Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Krzysztof Błach, szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach nadzorujący śledztwo w sprawie Barbary Blidy utopił w wannie swój laptop tuż przed odwołaniem go ze stanowiska. Kilka dni temu RMF FM ujawnił, że Zbigniew Ziobro, jego asystent i zastępca, odchodząc z ministerstwa, oddali laptopy z uszkodzonymi twardymi dyskami. Ziobro przyznał, że "zabił laptopa".

Z zeznań Tomasza Balasa, prokuratora, który podpisał nakaz zatrzymania Blidy, wynika, że to właśnie Błach nalegał, żeby obciążająca Blidę jej przyjaciółka Barbara Kmiecik pozostała bezkarna, i wydał polecenie, by Blidę zatrzymać 25 kwietnia.

- Prokurator Błach komputera nie zwrócił, ale 5 grudnia zapłacił za niego 3240 zł. W tej sytuacji nie prowadziliśmy żadnego postępowania wyjaśniającego - mówi prokurator Marta Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Uszkodzony laptop został skreślony z ewidencji prokuratury i przeszedł na własność Błacha. Nie wiadomo, gdzie jest teraz.


To na tej samej zasadzie jak kiedys przysłowiowy Wania palil akta na Lubiance Tylko ludzie jakos nie moga stwierdzic 100% podobienstwa pomiedzy paleniem archiwow a rozwalaniem laptopow



Odpowiedzialni za matactwa w tej sprawie ( i nie tylko ) niszczą bezkarnie dowody. Najpierw Ziobro przedstawił uszkodzony chyba młotkiem laptop i zniszczone karty SIM do służbowych telefonów komórkowych., a teraz prokurator od Blidy utopił laptop w wannie ..... !

Do zatopienia laptopa doszło tuż przed odwołaniem ze stanowiska szefa Prokuratury Okręgowej w Katowicach - pisze "Gazeta Wyborcza .

Nie wiadomo, jakie informacje zawierał twardy dysk komputera Błacha. Biorąc pod uwagę problemy, jakie spotkały laptop ministra Ziobry, historia z zatopieniem komputerem prokuratora Błacha może być nieprzypadkowa i powinna zostać wnikliwie zbadana. To mi wygląda na jakąś epidemię - mówi mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów .





Prokuratura Okręgowa w Katowicach wyjaśni sprawę ubiegłorocznego sądowego nakazu wypłacenia przez towarzystwo ubezpieczeniowe wysokiego odszkodowania Międzynarodowym Targom Katowickim (MTK). Sąd uznał, że właściciel hali nie musi odśnieżać dachu, ani wiedzieć, jakie obciążenie może doprowadzić do katastrofy. Prokuratura sprawdzi m.in., czy wyrok nie został wydany na zamówienie.
Nie dawajcie łapówek!!!... Niestety, ale ta sprawa śmierdzi na kilometr, dlatego wszyscy którzy dają i biorą łapówki, w jakiejkolwiek sprawie, powinni mocno się zastanowić… Czy w ten sposób nie igrają z ludzkim życiem?



