Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Proszę o radę- przebudowa połowy bliźniaka
Witam!
W przyszłym tygodniu zamierzamy podpisac umowę i zakupić zwyczajną ,,kostkę" z
lat 70-tych stojacą w zabudowie bliźniaczej. Chcielibyśmy ją zmodernizować
(większe okna, drewniane elewacje, ew. rozbudowa parteru) - druga połowa
biźniaka nalezy do sąsiada i, choć ostatnio wyremontowana, jest nadal
sandardową ,,kostką". Na ile możliwa jest zmiana bryły budynku, jeśli stoi on
w zabudowie bliźniaczej? Czy są ,,ogólne" przepisy prawne regulujące
modernizację bliźniaka, czy raczej pytać w miejscowym biusze arch. ??

Pozdrawiam,
Beata



Witam.
Zastanawiam się nad przebudową kostki-bliźniak z lat 70. Interesuje mnie ogólny
koszt - (rząd wielkości) zmiany stropodachu na dach wysoki - ok 45st z użytkowym
poddaszem. Dach prosty dwuspadowy. Ew. Czy lukarna znacznie podraża.
Powierzchnia kondygnacji budynku ok 50m.
Serdecznie pozdrawiam



A więc proszę poczytać jest to tekst o dwóch wagonach serii Ashx 01 i
02 dwa bliźniaki, które były wyprodukowane w Cegielskim przed wojną.
"Otóż wagony te, oznaczone kolejnymi numerami CIWL 4223 i 4224, wpadły
w ręce Niemców we wrześniu 1939 roku na terenie Zakładów Cegielskiego
jako niewykończone i nigdy już nie zostały wagonami
restauracyjnymi... . Niemcy podjęli decyzję o przebudowie obu tych
wagonów na reprezentacyjne wagony salonowe, przeznaczone dla
nazistowskich dygnitarzy. Nowymi dysponentami tych wagonów mieli się
stać: P. Greiser (Reichsstatthalter Wartheland) oraz dr R. Ley
(Reichsorganisationsleiter), jednak los spłatał figla i... obydwa
wagony - tym razem już przebudowane na salonowe i niemal całkowicie
wykończone - znów pozostały na terenie Zakładów H. Cegielskiego, a obu
wspomnianym Panom nie było dane zasmakować komfortu podróżowania tymi
wagonami.

Po uruchomieniu Zakładów HCP, zmieniono wyposażenie i wystrój jednego
ze wspomnianych  wagonów salonowych i w roku 1946 (a wiec  niemal 7
lat po jego zbudowaniu !) przekazano go ostatecznie do eksploatacji.
Wagon ten, który otrzymał już polskie oznaczenie typu 26W (!),
oznaczono numerem PKP 01 oraz serią Asx (zmienioną następnie na Ashx)
i jako najbardziej wówczas reprezentacyjny wagon salonowy PKP, znalazł
się w dyspozycji najwyższych władz państwowych.
Wagon ten był zarazem pierwszym wagonem przekazanym do eksploatacji
Polskim Kolejom Państwowym przez Zakłady Cegielskiego po II Wojnie
Światowej.
Tylko z "kronikarskiego" obowiązku dodam, że mniej więcej w tym samym
czasie, niedoszły dysponent tegoż właśnie wagonu salonowego, niejaki
Paul Greiser - jako jednen z bardziej "zasłużonych" dla narodu
polskiego zbrodniarzy hitlerowskich - został stracony w egzekucji
publicznej i to właśnie... w Poznaniu.

Drugi z niedoszłych wagonów restauracyjnych CIWL, którego przebudowa
była w roku 1945 prawdopodobnie mniej zaawansowana, poddano dalszej
rekonstrukcji w roku 1949, aby przekazać go ostatecznie do
eksploatacji w roku 1951, a więc dopiero po 12 latach od chwili jego
zbudowania ! Również ten wagon oznaczono polskim oznaczeniem typu
37W.
Jako jeden z dwóch najbardziej reprezentacyjnych wagonów salonowych
PKP, będących w dyspozycji rządu, wagon ten otrzymał  numer 02 oraz
oznaczenie serii Ashx.
Ekspoatacjia wagonów salonowych PKP nr nr 01 i 02, to jednak już
zupełnie inna historia...
Dodam tylko, że z obu wagonów, do dnia dzisiejszego przetrwał  jedynie
wagon 01 Ashx, który po wycofaniu z normalnej ekspoatacji w czerwcu
1981 roku, stał się eksponatem Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Po
latach pozostawania w zapomnieniu, dzięki staraniom obecnego opiekuna
tego wagonu, Pana Łukasza Derylaka z IG Warszawa, wagon ten przeszedł
ostatnio całkiem solidny "face lifting", podczas którego
zrekonstruowane zostały m.in. oznaczenia tego wagonu z lat 1953-54
(jak dotąd tylko na nadwoziu)." to jest tekst Pana Krzysztofa Koja,

