Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

1.Jane pracuje w sklepie.
2. Magdalena pochodzi z Francji.
3. Ona zawsze zdaje egzamin. (osoba+always (zawsze)+czasownik+reszta zdania; pass - zdawać)
4. Ona myje samochód raz w tygodniu (once a week)
5. Bob jest lekarzem.
6. Oni latają samolotem do pracy.
7. Ona jest zamężna i ma dwójkę dzieci. (is/married)
8. Funny pracuje w księgarni i sprzedaje zeszyty.
9. Suemas wstaje o godzinie 8 rano.
10. Co robisz w piątkowe wieczory?
11. Margola żyje w Peru, bo uwielbia ten klimat i atmosferę.
Cześć wszystkim pierwszy raz po świętach,
Ogarnął mnie zapał do pracy ;-) i wzięłam się za tłumaczenie statutu spółki.
A tam taki kwiat kwitnie:
The purpose of the company is the purchase (...) of any kind of property,
whether real or personal stocks or rights (...).
Zrobiłam z tego coś takiego:
Celem spółki jest zakup (...) majątku wszelkiego rodzaju, nieruchomego i
osobistego, funduszy i praw osobowych i rzeczowych.
(...) wstawiłam zamiast wyliczania innych rzeczy, które spółka moze robić
(sprzedaż, dzierżawa, zastawianie itepe). Tylko teraz nie wiem, czy to, co
napisałam po polsku, ma sens. Daję z góry buziaka :-) każdemu, kto mnie
zweryfikuje. Aha, czy ktoś wie, jaka jest różnica między "bond" i "lien"?
Słownik Jaślanów twierdzi, że jedno i drugie znaczy "zastaw", ale w takim
razie po kiego czorta używać w jednym zdaniu dwóch słów na oznaczenie tego
samego?
Pozdrówka od
Camille
Poszukujemy tłumaczy ang -pol, do tłumaczeń tekstów motoryzacyjnych o
średnim stopniu trudności (na poziomie użytkownika). W związku z tym mile
widziana wiedza z zakresu motoryzacji.
Najchętniej z Warszawy, ale możliwa również praca zdalna. Sprawa pilna.
Zgłoszenia prosimy przesyłać zwrotnie na adres e-mail z orientacyjną ceną za
stronę obliczeniową.
pozdrawiam
Marcin
Wziąłem od kumpla z pracy Octavię kombi na wyjazd do Anglii w wakacje
2004 bo była z silnikiem diesla (zawsze to taniej :) ) - teraz wolał bym
tam pojechać swoją bryczką, chyba, ze wyjazd by był w 2 osoby max...
Z przodu miejsca jest tyle samo a może nawet więcej w Octavii, ale z
tyłu to tragedia (a Astra II wcale się w klasie na plus nie wyróżnia pod
tym względem).
Jedynie pod wrażeniem bagażnika jestem - naprawdę spory i to mimo, że to
była wersja 4x4, czyli z mniejszym bagażnikiem od seryjnych kombi.
Pozdrawiam - Mirek
Cos tu sie nie zgadza,
drogi towarzyszu. W Chinach drakonskie kary ci sie podobaja, ale
w USA nie. Wypowiedz sie szerzej, bo niekonsekwencja w oczy
kluje.
A jesli cie razi pierwotny, okrutny kapitalizm, to najwyrazniej
malo wiesz o Chinach. W International Herald Tribune byl pare
miesiecy temu artykul o chinskich robotnicach umierajacych z
przepracowania. W tysiacach fabryk, ktore produkuja na eksport,
warunki pracy sa jak w Anglii za Dickensa, a hotele robotnicze
wygladaja jak te w Nowej Hucie pol wieku temu. Myslisz, ze w
Ameryce ludzie pracuja w takich warunkach?
Ale oni chca wybudowac najwieksza i najprezniejsza gospodarke
swiata i calkiem prawdopodobne, ze im sie to uda. Jak dotad,
wymyslono na to tylko jedna metode - robic. Ale my, zdaje sie,
wolimy pogawedzic na forum.
Gość portalu: nowaczek napisał(a):
> Umiejętność języków obcych nie jest czymś ponadprzeciętnym i nieosiągalnym. To,
> że ludzie w większości ich nie potrafią nie oznaczą, że należy ich traktować
> jako punkt odniesienia.
No jeśli taki łeb jak inz_mech nie potrafi pisać w swoim ojczystym języku to
jest to troche przykre...
