Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

To jest właśnie najgorsze w samobójstwie,że wpędza innych w straszliwe poczucie winy.
Na pewno szkoda młodego życia.
Ale co ty mogłaś zrobić?
Być z nim? Wbrew sobie? Z litości, ze strachu,że "coś sobie zrobi"?
Od 3 lat nie byliście przyjaciółmi,jako mężatka nie masz obowiązku utrzymywania kontaktu z byłymi chłopakami i podtrzymywania ich na duchu. Gdybyś to robiła i wchodziła w zbyt bliskie, zbyt przyjacielskie relacje, byłoby to nie fair wobec nich. Nie można mamić innych złudzeniami.

Przede wszystkim wydaje mi się,że podbijasz sobie trochę swoje ego, czyniąc się odpowiedzialną za tę śmierć.
Trzy lata to epoka w życiu młodego mężczyzny, mogła się zjawić inna kobieta. A jeśli nie - to być może wcale nie z powodu uczuć do ciebie. Chłopak mógł być po prostu słaby. Przyczyną samobójstwa jest zwykle depresja, której przyczyn nikt nie zna.

Każda śmierć jest szokiem dla otoczenia, a samobójcza szczególnie.
Wierzę,że cierpisz. Ale nic nie mogłaś zrobić.
Nie możesz być z każdym mężczyzną, który by tego pragnął.
Jesteś tylko w jednej osobie, w jednym ciele.



to mi wygląda na jakiś raczej syndrom wypalenia zawodowego związany z pracą,
chroniczne przemęczenie,stres-i tu psychika się buntuje może mąż nie potrafi
sobie akurat tego uświadomić-wiesz dziś jest presja na zarabianie kasy i
karierę a mężczyżni są często nadambitni i wprost niekoniecznie się przyznają
że już dalej nie mogą ciągnąc tego wózka...więc może przyczynę swego stanu
złudnie kojarzy z wydarzeniami sprzed lat ,odżyła w nim pamięć tego co go
kiedyś dotknęło ale jak sama piszesz to było dawno i po tym długo było dobrze-
więc przyczyna jego stanu może raczej tkwi w obecnej sytuacji w jakiej się
znajduje a on sobie tego nie uświadamia ,ale na pewno warto się udać do
psychologa bo zwiastuny depresji na pewno ma i z psychologiem o wszystkim sobie
porozmawiać



magdo, może warto więc pójść do psychologa;Warto jednak by ten znał istotę tej
choroby; myślę, że warto też zadać sobie pytanie czego byś potrzebowała, żeby
uciekać nie chcieć?co musiałoby się zmienić? czy mąż musiałby wyzdrowieć, czy
coś zmienić?

jak już ktoś w tym wątku wspomniał w tej chorobie wsparcie bliskich jest jednym
z decydujących czynników;

myślę, że sama przeżyłam w tym związku kilka epizodów depresji; Jednak wydaje mi
się, że mimo wszystko zazwyczaj nam z depresją psychogenną jest jednak prościej;
wiemy gdzie jest przyczyna; nie borykamy się ze zmianami nastroju które po
prostu są; logicznych wytłumaczeń brak;
ja takie załamania miałam głównie na tle bezradności; z jednej strony wiem, że i
tak jest Mu lepiej kiedy jestem; a z drugiej wiem, że nie mogę nic zrobić, żeby
poczuł się lepiej; oczywiście my też jesteśmy ważne - ja o siebie walczę, kiedy
Mój Mężczyzna czuje się lepiej; nie naciskam nigdy gdy czuje się źle;
w takich chwilach myślę, że dobrze jest zrobić coś dla siebie; coś co doda nam
energii - tej życiowej;

Powiem tylko jeszcze, że czasem gdy uciekamy i jesteśmy gdzieś daleko okazuje
się się, że problem wcale nie zniknął; że siedzi sobie w nas i spokojnie
oddycha... czasami musimy poradzić sobie ze sobą...

trzymaj się ciepło i dużo siły Ci życzę
M.



cafe_lorafen napisała:

> Jestesmy wrazliwsze i mniej gruboskorne, a poza tym tak szczerze to sprawcami
> przemocy domowej w 98% sa mezczyzni, wiec mamy powodu do klopotow.
Nieprawda kobiety są znacznie mocniejsze psychicznie od mężczyzn. Poza tym co
ma wspólnego przemoc domowa z depresją? Większość przypadków depresji wynika z
zupełnie innych przyczyn.



