Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Miałam kilku lekarzy, za każdym razem było coś nie tak. Teraz trafiłam do Pani
doktor u siebie w przychodni, ale przyjmuje prywatnie (pół pokrywa fundusza a
część pacjent) w sumie 30 zł. Bardzo miło zostałam zaskoczona. Wypytała mnie o
wszystko. Zleciła mi wszystkie niezbędę badania. Naprawde babka konkretna i
lekarz z powołania. Byłam coprawda na 2 wizytach ,ale chyba się znam na
ludziach i wiem, że mogę jej zaufać. Lek.med.Ewa Roczniok przyjmuje w
przychodni na Widzewie przy ul.Jurczyńskiego tel. do przychodni 672-54-60
Pozdrawiam wszystkie szcześliw, przyszłe mamusie. My z mężem dopiero się
staramy.



Ja jeżdzę zGórnej na Widzew do przychodni medan na ul. Jurczyńskiego, czyli
samo za siebie mówi,ze skoro jeżdzę tak daleko to się opłaca, nigdy nie
zostałam zignorowana, ani moje dziecko tym bardziej, są wizyty domowe, badania
krwi i moczy dwa razy w tygodniu wtorki i czwartki, zdrowa strona dwa razy w
tygodniu ale od godziny 14 do 15. Pewnie te godziny Cie nie satysfakcjonują.
Szczepienia robi wspaniała pielęgniarka, mój synek nigdy nie płakał,zabawia,
zagaduje,pokazuje różne sztuczki. Lekarki dwie równie dobre, zapisuję sie do
tej, do której pasuje mi godzina, przyjmują od 8.30 do 19, a badania są od 8
rano. Pozdrawiam. (Jest tezkilku lekarzy innychspecjalnosci za niską opate np
10 zł,laryngolod, chirurg)



NZOZ Medan na Jurczyńskiego
Witam,
mam pytanie o lekarzy - pediatrów z w/w poradni. Muszę zmienić
przychodnię - do tej pory byłam zapisana do dr Dukowicz na
Milionowej, jednak po dzisiejszej wizycie podjęłam decyzję o zminie
poradni - i chciałam się Was poradzić, czy pediatrzy pracujący w
Medanie są godni polecenia, czy może tak samo traktują ludzi jak
dr Dukowicz ....? Będę wdzięczna za wszystkie Wasze opinie A może
ktoś zna inną poradnię na Widzewie, gdzie pacjent, to nie kłopotliwy
klient ?



Bywałam jego pacjentką będac dzieckiem, ale są naprawdę lepsi lekarze od niego.
Ze swoim dzieckiem bym do niego nie poszła. Zresztą mam na Widzewie tak świetną
przychodnię i rewelacyjną opiekę lekarska, pielęgniarska i specjalistyczną, że
nawet po przeprowadzce tej przychodni nie zmienie na zadna inną.



Dobra przychodnia???
Cześć Dziewczyny, jestem mamą 15 miesięcznej Soni i właśnie przeprowadziliśmy się na Stoki. I ja głupia z rozpędu zmieniłam przychodnię lekarską na taką blisko domu. Nie chodzi mi o lekarza bo mam świetnego pediatrę prywatnie ale o szczepienia, mierzenia ważenia itp.A przede wszystkim o ludzkie traktowanie pacjenta i przychodnię bez przerośniętej i naburmuszonej administracji. Czy to jest możliwe na Widzewie??? Bo na Bałutach jest. Ratunku! może ktoś mi pomoże. Pozdrowionka, Gosia



bezczelnosc ZUSu
"Działka" dla ZUS-u

Lekarze i pielęgniarki, którzy wywalczyli podwyżki z tytułu tzw. ustawy 203,
muszą zapłacić składki ZUS od uzyskanych przed sądem pieniędzy -
informuje "Dziennik Łódzki".

Zenobia Blachowska z Miejskiej Przychodni Wieloprofilowej w Łodzi jest jedną
z kilkuset pielęgniarek, które dzięki wyrokowi sądu dostały podwyżkę. Były
pracodawca przysłał jej niedawno pismo, że ma zwrócić do ZUS około 2 tys. zł.

"Nikt z nas nie wiedział, że trzeba zapłacić składki ZUS od zaległych
podwyżek, bo to przecież obowiązek pracodawcy, zwłaszcza że firma potrąciła
nam podatek" - mówi dziennikowi Zenobia Blachowska.

Internistka Elżbieta Bruc podwyżkę także wywalczyła w sądzie. ZOZ Łódź
Widzew, w którym wówczas pracowała, również zażądał od niej zwrotu składek
ZUS. "Zapłaciłam, bo firma groziła naliczeniem karnych odsetek" - mówi doktor
Bruc.

Łódzki magistrat, który zarządzał dzielnicowymi ZOZ, wysyła wezwania do
zapłaty kolejnym 400 pielęgniarkom i lekarzom, którzy wygrali procesy o
wypłaty podwyżek - czytamy w gazecie.

"Podwyżki wypłacane z tytułu tzw. ustawy 203 są częścią wynagrodzenia, a
osoby, które je otrzymały, powinny wiedzieć, że trzeba zapłacić składkę ZUS" -
twierdzi zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia Publicznego Urzędu Miasta Łodzi
Bogumiła Mirosławska.

Wezwania do zapłaty składek dostali też emerytowani już lekarze ze szpitala w
Pabianicach. "Ta ustawa będzie nas prześladować do końca życia. Nie dość, że
nędznie zarabialiśmy, to jeszcze musimy płacić za błędy ustawodawców" - mówi
lekarz emeryt.