Chciałbym poruszyć problem wyłudzania środków z NFZ i PFRON-u przez nieuczciwych świadczeniodawców znam takiego jednego oszusta-złodzieja z Katowic, który to pozorując przymiarkę sprzętu firmy PHONAK o wartości 20.000tys złotych pokazał atrapy i wyłudził na wnioskach z NFZ podpisy . Potem oszust posługując się tymi podpisami wpisał sprzęt tańszy bubel za 9.000tys zł . wypisał faktury VAT bez naszego udziału w sumie już 9faktur na różne ceny i w różnych datach rzekomego odbioru sprzętu co nigdy nie miało miejsca. Pomimo tego, że w czerwcu 2005 roku zgłosiłem sprawę do Prokuratury Rejonowej w Katowicach Ci pozorują działania bo adwokat od tego oszusta skumał się z Policją i Prokuratorem ten umarza już dwa razy . Gdy zrobiliśmy zażalenie do Sądu to z kolei Asesor Sędzia stwierdził, że tego oszusta mamy ścigać z Ustawy Konsumenckiej . Kpina z prawa RP. Oszust ten część faktur VAT wypisał na zlikwidowaną Firmę od czterech lat mataczy, wpływa na zeznania świadków swoich pracownic a biernie temu przygląda się Prokuratura Rejonowa z Katowic . Szczytem bezczelności Prokuratora było wydanie Postanowienia w maju 2009 roku, że mamy od tego oszusta odebrać sprzęt ten bubel za 9.000tys zł. Ten oszust wyłudził 18.505,43zł na sprzęt 20.000tys zł. Najgorsze jest to, że ani Policja Katowicka nie chce nic robić nawet przyłapałem ich na fałszywych zeznaniach na fałszowaniu protokołów zgłaszałem do Ministerstwa Sprawiedliwości , do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji , do Ministerstwa Zdrowia do CBA . Ci to dają do Prokuratury Apelacyjnej ta do Okręgowej ta z kolei do Rejonowej a ta pod dywan tak się sprawy kończą od czterech lat . Pokrzywdzeni przesłuchiwani byli 20 razy, 16 postępowań odmowa wszczęcia śledztwa , cztery umorzenia a jeszcze jest w toku pięć spraw z dużym prawdopodobieństwem tak samo się skończą bo na Sitwę Prokuratorsko-Policyjną-adowkacką-oraz pracowników z NFZ nie ma rady jak na razie . Zablokowano tymi działaniami dla pacjenta dostęp na sprzęt słuchowy na aparaty na pięć lat a na system "FM" wspomagający słuch na 10 lat z wyłudzonych kwot. oszust ten założył Firmę sp. z.o.o. na Matkę i dalej działa jako Prezes z przyzwoleniem Policji, Prokuratury i Sądu .

Z poważaniem Ryszard.



http://polskalokalna.pl/wiadomosci/podkarpackie/rzeszow/news/chcial-zabic-po-raz-trzeci,1115694

Do Sądu Okręgowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia przeciwko 17-letniemu dziś Sebastianowi K. z Sosnowca, który 6 marca ubiegłego roku odłamkiem szkła chciał zabić w Schronisku dla Nieletnich w Łańcucie rówieśnika, Andrzeja G. z Limanowej.

Ofiara ataku na szyję kawałkiem szkła z rozbitego lustra przeżyła jedynie dlatego, że wychowawca grupy szybko udzielił jej fachowej pomocy (zatamował krwawienie z tętnicy i żyły szyjnej). Pokrzywdzony szybko też trafił do szpitala w Rzeszowie, gdzie operacyjnie zszyto naczynia krwionośne i usunięto stan zagrożenia jego życia.

Śledztwo w tej sprawie, które prowadził prok. Tomasz Magryś z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, potwierdziło, iż dominujący nad rówieśnikami Sebastian K. planował zabójstwo kolegi z tzw. grupy interwencyjnej w Schronisku dla Nieletnich w Łańcucie. Podejrzewał go o donosicielstwo na swój temat i zapowiadał kilkakrotnie, że go zabije.

W nocy z 6 na 7 maja 2006 roku ten sam Sebastian K. zaatakował nożem Adama B., któremu zadał kilka ciosów w twarz i szyję. Kiedy ofiara ataku padła bez przytomności, uciekł. Był pewny, że nie żyje, ale później przyznał, że gdyby wiedział, że żyje, to wróciłby, "aby go dobić".

Sąd Okręgowy w Katowicach skazał go za tę zbrodnię na 8 lat więzienia. Ale wcześniej osadzono go w Schronisku dla Nieletnich w Raciborzu, gdzie 10 lipca tamtego roku zaatakował on nożem nieletniego Grzegorza W., powodując u niego niegroźne obrażenia ciała.

Po tym incydencie udzielono mu tylko nagany i skierowano do schroniska w Łańcucie. W aktach sprawy odnotowano, iż dokonywał prób samookaleczeń i ucieczek. Nie znosił zniewag, urojonych krzywd lub lekceważenia własnej osoby i zasad kryminalnego życia. I po raz trzeci omal nie zabił. Wkrótce po raz drugi odpowie za to przed sądem.




http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Umorzona-sprawa-tzw-afery-weglowej,wid,11935143,wiadomosc.html?ticaid=1a615

sprawę umorzono tylko 3 osobom - a dotyczyła większej liczby, więc nie manipuluj...

poza tym:
Sąd uznał, że okresie, w którym działali oskarżeni, istniała luka prawna, która została dopiero później uzupełniona przez ustawodawcę przez wprowadzenie definicji osoby pełniącej funkcję publiczną i dodatkowego przestępstwa, zwanego korupcją gospodarczą. Czyny przypisywane oskarżonym zostały jednak popełnione wcześniej, a prawo nie działa wstecz - argumentował sąd.

