Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

No tak, sceny erotyczne.. Nie dziwota, że Jann przywykła do przezywania każdego słowa do głębi, kiedy ma zamiar napisać coś z wyższej kategorii wiekowej, nie tyle się nie wstydzi, co zupełnie przestaje panować nad tempem oddechu i tętnem. Kończy się to zazwyczaj koniecznością odczekania jakiegoś czasu przed wyjściem do ludzi, z powodu wypieków na twarzy, walącego serca i rozmarzonego spojrzenia*; a także nawet nie kiepskim kawałeczkiem tekstu, który czeka schowany za rysunkiem na ścianie, a nadaje się na nudny wieczór przed snem.

*podobne objawy występuja w okresie tak zwanego Odwyku, to jest czasu, w którym po glowie Jann chodzi ostatnie yaoi tudzież inna treść nosebleedotwórcza, którą dorwała w ostatnim czasie. Znajomi zwykli odcinać mnie od internetu, treści niedwuznacznych i czekolady spostrzegłszy dane zachowanie, podczas gdy przyczyną była moja własna wena :3



Już wcześniej miałam Wam tą książkę polecic.



Najpierw przyciągnęła mnie okładka, mocna i wyrazista. Liczba stron także imponująca bo ponad 500, ale czytając nie zauważasz jak szybko się w niej zatracasz.. Mocna, ostra a zarazem przystępnie podana dawka dobrej literatury! Czytałam ją z wypiekami na twarzy, a końcowe 100 ( ) stron! doczytywałam podczas zajęc na studiach Rzadko mi się zdaża sięgac po książkę drugi raz w tak krótkim czasie po jej pierwszym przeczytaniu. Z prostej przyczyny, ona jeszcze we mnie żyje i musi minąc sporo czasu aż przeminie. Do tej książki mam ochotę JUŻ wrócic

Fabuły nie będę streszczac, bo nie znosze tego robic, kto chce to znajdzie opis książki w necie, a kto czytał, ten wie że warto!! POLECAM



Taaak, to jest coś, co od zawsze charakteryzowało WL. Tu jest rodzinnie, tak po prostu ;)

Nie wiem, co można zrobić. Bannery, reklamy - oczywiście. Ale poza tym...większość naszej 'sterej' ekipy zwyczajnie zaczyna z tego wyrastać. Ja nie piszę już Rudą z wypiekami na twarzy jak niegdyś. To chyba jedna z przyczyn tak nielicznych postów Rudej. Innych chyba też...



o widzę,że serioalik zdobywa nowych fanów bardzo się cieszę ja też siedziałam z wypiekami na twarzy a każdym odcinkiem dostawałm jeszcze większego kopa

2 seraia ma się zacząć pod koniec sierpnia
aktorstwo w serialu jest naprawde dobre, nie szwankuje w żadnym punkcie a skoro jestes po pierwszym odcinku to dopiero poznasz
T-baga - postać - okrpona, aktorstwo- boskie
osobiście też uważam,że serial jest o niebo lepszy od Losta mimo,że go lubię , nie bez przyczyny mam taki banerek w podpisie



Dzięki Brzoza.
Mam wrażenie, a nawet jestem pewien, że ta technologia ma co najmniej 20 lat. Tylko z duchem czasu została urealniona trochę.
Coś około 20 lat temu mój szwagier odwiedził mnie z wypiekami na twarzy i zaczął namawiać do super interesu. Tym interesem miała być prefabrykacja materiałów na domki jednorodzinne. Miało to wygladać tak jak pisze Jan. Różnica polegała na tym, że zbrojenie miało być z gałęzi, chyba wierzbowych, a zamiast betonu miał być gips. Czy dobrze pamiętam Janie? Wtedy cement był na przydziały i to w aptekarskich ilościach. Nie pamiętam co było przyczyną porzucenia tematu przez szwagra, bo mnie nie namówił :)
Jestem pełen szacunku dla konsekwencji Jana. Jednak uważam, że przebić się z takim pomysłem można wydając publikację książkową z opisem od A do Z.
Życzę powodzenia i wytrwałości.



