Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Teoretycznie jesli posiadasz prawo jazdy kategorii B, to wystarczy ze zrobisz do niego kategorie E i mozesz smigac, ale... Prawo jazdy kategorii B upowaznia tylko do kierowania pojazdami i zespolami pojazdow o DMC (dopuszczalnej masie calkowitej - nie mylic z waga! liczy sie to co jest wpisane w dowodzie rejestracyjnym w rubryce F1) do 3.5 tony, a jesli chcemy holowac lawete to nie ma szans zmiescic sie w tym limicie. Czyli w praktyce zeby wszystko gralo (DMC lawety, holownika, masa przyczepy hamowanej, ladunek itd) trzeba zrobic prawo jazdy kategorii C + E. Podjedz np do LOK-u to Ci dokladnie wytlumacza co i jak.

Kurs na kategorie C kosztuje w tej chwili 2000 zl + 100 badania + 184 zl egzamin + dojazd, czyli w najlepszym wypadku wychodzi ok 2300 zl (zakladajac ze zdasz za pierwszym razem - malo prawdopodobne)
Kurs na C + E to ok 1800 zl + badania (chyba ze zalatwiles sobie od razu na obie kategorie) + egzamin + wydanie dokumentu
Czyli wychodzi nam jakies 4500 zl. A jak sie noga powinie na egzaminach to zblizamy sie do 5000.



Według KD Dopuszczalna Masa Całkowita musi być mniejsza od Masy Własnej holującego pojazdu dodatkowo jest jescze masa holowanej przyczepy nie może być większa od tego co podaje producent i jest wbite do dowodu.

Na szczęście nie trafiliśmy na służbistę, który by się uparł żeby nam to wyjaśnić.
Natomiast kolega w niemczech tak się przejechał, musiał zostawić przyczepę i po nią wrócić inny smochodem.

Jechało się całkiem przyzwoicie, na diurach trochę rzucało, ostre hamowanie w początkowej fazie wiązało się z pewną koncentracją na drodze bo jednak trochę nas na boki spychało.

Jeżeli chodzi o ciągnięcie to za dużych problemów nie było. Na pusto mogliśmy sobie dać nawet 140 a zładunkiem na ładnej prostej z górki nawet 120 a tak to 100.
To jest właśnie zaleta Diesela i tu mi się serducho rozwarstwia co z tym fantem zrobić.
Bo TXI ładniusia jest i trochę szkoda ją patroszyć.

Tak z nowych ustaleń co do stanu nowej Reni to ma wymienione drzwi kierowcy musiało być jakieś bum i stąd szkło w środku. Natomiast słupki i próg jakby nie ruszone, zobaczymy.




Niestety juz przy tej predkosci caly rower bardzo nieprzyjemnie sie uplastycznil i sprawial wrazenie bardzo malostabilnego - takie to rzadko wspominane przez wszystkich zwolennikow uroki stali (made by rycharski jakby kto pytal)
To samo miałem odczucie ale na ramie alu. Rower zrobił się strasznie nerwowy. Tylko , że chyba głównie wina jakości asfaltu. Zawsze myślałem , że w takim wypadku sprężystość ramy pomaga.
Udało mi się rozpędzić za starem z przyczepą do nieco ponad 72 km/h. Ale powtarzać tego nie mam ochoty. W końcu liczy się bezpieczeństwo.
Nawet jadąc za kolegą on także może być zmuszony do nagłego hamowania.




Przemyśl to dobrze: osie hamowane są błogosławieństwem, jeżeli ciągniesz lekkim autem ciężką przyczepę. Jednak stają się dużym zagrożeniem na śliskim, w górach: w nieoczekiwanym momencie łatwo spowodować zablokowanie kół

HUSKYTEAM . Stosunek ciężaru przyczepy do ciężaru auta określają przepisy drogowe a wiąże się to z bezpieczeństwem kierowcy jak i innych uczestników drogi. Hamulce doświadczony kierowca przed zimą przy przyczepach ciężarowych jak i osobowych powinien reguluje i nie ma problemu z blokadą kół.
[quote]
Kolejna sprawa: rób przyczepę na tyle pancerną, na ile się da (kompromis waga/wytrzymałość).

