Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Izka w koncu mozesz isc ? To swietnie, ja chce zeby bylo nas jak najwiecej gosc z Matakumby juz dzis mnie odwiedzil, i potwierdzil swoja obecnosc

[ Dodano: Wto Paz 30, 2007 11:05 pm ]
Hej dziewczyny, co jest ? czemu nie komentujecie zdjec, nie piszecie na forum ?

No to moze zaczne:

Zapowiada sie calkiem dobra zbiórka, w pelnym tego slowa znaczeniu. Przychodzi 8 osób, potem dochodzi dziewiata. Plus 'zyri'

Podchodze pod hufiec i co widze ? Nela juz cala droge niosla jakis skarb w reklamowce, Warywody z Magda kosze wiklinowe pelne pysznosci, Mazia na rekach trzyma CHATKE PUCHATKA (nazwa od razu mnie urzekla:D), a Wegiela z Kinia pyszne koktajle

Troche zamieszanie, niezwykle sprawiedliwe losowanie i rusza prezentacja potraw. Pierwszy - Klan + przyczepka (Magda):D Cos dlugo siedza za tymi drzwiami, wegiela wciela sie w Szczypioro-Olka, idzie jej calkiem dobrze, kontrast, swiatlo, kolor a nawet barwa sie zgadza. W pewnej chwili slysze pukanie ... Hmmm Druh Komendant przyszedl sie najesc ? Nieeeeee to wchodzi do pokoju nasz klan prezentatorek wraz z Przyczepka mówiaca z francuskim akcentem, pewnie po francusku, no moze troche po polsku Prezntacja wyszla supe(r) :mrgreen: Teraz czas na degustacje. Ledwo sie obejrzalam a juz przedemna i Kasia pojawiaja sie dwa talerze na które Kola sprytnie naklada. No co ? No wlasnie co nakladala ? NIEDOSC ZE NAKLADALA PRZEPYSZNE TALARKI, TO W DODATKU JESZCZE LEPSZA RYBE !!! Bog mi swiadkiem, ze do tej pory twierdzilam, ze halibut jest najlepszy. Teraz zmieniam zdanie: Panga jest zdecydowanie smaczniejsza
No wiec wcinam, i od razu na kolejny talerz nakladaja mi sernik na zimno z galaretka. Czuje sie rozpieszczana Po serniku nastepuje zalatka owocowa i na deser - koktajl. Mmmmm no brak slów Zachwycona po pierwszej prezentacji wlasnych wyrobow zastanawiam sie po cichu, czy tak tez beda gotowaly na obozach

Kolejna to - Nela w jednoosobowym skladzie. Wchodzi do pokoju tanecznym krokiem w rytm jakiejs piosenki puszczonej w telefonie. Zrobila pare piruetow, zjazdow i ruchow biodrami, jakis dancing, oraz ogromne wrazenie Po czym rownie tanecznymi ruchami otworzyla swój skarb - dotychczas skrzetnie ukryty: i co widza moje oczy ? Widza galaretke na bitej smietanie na SPODZIE Z PRZEPYSZNEJ NUTELLI I SUCHAROW. Jej <mniam mniam>. Nela cos mowi, ze napisane jest hieroglafami na galaretce 'babiniec' Mowie :ehe, pewnie chce sie podlizac', dwa kawalki odkrojone, dopiero wtedy sie skapnelam, ze ten napis faktycznie byl <ciamajda> No w kazdym razie placuszek byl naprawde tanecznie pyszny :wink:

No i trzecia prezentacja: Big Trio - Mazia Kinia i Wegiela. Cala publicznosc sie zastanawiala co one tam maja, zwlaszcze ze nawet nie byly laskaw przykryc tego folia aluminiowa Oczywiscie nazwa wytworu sprawila, ze za oryginalnosc i wyglad dostaly ode mnie MAXA Mazia prezentowala i prezentowala, siodme poty z siebie wyciskajac, wegiela zakonczyla, wreczajac nam noz 'no to se ukrojcie' :mrgreen: no to sprobowalam nam ukroic, ale ze mi ciezko cos szlo, to kawalki na talerzykoserwetce nie wygladaly najapetyczniej. No ale max byl :mrgreen:

