Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Wyznanie dręczonej uczennicy ocenione na cztery..
no właśnie, jak można mieć pretensje do wychowawcy, że nie
zareagował! Jeżeli matce nic nie powiedziała to niech nie dziwi ,że
mogła nie powiedzieć wychowawcy. Jestem wychowawcą także, mam 3
godziny mojego przedmiotu, gdzie musze czegoś nauczyć i jedną
godzinę wychowawczą z całą klasą podczas której muszę załatwić
sprawy organizacyjne i przeprowadzić programy profilaktyczne. Na
indywidualne sprawy ucznia jest za malo czasu. Co zrobić, kiedy
uczeń z problemem sam się nie zgłosi ani żaden z rówieśników też nic
nie powie? Dlaczego mama nic nie zrobiła? Dlaczego nie przyszła do
wychowawcy? Ma kontakt z corką znacznie większy!! Dlaczego rodzice
zwalają wszystkie swoje problemy tylko na szkołę? Czy tylko
nauczyciel był w stanie porozmawiać z trenerem (gdyby o sprawie
wiedział)? Rodzice, interesujcie sie swoimi dziećmi. Rozmawiajcie z
nimi. Nawet najlepszy wychowawca nie da rady pomóć sam wszystkim
mlodym uczniom. Pojawiacie sie w szkile wtedy, kiedy są poważne
problemy. Nie reagujecie na pierwsze sygnały. Także sygnały waszych
dzieci wysyłane do was. Zastanawia mnie, że dziewczyna chodziła na
treningi mimo ciągłego dręczenia przez trenera. Rodzice nie
zauwazyli niczego po treningu w jej zachowaniu?
Przecież wracała do domu a nie do szkoły! Czy treningi były
obowiązkowymi lekcjami WF-u? To już nawet za to, co sie dzieje poza
szkołą odpowiadają nauczyciele?



Rząd zgodził się na zmiany w ustawie o szkole
Czy ktoś widział szkołę publiczną bez rady rodziców, bo ja nie, a siedzę po
uszy w temacie.
RR to jeden z 4 organów funkcjonujących w szkołach. Aktualny stan prawny wymaga
od dyrektórów zaopiniowania tylu dokumentów szkolnych składających się na tzw.
wewnętrzne prawo szkoły, że nie sposób jej powołać. Ciekawe, w jaki sposób
szkoły łoiłyby pieniądze na komitet, gdyby nie miały RR. Opiniowanie szkolnego
programu wychowawczego przez rady rodziców ma miejsce od początku, czyli od
czasu wdrożenia reformy i wprowadzenia tego programu, jako obowiązkowego w
szkołach. Panu Giertychowi radzę przeczytać dobrze ustawę o systemie oświaty,
bo non stop wyważa otwarte drzwi.

Jeszcze jedno. Obok szkolnego programu wychowaczego rady rodziców opiniują od
lat szkolny program profilaktyki, i co? i gó...



ja nie nienawidzę programu języka angielskiego, którego uczę. Lubię uczyć i
wychowywać (jakkolwiek górnolotnie to brzmi). Nienawidzę tylko corocznych akcji
kuratorium lub men-u tworzenia różnego rodzaju programów 'wychowawczych',
profilaktycznych, patriotycznych i jakie jeszcze jesteś w stanie wymyślić.
To nic, że profilaktykę, wychowanie i patriotyzm każdy z nas jakoś stosuje, to
nic że się szkolimy, szukamy itd. Jeśli umrze papież to musimy stworzyć akcję na
ten temat, jeśli jest okrągła rocznica odzyskania niepodległości to kuratorium
podsyła nam 'propozycje' planów, konkursów i różnych akcji, które mają tylko
chyba za zadanie obrzydzić młodzieży ten temat.
Traktuje się nas - nauczycieli - jak debili, którym o wszystkim trzeba
przypomnieć i zmusić, żeby wszystko mieli na papierze. A potem w następnym roku
kolejna akcja. A wszystkie papierki mieć musimy, bo jak przychodzi kontrola z
kuratorium to obrywamy właśnie za brak papierków. Uczniowie mogą wagarować, na
wywiadówkach może być śladowa frekwencja, szkoła może być znana policji jako
centrum handlu narkotykami, ale dopóki papierki są w porządku to wszystko jest
OK. Jak się zdarzy jakieś nieszczęście, to ewentualnie leci dyrektor.
Jak mamy jakieś problemy, to zwracanie się do kuratoriów o pomoc jest szczytem
naiwności a wręcz straceńczej naiwności. Bo jedyna pomoc ogranicza się do
kontroli papierków. I tego właśnie w systemie szkolnym nienawidzę.