wysypka na twarzy
  Czy ktos moze znac przyczyne czerwonej wysypki na twarzy. Są to czerone male plamki i wystajce kilkumilimetrowe grudki na policzkach. Początkowo bylo ich malutko ale z miesiaca na miesiac jest ich wiecej. Teraz mam na calych policzkach i od jakiegos tygodnia na skroniach. Dodatkowo niesamowicie swedzą ale tylko w pracy (pracuje w kuchni w domu spokojnej starosci) , poza pracą świad zdarzyl sie doslownie kilka razy a mam ta wysypke od wrzesnia 2008r. Zauwazylam, że na drugi dzien po wypiciu alkoholu albo po saunie plamy i grudki sa duzo bardziej czerwone. Takze masownie twarzy, smarownie kremem, po peelingach tez moje policzki wygladaja gorzej ale po jakims czasie staja sie spowrotem mniej widoczne. Bylam u dermatologa, ktory nic mi nie powiedzial oprocz tego zeby uzywac lagodnych kosmetykow i przepisal mi masc Rozex. Jak przeczytalam ulotke, ze to jest masc na tradzik rożowaty to bardzo sie wystarszylam. Dermatolog nawet slowem nie wspomnial o tradziku różowatym. Uwazam ze ten lekarz nie mial pojecia co mi dolega. Czytałam rózne informacje na temat tego trądziku i widziałam zdjecia ludzi z tym tradzikiem i u mnie to tak zle nie wyglada i nie mam wszytkich dolegliwosci jakie sa wymieniane na blogach. Trądzik różowaty ma sie w wieku 30-50 lat a ja mam dopiero 28lat. Nie mam wypiekow na policzkach i dziwne jest to ze swedzi mnie tylko w pracy. Dodam jescze ze te swedzenie nie jest takie jak np po ukąszeniu komara. Swedzi to w taki sposob jakby cos chodzilo mi po skorze i podgryzało. Okropne uczucie. Prosze o porade! Nie chce w to uwierzyc ze mam trądzik rozowaty. Poza tym ta masc Rozex nie pomaga mi a uzywam ją juz 3 miesiac i zamiast byc lepiej to jest gorzej



Potok Słów.
Tak jednym zdaniem można byłoby określić Rachel Kessler. Gdy drzwi łazienki zatrzasnęły się za wychodzącą kobietą, Johny usiadł ciężko na sedesie. Deska była podniesiona toteż wstał szybko i przyjrzał się mokrym śladom na spodniach. Pokręcił głową, opuścił deskę i usiadł ponownie. Siedział chwilę mierzwiąc włosy i myśląc o wszystkim i o niczym, gdy nagle doszedł go odgłos gwizdka. Herbata gotowa, pomyślał.

[...]Jesteś coś winien Benowi za Tamto.[...]

Czyż miał teraz płacić swoją wolnością za uratowanie, jakże zresztą marnego, swego życia przez Agneta Bena? Toż on się o to nie prosił. A teraz, co za różnica...? Nie, to nie tak, pomyślał. Rzucał ukradkiem spojrzenie na okno. nie tak.
Podszedł do umywalki. Wielka jak na jego standardy - chociaż nie równa się z miejską fontanną. Odkręcił kurek i przyglądał się jak spokojnie brud spływa z dłoni zanurzonych w wodzie. Ani razu nie spojrzał w lustro. Dużo bardziej wolał patrzeć na innych niż na siebie. Nie bez przyczyny rzecz jasna. Nie bez przyczyny.

http://deccoria.pl/files/14/13/8aeda...8c56bc00a9.jpg

Chlapnął wodą po twarzy i nie wycierając ruszył do okna z zamiarem opuszczenia mieszkania. Zatrzymał się jeszcze zanim zdążył rzucić okiem na zewnątrz. Zapach ciasta przebijał się przez zamknięte drzwi.

