Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

W naszym życiu są takie wydarzenia, które wiele dla nas znaczą. Bez wątpienia należy do nich zmiana szkoły.
Do szkoły przy ul. Dobczyckiej przyszedłem dnia 3 września 2007 roku. Znalazłem się w nowym otoczeniu, wśród nowych nauczycieli, koleżanek i kolegów. Nie wiedziałem jak się będę czuł .Miałem pewne obawy. Bałem się, że będzie trudno, że będzie dużo zadań do domu.
Było zupełnie inaczej niż w mojej poprzedniej szkole. Jak byłem w szkole we Wrocławiu to było tak, że bardzo często działo się coś niedobrego, np. dokuczałem kolegom za co oni mi oddawali, nawet bijąc mnie. Siostry na mnie krzyczały. Mama również słuchała skarg na mnie w szkole na Kijowskiej. Tu na razie jest ok.
Okazało się jednak, iż nie jest tak źle, a nawet całkiem sympatycznie. Było uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego. Powitał nas pan dyrektor. Podobało mi się jego przemówienie. W klasie spotkaliśmy się z panem Zygmuntem, naszym wychowawcą. Miałem też okazję poznać moje koleżanki i kolegę. Porozmawialiśmy trochę. Do domu wracałem już w lepszym nastroju. Ten dzień wiele dla mnie znaczył.


Jasiu



10 października 2005 roku o godzinie 13 w naszej szkole odbyło się ślubowanie pierwszych klas.
Uroczystość rozpoczęła się od przemówienia przewodniczącej szkoły - Marty Suwy i pani wicedyrektor Anetty Polanin.
Później nastąpiła część oficjalna. Po odśpiewaniu hymnu szkoły, pierwszoklasiści dumie powtarzali słowa przysięgi. Wyglądali na strenowanych gdyż obserwowało ich czujne oko kamery. Reportaż z tej uroczystości można było zobaczyć w telewizji regionalnej. Następnie wychowawcy poszczególnych klas rozdali swoim wychowankom indentyfikatory i dyplomy ucznia Gimnazjum nr 4.
Przyszła kolej na część artystyczną. W niej nie zabrakło zabawnych scenek związanych z historią szkoły oraz popisów woklanych w wykonaniu dziewczyn z naszego chóru.
Na zakończenie przewodnicząca samorządu zaprosiła "rekrutów" naszego gimnajzum na popołudniową dyskotekę.



O której godzinie to jeszcze trochę za wcześnie o to pytać ale pewnie coś około 10-11 ;) Wszystko przebiega standardowo, czyli najpierw jest przemówienie Pani Dyrektor a następnie wraz z wychowawcami i klasą udajecie się na jakieś 15 minut do wyznaczonej klasy, gdzie wychowawca poda wam tymczasowy plan i przedstawi nauczycieli, którzy będą Was uczyć w przyszłym roku szkolnym ;)

PS. Bardzo proszę o zakładanie nowych wątków na forum a nie wpisywania wszystkiego w formie komentarzy, ponieważ później są problemy w stylu posty nie związane z tematem.



1 września br. w Brzegu, podobnie jak w całym kraju, zainaugurowano kolejny rok szkolny. W imieniu władz samorządowych miasta wiceburmistrz Brzegu - Stanisław Kowalczyk wziął udział w rozpoczęciu roku szkolnego w Zespole Szkół nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi. Wśród gości obecni byli także radni miejscy: Maria Ciż oraz Jan Pikor.
Zebranych uczniów, ich rodziców oraz gości powitała dyrektor szkoły Lucyna Bończak. Przedstawiła m.in. nowych nauczycieli placówki i gorąco przywitała pierwszoklasistów, którzy, nieco stremowani, uroczyście weszli na salę wraz ze swoimi wychowawcami. Pani dyrektor wspomniała także o remoncie toalet dla uczniów, który został wykonany w czasie wakacji. Podziękowała władzom miejskim za sfinansowanie tej inwestycji.
Zebrani obejrzeli krótki program artystyczny w wykonaniu uczniów szkoły. Później głos zabrał wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk, który po okolicznościowym przemówieniu symbolicznie rozpoczął rok szkolny słowami: „Nowy rok szkolny uważam za rozpoczęty”. Następnie uczniowie wraz z nauczycielami udali się do swoich klas.
Sławomir Mordka
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Brzegu



