Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Kieszonkowiec
Tego wieczoru ulice Maer'An przypominały mrowisko. Małe miasteczko położone na środku kamiennego pustkowia tylko raz w roku mogło pochwalić się taką ilością ludności. To właśnie dzisiejszy wieczór zaczynał ten okres. Festyn Żywiołów. Wielu magów elementalistów zjeżdżało się tutaj by pochwalić się swoimi umiejętnościami, poprzez zakup komponentów aż do ustalania wypraw do elementarnych planów. Wśród całego magicznego towarzystwa rozsianego na ulicach Maer'An krążył Zuvael. Elf za bardzo nie przepadał za czarodziejami i magią. Zbyt wiele razy magiczne zamki czy pułapki przeszkadzały mu w pracy.
Wnet jego oczy zauważyły wśród tłumu srebrnego rodaka, który nawoływał wkoło zapraszając na cudowną prezentację.
Zuvael niechętnie lecz podszedł do zebranych gapiów aby przyjrzeć się pokazowi.
- Zastanawialiście się państwo nad potęgą niewidzialności? - głosił w swoim przedstawieniu srebrnowłosy Iluzjonista
- w większości przypadków to tylko iluzja którą łatwo rozproszyć. Oto ja, Farbaneus z Saewii udoskonaliłem to
zaklęcie i założę się, iż żaden z państwa nie zdoła tej niewidzialności rozproszyć.
Przez tłum przeszła seria szeptów i pomruków, choć dało się usłyszeć i śmiech, nie pomijając jednego szczerego
kichnięcia.
- Proszę pani, czy byłaby pani tak łaskawa i mogła ściągnąć ten naszyjnik na potrzeby prezentacji? - Farbaneus
skierował słowa w kierunku blisko stojącej srebrnej elfki. Możliwe, że była ona częścią przedstawienia, jednak lekki
opór jaki stawiała był prawdziwy, bądź perfekcyjnie zagrany.
Dopiero błysk pięknego złotego naszyjnika przykuł uwagę Zuvaela. Od ponad pół wieku nie przebywał na terenie
Księżycowych Lasów, lecz wkomponowane w złoto szafiry od razu przypominały mu Seilar.
- To jest to - powiedział w myślach i z uśmiechem wszedł głębiej w tłum. Kilka spojrzeń wkoło i już wiedział co
robić. Gdy Farbaneus położył naszyjnik przed sobą na marmurowym piedestaliku i zaczął inkantację, Zuvael również
rozpoczął działanie. Szybkim ruchem wyciągnął z kieszeni stojącego obok goga dwa nieznane mu flakoniki, po czym
rzucił jeden pod swoje nogi. Huk i dym jaki towarzyszył pęknięciu buteleczki skutecznie wystraszył zgromadzonych w
tym jeden automatycznie cofając się do tyłu, potknął się o podstawioną nogę Zuvaela i pociągnął stojącego przed nim gapia za szaty. Złodziej natomiast szybko wykorzystał sytuację i rzucił kolejną pod ustawiony przez rodaka
piedestalik. Dwa kroki w przód, jeden ruch ręką i naszyjnik srebrnej elfki znalazł się w kieszeni Zuvaela.
Kontynuując grę potknął się i szarpnął iluzjonistę za szaty, ciągnąc przy tym za sakwę przy jego pasie.
Po chwili powstał, otrzepał się, podziękował za pomoc przy upadku, po czym powoli oddalił się od zgromadzenia, znikając stopniowo niczym powstały przy zamieszaniu gwar.
Dopiero po godzinie Zuvael zobaczył w oddali Farbaneusa pocieszającego swoją asystentkę.
- Nie płacz Anaavi, kupię ci jeszcze pięć takich naszyjników. Zobaczysz, że znajdzie się ktoś kto zapłaci za tę
recepturę na prawdziwą niewidzialność - Iluzjonista sięgnął za pazuchę.
Zuvael nie mógł zobaczyć zaskoczenia elfa, gdy ten zorientował się o braku zwoju.
Jego receptura na prawdziwą niewidzialność już dawno znajdowała się w torbie kieszonkowca, wraz ze złotym
naszyjnikiem od Anaavi i kilkoma sakiewkami.
Jak dobrze, że magiczne zamki i pułapki nie chronią kieszeni - pomyślał Zuvael, po czym włożył ręce do swoich, przezornie zawsze pustych kieszeni.