Słuchaj Niespełniona, w Twoim przypadku znajomość
> języków obcych na poziomie niższym niż zaawansowany uważałbym za porażkę. Powód
> jest bardzo prosty. Mieszkałaś tyle lat w Szwecji, że powinnaś znać zarówno
> angielski, jak i szwedzki.
No te znam biegle, bo w nich uczyłam się w szkole. Lepiej je znam od strony
gramatycznej niż polski.
Nie jesteś więc wyjątkowa - po prostu miałaś to
> szczęście, że się urodziłaś w odpowiednim miejscu i rodzinie. Na ile to swojej
> ciężkiej pracy zawdzięczasz to już wątpliwe.
Nad japońskim wiele lat juz pracuje, znam go na średnim poziomie, ale opróćz
ang, szFeckiego i pol znam niemiecki (tak na C1)- w Szwecji jest on obowiązkowy
przez całą podstawówke.
Języków sie łatwo uczy, dlatego dziwi mnie że Polak nie potrafi pisać w swoim
języku...
Baju, baju, bedziem w raju.
Takie pierdoly to sobie dzieciom na dobranoc mozecie opowiadac.
Zaden z Polskich problemow strukturalnych nie zostal rozwiazany. A kaczki
raczej ich jeszcze przyspoza.
Wzrost emerytur i rent, obnizka podatkow.... i co jeszcze???
W bogatej Anglii mowi sie juz o kryzysie emerytalnym i pracy do 67 lat zycia
dla kobiet i mezczyzn po rowno.
A u nas?
45 wiosen - klawisze, trepy i policjanci,
55 wczesniejsza emerytura dla nauczycieli i urzedasow,
kobiety 60, a nieliczni frajerzy 62-63 i na pomostowke.
I niech nikt mi nie mowi, ze Polska nie zmierza wielkimi krokami do "wariantu
argentynskiego".
Pierniczenie o tym, ze nam przyrasta wcale nic nie zmienia.
co robic!!!POMOCY!!!!!
czesc w dalszym ciagu nie wiem co robic.Maz chche wyjechac do Anglii na 2
lata i chce sie dorobic tam i wrocic. Ze mna. Tymczasem ja mam niska platna
ale stala prace w Urzedzie, ktora w koncu zaczelam lubic, dodatkowo wyklady w
jakiesj prywatnej szkole za niezle pieniadze i zdana teorie na prawo jazdy.
Tu mam moich rodzicow, ktorzy juz jedno dziecko widuja co miesiac, bo
wyemigrowalo do Warszawy.
Maz bardzo dobrze platnej pracy w kraju nie znajdzie i juz. Ja w Anglii moze
bede mogla pracowac w biurze, to zalezy na jaki poziomie ocenia moj jezyk-
nauka od 5 roku zycia,zobaczymy. Ale pewniej bede pracowac fizycznie. Nie
mamy jeszcze dzieci, chchialabym miec chociaz jedno a nieglugo - 2 lata
stuknie mi trzydziestka.
Nie wiem czy z ni jechac. Bardzo go kocham i wiem ze bede za nim bardzo
tesknic, on za mna tez.
franzmaurer napisał:
> Po prostu "demokrację selektywną" - dla wybranych.
> Prawo głosu mają tylko ci którzy łożą na państwo i nie wiszą w żaden sposób
na
> jego garnuszku - coś jak dawno temu w Anglii za czasów "podatku dobrowolnego"
> czy jak to się tam nazywało.
>
> Komu zależy na państwie - ten po prostu płaci i ma wpływ na to co się dzieje.
>
> Cwaniaczki na zasiłkach zostają w większosci w ten sposób pozbawieni
możliwości
>
> głosowania ciągle na tych którzy obiecają im pełną michę za nicnierobienie.
>
> No i horda urzędników pasąca się na niekończącym się strumieniu cudzej kasy
też
>
> zostałaby pozbawiona głosu.
> Urzędnik opłacany przez państwo poglądy może mieć, ale w kieszeni - w pracy
> powinien być zwykłym wyrobnikiem, odwalającym czarną robotę na rzecz tych
> którzy płacą na jego utrzymanie.