Moje pierwsze wra?enia? No ko?ció?ek to jak ko?ció?ek, msza zrozumia?e. Nast?pnie bardzo "krótkie" przemówienie Pana Dyrektora, no i "prze?mieszne" sekcze Ogólnie nie by?o tak ?le . Pó?niej nast?pi? przydzia? do klas (prawie zostali sami pierwszoklasi?ci). Klasa "F" i "G" s? podzielone po 31 i 33 osoby, wi?c Pan Dyrektor chcia? zrobi? tak aby by?o po równo. Ch?tnych z klasy "G" do wymiany by?o kilkoro, ale ju? tak sie z?yli?my (przez te kilka minutek), ?e nikt nie chcia? opuszcza? szeregów klasy "F". Dowiedzieli?my si?, ?e naszym wychowawc? jest Pan Szymon ?yci?ski, co wywo?a?o eufori?, jak si? okaza?o s?usznie . Pó?niej mi?e chwile z klas?, cenne rady wychowawcy, odbiór legitymacji, numerka do szatni i inne sprawy organizacyjne. Oczywi?cie wycieczka krajoznawcza tak?e udana, lecz ma?o co z niej zapami?ta?am, wi?c na pewno odnajdywanie si? w szkole sprawi mi jak?? trudno??. Ale my?l?, ?e nasi starsi koledzy pomog? nam rad? gdzie co itp. To tyle apropo moich pierwszych wra?e? Reszta oka?e si? po jakim? czasie. Anulko - jest dobrze! Pozdrawiam!



W dniu 05 stycznia 2008 r. odbyła się studniówka uczniów klas IV. Miała ona miejsce w ośrodku Caritas w Myczkowcach. Na bal studniówkowy zaproszeni zostali dyrektorzy i nauczyciele naszej szkoły, przedstawiciele nadleśnictwa Lesko, a także rodzice.


Bal rozpoczął się o godzinie 18.00 uroczystym powitaniem przez uczniów zaproszonych gości. Studniówkę swoją obecnością zaszczycił p. Józef Kosiba – Nadleśniczy Nadleśnictwa Lesko. Następnie dyrektor szkoły prof. Wojciech Wyrozumski uroczyście otworzył i rozpoczął studniówkę. Głównym punktem tej części uroczystości był polonez, który to taniec młodzież męska odtańczyła w mundurach galowych.

Atrakcją wieczoru było podanie pieczonego dzika. Akt ten jest tradycją w naszej szkole od wielu lat. Do degustacji zapraszał prof. Janusz Leszczyński – wychowawca klasy IVa. Wspomniał także w swojej przemowie o bardzo ważnym wydarzeniu, które miało miejsce 01.01.2008 r. tj. przejścia szkoły pod resort. Podziękował jednocześnie wszystkim za trud jaki włożono w pracę
i dążenie do osiągnięcia tego najważniejszego celu dla szkoły. Po przemówieniu uczniowie na cześć tego wydarzenia odśpiewali Hymn Szkoły.

Zabawa trwała do rana, a wszyscy uczniowie bawili się świetnie. Każdy będzie z zachwytem wspominał ten jakże magiczny bal. Za 100 dni matura… Teraz została nam już tylko nauka…

Informacja: Przemysław Latoś
http://zsl.lesko.info.pl/



No właśnie, zdarza się że jest tak, jak mówi ma-si.
Ta szkoła, w której mieliśmy podobne przejścia, jak Malroy w wywiadach i po rozmowach w niej przeprowadzonych jawiła się jako niesamowiciefantastycznemiejsce:
1. młoda, wykwalifikowana kadra (wiecie dlaczego młoda? - bo taka rotacja, że każdy pracuje w niej tylko rok i zwiewa)
2. opieka - w każdej klasie jest wychowawca i opiekun - to jest fajne, podoba mi się,
3. piękne wyposażenie - to akurat ma swoje wady - np. olbrzymi telewizor na korytarzu,
4. małe klasy - tu tez jest pułapka - bo jak nie podpasują dzieci w klasie to co? - nie ma w czym wybierać - 3 chłopców z ADHD skutecznie rozwala zajęcia nawet w 14 -osbowej klasie,
5. najlepszy wynik egzaminu po podstawówce w mieście - w sumie trudno się dziwić - same zadbane dzieci, wożone przez rodziców prześcigających się w organizowaniu zajęć dodatkowych dla swoich pociech,
- na początku brzmiało jak sen rodzica o szacownym zakładzie edukacyjnym.
Już na rozpoczęciu roku, jak usłyszałam odczytane z kartki - własciwie 3 kartek - przemówienie pani dyrektor mnie strzeliło: rodzice zachwyceni, bo takim mądrym językiem wygłoszone, że połowy nie zrozumieli, dobrze wychowane dzieci tylko ziewały, te z ADHD tratowały trawnik.
Ponad pół roku wcześniej zapisaliśmy Daniela, bo ciężko się tam dostac, wpłaciliśmy wpisowe, liczyliśmy na wiele. Zwialiśmy po trzech dniach



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)