Według przewodniczącego Oddziału Łódzkiego Związku Zawodowego Lekarzy
Sławomira Zimnego pracownicy nie powinni być indywidualnie obciążani składką
ZUS. "To niezgodne z prawem i dlatego wystąpimy do sądu" - dodaje.

Lekarze i pielęgniarki ze Skierniewic, Sieradza, Opoczna i Kutna zwrócili się
o pomoc do związków zawodowych, które mają interweniować u ministra zdrowia.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jan Bondar na razie w tej sprawie stanowiska
nie zajmuje - czytamy w "Dzienniku Łódzkim".



Odyseja z kleszczem
Jak długo można chodzić z kleszczem w kolanie,próbując uzyskać lekarską pomoc? W Łodzi może to trwać nawet pół dnia.

Magda Szrejner
Dziennik Łódzki

polskatimes.pl/dzienniklodzki/stronaglowna/143550,odyseja-z-kleszczem,id,t.html
- Dokładnie 5 godzin - wylicza Edyta Szewczyk, którą kleszcz ugryzł na działce na Wiskitnie. - To zupełnie nieprawdopodobne, ale od godziny 13 byłam odsyłana od przychodni do przychodni , od szpitala do szpitala. Dopiero tuż po godz. 18 uzyskałam pomoc - skarży się nasza Czytelniczka.

Jak to możliwe, żeby kolejni lekarze nie mogli wykonać prostego zabiegu?

- Nikomu nie mieści się to w głowie, ale to prawda - mówi pokąsana przez kleszcza kobieta, która próbowała sama go wyjąć . Niestety, usunęła tylko odwłok, a pod skórą została głowa pajęczaka, przenoszącego groźne dla człowieka choroby. - Pojechałam z książeczką zdrowia szukać pomocy u najbliższego lekarza w przychodni w Wiskitnie. Tam jednak uzyskałam informację, że nie jest to stan zagrażający życiu i powinnam pojechać do swojego lekarza rodzinnego po skierowanie do chirurga. Dotarłam do przychodni na Widzewie Wschodzie, w której jestem zapisana do swojego lekarza rodzinnego. Tam z kolei usłyszałam w gabinecie zabiegowym, że oni nie wyciągają kleszczy i żebym pojechała do szpitala im. Biegańskiego, bo tam jest oddział zakaźny. Tym razem na wszelki wypadek zadzwoniłam, czy mnie przyjmą, żeby na próżno nie jechać na drugi koniec Łodzi. Oczywiście, w telefonie usłyszałam, że kleszcza nikt nie wyjmie, bo w szpitalu od kilku lat nie ma chirurgii. Postanowiłam pojechać na pogotowie. Dopiero tam wyjęli mi kleszcza.

Jak tłumaczą się kolejne lecznice?

- Przyjechała do mnie pacjentka z zaczerwienionym miejscem po samodzielnej próbie usunięcia kleszcza. Nie była w stanie zagrożenia życia, a przychodnia, do której jest zapisana, jest oddalona od naszej o kilka kilometrów. Poprosiłam, żeby to ugryzienie obejrzał właśnie jej lekarz rodzinny i jeśli nie będzie w stanie samodzielnie jej pomóc, skierował pacjentkę do chirurga - tłumaczy lekarka z ośrodka zdrowia w Wiskitnie.

Dlaczego w przychodni, w której pani Edyta jest zapisana do swojego lekarza rodzinnego, kleszcza nie usunięto?

- Mam taką zasadę, że nie udzielam informacji przez telefon - powiedziała nam wczoraj dyrektorka przychodni i zaprosiła na rozmowę osobistą następnego dnia. Zapytaliśmy zatem w szpitalu wojewódzkim im. Biegańskiego, który także odesłał pacjentkę z kwitkiem.

- Nie mamy oddziału chirurgii ani poradni chirurgicznej - ucina Zbigniew Bednarkiewicz, wicedyrektor ds. lecznictwa szpitala im. Biegańskiego. - Nie znam sprawy, nie wiem gdzie ta pani dzwoniła i jaką odpowiedź uzyskała, ale gdyby zgłosiła się do naszej poradni dermatologicznej, to z pewnością uzyskałaby pomoc.

Pacjentka w końcu wylądowała na pogotowiu. Między pacjentem z rozciętym czołem a chorą z urazem stawu biodrowego.

- Kleszcza powinien umieć usunąć nie tylko lekarz specjalista, ale lekarz pierwszego kontaktu, a nawet średni personel medyczny, czyli pielęgniarka lub ratownik - mówi Danuta Szymczykiewicz, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Najwięcej takich pacjentów trafia jednak na pogotowie, od kilku do kilkunastu osób dziennie. Wszyscy mogą liczyć na pomoc, bo z kleszczami nie ma żartów. Mogą przenosić boreliozę i zapalenie opon mózgowych.

Gdzie zatem powinien się zgłosić pacjent z niechcianym pasożytem?

Według Beaty Aszkielaniec, rzeczniczki łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, każdy pacjent powinien uzyskać taką pomoc bezpłatnie i od ręki u swojego lekarza pierwszego kontaktu. Jeśli zaś w przychodni nie ma gabinetu zabiegowego ani specjalisty, który może usunąć kleszcza, to trzeba się tego domagać na izbie przyjęć lub szpitalnym oddziale ratunkowym każdego szpitala o profilu zabiegowym lub na pogotowiu. Te jednak, zwłaszcza podczas nocnych dyżurów, mają pacjentów w stanach nagłych i zagrożenia życia. Na usunięcie kleszcza można zatem czekać czasem w długiej kolejce.




Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)