Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

I jeszcze jedno info w tej samej sprawie (dziwnie inny w wydźwięku niż info GW):
wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/527912.html
Rowerzyści, rolkarze i deskorolkowcy dogadali się w sprawie projektu skejtparku
Wtorek, 18 października 2005r.
Projekt spodobał się wszystkim
Jest zgoda wśród miłośników sportów ekstremalnych. Jeszcze dwa miesiące temu
skakali sobie do gardeł, wczoraj byli zgodni.
Udało się pogodzić interesy wszystkich, bo w konsultacjach dotyczących projektu
skejtparku, który ma powstać przy ul. Legnickiej, brali udział przedstawiciele
trzech grup: czyli tych, którzy jeżdżą na rowerze na rolkach i na deskorolkach.
– Nie była to łatwa współpraca – przyznaje Małgorzata Chybalska, architekt,
autorka parku marzeń. – To są młodzi ludzie, entuzjaści sportów i ciężko do nich
trafić z racjonalnymi argumentami. Nie da się zrobić projektu, który zadowoli
wszystkich – mówi.
Asystentem projektantki został Marcin Juzwa, student architektury, który jeździ
na rolkach i desce. To on wczoraj cierpliwie rozwiewał wątpliwości ostatnich
malkontentów. Młodzi ludzie najbardziej obawiali się błędów, które popełniono
przy budowie skejtparku na placu Wolności. Nie było wczoraj osoby, która nie
krytykowałaby tego obiektu. Chybalska uspokajała: – Poprzednio brakowało
projektu. Wykonawca postawił gotowe przyrządy na placu. Teraz mamy dokładnie
wyrysowany projekt i wykonawca będzie musiał go wykonać w każdym szczególe tak,
jak jest na rysunkach – argumentowała cierpliwie. Miasto wyłoży na budowę hali
1,3 miliona złotych. Jeszcze w tym roku zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę
obiektu. – W końcu się udało – cieszył się Przemek Prusak, który od lat skacze
na ramach na rowerze „bmx”.
– Ten projekt jest naprawdę dobry! Nie ma się do czego przyczepić.
(TOK) - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,2972289.html
bi.gazeta.pl/im/0/2972/z2972270G.jpg
Znamy projekt kontrowersyjnego skateparku
Karolina Łagowska 17-10-2005 , ostatnia aktualizacja 17-10-2005 20:01
W poniedziałek MOSiR po raz pierwszy pokazał wizualizację projektu nowego
skateparku. To ta sama, która od tygodnia krąży w internecie i wzbudza
kontrowersje wśród skejtów
Wizualizację nowego skateparku od ponad tygodnia komentują na branżowych
portalach skejci. Opinie są skrajne: od miażdżącej krytyki po opinie, że będzie
to najlepszy skatepark w Polsce. Wczoraj opinie mogli wreszcie zweryfikować
osobiście. Atmosfera była napięta.
Na konferencję prasową do hali Orbita przyszli głównie skejci jeżdżący na
rowerach BMX. Im projekt przypadł do gustu. Jak powstał, tłumaczyła Krystyna
Chybalska, architekt z wrocławskiego biura projektowego CM: - Stworzyłam go od
strony zagospodarowania i rozmieszczenia przeszkód, bo te wybierali sami skejci.
Będzie to obiekt dla zaawansowanych użytkowników, nie dla dzieciaka, który
dopiero co dostał rower.
Materiały, z których zostaną wykonane figury, będą mieć atesty.
Łukasza Osińskiego zainteresowało, w jaki sposób zostanie sprawdzone
bezpieczeństwo figur.
- Powinno być bezpiecznie, bo przeszkody są dość szerokie. Na razie jednak nie
ma norm, które pozwalają to określić - przyznała architekt. - Czy projekt się
wam podoba? - zapytała. - Tak! - chóralnie krzyknęli BMX-owcy.
Boniek Falicki, projektant skateparków i skejt, który jeździ na desce: - To
jakiś skandal. Jeśli opinia skejtów, którzy przyszli na spotkanie, jest dla
MOSiR-u bardziej wartościowa niż zdanie fachowców, to gdzie tu sens?
Zaprojektowany skatepark jest przesycony przeszkodami, które w dodatku są za
blisko siebie, co może być niebezpieczne. Poza tym jest jednostronny,
zorientowany głównie na BMX-y i mało twórczy. W dobrym skateparku wjeżdża się na
przeszkodę i jeździ godzinami, tak są połączone.
Także Andreas SchĂźtzenberger z niemieckiej firmy IOU (uchodzącej za eksperta w
budowie skateparków) ma wątpliwości. On też był zainteresowany tworzeniem
wrocławskiego obiektu, ale nie dano mu szans. Kontakt ze strony polskiej urwał
się po tym, jak SchĂźtzenberger wysłał do polskiego biura swój projekt.
Dwukrotnie tańszy niż planowane przez miejski budżet koszty wykonania
skateparku: - Wygląda pięknie, jak z gry komputerowej. Ale nie można zaplanować
tam tylu przeszkód. Jest za gęsto - twierdzi niemiecki projektant.
