Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

adres był, ale musiałam go jakos skasowac przed wyslaniem.przepraszam.
uzupelnienie:

Stowarzyszenie nasze zajmuje sie pomocą dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych ,
niewydolnych wychowawczo , jestesmy realizatorami programu Starszy Brat
Starsza Siostra , mamy swietlice socjoterapeutyczną gdzie dzieci odrabiaja
lekcje , korzystaja z korepetycji  itd , tutaj dostaja podwieczorek i ciepłą
herbatę.
Sa to dzieci w wieku 9-13 lat a opiekuja sie nimi wolontariusze uczniowie
szkół średnich oraz studenci wiecej mozesz wyczytac na szaej stronie
internetowej
www.brat-siostra.poznan.pl

Stowarzyszenie miesci sie na Boninie w pawilonie na I piętrze vis a vis
biblioteki wejscie od ul. Turkusowej

Karolina



Czy świetlice CZTER KATY realizują program ?
Mam duże wątpliwości do wzniosłej edukacyjnej roli świetlic dla dzieci
"Cztery Kąty". Zdarza się często , że korzystają z niej nasze dzieci.
Prowadząc małe śledztwo wśród naszych pociech zrozumieliśmy że dzieciaki
wcale tam nie odrabiają lekcji, że nikt z nimi edukacyjne i wychowawczo nie
pracuje. Zrozumieliśmy, że powodem, który przyciąga nasze dzieci są komputery
które traktują jak bezgraniczną rozrywkę (przypominają mi się salony gier
rozstawione w budach na kieleckich osiedlach w latach 80-tych). To przykład
świetlicy na bocianku. Co możecie napisać na ten temat? Czy spostrzeżenia
jakie opisałem są to tylko naszymi rodzicielskimi wynaturzeniami, których
powodem jest chorobliwa troska o swoją dziatwę ? A możne jednak świetlica ma
służyć rozrywce i dionizyjskiej zabawie małolatów? Pytam jaki ma status
świetlica jako placówka oświatowa?



Ja gorąco polecam SP2 przy ulicy Szkolnej. Jak dla mnie rewelacja.Szkoła
posiada szatnię z szafkami, stołówkę - smaczne obiady, dzieci jeżdżą na basen,
świetlica, jest logopeda, psycholog, pedagog, korektywa, koło teatralne, chór,
koło plastyczne, informatyczne - nowy sprzęt, internet, komputery dostępne
również w bibliotece, koło matematyczne, polonistyczne, historyczne,
ikonograficzne, ekologiczne, bogaty program wychowawczy - szczególnie w klasach
młodszych, budynek po remoncie, nowe wyposażenie sal lekcyjnych, liczne pomoce
dydaktyczne, nauczyciele kompetentni, życzliwi dzieciom.



Jestem mamą 4-latka i chcę zaprotestować przeciwko pomysłowi
wysłania dzieci sześcioletnich do szkoły. Założeniem reformy jest
wcześniejsze o rok pójście do szkoły i tym samym wcześniejsze jej
skończenie.Jaki jest program w klasie I wiem dobrze, bo właśnie
przerabiam "Wesołą szkołę" ze starszym synem. Efektem reformy będzie
zatem albo dostosowanie programu szkolnego do rozwoju sześciolatków,
co bezpośrednio przełoży się na dalsze lata nauki, albo nadmierne
obciążenie dzieci nauką już od pierwszej klasy.
Poziom w klasie pierwszej jest wysoki (porównuję go np. do swojej
podstawówki)wymagania stawiane dzieciom duże (w tygodniu:religia-2
godziny, angielski-2 godziny, korekta, zajęcia dodatkowe). Oboje z
mężem pracujemy, więc starszy syn chodzi na świetlicę szkolną
(warunki !!!) i przebywa w szkole ok 8-9 godzin.Jak wyobrażę sobie
mojego młodszego syna, który jako sześciolatek idzie do szkoły
ogarnia mnie rozpacz, bo mam porównanie z zerówką i warunkami
panującymi w przedszkolu (posiłki, zabawa połączona z nauką,
możliwość odpoczynku).
Do tego jak się ma reforma, gdy nie ma obowiązku posyłania dzieci 3-
5 letnich do przedszkoli, których to zresztą jest za mało,
szczególnie na wsiach i małych miastach. Na przedszkola i szkoły
gminy nie mają pieniędzy, państwo dokłada obowiązków nie licząc się
z finansowymi konsekwencjami, a te najczęściej ponoszą później
rodzice. Jestem za reformą, ale już istniejącego systemu, a nie
realizowaniem wymyślonych projektów nieprzystających do realiów i
rozwoju dzieci. Przykładem mogą być choćby gimnazja, które
niesprawdzają się i są źródłem konfliktów wychowawczych,
bo "młodzież" wcześniej zaklasyfikowana do podstawówki, teraz czuje
się prawie licealistami, albo zgoła studentami. Rodzice
sześciolatków protestujcie !!!



Gdzie te długie wakacje?!
Mąż mi wyliczył,że często pracuję ponad te 40h, średnio wychodzi mi 53h
tygodniowo. Problem polega na tym, że większość tej pracy wykonuję w domu - jak
znacząca liczba nauczycieli - na swoim sprzęcie i korzystając ze swoich
materiałów (rocznie dokładam do tego interesu około 500zł). Ludzie tego nie
widzą i stąd bierze się przekonanie o rzekomym nieróbstwie. Dyrektor też tego
nie widzi, więc powie, że on dając tyle obowiązków nie łamie prawa. Nie jestem
bowiem w stanie mu udowodnić swojej pracy wykonywanej w domu.
Moim wielkim marzeniem jest, aby wreszcie to unormowano tzn. szkoły były
wyposażone w komputery, kserokopiarki itp. i odpowiednie pomieszczenia do pracy
dla nauczycieli. Wówczas poprawę prac i zadań uczniów, układanie testów czy tzw.
papierkową robotę można by wykonać na miejscu. Nikt nie miałby wówczas pretensji
o czas pracy.
Chciałam pracować z młodzieżą i wybrałam ten zawód, kusiło mnie też to, że wg
obiegowych opinii będę miała czas dla rodziny. Jakże się pomyliłam. Wracam do
domu później niż mąż. On odbiera dziecko ze świetlicy i robi zakupy, bo jak ja
wracam, to nie mam po co na rynek czy do mięsnego iść. On chodzi na wywiadówki,
ogląda przedstawienia i jest z dzieckiem w jego ważnych chwilach. Mimo że
znajomi uważają mnie za osobę bardzo zorganizowaną, rodzina zarzuca mi,że ich
zaniedbuję, że poświęcam więcej czasu obcym. I mają rację...
A co do wakacji...
Nasz dyrektor nie łamie prawa - świetnie je zna i potrafi obejść. Nie przekroczy
tych ustawowych 7 dni do dyspozycji dyrektora. Ale wyobraź sobie,że zrobi
spotkania RP co 2 dzień - 2x w
tygodniu. Daje niby wolne w międzyczasie, żeby przemyśleć i opisać np.
propozycje do programu wychowawczego czy planów edukacyjnych itp. Czyli w pracy
jesteś 4 dni, a de facto masz popsute 2 tygodnie. Stąd terminy, o których
pisałam w poprzednim poście.
Nikt się takiemu nie postawi. Ci, którzy
próbowali, stracili pracę i nie mogli jej długo znaleźć albo zmuszeni byli odejść.
P.S.Poza tym moje dziedziny się zmieniają i to szybko - nie da się jechać latami
na gotowcach w segregatorze. Ja zaś lubię być i jestem na bieżąco - za to mnie
uczniowie szanują.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)