Zaburzenia snu

Różnego rodzaju zaburzenia snu u chorych z chorobą Parkinsona występują u 25%
mężczyzn i 41% kobiet i najczęściej mają związek z depresją. Co ciekawe, podobna
częstość występowania zaburzeń snu (odpowiednio 27% i 48%) występuje u
współmałżonków chorych i także najczęściej związana jest z występującą u nich
depresją oraz częstym wstawaniem w nocy do chorego współmałżonka (15). Badania
polisomnograficzne ujawniają fragmentację snu chorych i skrócenie czasu fazy
REM. Należy zwrócić uwagę na wieloczynnikowość przyczyn zaburzeń snu u
parkinsoników. Należą do nich: zaburzenia ruchowe w ciągu nocy (np. sztywność
utrudniająca zmianę pozycji, zespół niespokojnych nóg, dyskinezy, dystonie),
depresja, demencja, konieczność oddawania moczu czy wreszcie objawy uboczne
stosowanych leków. Prawidłowe rozpoznanie przyczyn zaburzeń snu można postawić
na podstawie dokładnego wywiadu. W oczywisty sposób determinuje ono właściwy
sposób leczenia, nie zawsze polegający na przepisaniu jednego z wielu leków
nasennych.



Racja. Jak czytam co tam za bzdury wypisuja na temat wyzszego ilorazu
inteligencji i rzekomo nieosiagalnej inaczej wiezi miedzy matka a dzieckiem
jakoby powstajacej wskutek karmienia piersia to mi sie slabo robi. Jestem
dobrze wyksztalcona w tym kierunku i dobrze wiem, ze iloraz inteligencji jest
zalezny wlasciwie prawie tylko od genow (i sprzyjajacego srodowiska w postaci
bogatego poznawczo otoczenia, a takiego raczej nie ma dla dzieci wiszacych u
piersi po 10 godzin dziennie, co namietnie autorki strony postuluja). Wiez zas
nie jest kwestia sposobu karmienia, tylko ogolnie dotyku, uwagi, patrzenia w
oczy, przytulania, przemawiania i tysiaca innych spraw. Badania, na jakie tam
sie powoluja zywo mi przypominaja marketingowe badania roznych produktow, kiedy
to 10 konsumentom prezentuje sie paste do zebow, 8 ona sie podoba i potem sie
pisze, ze 80% ludzi woli akurat ta paste. Zapomnialy na przyklad panie
nawiedzone wspomniec o tym, ze owszem, dzieci karmione butelka maja ciut nizsze
wyniki w testach inteligencji, ale miesci sie to w granicach bledu
statystycznego takiego samego jak roznica miedzy inteligencja mezczyzn i
kobiet, co wiecej, znika ona, kiedy sie wniknie co jest prawdziwa przyczyna
roznicy - otoz nie to czym sie karmi, ale jak, w przypadku dzieci przytulanych
przez matki przy karmieniu butelka nie ma zadnej roznicy miedzy nimi, a dziecmi
karmionymi piersia. Co wiecej, sa badania, ktore wykazuja, ze dzieci karmione
piersia moga sie gorzej rozwijac od tych butelkowych (np. w przypadku depresji
poporodowej matki). Itd. , itp.
Nie wspomne juz o rownie falszywym obrazie karmienia piersia jako slodkiego
rozowego bobaska ufnie patrzacego w oczy rozanielonej mamy. Ani slowa o tym, ze
to boli, ze sa problemy, ze sie czasem krwawi, ze sa nawaly, ze dziecko wcale
nie patrzy w oczy (przynajmniej moje :-), a cala sprawa nic nie ma wspolnego z
sielanka. Rada na wszystko (rowniez na forum gazetowym "karmienie piersia") to
CC, czyli Cierp i Czekaj. Jak osmielisz sie wspomniec, ze cierpisz, nie lubisz,
nie radzisz sobie i nijak nie mozesz dostrzec tej sielanki, to znaczy, ze to
Twoja wina, jestes matka do luftu i najlepiej idz sie zastrzelic. Tak to
serwisy kobiece kobiety traktuja, jak bezwolne kretynki, ktorym odmawia sie
rzetelnej informacji i zamiast przekonywac, szantazuje sie, zmusza i wpedza w
poczucie winy.
Pozdrawiam wszystkie butelkowe mamy :-). Sama nia nie jestem (przynajmniej na
razie), ale z sympatia Was podczytuje, bo mnie juz nieraz ten terroryzm
laktacyjny i presja oburzyly.



