Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


Ulla, to fikcja. Do dołączenia do klasy integracyjnej potrzeba woli rodziców, zgody dyrekcji i orzeczenia z poradni, na którym to orzeczeniu jest napisane, że dziecko jest upośledzone w stopniu lekkim lub umiarkowanym. Dzieci upośledzone uczą się z klasą, ale jakby 'obok'. Mają swojego nauczyciela, tzw. nauczyciela wspomagającego, który pracuje z nimi zupełnie innym tokiem, na innych kartach pracy, czasem tylko zahaczając o program realizowany przez resztę dzieci. Chyba, że jest to naprawdę jakieś niewielkie zaburzenie, wtedy takie dziecko uczy się razem z innymi, tylko z pomocą n-la wspomagającego.

Dla mnie integracja ma o tyle sens, że oswaja dzieci zdrowe z faktem istnienia dzieci upośledzonych, a dzieci upośledzone w pewien sposób uspołecznia, uczy bycia z dziećmi zdrowymi. One z tym nie mają problemu (chyba, że dziecko jest głośne, agresywne lub ma zachowania nieakceptowalne), to rodzice raczej boją się klas integracyjnych.


Kawa, to może nie fikcja, a idea/ideał, który trudno osiągnąć...czy to aby na pewno znaczy - nie próbować???


Ps. I tak osobiście dostrzegam sens realizacji w przypadku edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, w kwestii późniejszych etapów edukacji do integracyjności polegającej na wspólnej edukacji dzieci z lekkim upośledzeniem i tych zdrowych nie mam zdania, bo nie mam żadnych punktów odniesienia, znaczy nie wiem jak jest, jak może być (wyjątkiem mogą być pewne postacie autyzmu wysoko funkcjonującego, które chyba nie są upośledzeniem, a inną normą).



Uczniowie upośledzeni umysłowo muszę "iść" programem szkoły specjalnej, nie masowej. Jest to zdecydowanie niższy program nauczania, ale nawet wówczas są trudności.

Ja mam 1 dziecko nie czytające i nie piszące, drugie które ma szalenie wolne tempo pracy, trzecie prawdopodobnie z UU lekkim, kolejne trzeba wciąż kontrolować, czy wszystko robi i tylko jedna dziewczynka jest samodzielna. Jazda na całego Ale lubię to.



Asiu,ja pracowałam w klasie integracyjnej,w naszej szkole były i pewnie są nadal dzieci z umiarkowanym stopniem upośledzenia.Rodzice wybrali dla swoich pociech szkołę integracyjną,dzieci zostały przyjęte.Zupełnie inną sprawą jest to,na ile były w stanie korzystać z nauki w takiej klasie.Dziecko dziecku nierówne,ale takie typowe z umiarkowanym upośledzeniem bardzo szybko odstaje od programu realizowanego przez klasę.Zadaniem nauczyciela wspomagającego jest napisanie indywidualnego programu i realizowanie go włączając dziecko na ile to jest możliwe w tok pracy klasy.I tu wszystko zależy od nauczycieli-obydwu,nie tylko wspomagającego ,oraz od zespołu klasowego ,na ile dane dziecko skorzysta z takiego nauczania i jak się będzie czuło w takiej klasie.

Martynka jest bystrą dziewczynką,więc moim skromnym zdaniem warto wypróbować integrację,ale również nie upierać się przy niej bez sensu,jeśli zauważysz,że to nie to.
Zawsze możesz ją przecież przenieść,czy to po 2,czy po 3 klasie.Nie chcę nikomu robić przykrości,ale starsze klasy szkoły podstawowej i dalszy etap nauki jest w zakresie możliwości niewielu dzieciaczków z zD, są takie ,które dają sobie radę,ale czy ich psychika nie ucierpi,zależy głównie od kolegów i koleżanek z klasy.




Tzn? Dziecko zostało zdiagnozowane przez lekarza, psychologa, oligowca. Dopiero w tym tygodniu spotkam się z nimi, na razie wiem tyle, ile podałam.