Poważne błędy zarzuca też projektowi Maciej Trojanowski, dziennikarz portalu
www.andergrand.pl. - Za mało miejsca między przeszkodami, za dużo elementów.
Przeszkody są nieproporcjonalne do tego metrażu. Albo ktoś popełnił błąd, albo
go poniosła fantazja - uważa.
Przemek Prusak, jeden z trzech skejtów współpracujących z biurem projektowym: -
Skatepark będzie super, wystarczy tylko, że zostanie wykonany zgodnie z projektem.
A o to skejci boją się najbardziej. - Właśnie w tym problem. Protestuję, bo już
jeden taki "cudowny" skatepark mamy, to plac Wolności. W Polsce nie mamy
profesjonalnych firm robiących skateparki, a jak to robi reszta - widać -
ironizuje Paweł Leśniański, skejt i fotoreporter sportów ekstremalnych.
Łukasz Osiński: - Nie czepiajcie się. Dwa lata walczyłem, żeby powstał ten
skatepark. Bo się prezydent wkurzy i w końcu nie da kasy. Niech będzie nawet
zły, a jak już miasto go postawi, najwyżej poprawimy.
Skatepark w zajezdni na Legnickiej - więcej info
Rampy w zajezdni
Czwartek, 25 sierpnia 2005r.
Przy budowie nowego skateparku urzędnicy wezmą pod uwagę opinie miłośników
sportów ekstremalnych
Jeszcze w tym roku w zajezdni przy ulicy Legnickiej powstanie skatepark.
Trwają konsultacje MOSIR-u z miłośnikami akrobacji na rowerze, deskorolce i
rolkach.
– Nie chcemy niczego, co będzie przypominało ten bubel z placu Wolności – mówią
młodzi ludzie
Ogłoszono już przetarg na remont hali w tramwajowej zajezdni. – Chcemy, by do
końca roku inwestycja była zakończona – mówi Józef Wawrzynowicz, zastępca
dyrektora w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. – Dziś w zajezdni organizujemy
spotkanie. Za pośrednictwem trenerów osiedlowych zaprosiliśmy na nie wszystkich
młodych ludzi, którzy jeżdżą na rampach. Liczymy na ich pomoc w tworzeniu
skateparku. W końcu to oni będą z niego korzystać. Zadanie będzie jednak
trudne, bo musimy pogodzić potrzeby tych co jeżdżą na deskorolkach, rolkach i
rowerach.
Z kredą w hali
Do biura sportu w urzędzie miejskim wpływają projekty młodych ludzi, którzy
podpowiadają urzędnikom, jak powinien wyglądać bezpieczny skatepark. Swoją
propozycję złożył także Marcin Kudła, student architektury.
– Wspólnie z kolegami przez kilka dni siedzieliśmy w hali przy Legnickiej –
opowiada chłopak. – Rozrysowaliśmy kredą rozmieszczenie przyrządów i wszystko
dokładnie pomierzyliśmy. Odległości między rampami są bardzo ważne, by nie
wytracać prędkości podczas jazdy. Potem naniosłem wszystkie te dane na projekt,
który wykonałem w profesjonalnym programie komputerowym. Trafił on do urzędu
miejskiego. Mam nadzieję, że ktoś się nad nim pochyli, bo nie chcemy, by na
Legnickiej stanął taki sam bubel, jak na placu Wolności.
Tylko polska firma
Marcin i jego koledzy uważają, że przy budowie pierwszego skateparku we
Wrocławiu popełniono wiele błędów.
– Rampy są za wąskie i dlatego łatwo z nich spaść – mówi Przemek Prusak, który
od sześciu lat jeździ na rowerze typu bmx. – Źle wymierzone są także kąty. Nie
twierdzę, że Łukasz zabił się z tego powodu (nastolatek zginął w skateparku na
pl. Wolności 14 sierpnia), ale po tej strasznej tragedii tym bardziej trzeba
zadbać o bezpieczeństwo. To między innymi sugestia, by wybierać firmy, które
mają renomę na rynku. Takie bowiem potrafią wszystko odpowiednio ustawić.
Władze wrocławskiego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mówią, że będą
szukać wykonawcy wśród krajowych producentów, bo Wrocławia nie stać na usługi
zagranicznych firm.
– Wykonawcę wyłonimy w przetargu – mówi Józef Wawrzynowicz. – Nie został
jeszcze ogłoszony. Teraz skupiamy się na remoncie hali.
W magistracie zapewniono nas, że wszystkie sugestie młodych ludzi będą brane
pod uwagę. •
Park z płotem
Pierwszy skatepark we Wrocławiu powstał na placu Wolności na początku lipca
ubiegłego roku. Wybudowano na nim osiem ramp do jazdy na rolkach, deskorolkach
i rowerach. Ze względów bezpieczeństwa teren ogrodzono. Obiekt kosztował 200
tysięcy złotych.
Katarzyna Tokarska - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska