Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Dnia Tue, 20 Mar 2007 11:30:16 +0100, Trapez napisał(a):
Tue, 20 Mar 2007 09:58:16 +0100, na pl.pregierz, Pandora napisał(a):
| Traaaapez! :)
Dzięki takim osobom jak autor wątku kluby fitness i np. producenci tzw.
"zdrowego odżywiania" typu płatki fitness z aspartamem mają rację bytu :)
Bananek polany czekoladą - he he he, nie powiem z czym mi się to kojarzy,
bo ktoś może jeść śniadanie :)
Hm, ćwiczę w domu, do klubów fitness nie chodzę (a przydałoby się ułożyć
dla mnie profesjonalny program ćwiczeń), od produktów "0 kalorii ultra
slim Cola lite!" uciekam. Jestem nieufny w stosunku do nowości i
"magicznych rozwiązań: wystarczy 5 minut ćwiczeń w tygodniu i będziesz
jak Arnie!".
Coś się chyba nie zgadza...
A banan z czekoladą jest pychota. Co jest ciekawe, bo nie lubię bananów
;)
słyszałam w programie Salon piekności, że nalezy unikac własnie płatków... fitness
o ile te bez dodatków sa ok, to te smakowe (z owocami) już niekoniecznie, sa
kaloryczne bo dosładzane
prowadzące polecały zwykłe musli do któego samemu można wrzucić kawaeczek
jabłka, migdały czy co kto lubi
nie wiem na ile to prawda
a mnie podkusiło i od poniedziałku zaczełam diete:) a ze pracuje od 10 do 18
trudno dosc trudno ale..
zero chleba zwykłego tylko razowy, zero ziemniaków. Bardzo trudne dla mnie bo
uwielbiam ziemniaki z kefirkiem.
na sniadanie jem platki fitnes z jogurtem
pozniej kromka ciemnego zytniego pieczywa z serkiem pomidorem i papryczka lub
ogorek zielony. w miedzy czasie kawa z mlekiem 1,5%.
do 18 nic w domu zupka i jakies miesko czasami, zupe jem bez ziemniakow
zostawiam na talerzu.
kolacja albo platki z jogurtem lub jajko na twardo dzisiaj miałam plasterek
ananasa swiezy( z hipermarketu ale nie z puszki)
czwartek pilates
poniedzialek joga
i co drugi dzien hulahop
po kapieli szoruyje sie rekawica gruba i smaryuje kremem z soray Bouty
creato... jeden intensywne odchodzanie (czy cos takiego) a drugi program
antycelulitowy ( na zmiane jeden dzien ten a drugi ten) i chyba to wszystko
waze dzis 67 zobaczymy czy bede miała sile chce wazyc 58:)))
Żeby cokolwiek mogło się udać, a efekty utrzymać, musi to być program na resztę
życia, a nie "dieta". Z tego, co piszesz, dla mnie odpowiedź nasuwa się sama:
żadnego rozdziału kuchni: to dla mnie a to dla domowników. Z tego, że twoje
cuda dietetyczne znikaja z lodówki możesz wywnioskować, że jednak ktoś to woli
od schabowego! To sygnał alarmowy. Jeszcze nikomu dieta tłusto-mączno-mięsna
nie posłużyła, a lekka dietetyczna kuchnia owszem! Twoja rodzina, mimo, ze jak
piszesz, chuderlaki, nie zginie z głodu, kiedy będziesz im serwować lekkie
sałatki, surówki bez majonezu i pieczoną w folii rybę. Warto przestawić swoje
myslenie i nawyki w zakresie diety. Organizm z początku tego nie ułatwia, ale z
doświadczenia wiem, ze się przyzwyczai.
Ja przestawiłam swoje jedzenie wiele lat temu, specjalnie nie wchodząc w
skrajności typu "bez mięsa" czy "bez mącznych", a tylko eliminując tzw. "puste
kalorie" czyli słodycze i nadmiar tłuszczu. Nadmiar mięsa i wędlin tez. Dziecku
tylko do któregoś roku życia nalezy podawać tłuszcze nasycone bez ograniczeń
(np. masło), potem może podlegac normalnym rygorom dietetycznym. Mam w domu
nastolatka, który pożera wszystko co napotka (chudy jak szparag i takiż wysoki)
i mam pannę siedmioletnią, która przejęła brata styl jedzenia i zaczęła tyć!
Musieliśmy więc zweryfikować produkty spożywcze i tak jogurty lighty weszły dla
wszystkich, a z platków śniadaniowych wyleciały wszystkie słodkie, została
frutina, fitness i zwykłe kukurydziane. Dania obiadowe u mnie to takie, które
można przygotować w 20 minut łacznie z krojeniem: ryż z warzywami (i z mięsem -
duszone), makaron (uwielbiamy makarony) - ale na "chudo" - też z warzywami i
czasem z mięsem, mięsa głównie drobiowe, najczęściej pieczone na grilu,
rarytasem są frytki, ale pieczone w piekarniku, wtedy wytapiają nawet te 5%
tłuszczu, w który wyposażył je producent. Słodycze: jogurty (! tak, zdaje sie
mało kto postrzega je jako deser), owoce w różnej postaci, pyszne jako mus!
Trzeba po prostu na każdym kroku uważać, co się je. I mieć takie nawyki jak:
spożywanie produktów light, odsączanie na bibule wszystkiego, co smaży się na
tłuszczu (kotletów, frytek, mięsa na gulasz, itp.), używanie śmietany najwyżej
12%, zagęszczanie sosów zamiast mąką - zmiksowanym ziemniakiem. Do zrobienia
puree z ziemniaków użyć nie masła, ale mleka albo chudej śmietany (to
wszystko "tricki" w kuchni tradycyjnej)
Któż to się tak wymądrza? Kiedyś, jeszcze w szkole, niezadowolona ze swej
sylwetki, zaczęłam modyfikować swoją dietę. Zaczęło się od wynalezienia
przepisu na muesli w niemieckich czasopismach (dwie łyżki płatków owsianych
plus 1 łyżka rodzynek plus pół jabłka startego na dużych oczkach tarła, zalać
mlekiem - taki jest oryginalny przepis, a moja mama patrzyła z obrzydzeniem,
jak zalewam "surowe płatki" i jabłko! mlekiem!). Ja zaś małam losowi za złe, że
wyposażył mamę w przemianę materii, której poskąpił mnie: jadła wszystko w
każdej ilości i do dzisiaj jest szczupła - jej organizm nie umie tyć. Mój
owszem. Ale noszę rozmiar 36/38, mam 175 cm wzrostu i wiem, że na to pracuję
sama. Genów się nie czepiam (nie najciekawiej mi się po ojcu oberwało).
A mój syn nie umrze z głodu na pewno, najwyżej pryszczy będzie miał mniej jak
nie będzie jadł tyle słodyczy, córki tylko musze teraz przypilnować .
Ciągle karmię piersią moją najmłodszą (innego mleka w ogóle nie je), ale nie
mam ustawionej diety "na karmienie" - ona pięknie przybrała, a moja morfologia
jest więcej niż cudowna!
Kasiu, polecam więc zmianę "totalną" dla całej rodziny.
Trzymaj się!