AMEN!
bachelor to jest bachelor, robi sie na uczelni
a ausbildung to ausbildung, robia glownie ci ktorzy skonczyli realschule i na
studia uniwersyteckie sie nie kwalifikuja (nie maja odpowiedniej matury),
ewentualnie ci ktorzy na studia isc nie chca i wola od razu pojsc do pracy
zupelnie inna logika niz w bachelorze- to jest stopien jakby nie bylo naukowy,
potem mozna robic studia uzupelniajace master, ten podzial wprowadzil w europie
tzw proces bolonski, w usa i anglii funkcjonuje od dawna
nitka co tak naprawde ciebie interesuje, co chcialabys robic? jaki jest twoj
profil? jak cie ciagnie do rzeczy hum to musisz postawic na jezyk i nauczyc sie
idealnie, a to jest wiadomo b trudne
pozdr
mam pietra ale wyjezdzam
jestem kierowca tira wlasnie podziekowalem mojemu pracodawcy za prace za te
gowniane kase co mi placil Rozmawialem z kierowcami w angli ktorzy pracuja u
angoli i mnie szlak trafia jak polski pracodawca traktuje kierowcow nie wiem
jak tam bedzie ale ryzykuje
agnitunn napisał:
> Moim zdaniem szansa, że w stosunku do wiedzy ufzesa jesteśmy wszyscy
>analfabeta mi (w sensie wiedzy teo,antropo-zoficznej) jest bardzo >duża, jesli
by nie powie dzieć dosadnie 99% :)
No to skoro naprezamy miesnie, to czemu nie: kolo mnie siedzi czlonek
Anthroposophical Society. Ksiazki o Steinerze po polsku przeczytal kilkanascie
lat temu, dzis czyta wyklady po ang i w oryginale mieszkajac poza Polska.
Steiner jest inspiracja jego pracy dr z filozofii w dziedzinie antropologii na
UW. To tak w sprawie wiedzy.
Pewnie kris.79 masz racje.Nie bede sie spirac bo sama tam mieszkasz
i wiesz lepiej. Pewnie i tak jest,jednak tak jak ja pisze rowniez
jest. Widze w Anglii jak zachowuja sie albanki,kim sa i czego od
zycia oczekuja i wierz mi to mi wystarczy.Ja nie wyobrazam sobie aby
bedac tu w uk pare lat nie pracowac lub pracowac ponizej swoich
kwalifikacji,nie robic nic w rozwoju wlasnej osoby.A one nie dosc ze
nie garna sie do pracy,siedza na socjalu to jeszcze nie maja zadnych
wiekszych kwalifikacji no bo kiedy mialy je zdobyc?I to jest moja
obserwacja,niestety taka jest.Wiadomo nie wszystkie kobiety takie sa
ale te co znam osobiscie,znam ze slyszenia,z opowiadan takie sa -
zadowolone z nic nie robienia. Jakas czastka mnie im zazdrosci haha
bo chcialabym nic nie robic,siedziec w domku,robic zakupy i jakiegos
jelenia hmm... ksiecia z milionami na koncie,ktory by na to robil a
nie siedzial na socjalu.
W Polsce też pensje będą szybko rosnąć . Bo wielu ludzi - ambitnych ,
odwaznych , przycisniętych do muru - będzie wyjeżdżało za granicę .
A tutaj niewielu bedzie chciało pracowac na czarno i za najniższą pensję .
Ale też trzeba powiedzieć , że to grozi inflacją .
Będzie się dużo budować , zarobione za granica pieniądze częsciowo będą tu
wydawane nakręcając popyt no i miejsca pracy się znajdą . Ale to będzie gonitwa
cen i pensji .
A i tak nie dogonimy Anglii czy Niemiec . Za mojego pokolenia .
Potem , po wieli latach to Chińczycy i Hindusi zmuszą i Angoli i Niemców to
obniżenia lotów .Polaków tu w Polsce też
Sądzę, że przy takiej opcji, o której napomykasz, głos zostanie oddany na
rezydenta wschodnich służb.
Co do pracy. Zerknij na strony z ofertami pracy. W Polsce szuka się dziś
bezskutecznie tysięcy fachowców w bardzo wielu zawodach. Naprawdę. Gdybyś był
doświadczonym operatorem koparki, miałbym dla Ciebie od dziś w naszej okolicy
robotę za 3-4 tysiące na rączkę miesięcznie.
Oczywiście popieram też takie rozwiązanie, które Ty wybrałeś. Mam nadzieję, że
za parę lat wrócisz do Polski z zarobionymi w Anglii pieniędzmi i zrobisz u nas
jakiś dobry deal. Powodzenia.
A kto zapłaci za ten bajer w prywatnej klinice w Anglii? MY PODATNICY?
Oni chyba maja zakaz opuszczania Polski , moze najpierw niech sie uspokoją w
koszalińskim pierdlu z pasztetowa na śniadanie , a potem wolna droga .
Leczenie po przez pracę proponuje w tej klinice ,może niech zaczną od kaczuszek