- Herbata i ciasto gotowe. Pośpiesz się. - usłyszał głos Rachel.

Stał chwile kosztując powonieniem wypieki. Nie wiedział ile spał tam na schodach ale głód jaki poczuł świadczył, że to nie była godzinka. Echo odgłosów wydawanych przez pracujące jelita zawstydziły Johnego momentalnie. Nie było szans by kobieta usłyszała burknięcia żołądka lecz King mimo to szybko puścił wodę w zlewie by zagłuszyć to i owo. Wtem rozległo się pukanie.

- Żyjesz? Herbata i ciasto stoją na stole
- Tak, tak. - odparł szybko spanikowany.

Zakłopotanie. Skąd ono? Że wejdzie? Że go zobaczy? Że próbuje pomóc? Że co?! Nie wiedział jak się zachować. Co powinien zrobić? Panicznie chciał uciec. Okno wydawało mu się jednym z najlepszych rozwiązań. Wręcz perfekcyjnym gdyby nie to, że tam mogą czaić się Oni. Oni stanowili zagrożenie przeważnie na świeżym powietrzu. Kiedyś nawet myślał, że tylko. Ale tedy zobaczył Je w środku swojego pokoju. Zobaczył nachylone nad swoim łóżkiem. Szybko porzycił zamiar nie opuszczania murów. A jeszcze szybciej zorientował się, że po wypiciu kilku szklanek whisky nie przychodzą już wcale. Gdy przestał pić jakiś czas temu, widział je sporadycznie. Po drugiej stronie ulicy, za winklem, w parku. Ale siedząc bezpiecznie w schronisku było tych "widzeń" mniej. Znacznie mniej.

Chwycił za klamkę drzwi. Uchylił je ostrożnie by nie zapiszczały. Zapiszczały. Lecz Johny się tym nie przejmował. Miał zamiar zobaczyć gdzie stoi kobieta, wyskoczyć i ruszyć w stronę drzwi. Skończyło się jednak na kobiecie. Zobaczył jak kroiła kolejne ciasto (albo jeszcze te samo). Raptem poczuł się jak tchórz. Jak taki mały śmierdzący, nieznający powagi sytuacji tchórz. Uczucie było na tyle silne, że wrócił się i zamknął drzwi na zamek. Rozebrał się i wszedł do kabiny prysznicowej.

Wyszedł w samych spodniach i z ręcznikiem na głowie. Koszulkę miał zmiętoloną w kieszeni. Stał chwilę w drzwiach młócąc rękoma włosy. Jego jasna, nie znająca od lat słońca skóra nie czuła świeżości od dawna. Mimo, że w przytułku mają prysznice, to bywa w nich brudniej niż w rzekach czy strumieniach. Dlatego też kąpiel brał sporadycznie. Na pokrytym pieprzykami i plamami wątrobowymi torsie widniały dwie blizny. Mniejsza - pamiątka po wyrostku robaczkowym, i większa - spotkanie z dobermanami na złomowisku na obrzeżach Chicago. Psy pogryzły mu tylko łydki, natomiast za ogrodzeniem, z którego zeskakiwał uciekając leżał rozwalony rower. Rower miał już zwoje lepsze lata za sobą to też wystawały z niego różne części nie w tych kierunkach co planowali producenci. Niechybnie Johny odkrył upadając, że zębatka jest właśnie jedną z tych części.

Tarmosił włosy zastanawiając się co ma począć. Jak się zachować? Doszedł do wniosku, że chyba najlepiej będzie usiąść do stołu. Tak też zrobił - rozlewając przy okazji herbatę. Zanim jednak Rachel zdążyła cokolwiek począć, on zlizał herbatę z blatu, a ten bohaterski czyn zwieńczył wycierając pozostałość ręcznikiem.

- Wyśmienita.

Nie wiedząc jak się zachować i co począć. Wziął do ręki herbatę i pił spokojnie przyglądając się Rachel przy pracy. Co za różnica gdzie będzie na niego czekał?



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)