Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


Udalo sie komus odzyskac sprzet z serwisu? Bo te uje nie odbieraja telefonow i nie odpisuja na maile... :mad2:



Jestem w takiej samej sytuacji. Oddałem im prawie całego kompa. Nie wiedziałem co sie popsuło, a ze było na gwarancji to oddałem wszystko (płyta, procek, cooler, pamięc i grafa). Okazało sie ze grafa. Jak juz zdiagnozowali to zaproponowali mi odbiór pozostałych części. Ale zrezygnowałem i stwierdziłem, że odbiore jak będzie wszystko. A tu taka lipa. A teraz bujam się pisze maile i dzwonie i nic. Najlepsze jest to że 10 marca zadzwonił do mnie pacjent z Poznania ze Znaku i mówi ze kompletuje wszsytkie podzespoły i nastepnego dnia wyśle kurierem. Byłem w szoku ze to tak szybko :o Wszyscy pisali ze to już koniec i nie ma szans na odzyskanie. Jednak do dzisiaj nie dostałem żadnej paczki a kontakt jest nie możliwy. 2 miechy bez kompa :( KATASSTROFA. Napisałem juz nawet do miejskiego rzecznika praw konsumenta, ale narazie czekam na odpowiedz. http://www.uokik.gov...ntow/rzecznicy/

Pozdro




Jestem w takiej samej sytuacji. Oddałem im prawie całego kompa. Nie wiedziałem co sie popsuło, a ze było na gwarancji to oddałem wszystko (płyta, procek, cooler, pamięc i grafa). Okazało sie ze grafa. Jak juz zdiagnozowali to zaproponowali mi odbiór pozostałych części. Ale zrezygnowałem i stwierdziłem, że odbiore jak będzie wszystko. A tu taka lipa. A teraz bujam się pisze maile i dzwonie i nic. Najlepsze jest to że 10 marca zadzwonił do mnie pacjent z Poznania ze Znaku i mówi ze kompletuje wszsytkie podzespoły i nastepnego dnia wyśle kurierem. Byłem w szoku ze to tak szybko :o Wszyscy pisali ze to już koniec i nie ma szans na odzyskanie. Jednak do dzisiaj nie dostałem żadnej paczki a kontakt jest nie możliwy. 2 miechy bez kompa :( KATASSTROFA. Napisałem juz nawet do miejskiego rzecznika praw konsumenta, ale narazie czekam na odpowiedz. http://www.uokik.gov...ntow/rzecznicy/

Pozdro


gomezik: ja swoj dysk oddalem do serwisu 12.02.2009, od seagate dowiedzialem sie ze dysk zostal naprawiony i odeslany do znaku 26.02.2009 i teraz tez czekam az ktokolwiek mi odpisze na maila, lub ktokolwiek da mi znac co sie w ogole dzieje




Szkoda że jednej rzeczy nie da sie zrobić... Tzn. moglibyśmy sami ceny ustalać przynajmniej sieciówek w Szczecinie jest tyle tys studentow że jakby nie kupowali biletów to ZDiTM po miesiącu miał by długi a po 3 byłby nieopłacalny nawet do wyciągania z długu szkoda tylko że nie ma takiej możliwości zjednoczyc studentow
W kazdym cywilizowanym, kapitalistycznym panstwie konsument ma posrednie prawo do ustalania cen. Dzialaja tam prawa wolnego rynku. Niestety "tutaj jest jak jest", jak spiewal pewien znany wokalista i poniewaz Polacy sa irracjonalnie przywiazani do wlasnosci publicznej (mimo razacych i oczywistych przykladow, vel Poznan) jeszcze pewnie przez dlugi czas skazani bedziemyu na tluczenie sie starymi, smierdzacymi, nieszczelnymi i wyjacymi autobusami placac niewspolmiernie wysokie ceny biletow.



Naprawdę nie chciałem nikogo urazić. Nie wiem za co odpowiada i jaki ma wpływ na wielką akcję socjologiczną jej koordynator. Niczego personalnie Ci nie zarzucam, bo nie znam zakresu kompetencji i wiedzy Twojej osoby w tej akcji.
Prosiłeś o uwagi. Jak rozumiem także krytyczne. Chciałem tylko upodmiotowić młodych ludzi, uwrażliwić ich na problem, żeby nie byli tacy bezbronni.
Nie wiem czy rozumiesz o co chodzi. Nie o ocenę moralną marketingu, reklamy etc. Tylko o etyczną kwalifikację nie podania do wiadomości osób ankietowanym jaki jest cel akcji. Że są traktowani jak target do zbadania. Jak istotna na rynku grupa konsumentów, których preferencje, opinie itd. nie są potrzebne dla ich rozumienia czy poznania tylko dla stosowanych wobec nich strategii reklamowych. Wszystko

Nie mam nic przeciwko, każdy przedsiębiorca ma święte prawo badać rynek. Ale im to otwarcie powiedzcie. To jest akcja kierowana do ludzi młodych, często niepełnoletnich. Instrumentalne traktowanie ich idealizmu oznacza ich demoralizację i uwłacza ich godności. Te uwagi jak widzisz nie mają charakteru zarzutów w sensie prawnym. To jest moja prywatna ocena moralna i też jakoś estetyczna.

Oczywiście jeśli sobie życzysz, służę danymi do pozwu. Proszę także o sformułowanie roszczenia może obejdzie się bez sądu jakie dobro osobiste zostało naruszone, czyje, jakim działaniem, na czym ma polegać usunięcie dokonanego naruszenia może tez szkody w sensie moralnym i zadośćuczynię za doznana krzywdę. Służę

aj jeszcze jedno. Dziękuję za prawo do riposty



Witam,
Z góry przepraszam admina, ale nie wiedziałem gdzie ten temat wrzucić.

Jakieś 10 dni temu stałem się szczęśliwym(?) nabywcą Meganki. Samochód zakupiłem w firmie Auto-Compol w Poznaniu, z firmowego komisu. Tak więc spisałem umowę i wszystko było ok. przez pierwsze 2 dni. Potem zaczeły sie "drżenia" tylko w zakresie obrotów od 1800-2000 obrotów, które na wyższych biegach były mocniejsze. Wróciłem do Compolu, powiedzieli że to poduszka od rozrządu, wymienili i nic się nie zmieniło.
Pojechałem drugi raz będąc pewnym, że to poduszka silnika lub skrzyni biegów, ale dowiedziałem się że muszę zostawić samochód na 2-3 dni, bo nie zdiagnozowali jeszcze problemu, ale to najprawdopodobniej wtryski lub turbina.
Czy rzeczywiście takie są objawy uszkodzenia wtrysków/turbiny, czy to próba nabicia klienta w butelkę?

Dziwne wydaje mi się również spalanie w okolicach 11l/100km w mieście, to chyba jednak lekka przesada... Dodam szybko, że jeżdzę naprawdę spokojnie, po mieście 50-60km/h. Czy moze to być objaw problemów z wtryskami?

Poza tym, jak to zwykle bywa, wszyscy nagle przestali być mili i stwierdzili, że chyba będę musiał za to zapłacić z własnej kieszeni.
Ale tak się składa, że mamy prawo o ochronie konsumenta dotyczące wad ukrytych, więc w ostateczności będę z tego korzystał.
Ma ktoś podobne doświadczenia z zaskarżaniem sprzedawcy odnoście wad ukrytych?
Może jakieś porady?

Pozdrawiam!



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)