Potem nastapily dlugie oczekiwania na religijna swiatke, ktora z kosciola biegla by zrobic danie i przyleciec do hufca. Z ogrodowej niosla wielka miche Spagheti, ktora potem (bez jakiejs setnej czesci kilograma) niesc potem z powrotem Jak tylko uchylila wieko, poczulam won sera mmm Nalozylysmy sobie z Kasia, posmakowalysmy i doszlam do wniosku ze kolejne przepyszne danie.

No i nadszedl czas na wyrok. Dziwnym trafem, miejsca punktowo róznily sie naprawde niewiele, raptem 3, 4 punktami niestety TRZA bylo wybrac

Tak wiec:

3 miejsce na podium - NATALIA SWIATKA SWIATKOWSKA z jej niezastapionym 'spagheti w 5 min !!!' mnie osobiscie urzekl smak i zapach sera:D
2 miejsce : NELA GABRYELSKA !!! przewazyl tu spód sucharowo nutellowy
2 miejsce egzekwo: (nie wiem jak sie pisze:D) : MAZIA, KINIA I WEGIELKA !!! mimo, ze potrawa ucierpiala na smaku ze wzgledu na pyszne i smakowite koktajle, to chatka puchatka przewazyla sprawe !!
no i 1 MIEJSCE: ZDECYDOWANIE KLAN WARYWÓD Z FRANCUSKA MAGDA

zlota patelnia ufundowana przez firme zofix z paryza poleciala w strone zwyciesców! gratulujemy !!!!


PS. nie musze chyba dodawac, ze w trakcie odbyla sie biba (zalapal sie nawet Wróbel i Kari), na ktorej to BABY zjadly wlasciwie prawie wszystko hi hi

[ Dodano: Wto Paz 30, 2007 11:07 pm ]
PS 2: SZCZERZE WATPIE, ZE KTOS KTO WOGOLE BEDZIE CZYTAL, NO ALE PONIEWAZ ESEJE INTERPRETACYJNE, KTORE JESTEM ZMUSZONA PISAC, NIE SA NAJLEPSZA DLA MNIE FORMA WYPOWIEDZI, MUSZE GDZIES SWA TWORCZOSC KREOWAC:D POSTANOWILAM ZE TO JEST IDEALNE MIEJSCE :mrgreen:



