Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

"Nie martw się, że pobili cię w szkole, za kilka lat ty urządzisz falę pierwszoklasistom!" – usłyszał uczeń pierwszej klasy gimnazjum po dotkliwym pobiciu gdy nie zgodził się na chodzenie po szkole z domalowanymi wąsami i napisem KOT na czole.
Napisze krótko, bo brak mi słów...
Nie zgadzamy się na takie podejście do "fali" urządzanej pierwszoklasistom przez starszych uczniów.
Nie zgadzamy się na to, by dzieci rozpoczynały naukę w nowej szkole od upokorzenia.
Nie wyrażamy zgody na ogólne przyzwolenie dla dotkliwych psychicznie i fizycznie niekontrolowanych otrzęsin szkolnych.
Wyciąganie konsekwencji wobec tych, którzy upokarzają innych jest naszym obowiązkiem.
Apelujemy

*pytajmy dzieci co dzieje się podczas szkolnych przerw
* otwarcie przeciwstawiajmy się wszystkim przejawom szkolnej przemocy zarówno wtedy, gdy nasze dziecko jest ofiarą, jak i sprawcą
* nie pozwólmy by w naszej szkole ktokolwiek był upokarzany i ktokolwiek bezkarnie upokarzał
* przyznajmy się do tego, że ten problem dotyczy także naszej szkoły – przyznanie się do problemu jest pierwszym krokiem do jego rozwiązania
* jeśli sami nie potraficie poradzić sobie z problemem poproście o pomoc rodziców, nauczycieli, psychologów, kuratorów, policję, prawników, rzecznika praw dziecka.
Opracowane przy pomocy Fndacji Dziecka i Młodzieży dnia Czw 15:12, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz



Jest mnostwo innych sposobow na ukaranie ucznia poza biciem. Kara finansowa, siedzenie w 'kozie' w weekend [czesto stosowane w usa], czy tez po prostu jakas praca fizyczna na rzecz szkoly. Oczywiscie prawo chyba nie przewiduje takich mozliwosci [podobnie, jak uzycia przemocy wobec ucznia]. Jest to tez zapewne kwestia regulaminow szkolnych, ale przeciez po co ulozyc cos dobrego, jesli wygodniej jest wspominac dawne czasy, gdy nauczyciel mial duzy autorytet w kazdym domu, w razie czego mozna bylo skutecznie 'uspokoic gowniarza', a i nie bylo tylu nieprawomyslnych wzorcow chocby w tv. Coz - nie tedy droga.

I powtorze - szkola nie sluzy wychowaniu i nigdy nie powinna sluzyc. Szkola sluzy zdobyciu wyksztalcenia. A co do wychowania bezstresowego, to bylo ono popularne w polsce w latach 80-tych [glownie pod koniec], a przez dlugi czas w calej chyba europie zachodniej. Tyle, ze to bylo wychowanie. A teraz tak sie nazywa zwykle lenistwo rodzicow, ktorzy nie potrafia zmniejszyc poziomu swego egoizmu na tyle, by umiec wlasciwie wychowac wlasne dziecko . To jest problemem, a nie to, ze nauczyciele nie moga buc dzieci w szkole :>.

A sytuacja ogolnie raczej nie zmieni sie juz na gorsza, bo dzieci sie rodzi coraz mniej, a jak wiadomo, im mniej uczniow w klasie, tym generalnie lepiej.

Za komuny (hmmm...to były czasy...)

Jedno jest pewne - 'to se ne vrati' . Zycie, swiat, spoleczenstwo sa w stanie ciaglej przemiany [abstrahujac od tego, czy na dobre, czy zle] i jedno jest pewne - do pewnych rzeczy nie da sie wrocic i sa one juz na zawsze stracone .



Przyznaję, iż miałam dylemat, czy powinnam „mieszać się” w sprawy rodzinne mojego ucznia. Moją niepewność potęgował brak poparcia ze strony osób, z którymi podzieliłam się nurtującym mnie problemem, bowiem osoby te stwierdzały, iż narobię sobie tylko dodatkowych problemów i wrogów. Ja jednak czułam inaczej, czułam, że ta smutna prawda powinna ujrzeć światło dzienne, przede wszystkim dla dobra mojego wychowanka nie powinnam, nie mogę dłużej milczeć. Niewątpliwie w podjęciu decyzji pomógł mi konkubent matki mojego ucznia, z którym rozmawiałam telefonicznie. Pan X podczas rozmowy był bardzo nieprzyjemny, kłamał, obraził mnie. Wtedy też podjęłam ostateczną decyzję – koniec zmowy milczenia!
Akurat byłam przed pisaniem opinii o Janku, ponieważ staramy się (my – ja i pedagog szkolny) o umieszczenie chłopca w ośrodku socjoterapeutycznym. Zdecydowałam, iż umieszczę wszystkie informacje na temat tego dziecka, z pełną świadomością poniesienia ewentualnych konsekwencji.
Poniżej umieszczam fragment opinii przekazanej kuratorowi sądowemu Janka:

„ (...) Rodzina jest bardzo niewydolna wychowawczo. Kilka dni temu dowiedziałam się, iż w domu Janka dochodzi do przemocy fizycznej.
Podczas rozmowy z matką Janka, zapytałam się, jak radzi sobie z synem, jakie ma sprawdzone metody wychowawcze. Poprosiłam o radę, o podpowiedź, jak powinnam się zachowywać w stosunku do chłopca, by zmienił swoje zachowanie. Wówczas usłyszałam, cytuję: „Gdy trzeba to przyłożę”. Świadkiem tej rozmowy jest pani Ela – asystentka pedagoga szkolnego.
W celu napisania wiarygodnej opinii, postanowiłam skontaktować się z panią Elą (pani nie pracuje już w szkole, odbywała staż), ponieważ chłopiec dużo czasu spędzał w jej obecności, dużo z nią rozmawiał. Pani Ela powiedziała, że czasami Janek żalił się, iż jest bity rękami lub pasem przez ojczyma (konkubenta pani Krystyny, matki Janka), Janek tego pana traktuje jak ojca, zwraca się do niego „tato”. Poza tym dowiedziałam się (sądzę, że informacja ta jest ważna, pomimo iż bezpośrednio nie dotyczy Janka, jednak ma znaczny wpływ na zachowanie ucznia), że Agata (siostra bliźniaczka Janka, uczennica kl. 2D Gimnazjum nr ....) „często dostaje lanie za Janka”. Agata powiedziała podczas wspólnie spożywanego śniadania z panią Elą, że dostaje chochlą od mamy, mama krzyczy. Janek mówił, że bije go ojczym, a Agata, że częściej dostaje od mamy.”
Minęły już dwa tygodnie od wręczenia opinii kuratorowi sądowemu chłopca, jak na razie bez odzewu. Wiem jednak, że pani kurator przebywała na dwutygodniowym urlopie i tłumaczę sobie, że to jest główny powód milczenia.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)