JanPazdro

Ja ramy robie z profilu 50x30x3mm też na osi skrętnej z hamulcem najazdowym


Przyczepa musi być solidna i mocna. Wytrzymałość zaprojektowanej konstrukcji stalowej można obliczyć i zastosować odpowiedni materiał co zrobiłem z naddatkiem, po co dokładać niepotrzebnych kg. Każda zrobiona przyczepa jest dobra, ale przy robieniu kolejnej zawsze się coś zmieni i ulepszy




Maciek, to dla psów naszych wg standardów polskich, ale Czesi i Słowacy chyba uważają, że 30x30x30 cm w zupełności wystarcza jako powierzchnia życiowa dla psów
Hehehe tak i często jeszcze robią podwójne dno w przyczepie tak że na wysokości 1 boksu robią 2 piętra a psy wyjmują z pod podłogi

A co do wielkości to trzeba wziąć pod uwagę, że jeżeli mamy psa co ma 65 cm w kłębie a wysokość boksu będzie 70 cm a do tego w zimie dołożysz mu 20-30 cm słomy to widać, że nie będzie miał jak się wyprostować, a jeżeli zrobisz mu boks długości 75 cm (zakładając, że przciętnie pies ma około metra długości) to nie będzie mógł się wyciągnąć podczas podróży czy odpoczynku po wyścigu i cały czas będzie musiał być zwinięty, a to ma ogromne znaczenie dla komfortu ich podróżowania tym bardziej jeżeli podróż trwa kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin. Jadąc samochodem z przyczepą z psami raczej masz mało okazji do gwałtownego hamowania, a psy siedzą w boksach przez całą podróż więc chyba lepiej jak mogą się swobodnie wyciągnąć i przeciągnąć w większych boksach, nawet jeżeli siędzą tam po dwa.



Słoma zawsze się ubija a co do długości to nie wszystkie psy mogą jeździć po dwa w boksie a jeżeli zrobisz dwa boksy po 1metrze to chyba wyjdzie trochę za szeroka a co do gwałtownego hamowania to sam wiesz jak jest na drodze a co poniektórzy ludzie chwalą się co do prędkości osiąganych na trasach miedzy zawodami .
Zrobi zresztą jak będzie uważać wielkość przyczepy będzie zależeć od rasy psów , ilości przewożonych zwierząt wielkości i mocy samochodu , tego czy będzie miała hamulec najazdowy czy nie , z jakiego materiału zrobi przyczepę itp.
Tak na marginesie mamy jej chyba doradzić a nie polemizować ze sobą Pozdr



Hak, a brak masy przyczepy w dowodzie
  Moich przyczepowych przygód ciąg dalszy.

Co trzeba zrobić (może nic?) jeżeli samochód (rocznik 2003 i takaż data
pierwszej rejestracji jeżeli to coś zmienia) ma zamontowany hak, ma ten
hak wpisany w dowód rejestracyjny, natomiast w polach O1 i O2 (masa
przyczepy hamowanej i niehamowanej) nic nie ma (tzn. poziome kreski).

W karcie pojazdu jest informacja o masie przyczepy.

W wydziale komunikacji nie wiedzą (odsyłają do rzeczoznawcy),
rzeczoznawca też nie wie (tzn. mówi że może wydać zaświadczenie o tych
danych, ale nie wie czy to jest do czegoś potrzebne).

Samochód to Vectra C, jak najbardziej mający hak w homologacji na
przyczepy do 1600kg.




