Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Przedłużanie włosów- kto zna?
Czy znacie kogoś zaufanego i dobrego z Gdańska, kto przedłuża włosy metoda
Easy Hair? Kiedyś przedłużałam inna metodą i nie byłam zbytnio zadowolona. Na
necie wyczytałam ze jest to o wiele lepsza metoda od pozostałych. Bardzo
zależy mi, aby doczepione włosy były naturalne i dobrej jakości.
Błagam!



A ja chcialam sie dolaczyc do pozytywnych komentarzy na temat przedluzania/zageszczania. Mialam
juz raz doczepiane naturalne wlosy, nosilam je okolo 5 miesiecy. Niedawno zdjelam i robie sobie mala
przerwe na zbieranie kasy, a niedlugo znowu doczepie moje wloski ( teraz leza sobie spokojnie w
pudelku i czekaja:). Ja tez bardzo obawialam sie przedluzania, slyszalam, ze wlosy sie niszcza,
wypadaja itp, ale zaryzykowalam i wyszlo duzo lepiej niz sie spodziewalam. Wlosy wygladaly super.
Odczuwa sie pewien dyskomfort przez pierwsze kilka dni, pozniej juz wcale nie czuje sie, ze ma sie cos
doczepionego. Wloski nosza sie swietnie, nie sprawiaja klopotow, mozna je czesac, wiazac gumkami
spinkami itp, myc jak zazwyczaj. Zgrzewy, czyli te kawalki wosku, na ktorych sa przyczepione zlewaja
sie kolorem z wlosami i prawie wcale ich nie widac. Staja sie bardziej widoczne po kilku miesiacach jak
wlosy odrosna, ale mozecie mi uwierzyc, ze nawet jak kiedys przez przypadek niektore zgrzewiki wyjda
na swiatlo dzienne:), to nie jest to zaden odrazajacy widok, tak jak mowilam one zlewaja sie z wlosami.
Zabieg wykonywalam w Gdansku (jak ktos chce to moge podac namiar), doczepilam 90 pasemek i
zplacilam 1350 zl. Z zalozenia mialy byc to wlosy zageszczone, do ramion, ale koszt pasemka dlugiego
i krotkiego byl taki sam, wiec zalozylam dluzsze (za lopatki), a po dwoch miesiacach zmienilam
fryzurke i troche je podcielam.
Co nowego moge dodac, to pamietajcie, zeby zpytac koniecznie, czy w danym salonie raz przyczepione
wlosy , mozna przyczepic ponowanie, bo nie w kazdym tak robia (czasem raz zalozone wlosy po
zdjeciu od razu wyrzucaja i kaza kupowac nowe).
A co do metod, to zdecydowanie polecam metode Racoon. Zanim przyczepilam wlosy , to zdobylam
maksymalna ilosc informacji o doczepianiu i ta metoda moim zdaniem jest zdeecydowanie najlepsza i
najmniej szkodliwa dla wlosow. Od innych rozni sie tym, ze pasemka nie sa przyczepiane zgrzewarka o
ogromnej temperaturze, tylko pani wykonujaca "zabieg" przykleja taki specjlny wosk wlasnorecznie,
paluszkami, wiec wlosy nie sa narazone na jakies okropne temperatury.
Bardzo obawialam sie momentu zdjecia, bo spodziewalam sie zniszczonych wlosow, ale bylam
zaskoczona tym, ze wlosy wygladaja tak smao jak przed zabiegiem. co prawda pierwszy tydzien byl
bardzo ciezki, bo mialam wrazenie, ze moim wlosow jest zaledwie kilka. Bralam je w dlon i czulam sie
jakbym trzymala jakis cienki sznurek. Ale to tyylko takie zludzenie (no w koncu z dooczepionymi
wlosami moj ogonek byl kilkakrotnie wiekszy).
Czekam na nastepne pytania.
Zaraz wkleje rowniez moj stary post sprzed kilku miesiecy, gdy na forum opisywalam moje wrazenie w
dniu pierwszergo przedluzenia wlosow:)