Zalezy czego sie szuka i na jakich nauczycieli sie trafi. Moim zdaniem ta
szkoła nie realizuje w szposób zadowalający programu edukacyjnego - od dzieci
wymaga się mało (choc oficjalna wersja jest inna), brakuje konsekwencji na
wszystkich szczeblach, nauczycieli nikt tak naprawd nie rozlicza z wyników i
realizacji programu. Dzieci przechodzące do innych szkół (nawet publicznych)
muszą nadrabiać zaległości. C o do realizacji programu wychowawczego też mam
powazne zastrzeżenia. Jeśłi w klasie występuje jakikolwiek problem zwiazany z
integracja klasy , traktowaniem kolegów itd. reaguje się dopiero po nim i to
wyłacznie w formie "wykładów". Pomimo ze te sytuacja się powtatarzaja , oraz
faktu ze w ramach " szkoły z klasą" szkoła teoretycznie realizuje
zadanie "szkoła bez przemocy" nie prowadzi sie w tym kierunku zadnej
profilaktyki. Wielokrotne monity u Dyrektora nie dają żadnych efektów mimo że
rozmowy są teoretyczni bardzo miłe i konstruktywnie. Ogólnie nie polecam tej
szkoły.



Właśnie się w tym baranim pędzie chyba niedługo sie znajdę (niekoniecznie z
własnej woli, ale nie wiem czy starczy mi sił, żeby się przeciwstawić). To nic,
że to wszystko na co wpadła gazeta - sławetne zadania, idee - znajduje się w
niedawno tworzonych i ciągle tworzonych przez nauczycieli-rady pedagogiczne
dokumentach typu wizja, misja, plany wychowawcze, konspekt zajęć, kalendarz
imprez szkolnych, plany spotkań z rodzicami, programy profilaktyczne, programy
autorskie, ... itd, itp. Nauczyciele - to wszystko to lipa, rzućcie to bo
dają wam szansę bycia "szkołą z klasą". Chyba nie tędy droga.
"Klasy" nie zdoła się osiągnąć biorąc udział w akcji - klasę albo się ma, albo
się jej nie ma. Żeby szkoła miała "klasę" - klasę muszą mieć nauczyciele,
dyrekcja, personel i uczniowie - jak to sprawdzić? Na pewno nie poprzez
sprawozdania na papierze, czy e-maile. Trzeba przyjechać, porozmawiać i
spostrzeżeniach napisać w gazecie.



Gość portalu: sia napisał(a):

> Właśnie się w tym baranim pędzie chyba niedługo sie znajdę (niekoniecznie z
> własnej woli, ale nie wiem czy starczy mi sił, żeby się przeciwstawić).

Wystarczy wyrazić swoje zdanie. Zbyt mocne przeciwstawianie się może zostać
odczytane jako bycie "wrogiem ludu". Jeśli szkoła przystąpi do akcji należy
wziąć w niej udział. Można sobie tylko odnotować - kto i dlaczego był za, to
może być pouczające.

> To nic,
> że to wszystko na co wpadła gazeta - sławetne zadania, idee - znajduje się w
> niedawno tworzonych i ciągle tworzonych przez nauczycieli-rady pedagogiczne
> dokumentach typu wizja, misja, plany wychowawcze, konspekt zajęć, kalendarz
> imprez szkolnych, plany spotkań z rodzicami, programy profilaktyczne,
> programy autorskie, ... itd, itp.

No i widać kilka tysięcy polskich szkół nie realizuje tych wytycznych, są to
tylko twory "papierowe".

> "Klasy" nie zdoła się osiągnąć biorąc udział w akcji - klasę albo się ma,
> albo się jej nie ma.

Jasne, że tak. Dodatkowo uważam, że udział w akcji definiuje, czy szkoła ma
klasę czy też nie. Wydaje mi się, że tak też myślą organizatorzy, uczestnicy -
tylko rezultaty definiowania mamy przeciwne.



Dzięki za odpowiedź. Trochę się pocieszyłam. Mam tylko nadzieję, że nie trafię
na wszystkie trzy z prawa. A jest czego sie obawiać: statut szkoły, szkolny
program wychowawczy, szkolny program profilaktyki, kryteria wewnętrzne oceniania
z zachowania i to co standard czyli karta nauczyciela, kodeks pracy. czytam to
już n-ty raz. A mam prace inną jeszcze - protokół z plenarki do napisania i też
na jutro.
trzymajcie kciuki



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)