Drogi Piotrze masz na imie tak samo jak moj ukochany maz no i moze dlatego od
razu poczulam do ciebie sympatie. Czy ty naprawde sadzisz, ze nie masz zadnych
atutow? Szczerze watpie. Wierz mi kobiety bardziej cenia w mezczyznie dobry,
opiekunczy charakter niz to, ze sa przystojni. Gdybys byl najprzystojniejszym
mezczyzna na swiecie o pieknej twarzy, z wielkim portfelem, ale tluklbys mnie
po kazdym posilku, albo wyzywal od najgorszych bez zadnej przyczyny to nie
chcialabym byc z toba ani minuty. Ludzie czesto sie rozstaja i napewno nie jest
to latwe, ale to nie jest powod do poddawania sie.Jeszcze spotkasz te swoja
jedyna, w chwili,w ktorej sie wcale nie bedziesz spodziewal.Jest tyle samotnych
kobiet na swiecie, ktore blogoslawilyby dzien kiedy spotkalyby cie na swojej
drodze. Trzeba tylko umiec sie spotkac. Ja jestem wielka fanka zycia i
przeraza mnie perspektywa smierci, ktora i tak nieuchronnie wszystkich nas
czeka. Nie trzeba zblizac tej obrzydliwej chwili samemu. Wyglada mi na to, ze
faktycznie cierpisz na depresje, a to tylko choroba, moze nie zwyczajna, ale
choroba, rozbalansowanie chemiczne organizmu. Jesli to ,ze jestes
rozbalansowany i nie masz dobrego lekarza, ktory by ci naprawde pomogl jest dla
ciebie wystarczajaca przyczyna aby sie zabijac, to rob to. Tylko , ze to troche
glupio. Wyobraz sobie, ze masz grype i zastanawiasz sie jak odebrac sobie zycie
bo boli cie gardlo, a lekarz ci nie chce pomoc? Do diabla idz do innego, a
jesli i ten bedzie do d... to idz jeszcze do innego. Walcz o siebie, jesli ty
tego nie bedziesz robil, to kto? Powinienes byc sam dla siebie najlepszym
przyjacielem a nie wrogiem, wrogow mamy az za duzo, nie musisz im sam pomagac.
Czy probowales PROZAC? Cierpienie jest dowodem na to , ze zyjemy. Gdybys nie
byl zakochany to bys nie cierpial. Watpie, ze nie chcialbys jednak wiedziec co
to milosc. I milosc moze do ciebie przyjsc w kazdej chwili. Nie poddawaj sie i
idz do innego lekarza.Pozdrawiam cie goraco i prosze napisz mi 5 rzeczy ,ktore
lubisz robic, ktore sprawiaja ci przyjemnosc.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)