  Tomasz Pyra pisze:
> Moich przyczepowych przygód ciąg dalszy.
>
> Co trzeba zrobić (może nic?) jeżeli samochód (rocznik 2003 i takaż data
> pierwszej rejestracji jeżeli to coś zmienia) ma zamontowany hak, ma ten
> hak wpisany w dowód rejestracyjny, natomiast w polach O1 i O2 (masa
> przyczepy hamowanej i niehamowanej) nic nie ma (tzn. poziome kreski).
>
> W karcie pojazdu jest informacja o masie przyczepy.
>
> W wydziale komunikacji nie wiedzą (odsyłają do rzeczoznawcy),
> rzeczoznawca też nie wie (tzn. mówi że może wydać zaświadczenie o tych
> danych, ale nie wie czy to jest do czegoś potrzebne).
>
> Samochód to Vectra C, jak najbardziej mający hak w homologacji na
> przyczepy do 1600kg.
>

A który diagnosta robił badanie "pierwsze" po montażu haka lub badanie
przed pierwszą rejestracją w kraju i wpisał że pojazd jest przystosowany
do ciągnięcia przyczepy nie wpisując mas przyczep. Piszę bo dał du.py
nie wpisując mas przyczep do papierów z badania oraz po raz drugi dano
d.py w urzędzie dokonując adnotacji Hak w dowodzie rejestracyjnym nie
sprawdzając czy są zapisane masy przyczep. A teraz wyjścia masz dwa.
Pierwsze to zobaczyć kto zawinił a drugie pojechać na SKP w celu
wykonania dodatkowego badania i ustalić masy przyczep jakie możesz
ciągnąć, zawieźć papier do wydziału komunikacji i dokonać adnotacji w
dowodzie rejestracyjnym, a rzeczoznawca jest wersją niepotrzebną i
najdroższą moim zdaniem. Pozdrawiam



Witam koledzy, wontek rozwiniety i tyle ile osob tyle pogladow. Ja się dołacze do tego ze klocki musza byc dopasowane do tarcz. W moim starym passacie, bylo to b3 90KM, moc bez szalu ale przyczepe ciagal wiec hamulce musialy byc. Po zalozeniu brembo max wyrazna poaprawa, ale nie spodziewanjmy sie ze w calym zakresie predkosci. Nacinane czy wiercone tarcze daja poprawe przy duzech predoksciach i obciazeniach. A co do klockow, najpierw mialem jakies zwykle to szybko sie rowki w taczy zasyfily i wyle z hamulcow. Po wlozeniu ferrodo bylo ok. 30 tys zrobilem na tych klocach i jeszcze troche z nich zostalo, potem sprzedalem furke wiec nie wiem dokladnie ile przejechaly.
Napewno wymiana tarcz poprawila hamulce szzcegolnie przy hamowaniu z przyczepa na autostradzie czy kretych gorskich drogach.




  Wtrącę się do dyskusji...

> Jakby sie udalo zmiescic silniki w kolach ..
I to być może udało by się zrobić

>>3. Nie likwiduje podstawowej wady tzn. zmniejszenia
>>emisji spalin i gazów cieplarnianych (CO2).
>
> Jakby byly na pokladzie akumulatory to moglo by zmniejszac,

trzeba jeszcze poczekać na te akumulatory, bo zwykłe samochdowe to trzeba by
dać w dodatkowej przyczepie (jak w parowozach wagonik na węgiel ;)

> jakby je w nocy ladowac z elektrowni [atomowej].
Niestety elektrownie atomowe są jednym z najdroższych źródeł energii w
obecnych czasach i najbardziej zanieczyszczają środowisko mimo, że mówi się
właśnie odwrotnie w celu napędzania lobby wydobywczego uranu. Mam tu głównie
na myśli odpady radioaktywne, które trzeba zatrumnować na setki tysięcy lat,
chyba że niedługo technologia pozwoli wykorzystać promieniowanie do cna.

> A sam silnik moglby pracowac w lepszym punkcie pracy.
>
>>Z racji wiekszej masy potrzeba większej energii
>>na rozpędzenie takiego pojazdu przez co rośnie zużycie paliwa.
>
> Jakby byly akumulatory to mozna by ja odzyskac przy hamowaniu .

Jestem za odzyskiem energii, co ma szczególnie znaczenie w mieście i terenie
górzystym. Jednak może to nie być takie proste. Z jednej strony aku powinny
mieć miejsce na przyjęcie energii, ale i nie mogą być puste jakby trzeba
gdzie podjechać pod górkę.
Ewentualnie rozważyć mechaniczny magazyn energii typu pędnik pana Łągiewki.

Michał




Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)