Nie ma szans na skuteczną terapię i edukację dziecka z autyzmem bez szczegółowego poznania profilu jego rozwoju wraz z sferą najbliższego rozwoju oraz szczególnie: funkcjonowaniem sensoryczno motorycznym. Diagnoza kliniczna nie mówi nic o dziecku, poza tym, że ma autyzm i ew. jaki jest zakres objawów kryterialnych.
Znając profil rozwoju, sferę najbliższego rozwoju wiemy jaki jest poziom dysharmonii rozwoju, jakie obszary są szczególnie zaburzone, a które są wiodące. Na czym możemy się oprzeć. Czy wewnątrz danej sfery rozwoju nie ma dysharmonii (tzn. są na przykład umiejętności typowe dla dziecka 5 letniego i "dziury" na poziomie 2, 3 roku życia) itp.
Znając profil sensomotoryczny wiemy, czego musimy unikać, co szczególnie stymulować, jak mówić do dziecka, jak je "czytać", jaką formę komunikacji możemy wybrać. Wiemy, który zmysł jest wiodący, dzięki czemu możemy szczegółowo dopracować formy pracy i pomoce dydaktyczne.
Sama informacja o niepełnosprawności intelektualnej niewiele daje. Z doświadczenia wiem także, że najczęściej wyniki badań psychologicznych dzieci z autyzmem są totalnie niemiarodajne. Przykład: mamy pod opieką chłopca z orzeczeniem o umiarkowanym upośledzeniu umysłowym. Od 1 klasy SP szedł programem szkoły życia, na nauczaniu indywidualnym. To przerażające, ale dzieciak jest w dolnej granicy normy. W dolnej, bo ma już duże zaniedbania edukacyjne. Gdyby nie praca matki (w ciemno, intuicyjna, na czuja, bo wszyscy "specjaliści" z jej PPP i szkoły chłopca "olali" sprawę) chłopak byłby już faktycznie upośledzony. Niestety, państwu specjalistom nie chciało się uwzględnić potężnych, wręcz nieprawdopodobnych zaburzeń sensorycznych i na tym tle lękowych u tego chłopaka. Poza tym - bali się go i chcieli się go jak najszybciej pozbyć (mały jest agresywny werbalnie i "straszy" że użyje agresji fizycznej - straszy bardzo przekonująco;) Ponadto, wobec rodziny bywa agresywny fizycznie). Poradnia orzekła umiarkowaną niepełnosprawność int. a lekarz.... zapisał końskie dawki leków uspokajających, po których oczywiście młody zaczął być jeszcze bardziej agresywny (co u autystów jest praktycznie normalną reakcją na leki uspokajające).
Dlatego proponuję samodzielnie (jeżeli nie masz możliwości zrobić tego zespołowo jak się domyślam) zrobić diagnozę funkcjonalną. Zawsze lepiej zespołowo, ale lepiej samodzielnie niż wcale. Jak będziesz wiedziała sama z kim masz do czynienia, będzie Ci łatwiej planować edukację dziecka.



Witajcie!

Jestem juz w domku od jakiegoś tygodnia. Wróciliśmy po wakacja i próbujemy ułożyć sobie wszystko.

Z wieści najnowszych - dostałam pracę!!! Złożyłam podania ale nikt się nie odzywał i dopiero teraz we wtorek dowiedziałam się że jest miejsce gdzieś gdzie podania nie złożyłam. Pojechałam tam z podaniem - idrazu miałam rozmowe I odrazu mnie przyjęli Będę nauczycielem wspomagającym w klasie integracyjnej (na 20 dzieci jest 5 z różnego rodzaju upośledzeniem, którymi będę się zajmować i przystosowywać program nauki do ich potrzeb) To 4 klasa, Dostałam umowę na rok i odrazu zaczynam robić staż Bardzo się cieszę, ale też bardzo denerwuję!! Wiem, że będzie ok, ale wiecie jak to jest jak się idzie do pracy - myśl czy da się radę zawsze gdzieś się pojawia. Jutro już mam radę i dowiem się wiecej.

Sławuś idzie do przeszkola. Byliśmy tydzień temu w czwartek i piątek i też w poniedziałek i wtorek na dniach adaptacyjnych. Póki co Sławuś zachwycony. Najbardziej podoba mu sie Ciocia Hania (wychowawczyni) no i zabawki. Z dziećmi to tak różnie - jeden dzień bawił się z innymi w drugi nie. Spodobała mu się jedna zabawa taneczna pokazywana przez pania i teraz w domu cały czas tańczy Od poniedziałku idzie odrazu na "cały etat" od 7:30- 14:30. Zobacze jeszcze jaki będe miała plan i wtedy też zobaczę kiedy będę mogła go szybciej odbierać.
Oczywiście przejmuję sie bardzo i zastanawiam jak to będzie.

Jeśli chodzi o zabieg - na ostatniej wizycie okazało się, że nie będzie konieczny!!!!! W prawdzie z jednej strony kawałeczek skórki jest przyklejony, ale lekarz powiedział, że przy systematycznym ściąganiu w końcu się odklei. Kamień spadł mi z serca.

A ja ostatnio nie czuję się najlepiej. Fizycznie jest ok, ale psychicznie gorzej. Mam jakiś dołek i nie mogę się z niego wygrzebać. Na ostatniej wizycie u gina ostałam szlaban na kolejną ciążę - jest wciąż za wcześnie... Po za tym znowu nie mogę spać, a to jest najgorsze, bo jak w środku nocy się obudzę i zasnąć nie mogę to tysiąc myśli przychodzi do głowy... o te tysiąc za dużo... Nie będę wam marudzić.
Wiecie mam szczerą nadzieję, że ta praca pomoże mi się wygrzebać. Jak człowiek zajęty to nei ma czasu na myślenie. Z resztą teraz będzie się dużo działo. No i w końcu zaczęły przychodzić pozytywne wieść - praca, odwołanie zabiegu Sławusia, więc jest się z czego cieszyć.

A teraz idę spać, bo jutro idę do pracy

Aha - uzupełniłam bloga - relacja z wakacji już jest.

Pozdrawiam Was serdecznie



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)