Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Historycznie np.:
Podczas wojny o niepodległość Niderlandów kwitł handel między kupcami holenderskimi a Hiszpanami, którzy nie potrafili sie "uwolnić" od zależnosci dostaw holenderskich. Królowie Kastylijscy ( Hiszpańscy ) nie potrafili się zdobyc na przerwanie tego procederu. Wojna napedzała tym samym obie strony. Kwestią oczywiście dyskusji jest jak obie strony te swoje "napędzanie" handlowe wykorzystywały. Nie znano w tym czasie pojecia "wojny handlowej" w takim zakresie jak dzis. Choć oczywiscie kwestie handlowe były niejednokrotnie przyczyna wybuchu konfliktów.
Pragmatycznie:
Zgodnie z koncepcja regionalizacji w modzie - niektóre regiony bedą "faworyzowane" w kwestii kupiectwa. - tym samym jesli państwo kupieckie będzie prowadziło wojny - otrzymywało prestiż - skutkowac to będzie zwiekszeniem mozliwosci handlowych właśnie poprzez np zwiekszoną ilośc otrzymywanych kupców.
Tak więc pomysł uzależnienia kupców od prestizu jest najzupełniej uzasadniony.
Microsoft mnie okradł !
Witam forumowiczów
Kupiłem jakieś 2 miesiące nowego Xboxa 360 elite w markecie, skonczył mi sie okres darmowego xbox live golda i postanowiłem zakupic na nastepny miesiac.
Pierwszy problem to że niemożna było podać polskiego kodu i miasta bo niechciało iść dalej.
Wbiłem kod pocztowy z londynu i miejscowość.
Ściągnęło mi kaskę za członkostwo z mojej e-karty i cieszyłem sie aż cały dzień możliwością gry online.... aż następnego dnia zamkneli mi status gold partnera niepodając przyczyny... tak jak by cały miesiac minoł w 1 dzien.
Kupuje gry z pułki empik/media itp konsola nie przerobiona itp a tu najzwyczajniej w świecie Microsoft zrobił mnie w bambuko na 30 zł
Napisałem na support z lokacji polskiej ze stronki live.xbox.com, cwaniaczki powiedziały żebym rozmawiał z oddziałem w którym dokonywałem regionalizacji - czyli UK bo nawet w polsce niema supportu do xboxa live
Napisałem do supportu z lokacji UK no i odbicie piłeczki polegającej na tym abym skontakował się z supportem z polski - czyli zatoczyłem koło :)
Niewiem co tu zrobić, te 30 zl przeżyję ale lubie łupać sobie np. w VF 5 online i dla tego kupiłem konsole, znowu opłacę i sie sytuacja powtórzy ??
Miał może z was ktoś podobny kłopot ? Może coś poradzicie jako bardziej zaawansowani Xboxowcy ?
Myślę, że nie tylko WZP jest przyczyną wchłonięcia Rzepina przez Szczecin.... Szczecin na każdym polu marnie wypada...... Ale jak się na SSC ze Szczecina to trudno wymagać żeby zlikwidował tam IC - on wszystko zrobi, żeby udowodnić wielką potrzebę istnienia IC Szczecin nawet kosztem innych.....
Ale chciałbym zauważyć jeszcze jedną rzecz - dzisiaj wszyscy współczują IC likwidowanym, ale nikt nie zauważył, że we wszystkich IC będą też likwidowane wydziały INTRASTAT - przy czym ma powstać centralny ośrodek INTRASTAT w Rzepinie (155 etatów) - i co znowu kosztem innych uratują swoje tyłki w Rzepinie.........