a to oznacza, że kradli i brali w łapę, tylko że wtedy jeszcze było to legalne, co nie znaczy, że było moralne


a tu wikipedia:
Zyski "mafii węglowej" i równocześnie straty Skarbu Państwa za ostatnie kilkanaście lat działalności oceniono w 2006 roku na 50 mld złotych. W wielowątkowych sprawach nadużyć z lat 1994-1998 toczy się postępowanie prokuratorskie, w grudniu 2007 skierowane do sądu[1][2] z czwórką oskarżonych - Wiesław K. (były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej), Jerzy H. (były prezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej), Jacek W. (asystent Barbary Kmiecik) oraz były poseł AWS Henryk D. Zarzuty w tej sprawie miały być postawione także Barbarze Blidzie.

a tu dalej:
– W moim mniemaniu, gdyby Barbara Blida nie popełniła samobójstwa, to postępowanie karne wykazałoby, że dopuściła się przestępstw korupcyjnych – ocenił w czwartek przed sejmową komisją śledczą badającą śmierć Blidy b. szef ABW Bogdan Święczkowski. Przesłuchanie Święczkowskiego komisja ma kontynuować 11 marca.
Zdaniem Marka Wójcika (PO), swobodna wypowiedź Święczkowskiego zawiera wiele informacji, a przesunięcie posiedzenia pozwoli członkom komisji lepiej przygotować pytania do świadka.

i na koniec przypomnienie:
Barbara Blida popełniła samobójstwo w kwietniu 2007 r. podczas próby zatrzymania jej przez funkcjonariuszy ABW, działających na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.[/b






Tysiące gołębi nie wróciło. Popełniono przestępstwo?
PROKURATURA SPRAWDZI, CZY MOGŁY LECIEĆ PODCZAS BURZY

Fot. scx.huTysiące gołębi rozpierzchło się po kraju?
Chorzowska prokuratura sprawdza, czy podczas organizacji lotu polskich gołębi pocztowych z Niemiec nie doszło do przestępstwa. Hodowcy szacują, że do kraju nie wróciło około 30 tys. ptaków. Winna fatalna pogoda?
Andrzej Sikora, chorzowski prokurator rejonowy powiedział, że rozpoczęto postępowanie sprawdzające, które ma wyjaśnić, czy nie doszło do "nieumyślnego spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach".

Prokurator przyznał, że niezwykle rzadko 181 art. kodeksu karnego wykorzystywany jest w praktyce sądowej, zwłaszcza w miastach. Uznano jednak, że to odpowiada najbardziej charakterowi domniemanego przestępstwa.
57 tys. gołębi poleci razem



Cała sprawa dotyczy lotu gołębi, który zorganizował 27 czerwca katowicki okręg Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w ramach klasyfikacji Mistrzów Polski. Ponad 50 tys. ptaków przewieziono do Schoeningen, skąd miały dotrzeć do Polski. Miały do przebycia ok. 600 km. Jednak z powodu szalejących burz do kraju nie wróciło ok. 30 tys. gołębi.

Winny Związek?

Hodowcy na łamach regionalnej prasy i forach internetowych winą za zaginięcie gołębi obarczali władze Związku, które ze względu na niepewną pogodę, powinni odwołać lot. W końcu jeden z nich złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która przekazała je do chorzowskiej prokuratury. jednak przedstawiciele zarządu związku twierdzą, że prognozy pogody wcale nie uzasadniały odwołania lotu.

O sprawie ponad tydzień temu napisała regionalna prasa.

Tysiące gołębi, setki świadków

Śledczy zajmujący się sprawą zabezpieczą dokumentację lotu i będą próbować poznać szczegóły jego organizacji, stosowane w takich przypadkach procedury, znajomość prognoz pogody. Dopiero potem przesłuchają świadków, a mogą być ich setki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że hodowcy wysyłali na lot ze Schoeningen po 20-30 gołębi, ale byli też tacy, którzy wystawili wszystkie jakie mieli.

Na pewno jest za wcześnie, żeby uznać, iż ok. 30 tys. ptaków zginęło. Według gołębiarzy część z nich znajduje się w różnych częściach kraju.

Za nieumyślne spowodowanie znacznych zniszczeń w świecie zwierzęcym grozi grzywna, ograniczenie wolności lub 2 lata więzienia.

miz/iga


TVN24.pl[/i]



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)