. Bo jeśli przyjmie się, że to jednak bez znaczenia, łatwo potem ferować wyroki, że jedyną przyczyną klęski Wielkiej Armii w Rosji był Generał Mróz, jak to poetycko kiedyś Gipsy przedstawiałeś.
Uwierz Gipsy, ale Kukiel naprawdę jest autorytetem w sprawach wojskowości, a w szczególności w sprawach kampanii 1812. I to nie tylko w Polsce. Uwierz też, że nikt nie każe ci ślęczeć po archiwach nad źródłami, ale żeby wyrobić sobie opinie na dany temat naprawdę warto sięgać po to co najlepsze, a prace Kukiela w tym względzie na takie miano po stokroć zasługują. Dlatego wolę po raz setny przeczytać "Jazdę polską nad Moskwą", niż męczyć się z takimi perełkami, jak niedawno wydane u nas w kraju "Borodino", praca napisana chyba w bardzo podobnych okolicznościach, jak książka p. Lee.
Wiem, że często sprowadzasz książki z zagranicy. A co powiesz na Kukiela, Rok 1812 w dwu tomach, w oryginale po polsku (choć tylko w reprincie) za naprawdę marne grosze?
Może się skusisz, a wytrącisz Durocowi, Sancie i Apaczowi większość ich argumentów.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)