Dla tych co nie czytali mej relacjii z Albanii, kilka słów o mnie w ramach prezentacji: od wielu lat podróżuję po świecie, Europa w czasach studenkich, potem dalsze kraje. Do Macedonii docieram od strony Albanii.
Drogę do granicy znajdujemy „psim węchem”. Punkt graniczny: malutki budynek i szlaban, wypuszczają nas z Albanii bez problemów, po stronie macedońskiej, większe budynki, tablice z napisami, nareszcie coś rozumiemy – że nie należy podróżować z bronią a najlepiej oddać ją władzom! Chcemy od razu zjechać nad jezioro i zwiedzić Svety Naum ale widać kolejkę samochodów na szosie a trawiasty parking obok jest płatny. Z sąsiedniego Yugo proszą o pomoc bo akumulator im siadł, mamy stosowne kable i za chwilę już cała kolejka wie, że ratujemy brata Macedończyka w potrzebie. A my odczuwamy wyraźną radość, w tym kraju rozumiemy co wokół nas mowią, możemy się porozumieć, macedoński to przecież słowiański język.
Wzdłuż jeziora Ohrid, teraz jego wschodnim brzegiem, jedziemy do miasta Ohrid. Najpierw przez góry, mijamy parę domów, jakąś wieś, tu też brak drogowskazów, nie znajdujemy zjazdu na wybrany kamping, dalej droga zjeżdza bliżej jeziora. W Peątani nieustanny korek na szosie, po jednej stronie bary, sklepy, restauracje i hotele a częściej kwatery prywatne, po drugiej plaża na szerokość materaca, tłum plażowiczów i parkujących samochodów. Nie, już nie mercedesy, najczęściej Yugo, jakieś Żiguli, Zaporożce i inne małe, wiekowe modele. Ponieważ Macedonia nie posiada ani skrawka morskiego wybrzeża, latem wszyscy szanujący się wczasowicze zjeżdżają nad to modne jezioro. Zatrzymujemy się w barze na kiftete (małe podłużne kotleciki) i piwo, w Macedonii jedzenie jest bardzo tanie. Potem dojeżdżamy do Ohridu na pierwsze zapoznanie się z miastem – ty razem mam już plan. Szukamy kampingu, dzięki wracającym tłumnie plażowiczom, trafiamy na ten najbliższy miasta, już sam widok stłoczonych domków i namiotów odstrasza nas, zajeżdzamy na następny; olbrzymi, ponury budynek recepcji, podobny ścisk widać już przez siatkę płotu, pytamy o cenę i ...pozostaje nam tylko uciekać. Wreszcie trafiamy na trzeci, na południu jeziora koło Ljubaniąta, tablica informacyjna jest zasłonięta rozłożystym dębem i czytelna jedynie od podjazdu od pn. Szczególnie jak się wie ! Jest to wyraźnie pokomunistyczny relikt, obliczony na 1500 miejsc i 800 „bungalowów”, szeroka płaska dolina, duża piaszczysta plaża, ale: chodniki oddzielające stanowiska porosły gęstymi chwastami, wielki budynek restauracji z trzema tarasami, mogącej w szczycie obsługiwać setki biesiadników stoi zamknięty od wielu lat i w stanie postępujacej dewastacji, domki – przyczepy, prawdopodobnie do wynajęcia bo wszystkie jednakowe, datujące na początek lat sześdziesiątych rozsypują się, choć część jest połatana dyktą i pałatkami i jeszcze wykorzystywana. Były jakieś daszki, wspólne stoły i ławy, teraz podzieliły podobny los, oczywiście tylko niektóre latarnie dają mdłe swiatlo. Jest malutki bar - sklepik z artykułami naprawdę pierwszej potrzeby. Sanitariaty to osobny rozdział – uderza dziwna plątanina rur na ścianach, brak części umywalek a w pozostałych - części kranów, kafle są okropnie popękane, drzwi do WC nie mają zamków i jest zwyczaj pukania przed szturmem. Ciepła woda jest tylko wieczorem, przez 2 godziny, według ogłoszenia, a naprawdę wystarcza jej na pół godziny. Rury odpływowe są pozatykane więc woda z kabin przelewa się na korytarz, ściany budynków przy posadzce wyglądają jak podgryzione. Nic dziwnego, że każdy zbiera tu wszelkie plastikowe butelki i grzeje w nich wodę na słońcu. A obok łazienek jest śmietnik, kilka pogiętych pojemników nie jest w stanie pomieścić setek plastikowych worków, wyrzucanych przez turystów i zwożonych na śmietnisko na 2 taczkach. Przez trzy dni naszego pobytu góra śmieci dobrze podrosła a nadjeżdżającą śmieciarkę widzieliśmy w dniu odjazdu, ale na usunięcie tylu śmieci potrzeba ze trzy takie wozy.Mimo to, jest tu dużo turystów, niektórzy z nowymi przyczepami i w nowszych samochodach, zdarzają się nawet zagraniczni goście; ten kamping jest ładnie położony, ma szeroką plażę, drzewa, dużo miejsca ale wymaga remontu a właściwie zrównania z ziemią i budowy od nowa ale w takim wypadku powstaną tu raczej drogie hotele i dyskoteki. Wieczorem widzimy wkraczającą grupę turystów z dużymi plecakami i w butach do marszu, postanawiam zapytać jak wygląda tutejszy park narodowy Galičica i okolice drugiego, wyżej położonego jeziora Prespa. Okazuje się, że to Czesi, chłopcy po maturze wybrali się na objazd środkowego kawałka Europy, wymienilismy jedynie doświadczenia. pixi



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)