ja dodam jeszcze do niego dwa słowa od siebie wagon z numerem 01 ma o
tyle ciekawą historię, gdyż w roku 1956 został zaaresztowany we
francji z powodu "jego ogormnego podobieństwa do innych wagonów
C.I.W.L." praktycznie chodziło francuzom o to, że Polacy mają ich
wagon, co było nie prawda ponieważ C.I.W.L. nie odebrał tych wagonów
przed wojną właśnie ze względu na wybuch wojny więc tym bardziej za
nie, nie zapłacił więc Polska swobodnie mogła je przejąć i z nich
korzystać. Po dłuższej awanturze z udziałem prasy międzynarodowej oraz
MSZ Polskiego i Francuskiego wagon został zwrócony Polakom. W roku
1968 został zmieniony jego numer na UIC 615189-10000-6 i z takim
numerem jeździł aż do roku 1981.
Natomiast co do wagonu 02 ostanio troszkę czasu poświęciłem aby
dowiedzieć się co się z nim stało, i jak się okazuję wagon serii Ashx
02 po wypadku, któremu uległ w latach 70 na dworcu głównym trafił do
lokomotywowni Kraków Płaszów do pociągu ratunkowego i jeździł sobie
tam wiele lat z rozmowy którą przeprowadziłem z kierownikiem tego
pociągu jasno wynikało, że wagon ten został w całości przekazany do
pociągu ratunkowego pisząc w całości mam na myśli jego wystrój, który
był prawie identyczny jak w wagonie 01, z opowieści tego Pana wynikało
również, że na początku lat 90 lokomotywownia Kraków Płaszów
kilkakrotnie zwracała się z zapytaniem do Skansenu w Chabówce, czy nie
chcą tego wagonu do siebie ale podobno Chabówka odmawiała ze względu
na małą ilość miejsca na swoim terenie. Z tego co opowiadał mi ten Pan
kierownik po powodzi w 1997 roku zostały również podtopione
miejscowości pod Krakowem, decyzją rady miasta wagon salonowy 02
kazano przewieść do Miechowa zdjąć z wózków i postawić dla dwóch
rodzin z podtopionych domów. Tu muszę dopisać, że wagon ten do samego
końca swoich dni był wysposażony tak jak jeździł w świetności swoich
dni, w lokomotywowni dbano o niego tak, żeby nic w nim nie zniszczyć i
chyba nie potrzebnie, ponieważ w Miechowie jak już stał bez wózków
został przecięty na pół a po dwóch latach kiedy to rodziny
zamieszkujące go dostały mieszkania wagon został pocięty do końca i
tak zakończył żywot wagon salonowy serii Ashx 02. Głupota ludzka nie
zna granic tylko tyle można powiedzieć na to :-(.



Pismo otwarte cz. III
GDZIE
INFRASTRUKTURA ?

Podkreślić należy, że – jak napisano wcześniej – rozumiemy konieczność
przeznaczenia części terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Uważamy jednak, że
musi się to odbywać w sposób cywilizowany, szanujący zarówno zasady dobrego
sąsiedztwa jak i uwzględniający dobro środowiska. Wiemy, że zmniejszenie
gęstości zabudowy czy też obniżenie wysokości budynków spowoduje redukcję
zysków developerów. Wszak przy tak wysokich cenach mieszkań oraz pozyskiwaniu
kapitału na budowę dzięki kredytowaniu inwestycji przez kupujących możliwe jest
wybudowanie w miejsce planowanych bloków, niskiej jednorodzinnej zabudowy.
Inwestorzy dotrzymaliby ponadto swoich obietnic dotyczących otoczenia tzn.
zamieszkania na zielonych, rekreacyjnych terenach. O tym, że jest to możliwe
świadczą przykłady: powstający przy ul. Brzeziny rozległy, ale o niskiej
zabudowie i usytuowany na dużej działce budynek hotelowy czy osiedle bliźniaków
pomiędzy ul. Kroczewską i Chudoby. Przeciwko tym inwestycjom nikt z obecnych
mieszkańców nie protestował. Jesteśmy ponadto przekonani, że zwabieni na tereny
Zielonej Białołęki mieszkańcy nowo powstałych blokowisk po kilku miesiącach,
obarczaliby winą za swoje położenie nie inwestorów, ale przede wszystkim
lokalne władze. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Na całym tym obszarze brak
jest praktycznie jakichkolwiek inwestycji miejskich. Tereny, na których żyje
około 20 tysięcy ludzi (a więc tyle ile w przeciętnym mieście powiatowym)
pozbawione są w większości wodociągów, sieci gazowej, brak jest kanalizacji.
Drogi są przeważnie gruntowe, przy czym w północnej części Zielonej Białołęki
nawierzchnia asfaltowa jest ewenementem. Działają tu zaledwie 3 niewielkie
szkoły podstawowe (nauka na zmiany), 1 gimnazjum, brak jest jakiejkolwiek
szkoły średniej, publicznego żłobka czy przedszkola, obiektu sportowego,
posterunku policji, straży pożarnej... wymieniać można by długo, ale sprawy te
nie należą do istoty tego wystąpienia i zostaną ewentualnie poruszone w
odpowiednim czasie. Nie wyobrażamy sobie powstania na Zielonej Białołęce kilku
osiedli równoznacznych z 5-tysięcznymi miastami właśnie na takich
nieprzygotowanych infrastrukturalnie terenach, a do tego rozrzuconych w sposób
niekontrolowany na całym jej obszarze. Wydaje się, że sprawą pierwotną dla
zwiększenia zaludnienia i warunkiem podstawowym dla wybudowania nowych osiedli
powinno być przede wszystkim zadbanie o odpowiednią infrastrukturę, a zwłaszcza
zaopatrzenie w wodę oraz odprowadzanie ścieków deszczowych i bytowych. Jak na
razie wszelkie projekty zabudowy wielorodzinnej opierają się o odprowadzenie
wód deszczowych przez istniejące rowy i kanały. Podobnie jest ze ściekami –
brak kanalizacji miejskiej i jednoczesna obecność cieków wodnych stanowi pokusę
dla realizacji lokalnych oczyszczalni ścieków mających znacznie łagodniejsze
normy niż duże obiekty (brak usuwania biogenów oraz bardzo rzadkie kontrole).
Odprowadzanie wszelkich wstępnie podczyszczonych nieczystości wprost do wód
otwartych, a następnie do Kanału Królewskiego grozi katastrofą ekologiczną.