Skrzyzowanie jest zrobione i owszem. Polega to na tym, ze w miejsce
upiornego skrzyzowania bez swiatel, ktore tam bylo pol roku temu jest troche
mniej upiorne ze swiatlami. Ja jezdze tamtedy z pracy do domu. Najpierw mam
skret w lewo z Brzezinskiej (dokoladniej, jak Kolega poprawi: z Wojska
Polskiego, ale od strony W-wy) w Strykowska, gdzie czekaja na mnie swiatla,
nastepnie juz po skrecie mam przed przejsciem dla pieszych (oczywiscie
zsynchronizowane nie ze swiatlami z mojego skretu, ale z tymi dla jadacych
Strykowska prosto), wiec lapie sie na co najmniej jedno czerwone. Po jakims
kilometrze mam owoz Rondo Warynskiego, na ktorym (jadac ze Strykowskiej w
Kopcinskiego, a warto dodac, ze Kopcinskiego jest przedluzeniem
Strykowskiej) musze przejechac dwa kolejne swiatla (owszem, jezeli spod
pierwszych wyjezdzam jako pierwszy, albo nawet jako drugi to da sie zrobic,
pod warunkiem ze auto przede mna nie jest maluchem i ze nie kieruje nim
czlowiek zbytnio zaspany). Szczesliwie wyjechawszy spod kosciola pw. sw.
Teresy trafiam na skrzyzowanie Narutowicza-Kopcinskiego - to, o ktorym
Kolega pisze zapomniawszy dodac, ze przejechanie przezen z predkoscia
wieksza niz 40 km/h grozi urwaniem zawieszenia na torowisku z sennego
horroru (maja je ponoc naprawiac w przyszlym roku) a swiatlozolte pali sie
jakies trzy do pieciu sekund. Regularnie wjezdzam na to skrzyzowanie na
zielonym swietle po to, zeby zen zjechac juz na czerwonym (kiedys dostalem
za cos takiego mandat, wprawdzie przepisow nie zlamalem, ale przeciez
wiadomo, ze mis wie lepiej i widzial co innego, a jak mi sie nie podoba, to
pan w kolegium mi wyjasni, ze misie maja lepszy wzrok). Szczesliwie
odetchnawszy po tych przezyciach jade dalej Kopcinskiego i laduje pod
swiatlami na roku Pilsudskiego i Kopcinskiego. Przejechawszy przez nie
(czasami juz na drugiej zmianie swiatel) wale juz prosto (zwalnajac na
wiadukcie, na ktorym jakis idiota umiescil przystanek tramwajowy na samym
szczycie, zeby z obu stron nie bylo nic widac, nie jedyny to taki wiadukt w
Lodzi), dalej do rogu Smiglego-Rydza (tak sie nazywa przedluzenie
Kopcinskiego) i Milionowej, gdzie czekaja na mnie kolejne swiatla, ktore
przepuszcza mnie po to tylko zebym za sto metrow trafil do rogu
Smiglego-Rydza i Przybyszewskiego (kolejne swiatla) a stamtad na szczescie
juz bez swiatel do mojego domu (jakies 200 m. dalej). Ten kawalek trasy to
nie zadne srodmiescie, to "obwodnica" Lodzi, trasa w jedna strone na
Katowice, w druga na Warszawe (a kawalkiem moze byc tez na Gdansk). Razem
jest to okolo 10 kilometrow. Jazda w nocy tamtedy zajmuje mi ponizej 10
minut (sa kawalki z dopuszczalna predkosci 70 km/h a wiekszosc swiatel jest
podowczas wylaczona), w dzien - czasami 45 i dluzej, zalezy w jaki korek sie
wpakuje. Otoz smiem postawic jedno twierdzenie: przez stawianie swiatel nikt
jeszcze nie zwiekszyl przepustowosci drogi, ktora do tej pory byla
nadrzedna. Lodzi jest potrzebna obwodnica z prawdziwego zdarzenia
(widzieliscie to, co zaczyna sie kolo Torunia? Nie mowie o tym, jak sie
smetnie konczy...), albo obie trasy przelotowe (tj al. Wlokniarzy plus wylot
drogi krajowej nr jeden na Zgierz i ciag Smiglego-Rydza - Kopcinskiego -
Strykowska) powinny miec skrzowania bezkolizyjne na wiaduktach (vide to kolo
dworca kaliskiego, tez mogloby byc lepiej tj ze slimakami, ale na razie
wystarcza). Wszystko inne to sa dzialania pozorowane (przypomionam moje
spelnione "proroctwo" o rondzie inwalidow), ktore w najlepszym razie
poprawia sprawe na gora rok (a w najgorszym ja popsuja). Sade, ze znacznie
bardziej pozyteczne byloby wysylanie listow do wladz miasta, zeby zamiast
zajmowac sie szkoleniem urzednikow lodzkich w Niemczech i podobnymi
wycieczkami za granice zalatwily chocby wiadukt na skrzyzowaniu marszalkow
(Pilsudskiego i Smiglego-Rydza), na ktorym w godzinach szczytu mozna
zapuscic korzenie... Zobaczycie: idzie zima, spadnie snieg, korki beda sie
ciagnac na pare kilometrow, w zeszlym roku mialem okazje zalapac sie tam na
PIATYCH swiatlach (bo snieg spadl niespodziewanie co tradycyjnie zaskoczylo
drogowcow i "letnich" kierowcow)


Marcin Kaniewski wrote:
Witam

Jezdze codziennie przez w/w rondo i wlosy mi sie jeza na glowie. Otoz
ludzie notorycznie wjezdzaja na zoltym wloka sie i na dosyc dlugim
skrzyzownaniu przejezdzajac przed nosem ludziom, ktorzy na poprzecznych
maja juz zielone swiatlo. Poza tym wjezdzja na skrzyzowanie ewidentnie
nie mogac go opuscic. Co za mloty! W sumie skrzyzowanie jest zrobione
przyzwoicie i z punktu widzenia osoby jezdzacej ulica Pomorska jest duzo
lepiej. Tyle (to wyjasnienie dla osob spoza Lodzi), ze skrzyziowanie
jest dosyc rozbudowane (okolo 50 sygnalizatorow), sterowane komputerem i
nie ma stalego cyklu zmian swiatel wiec trzeba patrzec co sie dzieje zas
wszelkie zmiany wymagaja jazdy dynamicznej: jak czerwone to stoimy, jak
zielone to jedziemy z biglem. Moze czyta to ktos z drogowki i posle tam
patrol, mozna wlepic sporo mandatow nie za szybkosc, a za jazde na
czerwonym itp.
Podobnie polecam pobliskie skrzyzowanie Narutowicza i Kopcinskiego gdzie
jadacy Kopcinskiego z kierunku Widzewa notorycznie przejezdzaja przy
czerwonym swietle.

PS Wysylam ten tekst na dwie listy i do Komendy Miejskiej Policji w
Lodzi. Moze to zmobilizuje lodzka drogowke do pozytecznych dzialan.

Pozdrawiam, Marcin Kaniewski


--
Maciej Szmit
Textile Research Institute; IT Department
http://www.leto.com.pl/Mszmit



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)