P.S. Odnośnie Poznania i Wrocławia to rzeczywiście dziwny układ - moim zdaniem powinny pozostać obie izby, już teraz z poznania w najdalszy punkt Wielkopolski jest ponad 150 km, a co będzie jak jeszcze dojdzie do tego obszar województwa Dolnośląskiego........ O siedzibę izby bym się tak bardzo nie bał - raczej będzie w Poznaniu (silniejszy ośrodek gospodarczy)
Ale wszytko to o d...ę potłuc jeżeli wszystkie zadania pierwszoinstancyjne nie zejdą na poziom UC i UC nie zostaną w pewnym sensie usamodzielnione.... Dopóki do UC nie przejdą m.in. WZP, Egzekucja, Wierzycie, Rozliczenia Ceł i Podatków, Zabezpieczenia itd. regionalizacja IC jest bezsensowna. Można ją przeprowadzić tylko wtedy gdy Dyrektor IC jest jedynie organem II instancji. W innym przypadku doprowadzi to do wielkiego chaosu... Chociażby będzie trzeba rozstrzygną w niektórych sprawach kwestię nadzoru Izby Skarbowej (postępowanie egzekucyjne) - w II instancji sprawy będą rozpatrywane przez właściwą terytorialnie ze względu na miejsce zamieszkania zobowiązanego Izbę Skarbową, czy też przez IS właściwą ze względu na siedzibę Izby Celnej - znowu będzie zamieszanie......
[1]Gdyby ktoś chciał poważnie myśleć o jakiejś rzeczywistej produkcji - najrozsądniej i najprościej byłoby spróbować [2]dokonać zakupu (przez Skarb Państwa...) jakiejś [3]słabującej, ale dysponującej zapleczem konstrukcyjnym i produkcyjnym firmy - takim czymś był niegdyś Rover, a następnie stopniowo [4]przenieść wszystko do Polski.
No to kilka pytań:
ad [1] - dlaczego Państwo ma coś produkować, skoro wiadomo, że działania gospodarcze państwa mają znacznie niższą efektywność?
ad [2] - za co ma kupować państwo o deficycie zbliżającym się do konstytucyjnego maksimum?
ad [3] - a) kupuje się najlepszych a nie słabujących - oni nie słabują bez przyczyny,
b) podaj przykład takiej firmy,
ad [4] - dlaczego przenosić ją do Polski? Na Słowacji (albo w Chinach) są znacznie lepsze warunki do prowadzenia tego typu działalności, tam ją ulokujmy!
P.S. Oczywiście koledzy postulatorzy Volks Wagena przemieszczają sie na codzień mikrusami, syrenami, polonezami, itp., z pogardą spoglądając na common raile, vvti i inne zagraniczne plugawe rozwiązania techniczne?
W celach edukacyjnych wklejam to co napisałem w prima aprilis ubiegłego roku http://www.nowe-panstwo.p...c.php?p=677#677:
***********************************
Ad. Auto Narodowe -
1) wkrótce zapewne wejdziemy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (Kryg się już cieszy - i słusznie ), odrębność rynku narodowego będzie wówczas bardzo ograniczona, a w zakresie branży motoryzacyjnej żadna - praktycznie wolny obrót; brak więc ceł - elementu, który pozwolił koreańczykom na wytworzenie własnego silnego przemysłu motoryzacyjnego (sam jeżdżę koreańskim wozem, wprawdzie wersją amerykańską, ale Made in Korea); ponadto pojawi się coś co można nazwać "zunionizowaniem" przestrzeni Polski - dostosowanie do norm europejskich - rzeczywistości, do której wielcy producenci są przystosowani, a może na którą nawet sami mają wpływ;
pojawia się zupełnie nowa delimitacja przestrzeni społeczno-ekonomicznej. coraz swobodniejszy przepływ kapitału i informacji powodują, że korporacje transnarodowe mają swobodę intensyfikacji działalności w niemal dowolnym miejscu; wewnętrzna logika działania poszczególnych firm prowadzi do wytworzenia w procesach zarządzania zupełnie nowej regionalizacji Europy, wyznaczanej już nie geograficznie czy politycznie, lecz według własnych kryteriów; tworzenie podmiotów "narodowych" w Europie XXI wieku chyba nie jest dobrym pomysłem;
2) koszty i kadry - budowy/przystosowania fabryk, R&D tak przy opracowaniu pierwszego modelu, jak i późniejsze prace nad nowymi modelami; trzeba kilku miliardów dolarów - skąd je wziąć i od kogo? z jakichś nowych winiet? ponadto średnio wierzę w opracowanie "od ręki" konkurencyjnego pod względem konstrukcyjnym i kosztów wytworzenia auta przez lokalnych Pomysłowych Dobromirów i innych Słodowych;
3) rzeczywistość - w ostatnich latach nie pojawił się żaden nowy producent samochodów - przeciwnie jest wyraźny proces koncentracji i unifikacji; ten ostatni aspekt jest istotny - nie dość, że nie ma dużej firmy produkującej jeden model (nie licząc różnych wynalazków indyjskich) to rózni producenci wytwarzają rózne wozy w oparciu o wspólne podstawy; poza tym zobacz udziały poszczególnych marek w ubiegłorocznej sprzedaży w Polsce - nikt nie ma dominacji;
4) coraz gorsze warunki prowadzenia tego typu działalności w kraju - to nie jest przypadek, że koncerny motoryzacyjne omijają Polskę lokalizując nowe wytwórnie; małe montownie również mają się średnio; Polonezy TRUCK i Lubliny (obecnie Andoria), które jeszcze kilka lat temu były dominowały obecnie w analizach zakupów są zastępowane przez używane, kilkuletnie wozy sprowadzane z zachodu - wiele komisów się na nie przestawiło z osobowych;
<ciach>
6) "ale w tym wszystkim musi niestety przynajmniej w początkowej fazie wspomagać państwo, i to jest jego psim obowiązkiem."
To ja się zgłaszam jako następny. Nie może być tak, żebym musiał robić mapy dla belgijskich czasopism! Dlatego proponuję ustalenie kwot skupu map dla a) gazet codziennych, b) tygodników, c) miesięczników d) podręczników. Dzięki temu stworzę miejsca pracy, dam zatrudnienie wykwalifikowanym specjalistom (ale także designerom, specom od reklamy, grafikom, itp) i zbuduję biurowiec.
Za mną w kolejce górnicy, hutnicy, kolejarze i sporo innych branż, oni też chcą pomocy tylko przez pierwsze lata...
Od dzisiaj znowu danina na ZUS wzrasta - chyba państwo już się przymierza do wspierania...
***********************************
Też bym nie narzekał. O to jednak lepiej (słuszniej?) byłoby pytać kandydatów na przewodników.
Lub jeszcze lepiej oblanych (-; np. w Lwówku Śląskim... (((-;
A serio:
Widziałem statystyki zdawalności egzaminów przewodnickich (bodaj 2000-05?);
w komisjach beskidzkich to było coś ponad 80%
(sporo lepiej niż tatrzańskie, gorzej niż miejskie)
- to nie jest specjalnie przerażający odsiew ((-;
(naturalnie pamiętam o wątpliwościach z ostatnich lat co do komisji w Rzeszowie,
jednak nie wiemy wszak czy są uzasadnione, no i generalnego obrazu nie zmieniają)
co uważasz za kluczowe oczywiście jest w stanie opanować. Praktycznej znajomości TU - nie. To mogą tylko nieliczne wyjątki, zapewne takie są, jednak chyba w niezbyt licznej reprezentacji.
Ale - znów nieco ockhamsko (-; - nie da się dokładnie praktycznie opanować
całej medycyny, czy całego prawa - a jednak w tych i innych dziedzinach
początkiem specjalizacji zawodowej jest wyksztalcenie/egzaminy/dyplom
z podstaw całości danej dziedziny.
Nie widzę przeciwwskazań. Robić prawo jazdy "B", zamiast od razu na TIR'a bo ktoś chce łatwiej? ;-)
analogia jak kobieta - jak wygląda atrakcyjnie, to czasem bywa niewierna (((-;
dlaczego np. od razu robić aż całą kategorię B,
a nie stopniowo: najpierw na warunki letnie w mieście swojego zamieszkania
i na auto o silniku niskiej mocy (III klasa na 1 TU (((-; ),
a potem stopniowo - aż do powożenia porsche w godzinach szczytu,
przy oberwaniu chmury w Rzymie lub Londynie? ((-;
Chyba jednak rozsądniej eksternistycznych nie wprowadzać - inaczej jest uczestniczyć w zajęciach, dyskutować, obyć się nieco, niż poczytać trochę książek albo powypełniać przy pomocy Google jakieś teściki a'la "ESKK".
Zaznaczyłem zmianę formy egzaminu.
Aktualna - choć nie wypełnia ise testu w domu (-; - budzi moje obawy;
stanowi ruletkę - w obie strony.
Teoretyczny w znanych mi kołach studenckich to łącznie minimum
kilka godzin rozmowy - tu daje się nieźle poczuć, co kto wie, jak tę wiedzę łączy/wykorzystuje, na ile efektywnie i efektownie ją prezentuje
...i jak sobie potrafi radzić by ukryć jej braki (((-;
To nie chodzi o Bieszczady. Mogą być Sudety (z Poznaniem lub bez ;-)).
Przewodnikom horyzontów nikt już nie zawęzi, co najwyżej sami sobie zawężą z przyczyn praktycznych, pamięć ludzka ulotna jest i jeśli nie śledzi się na bieżąco zmian / siedzi w temacie to po kilku latach bywa ciężko.
Kandydatom można zawęzić, pozostawiając im wybór. Przewodnik beskidzki (i nie tylko) IV klasy?
Wiesz, ale właściwie po co tak ułatwiać?
Badania ankietowe sprzed paru lat pokazały, że znaczna część osób mających uprawnienia, wykorzystuje je sporadycznie (część - wcale)
zaś podstawową motywacją ich zdobywania była raczej pasja, rozszerzanie zainteresowań,
a nie konkretne plany zawodowe.
Nie dam głowy za prawidowosć tych badań, ale mniej lub bardziej jednoznacznie
pokazują one, że są spore rezerwy jeśli chodzi o podaż usług przewodnickich,
a uzyskanie prawa do ich świadczenia nie jest specjalnei trudne.
To jest zbieżne z moimi osobistymi odczuciami z kilku miejsc rynku turystycznego.
Naturalnie można twierdzić, że mało jest przewodników dobrych (to i sam widziałem).
Jednak primo - tyczy to chyba raczej kompetencji komunikacyjnych/społecznych
czy wiedzy ogólnej, niż praktycznej znajomości danej małej okolicy;
a secundo - obniżając kryteria szkolenia i uprawnień, przecież tego nie poprawimy.
A fakt, że ktoś w pracy nie korzysta z cześci wiedzy 'szkolnej',
a drąży tylko jakieś jej fragmenty - to tez normalka.
Póki co pozostaniemy przy swoich argumentach - może za parę lat, jeśli się coś zmieni i da się ocenić jak zafunkcjonowało, będzie okazja wrócić do tematu.
Dobra, tedy do usłyszenia/przeczytania w tym wątku za parę lat ((-;
To ja Ci dziękuję za wytknięcie błędu. Zareagowałam tak późno, bo musialam sprawdzić " u źródła".
Nie ma za co ((-;
BTW:
całkiem nieźle i stosunkowo dokładnie opracowane tematy z regionalizacji
napotkałem - z miłym zdziwieniem, bo pomnę szereg kiepsko pisanych haseł - w Wikipedii (AFAIR szukaj np. Kondracki lub nawet GS-T).
Serdeczności,
Kuba