Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />Dobrydzień. Chciałem w tym miejscu zasięgnąć pomocy od doświadczonej z nerwicą braci.
Otóż zaawansowaną nerwice mam od jakiś 2 miesięcy. Od jakis 3 tygodni praktycznie przestałem sie pocić. Skóra sie regeneruje 100 razy wolniej, blizny sie zapadają, na twarzy dosłownie powstają mi zmarszczki i takie rowki(po skosie od oczu do policzków), mam cere trądzikową i wszystkie stare blizenki zapadły sie tak strasznie że jak stane pod żarówką to moja twarz wygląda jak tarka. Chyba nie musze mówić jak to wpływa na mój stan psychiczny.
Oprócz tego na ciele (głównie klatka-brzuch ale tez biceps) mam takie sine plamy, czasami mało widoczne, czasami bardziej, niektóre wielkości pięści, kształty opływowe ale często nieregularne. Żyły widoczne zdecydowanie bardziej niż normalnie. Skóra jest szorstka i w niektórych miejscach piecze po myciu. Praktycznie "umarła"
Więc pytam was drodzy użytkownicy, czy KTOKOLWIEK miał jeszcze podobne objawy nerwicy? (nie znalazłem na necie) Chce po prostu sie dowiedzieć czy to na pewno nerwica jest tego przyczyną? Czy może jakieś choroby(krążenia), które są następstwem nerwicy.
Z dnia na dzien wyglądam coraz gorzej, starzej.. Mam też jeszcze problemy z układem pokarmowym(niezalezne od nerwicy ale tez nie do konca sprecyzowane, ostatnia diagnoza mówi że to najprawdopodobniej coś z trzustką, ale biore leki juz tydzien a ze skórą nic sie nie poprawia, jest wręcz coraz gorzej.)
" />Stawianie znaku równości pomiędzy nerwicą lękową a schizofrenią jest błędem. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z zaburzeniem wywołanym zwykle jakimś traumatycznym przeżyciem, spychaniem w podświadomość konfliktów wewnętrznych itp w drugim zaś chodzi o poważną chorobę psychiczną, nadal nie do końca zbadaną, o prawdopodobnym podłożu genetycznym, charakteryzującą się zmianami w biochemii mózgu. Wzmożony lęk, odczuwany w nerwicy lękowej (i wszystkie jego konsekwencje) są stanem fizycznie normalnym, jedynie nieadekwatnym do warunków. Przywrócenie równowagi wymaga przede wszystkim usunięcia przyczyn które wywołują nerwicę, zaś w schizofrenii - nie dość że nie da się owych przyczyn wskazać to choroba jest ich następstwem i dlatego póki co współczesna nauka jest w stanie tylko minimalizować jej skutki.
Nerwicy lękowej nie powoduje nic co "tkwi w naszym umyśle" i nie daje się usunąć. Niemożność wyjścia niektórych ludzi z nerwicy lękowej nie dowodzi jej "nieuleczalności". Dowodzi jedynie, że przerwanie błędnego koła lęku, dojście do prawdziwych źródeł jego powstawania i niejednokrotnie wprowadzenie ogromnych zmian w życiu, w celu ich usunięcia - jest zadaniem bardzo trudnym, czaso- i pracochłonnym. I nie każdy posiada odpowiednie warunki i możliwości by temu sprostać.
" />Lekarzem nie jestem ale na mój gust masz nerwice natręctw. I być może zaburzenie afektywne dwubiegunowe czyli psychoze maniakalno-depresyjną lub po prostu nawrecającą depresje lub ani jedno ani drugie tylko "taki charakter". Cięzko to ocenić bo nie piszesz jak długo utrzymuj sie stan pobudzenia a ile depresij i czy depresja zawsze wywołana jest jakąś podstawa czy czasem nie mozesz określic wyraźnej przyczyny jej powstania.
Moim zdaniem wizyta u psychiatry b. wskazana zwłaszcza jesli objawy są dla Ciebie uciążliwe.
" />Nie skorzystałam z tej możliwości choć znalazłam dwie bardzo obiecujące poradnie przez internet. Przyczyna? Otóż nie wiedziałam którego z tych psychoterapeutów wybrać, może się wydać śmieszne ale tak było. Obok zdjęcia każdego z nich była cała masa informacji na temat tego czym sie zajmują i w czym mogą pomóc. To chyba był kiepski pomysł. Odeszłam od niego mimo że czuję sie coraz gorzej i desperacko szukam jakiegoś rozwiązania .... byłam u kardiologa, troszkę mnie podtrzymał na duchu ze te silne lęki są wynikiem nieregularnego bicia serca z czego powstają skoki ciśnienia i złe samopoczucie. Tylko dlaczego ja i tak w to nie wierze nawet jak mi to mówi specjalista. Mam serdecznie dość nerwicy i tego ze odbiera mi chęci do życia, stałam się zgorzkniała, wszystko mnie drażni, nic mnie nie cieszy, to potworna choroba, szczególnie boli mnie to że na to wszystko patrzy moja córka ma 4 lata i nie rozumie dlaczego wiecznie płaczę, hoduje kolejną ofiarę, mam nadzieje ze ją to nie dotknie.
Witaj Norbert
Pewnie, że są inne sposoby leczenia. Leki zbijają tylko objawy, a przyczyna nerwicy nadal pozostaje. Trzeba dotrzeć do źródła powstania nerwicy, dowiedzieć się co ja wywołuje, a potem zacząć nad tym pracować, usuwać to co ją wywołuje. Ja miałam nerwicę, depresję, lęki itp przez 10 lat. Na szczęście mam to już za sobą. Zapraszam na swojego bloga tam krok po kroku opisuję jak z tego wychodzę. opisuję swoje wizyty u psychologa i swoją samodzielną pracę nad sobą. Adres bloga: www.rozwod9.bloog.pl i jeszcze jeden www.nerwice.blogspot.com.
Pozdrawiam
Weronika M.