INNI CHCĄ CHRONIĆ TO, CO NAJCENNIEJSZE

Należy poruszyć również sprawę terenów, które nie posiadają miejscowych planów
zagospodarowania przestrzennego. Na znacznej części Zielonej Białołęki
obowiązywał wymóg minimalnej wielkości powierzchni działki dla budynku
jednorodzinnego równej 1.500 m kw. Niestety w Studium Uwarunkowań
Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy uchwalonym w zeszłym roku
zabrakło tego zapisu. W rezultacie na małych działkach powstają obecnie
budynki „jednorodzinne” złożone z 4 segmentów (przykłady: budowy na ul.
Tymotki,. ul. Olesin). Co gorsza w strefie stanowiącej otulinę rezerwatów
przyrody obchodzi się – za wiedzą i zezwoleniem Biura Architektury i Planowania
Przestrzennego Urzędu Miasta – wymóg zachowania co najmniej 70% powierzchni
biologicznie czynnej, wprowadzając w pozwoleniach na budowę zapisy typu 70% +/-
6%. Nie rozumiemy dlaczego dopuszcza się do zniszczenia jednego z ostatnich
terenów zielonych w naszym mieście. Dlaczego problem ten nie istnieje np. w
gminie Marki, w której w otulinie kompleksu Puszczy Słupeckiej nie ujrzy się
innej zabudowy niż niska, jednorodzinna usytuowana na dużych działkach, z
równoczesnym poszanowaniem ściany lasu, której granicą jest ulica Spacerowa.
Dlaczego gmina Izabelin współpracując z dyrekcją Kampinoskiego Parku Narodowego
również nie dopuściła do powstania innej niż jednorodzinna zabudowy na swoim
terenie leżącym w otulinie Kampinosu? Wydanie pozwolenia na powstanie wielkich
inwestycji budowlanych na terenie Zielonej Białołęki spowoduje nie tylko
bezpowrotne zniszczenie ekosystemu tego obszaru stanowiącego
dotychczas „przedmurze” Puszczy Słupeckiej, ale wpłynie zdecydowanie
degradująco na środowisko naturalne okolicznych terenów zielonych, w tym m.in.
Rezerwatu Łęgi Czarnej Strugi, Rezerwatu Horowe Bagno czy też Rezerwatu Leśnego
Puszczy Słupeckiej.
Dodatkowo same władze lokalne prowadzą działania, które mają lub mogą mieć
zdecydowanie negatywny wpływ na środowisko naturalne jak na przykład zamiar
przebudowy Rowu Brzezińskiego (ciek wodny pomiędzy ul. Ostródzką a osiedlem
Derby). Zaplanowano w tym przypadku wycinkę ponad 200 drzew stanowiących
miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków, znaczące poszerzenie koryta strugi ze
zmianą kierunku przepływu oraz możliwość skanalizowania deszczówki (możliwość
zdrenowania znacznego obszaru ZB bez zachowania retencji). Na razie ta
inwestycja została (na szczęście) przynajmniej chwilowo zablokowana dzięki
protestom okolicznych mieszkańców.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)